
01/08/2025
WSTRĘT I NEURONAUKA
Bardzo ważny i aktualny temat, link do całej rozmowy w komentarzu
Justyna Dąbrowska: To powiedz, jak zło wygląda z perspektywy neuronaukowej.
Anna Król - Kuczkowska: Odwołam się do prac Brytyjki, Kathleen Turner.
W ramach zjawiska socjostazy, czyli tego, że nasze mózgi wpływają na siebie nawzajem, człowiek ma rozwiniętą zdolność, by współodczuwać z innym i reagować na niego. Tym się zajmują nie tylko słynne neurony lustrzane, ale w ogóle duża część naszego mózgu.
Kłopot w tym, że to działa tylko do pewnego momentu — tylko dopóki ten człowiek, na którego tak życzliwie reagujemy, jest z naszego plemienia. Jeśli jednak uda się komuś przekonać nas, że ten człowiek to jest ktoś obcy, kto nam zagraża, jest obrzydliwy, albo nieludzki — wspomniane części mózgu przestają być aktywne. Niestety tak działa mózg każdego z nas.
Na poziomie biologicznym ta prawidłowość jest niezwykle demokratyczna.
Jeśli przestajemy w drugim widzieć kogoś podobnego do nas, rozpoczyna się proces dehumanizacji.
Pisze o tym profesor Bilewicz: nikt na początku nazizmu nie mówił: wypędźcie Esterkę, która mieszka po sąsiedzku, tylko mówiono: zaprowadźmy porządek.
Dehumanizacja innego, sprowadzenie go do przedmiotu sprawia, że człowiek staje się skłonny do czynów, o które nigdy by siebie wcześniej nie podejrzewał. Kiedy mówimy, że "w życiu byśmy nie byli do tego zdolni", to mówimy o swoim stadzie. A wiesz, jakie uczucie jest największą siłą napędową tego procesu? Myślałam przez długi czas, że to lęk lub złość.
JD: Pewnie wstręt?
AKK: Dokładnie tak. Zobacz, jak to jest stymulowane przez język – śmieci, karaluchy, choroby, denazyfikacja… Turner mówi, że wzbudzanie wstrętu jest narzędziem w rękach tych, którzy chcą napuszczać jednych na drugich.
JD: Co robi z nami czucie wstrętu?
Żeby się pozbyć wstrętu, musisz się pozbyć tego, co go wywołało: tego czegoś brudnego, obrzydliwego. I to jest bardzo zero-jedynkowe. Nie można tego załagodzić.
Jeśli jesteś na mnie zła, mogę przyjść, powiedzieć "przepraszam, wybacz mi". Jeśli się mnie boisz, mogę przyjść i powiedzieć: "słuchaj, nie jestem taka straszna". Ale jeśli komuś udałoby się doprowadzić do tego, żebyś zaczęła czuć do mnie wstręt, to będę zupełnie bezradna. To bardzo ważne odkrycie. A za wstrętem idzie pogarda.
JD: To jest takie organiczne, poza myśleniem, prawda?
Bo odruch wstrętu czy coś, co nam zagraża na poziomie biologicznym. Uruchamianie wstrętu w ludziach jest równoznaczne z uruchamianiem w nich chęci pozbycia się tego, co jest źródłem tego nieprzyjemnego uczucia.
AKK: Wstręt odczłowiecza. To jest ten moment, kiedy przestajemy w Innym widzieć istotę ludzką. I stajemy się zdolni do rzeczy najgorszych.
Fragment rozmowy Justyny Dąbrowskiej i Anny Król - Kuczkowskiej, która pierwotnie została przeprowadzona dla Naukowe Towarzystwo Psychoterapii Psychodynamicznej i ukazała się na portalu ONET. Link do całości w komentarzu.