AD VITAM Gabinet Psychoterapii i Dietetyki Małgorzata Mróz

AD VITAM Gabinet Psychoterapii i Dietetyki Małgorzata Mróz Kontakt pod numerem tel. +48 661 033 392
email:
mroz.psychoterapeuta@gmail.com
m.mroz@psychoterapeuta-slask.pl Superwizuję swoją pracę u superwizora PTP.

Prowadzę psychoterapię indywidualną osób dorosłych, terapię par i nastolatków od 15 roku życia. W swojej pracy moje bazowe wykształcenie psychoterapeutyczne oparte na całościowym 4-letnim szkoleniu z psychoterapii systemowej w Ośrodku Psychoterapii Systemowej w Krakowie (akredytowanym przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne) łączę głównie z MBT - psychoterapią opartą na mentalizacji. Ukończyłam

drugi, zaawansowany stopień szkolenia MBT współorganizowanego i certyfikowanego przez Anna Freud Centre w Londynie, Laboratorium Psychoedukacji oraz Pracownię HUMANI. Jestem także absolwentką pierwszej edycji Akademii Mentalizacji, zaawansowanego programu szkoleniowego z zakresu MBT, które prowadziła Anna Król-Kuczkowska. Z potrzeby zrozumienia złożoności świata wewnętrznego człowieka, jego osobistego i indywidualnego cierpienia, czerpię również z bogactwa podejścia psychoanalitycznego - cyklicznie biorę udział w psychoanalitycznych szkoleniach, seminariach, także tych z zakresu psychotraumatologii. Zarówno podejście systemowe jak i MBT są nurtami psychoterapeutycznymi o potwierdzonej naukowo skuteczności. MBT początkowo opracowane z myślą o osobach z zaburzeniem osobowości bordenline (BPD) z powodzeniem jest dzisiaj stosowane w psychoterapii pozostałych zaburzeń osobowości, par, rodzin, zaburzeń jedzenia, C-PTSD, terapii grupowej. Poza tym jestem absolwentką Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, gdzie ukończyłam studia magisterskie na kierunku Resocjalizacja i profilaktyka społeczna oraz studiów podyplomowych w Śląskiej Wyższej Szkole Medycznej w Katowicach na kierunku Dietetyka i praktyka planowania żywienia, co bywa pomocne w pracy z pacjentami z zaburzeniami jedzenia oraz chorymi somatycznie. Jestem członkiem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz Sekcji Psychoterapii PTP.

WSTRĘT I NEURONAUKABardzo ważny i aktualny temat, link do całej rozmowy w komentarzu
01/08/2025

WSTRĘT I NEURONAUKA
Bardzo ważny i aktualny temat, link do całej rozmowy w komentarzu

Justyna Dąbrowska: To powiedz, jak zło wygląda z perspektywy neuronaukowej.

Anna Król - Kuczkowska: Odwołam się do prac Brytyjki, Kathleen Turner.
W ramach zjawiska socjostazy, czyli tego, że nasze mózgi wpływają na siebie nawzajem, człowiek ma rozwiniętą zdolność, by współodczuwać z innym i reagować na niego. Tym się zajmują nie tylko słynne neurony lustrzane, ale w ogóle duża część naszego mózgu.

Kłopot w tym, że to działa tylko do pewnego momentu — tylko dopóki ten człowiek, na którego tak życzliwie reagujemy, jest z naszego plemienia. Jeśli jednak uda się komuś przekonać nas, że ten człowiek to jest ktoś obcy, kto nam zagraża, jest obrzydliwy, albo nieludzki — wspomniane części mózgu przestają być aktywne. Niestety tak działa mózg każdego z nas.

Na poziomie biologicznym ta prawidłowość jest niezwykle demokratyczna.
Jeśli przestajemy w drugim widzieć kogoś podobnego do nas, rozpoczyna się proces dehumanizacji.

Pisze o tym profesor Bilewicz: nikt na początku nazizmu nie mówił: wypędźcie Esterkę, która mieszka po sąsiedzku, tylko mówiono: zaprowadźmy porządek.

Dehumanizacja innego, sprowadzenie go do przedmiotu sprawia, że człowiek staje się skłonny do czynów, o które nigdy by siebie wcześniej nie podejrzewał. Kiedy mówimy, że "w życiu byśmy nie byli do tego zdolni", to mówimy o swoim stadzie. A wiesz, jakie uczucie jest największą siłą napędową tego procesu? Myślałam przez długi czas, że to lęk lub złość.

JD: Pewnie wstręt?

AKK: Dokładnie tak. Zobacz, jak to jest stymulowane przez język – śmieci, karaluchy, choroby, denazyfikacja… Turner mówi, że wzbudzanie wstrętu jest narzędziem w rękach tych, którzy chcą napuszczać jednych na drugich.

JD: Co robi z nami czucie wstrętu?

Żeby się pozbyć wstrętu, musisz się pozbyć tego, co go wywołało: tego czegoś brudnego, obrzydliwego. I to jest bardzo zero-jedynkowe. Nie można tego załagodzić.

Jeśli jesteś na mnie zła, mogę przyjść, powiedzieć "przepraszam, wybacz mi". Jeśli się mnie boisz, mogę przyjść i powiedzieć: "słuchaj, nie jestem taka straszna". Ale jeśli komuś udałoby się doprowadzić do tego, żebyś zaczęła czuć do mnie wstręt, to będę zupełnie bezradna. To bardzo ważne odkrycie. A za wstrętem idzie pogarda.

JD: To jest takie organiczne, poza myśleniem, prawda?
Bo odruch wstrętu czy coś, co nam zagraża na poziomie biologicznym. Uruchamianie wstrętu w ludziach jest równoznaczne z uruchamianiem w nich chęci pozbycia się tego, co jest źródłem tego nieprzyjemnego uczucia.

AKK: Wstręt odczłowiecza. To jest ten moment, kiedy przestajemy w Innym widzieć istotę ludzką. I stajemy się zdolni do rzeczy najgorszych.

Fragment rozmowy Justyny Dąbrowskiej i Anny Król - Kuczkowskiej, która pierwotnie została przeprowadzona dla Naukowe Towarzystwo Psychoterapii Psychodynamicznej i ukazała się na portalu ONET. Link do całości w komentarzu.

PRZYJACIELE
31/07/2025

PRZYJACIELE

Paradoksalne, a zarazem fascynujące jest, że nasi najlepsi przyjaciele często mówią nam niemiłe rzeczy – za dużo pijesz, zadajesz się z nieodpowiednimi ludźmi, zachowałeś się fatalnie. Jednak obojętnie, czy mówią nam dobre czy złe rzeczy, to nas inspirują, mobilizują i ukierunkowują. Nie zawsze musimy słuchać ich rad, ale potrafią oni dotrzeć do tego, co jest w nas dobre. Przyjaciel to taki swoisty immunostymulator, budzący w nas siły obronne przeciwko mocom autodestrukcyjnym. Jak to trafnie zauważył jeden z moich przyjaciół – różnica między przyjacielem a nieprzyjacielem jest taka, że po kontakcie z tym pierwszym czujesz się lepszym człowiekiem, a po kontakcie z wrogiem – gorszym.

Dr hab. Bartłomiej Dobroczyński o tym, jaki mamy interes w bezinteresownym przywiązaniu do drugiego człowieka. Link w komentarzach!

AMBIWALENCJA"Niewątpliwie wizja świata, gdzie wszystko jest dobre lub złe, wszystko jest wyłącznie na „tak” lub wyłączni...
30/07/2025

AMBIWALENCJA

"Niewątpliwie wizja świata, gdzie wszystko jest dobre lub złe, wszystko jest wyłącznie na „tak” lub wyłącznie na „nie”, wszystko jest słuszne lub niesłuszne, tchnie uspokajającą prostotą. (…) Tymczasem wyzbycie się pełnych lęku, dziecięcych uproszczeń na zasadzie: „to czarne, a to białe”, i przyjęcie na ich miejsce trudnych dwuznaczności rzeczywistego świata, to kolejna rzecz, z którą musimy się pożegnać. Także i tu, wyzbywając się, zdobywamy coś cennego. (...) Dziecko złe i nic nie warte i dziecko dobre, zasługujące na miłość, łączą się w pojedynczy obraz „ja”. Miast dostrzegać tylko części osób, zaczynamy widzieć całość – tylko, ale i aż tak wspaniale ludzką. Dochodzimy także do poznania „ja”, w którym nienawiść może się przeplatać z miłością."

Judith Viorst - "To, co musimy utracić, czyli miłość, złudzenia, zależności niemożliwe do spełnienia oczekiwania, których każdy z nas musi się wyrzec, by móc wzrastać"

obraz: Adriana Laube

28/07/2025

MASTURBACJA TO NIE SAMOGWAŁT

Ks. Profesor Józef Tischner podczas wykładu i spotkania w moim liceum (pozdrawiam IV LO im Stanisława Staszica w Sosnowcu) - gdzie jako młodzi ludzie zadawaliśmy mu pytania o seks odpowiedział:

„Gdyby Bóg nie chciał żebyśmy się cieszyli naszymi ciałami, to nie dawałby nam pen*sów i łechtaczek”

Masturbacja to naturalna, zdrowa i powszechna forma ekspresji seksualnej.

Nie jest żadnym „samogwałtem”, grzechem ani słabością charakteru.

Jest częścią dojrzałego życia seksualnego – zarówno u mężczyzn, jak i kobiet.

SAMOGWAŁT

Termin „samogwałt” to relikt. To słowo wymyślone po to, by wzbudzać wstyd i poczucie winy.

Ma sugerować, że osoba „krzywdzi siebie”, „dopuszcza się przemocy” na swoim ciele.

Słowo samogwałt nie ma nic wspólnego z nauką, medycyną ani seksuologią.

Samogwałt nie istnieje w żadnej klasyfikacji chorób. Nie pojawia się jako termin w literaturze naukowej.

Pojawia się wyłącznie tam, gdzie seksualność ma być kontrolowana, a nie rozumiana.

Masturbacja w odpowiedzi na niezrealizowaną fizjologiczną potrzebę seksualności - nie jest szkodliwa.

Może wręcz pomagać – obniżać stres, ułatwiać sen, poprawiać nastrój, zmniejszać napięcie seksualne, a u mężczyzn – obniżać ryzyko raka prostaty.

Kiedy masturbacja staje się problemem?
Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy masturbacja:

– staje się kompulsywna (potrzeba pojawia się w odpowiedzi na bodziec nieseksualny, np kłótnia z kimś, problem zawodowy, smutek, poczucie samotności)

– zastępuje relacje z innymi ludźmi,

– służy do regulowania napięć emocjonalnych, a nie seksualnych,

– odbywa się w atmosferze lęku, wstydu i obrzydzenia.

- staje się czynnością obsesyjną i uzależnieniem „bez tego nie zasnę”, „nie mogę wyjść z domu/do pracy, bo muszę się sobie zrobić dobrze, mimo, że wiem dobrze że przez to się spóźnię/zawalę” - co najczęściej świadczy od silnym niepokoju przed tym co się wydarzy w pracy i to zdecydowanie wymaga konsultacji psychoterapeutycznej.

Masturbacja jako potrzeba fizjologiczna rozładowania napięcia seksualnego - to nie problem. Ale nie każda masturbacja jest też zdrowa.

Jeśli robisz to, bo czujesz napięcie seksualne – to zupełnie normalna droga.

Jeśli robisz to, bo jesteś samotny, zestresowana, przytłoczony, zdołowana – może to być forma ucieczki od emocji, nie ich rozwiązania.

Seksualne napięcie rozwiązujemy seksualnie. Napięcie emocjonalne – innymi metodami (psychoterapia, techniki relaksacyjne, przyjemna kąpiel, relaksacja, afirmacja, medytacje prowadzone, hipnozy na stres (polecam na YT kanały LEW POMAGA i CHODŹ NA SŁÓWKO - bardzo fajnie działają kojące słowa, kiedy w głowie za dużo się dzieje ) ruch, rozmowa, sen, terapia, kontakt z drugim człowiekiem.

Nie uczmy dzieci, że masturbacja to grzech.

Uczmy je, że to coś naturalnego, prywatnego i wymagającego szacunku do siebie i innych.

To nie samogwałt. To samoświadomość.

Grzechem nie jest poznawanie własnego ciała i cieszenie się nim. Zawstydzanie ludzi za ich seksualność to przemoc – nie edukacja.

Ciało nie jest wrogiem. To dom, w którym mieszkasz.

Grzechem jest ignorancja i wiara w zabobony.

Dr Maciej Jędrzejko Tata Ginekolog




Tekst jest fragmentem książki mojego autorstwa : „PO LUDZKU O SEKSIE” która właśnie powstaje 🙂

26/07/2025

To paradoks, że zwieńczenie fizycznej więzi dwóch osób, czyli pojawienie się na świecie dziecka, tak często okazuje się pierwszym krokiem do rozpadu więzi psychicznej. Po porodzie wiele par skarży się bezpowrotnie na utraconą bliskość, a kiedy spojrzymy na statystyki - okaże się, że coraz więcej związków rozpada się w ciągu pierwszych lat po urodzenia dziecka. (...) Odnalezienie się w roli kochanków po tym, jak zostaliśmy rodzicami, naprawdę wymaga rewolucji, czyli stworzenia zupełnie nowego porządku. Nic tu na nikogo nie spadnie z nieba i nie będzie dane w magiczny sposób.

"Matka młodej matki" Justyna Dąbrowska

21/07/2025

Mentalizacja to dynamiczna, wielowymiarowa i zakorzeniona w naszej strukturze neuronalnej zdolność wyobrażania sobie stanów psychicznych, która stanowi podstawę wszelkiego doświadczenia ludzkiego.

Mentalizacja […] to rdzeń naszego Ja i naszej tożsamości. Postrzeganie siebie i innych jako osoby obdarzone sprawczością i działające celowo – kierowane stanami psychicznymi, które są sensowne i zrozumiałe – buduje spójność psychologiczną w odniesieniu do Ja i Innych, która jest kluczowa w radzeniu sobie ze złożonym światem społecznym.

A. Bateman, P. Fonagy "Mentalization-based Treatment for Personality Disorders: A Practical Guide" (2016)

CZYIM ŻYCIEM ŻYJESZ? - DYLEMATY NIE TYLKO TRZYDZIESTOLATKÓW"Żeby wiedzieć, jacy naprawdę jesteśmy, najpierw musimy się d...
20/07/2025

CZYIM ŻYCIEM ŻYJESZ? - DYLEMATY NIE TYLKO TRZYDZIESTOLATKÓW

"Żeby wiedzieć, jacy naprawdę jesteśmy, najpierw musimy się dowiedzieć, że w ogóle istniejemy. To wcale nie jest takie oczywiste. Człowiek, żeby się dowiedzieć, że istnieje, musi się przejrzeć w jakimś lustrze. Pierwszym lustrem jest twarz matki. Brytyjski pediatra i psychoanalityk Donald Winnicott pisał, że dziecko widzi w twarzy matki odbicie siebie – tego, kim jest, i co czuje. Dzięki temu dziecko czuje się widziane – wie, że istnieje. Że ma prawo czuć to, co czuje, i być sobą. Kształtuje się jego prawdziwe ja, poczucie bycia realną osobą. W życiu dorosłego człowieka tego uczucia nie da się pomylić z niczym innym. Wiele osób odbiera to jako rodzaj siły płynącej z fizyczności, chciała. Doznajemy intensywności, całkowicie się czemuś oddajemy – rozmowie, pracy, hobby, nie mówiąc o miłości czy seksie. Kogoś, u kogo na plan pierwszy wysuwa się fałszywa wersja siebie – albo inaczej mówiąc, to odczucie prawdziwości i realności pozostaje ukryte i uwięzione – nie wie tak naprawdę, kim jest. Znajduje się w bardzo trudnej sytuacji psychologicznej – „Wstaję, idę do pracy, wracam, ale wszystko jest jakieś nierealne”, „To nie jest moje życie”, „Wszystko jest sztuczne”, „Żyję tak jakby. Ta fałszywa wersja to rodzaj skorupy. Tacy ludzie wciąż przeczuwają, że w środku siedzi osoba której nie znają. Szukają odpowiedzi na to podstawowe pytanie: Kim jestem? To najważniejsze pytanie w okresie dorastania, ale niektórych dręczy jeszcze długo po trzydziestce."

cytat z ksiązki: "Czyimś życiem żyjesz? Dylematy trzydziestolatków" Danuta Golec

obraz: Adriana Laube

17/07/2025

Refleksje na odejście …

Dziś w nocy odeszła od nas, z naszego artystycznego świata Joanna Kołaczkowska, osoba, której przedwczesna smierć poruszyła też wiele osób ze środowiska terapeutów PTPP. Jako zespół Fb postanowiłyśmy zareagować. Niby wiemy, ze każdy odchodzi, umiera, można powiedzieć, ze musi kiedyś odejść, ale mechanizmy wyparcia, popęd życia pomagają nam nie myśleć o tym zbyt często, a jednak są takie sytuacje, które jednoznacznie konfrontuja z brakiem, z końcem… Winnicot pisał kiedyś w swoich dziennikach „ obym umarł świadomie”. Żona Winnicota wydała te dzienniki już po jego śmierci. Tak zdarza się częściej, ze odkrywamy na nowo różne treści po śmierci kogoś, kogo ceniliśmy, smierć jakby uwypukla znaczenie.

Zygmunt Freud – w "Żałobie i melancholii" (1917)
jako pierwszy wprowadził systematyczne rozróżnienie między:

Żałobą : naturalnym, choć bolesnym procesem przeżywania straty ukochanej osoby.

Melancholią: patologiczną reakcją, gdy utrata zostaje uwewnętrzniona w sposób destrukcyjny.

Freud pisał, ze załoba to proces psychicznego odwiązywania się od osoby zmarłej.
To proces świadomy – człowiek wie, co utracił.
Trwa, dopóki ego nie zdoła wycofać libidinalnego przywiązania do utraconego obiektu i nie ulokuje go gdzie indziej.

W żałobie dominuje smutek, apatia, wycofanie z życia – ale to wszystko jest uznawane za zdrową reakcję.

W melancholii – osoba nie do końca wie, co straciła; to uczucie utraty siebie, często wiązane z depresją i nienawiścią do własnego "ja".
Freud uważał, że żałoba ma swój koniec – że możliwe jest "przepracowanie" straty i powrót do życia.

Myśli Donalda Winnicotta bardzo wspierają rozumienie procesu radzenia sobie ze stratą.

Winnicott podkreśla znaczenie "obiektów przejściowych" (np. kocyk, zabawka) jako form wsparcia w momentach rozłąki – zwłaszcza u dzieci. W żałobie może to być np. pamiątka po zmarłym.
Relacja z matką lub opiekunem to prototyp wszystkich późniejszych relacji. Utrata ważnego obiektu (człowieka) może wywołać kryzys tożsamości i poczucia bezpieczeństwa.
Winnicott mówi o przetrzymaniu bólu psychicznego – dziecko (a potem dorosły) musi nauczyć się wytrzymywać emocjonalny dyskomfort bez rozpadania się.
Podkreślał wagę "bycia z kimś" w żalu, nie próbując za wszelką cenę go znieść – obecność drugiej osoby traktował jako pomoc w przetrwaniu bólu.

Wilfred Bion pisal o stracie, chaosie, transformacji bólu.
Bion wydaje się być w swoim podejściu najbardziej filozoficzny i skomplikowany, ale jego podejście do straty jest głębokie i aktualne.

Bion pisał o kontenerze– osoba (np. matka, terapeuta), która może pomieścić lęk, rozpacz, ból drugiego człowieka i pomóc mu go przekształcić.
Proces żałoby to proces myślenia o tym, czego nie da się pomyśleć – osoba zmarła to nie tylko brak, ale też chaos i niewyrażalne uczucia.
Bion pisal o konieczności pozostawania z doświadczeniem, nawet jeśli to bardzo bolesne. Ucieczka od bólu może prowadzić do patologii (np. psychotycznych obron).

Ból po stracie trzeba "przetrawić" – z chaosu tworzy się symbol, sens, zrozumienie. Ale to proces, nie wydarzenie.
Wspólnym przekazem wymienionych psychoanalityków jest uznanie żałoby jako procesu, a nie czegoś, co się "robi" raz i już.
Ból po stracie ma sens – nie należy go unikać, ale trzeba go pomieścić i przeżyć.
Kluczem jest relacja – zarówno ta utracona, jak i te, które pomagają przeżyć stratę (terapeuta, bliscy).
Przepracowana strata zmienia nas, ale nie niszczy – możemy stać się bardziej złożeni i prawdziwi.

„Normalny proces żałoby wymaga czasu i energii, aby ego mogło oderwać libido od utraconego obiektu – krok po kroku, z wielkim bólem.”

Winnicot rozwija koncepcję obiektów przejściowych – jak dzieci (i dorośli) tworzą „pomiędzy” realnym a wewnętrznym światem obiekty, które pomagają przeżyć rozłąkę, żal i stratę. Omawia znaczenie samotności w obecności drugiego – coś bardzo ważnego w żałobie. Uczy, że człowiek może być sam, ale nie samotny – jeśli ktoś „pomieści” jego cierpienie.

Wilfred Bion, który sam doświadczył tyle strat ( przyjaciela w takcie pierwszej wojny światowej, gdy był czołgista, smierc żony po porodzie) pisal w:
„Uczenie się na podstawie doświadczenia”
o koncepcji funkcji alfa – zdolności psychiki do przetwarzania surowych emocji. Utrata, ból, lęk to materia pierwotna – musi zostać „przetrawiona” i zorganizowana.

Ważnym faktem jest, ze terapeuta może być kontenerem dla emocji pacjenta – pomaga znieść, przekształcić, uczynić myśleniem to, co pierwotnie było tylko bólem.

Bion pisze o konieczności "pozostawania z nie-wiedzeniem", kiedy doświadczenia – takie jak śmierć bliskiej osoby – są tak bolesne, że wymykają się słowom.

Polecamy także :
Thomas H. Ogden – „The Matrix of the Mind”
Julia Kristeva – „Czarne słońce”

STYL PRZYWIĄZANIA I MENTALIZOWANIE"Ze względu na sposób doświadczanej opieki Bowlby wyróżnił cztery style przywiązania: ...
16/07/2025

STYL PRZYWIĄZANIA I MENTALIZOWANIE

"Ze względu na sposób doświadczanej opieki Bowlby wyróżnił cztery style przywiązania: ufny, unikający, lękowo-ambiwalentny i zdezorganizowany (Benoit, 2004; Bretherton, 1992). Kształtują się one w okresie niemowlęcym i w niewielkim stopniu ulegają zmianom w ciągu życia. Proces psychoterapii daje możliwość pewnej zmiany w tym zakresie, na co wpływa m.in. korygujące doświadczenie mentalizacji. Sama świadomość, w jaki sposób jednostka przywiązuje się i buduje relacje, ma pozytywne znaczenie dla bezpieczniejszych rozegrań. W procesie terapii pacjent uczy się mentalizować, uświadamiając sobie na przykład, że boi się zbliżyć do drugiego człowieka i mu zaufać, bo jego doświadczenia bliskości są raniące. Może jednak mierzyć się ze swoim lękiem i ośmielać wchodzić w nowe relacje z nadzieją, że może doświadczyć czegoś innego (Holmes, 2023)."

„Psychoterapia psychodynamiczna. Teoria, praktyka, neuronauka"
Redakcja naukowa: J. Gierus, T. Koweszko

fot.: Jacek Stankiewicz

STYL PRZYWIĄZANIA W RELACJACH A POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA I ZAUFANIE DO SIEBIE I INNYCHPisałam już o różnych stylach przyw...
13/07/2025

STYL PRZYWIĄZANIA W RELACJACH A POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA I ZAUFANIE DO SIEBIE I INNYCH

Pisałam już o różnych stylach przywiązania, najprościej mówiąc o bezpiecznym i pozabezpiecznych, które występują w kilku wariantach i w przeciwieństwie do bezpiecznego nie pozwalają budować relacji opartych na poczuciu bezpieczeństwa i zaufaniu. W pozabezpiecznych stylach przywiązania, które występują w kilku wariantach, zdarza się, że człowiek jest nadmiernie zaabsorbowany i stara się za wszelką cenę zatrzymać przy sobie tego drugiego. Dużo jest w stanie znieść, aby tylko ochronić i utrzymać relację ignorując przykre, trudne lub opresyjne zachowania jakich doświadcza. Takie, które powinny zaalarmować i zastanowić, a są tolerowane np. przemoc fizyczna, emocjonalna, zdrady, brak lojalności, ustawiczne kłamstwa itp. ale również zachowania wynikające np. z chwilowej niedostępności, bo ten drugi zajmuje się właśnie trudną sytuacją w pracy i nie jest dostepny, potrafią wzbudzać ogrom emocji i myśli na temat tego, co się dzieje - to bardzo męczące, drenujące z sił i czasami też trudne do pomieszczenia przez drugą osobę. Gdy przeważa unikanie osoba taka wycofuje się z lęku przed zranieniem i odrzuceniem, boi się bliskości, która jest odbierana jako nadmiarowa i zalewająca. W tym przypadku potrzeba bliskich więzi jest skutecznie dezaktywowana w chęci ochrony siebie przed cierpieniem i odrzuceniem. Niestety, koszt takiego stylu jest również wysoki, bo unikając nie można też doświadczyć miłości, więzi, bliskości emocjonalnie intymnej i traci się wiele więcej. Można też mieć miks wszystkiego po trosze i ogrom chaosu wewnątrz, zaufanie i lojalność lokować tu, gdzie należałoby zachować ostrożność, nieufność jest tu, gdzie dobrze by było zaufać - ten styl nazywa się zdezorganizowanym, tu wszystko jest możliwe niczym na polu walki.
Jak widać nie każdy na starcie w życie dostaje na tyle wystarczające warunki rozwoju, aby wejść w nie z bezpiecznym stylem przywiązania, o którym pisałam poprzednio. Dobra wiadomość jest taka, że to nie musi determinować człowieka na całe życie. Bezpieczny styl przywiązania można wtórnie wypracować poddając refleksji posiadany i pracując nad przebudowaniem tych strategii, które utrudniają dzisiaj życie relacyjne, choć kiedyś były prawdopodobnie najlepszym i jedynym dostępnym sposobem ochrony siebie. to nie jest łatwe, może wymaga czasu i determinacji, ale jest możliwe. Bezpieczne relacje dają także szansę na rozwój mentalizowania bez którego nie ma zrozumienia siebie i Innego w danym kontekście, nie ma dialogu, nie ma dojrzałej intymności i bliskości, która rozwija dwojga.. Bez mentalizowania nie można też ufać sobie i uczyć się efektywnie od Innych, czyli ufać ludziom, którzy są w stanie dać od siebie bezpieczne relacje, przynależności. Relacje w środowisku oczywiście, że mogą się do tego przyczynić, ostatecznie o to chodzi w psychoterapii żeby jakość życia człowieka się poprawiała. Jest to jednak możliwe wtedy, gdy ten drugi obok nas ma na tyle swoich bezpiecznych strategii przywiązaniowych, że można się od niego uczyć o sobie i wprowadzać korektę w kontakcie z innymi. Problemem niestety najczęściej bywa to, że kiedy ma się pozabezpieczny styl przywiązania, to często lokuje się zaufanie tu, gdzie nie ma szansy na zbudowanie dobrej, opartej na zaufaniu i bezpieczeństwie relacji. Po prostu puka się do drzwi kogoś, kto nawet nie ma możliwości dać nam tego, czego tak potrzebujemy, bo sam tego nie ma.

Na koniec wrócę do dobrej wiadomości - bezpieczny styl przywiązania można wtórnie wypracować, to może nie jest łatwe, ale nie jest niemożliwe i niesie nadzieję. Bezpieczne więzi to dwie dojrzałe świadome swojej odrębności i odmienności, świadome własnych granic i różnic między sobą, które mimo to potrafią emocjonalnie intymnie być blisko i nie jest to ani zlanie i dążenie do jedności, ani nadmierny dystans budujący chłód.

obraz: Maria Amaral

Adres

Ulica Ks. Bpa Herberta Bednorza 1/30
Katowice
40-384

Godziny Otwarcia

Wtorek 10:00 - 13:00
15:00 - 22:00
Środa 15:00 - 22:00
Czwartek 10:00 - 13:00
15:00 - 22:00
Piątek 14:00 - 21:00
Sobota 09:30 - 15:00

Telefon

+48661033392

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy AD VITAM Gabinet Psychoterapii i Dietetyki Małgorzata Mróz umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do AD VITAM Gabinet Psychoterapii i Dietetyki Małgorzata Mróz:

Udostępnij

Kategoria