AD VITAM Gabinet Psychoterapii i Dietetyki Małgorzata Mróz

AD VITAM Gabinet Psychoterapii i Dietetyki Małgorzata Mróz Kontakt pod numerem tel. +48 661 033 392
email:
mroz.psychoterapeuta@gmail.com
m.mroz@psychoterapeuta-slask.pl

Prowadzę psychoterapię indywidualną osób dorosłych, terapię par i nastolatków od 15 roku życia. Moje wykształcenie w zakresie psychoterapii oparte jest na:

* całościowym 4-letnim szkoleniu z psychoterapii systemowej w Ośrodku Psychoterapii Systemowej w Krakowie (akredytowanym przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne i przygotowującym do certyfikatu Polskiego Towarzystwa Psychologicznego)

* MBT - psychoterapii opartej na mentalizacji - ukończyłam drugi, zaawansowany stopień szkolenia MBT współorganizowanego i certyfikowanego przez Anna Freud Centre w Londynie, Laboratorium Psychoedukacji oraz Pracownię HUMANI.

* ukończyłam także Akademię Mentalizacji, pierwszą edycję w Polsce zaawansowanego programu szkoleniowego poszerzającego uprzednio zdobyte kompetencje z zakresu MBT, które prowadziła Anna Król-Kuczkowska. Z potrzeby zrozumienia złożoności świata wewnętrznego człowieka, jego osobistego i indywidualnego cierpienia, czerpię również z bogactwa podejścia psychoanalitycznego - cyklicznie biorę udział w konferencjach naukowych, szkoleniach i seminariach, w tym także z zakresu psychotraumatologii. Zarówno podejście systemowe jak i MBT są nurtami psychoterapeutycznymi o potwierdzonej naukowo skuteczności. MBT początkowo opracowane z myślą o osobach z zaburzeniem osobowości bordenline (BPD) z powodzeniem jest dzisiaj stosowane w psychoterapii pozostałych zaburzeń osobowości, zaburzeń jedzenia, terapii par, rodzin, C-PTSD - traumy relacyjnej, terapii grupowej. Studia magisterskie ukończyłam na Uniwersytecie Śląskiem w Katowicach na kierunku Resocjalizacja i profilaktyka społeczna. Ukończyłam także studia podyplomowe w Śląskiej Wyższej Szkole Medycznej w Katowicach na kierunku Dietetyka i praktyka planowania żywienia, co bywa pomocne w pracy z pacjentami z zaburzeniami jedzenia oraz chorymi somatycznie. Staż kliniczny odbyłam w Siemianowicach Śląskich w Samodzielnym Publicznym Zespole Lecznictwa Psychiatrycznego na Dziennym Oddziale Psychiatrycznym, gdzie później pracowałam w ramach wolontariatu. Jestem członkiem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz Sekcji Psychoterapii PTP oraz członkiem Naukowego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej. Swoją pracę poddaję regularnej superwizji u superwizorów Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.

ROZWAŻANIA O PRZYNALEŻNOŚCI BEZ UTRATY SIEBIEBrene Brown, której książkę ostatnio cytuję, poza wnioskami z własnych bada...
13/09/2025

ROZWAŻANIA O PRZYNALEŻNOŚCI BEZ UTRATY SIEBIE

Brene Brown, której książkę ostatnio cytuję, poza wnioskami z własnych badań nad przywiązaniem opisała doświadczenie, które spotkało ją w wieku dwunastu lat i miało jej zdaniem wpływ na jej życie. Kontekstem były starania o członkostwo w zespole licealnej dziewczęcej drużyny pokazowej bearkadettes, co wiązało się z przygotowaniami układu tanecznego na casting, obniżeniem masy ciała i ogromnymi nadziejami na przynależność do grupy w nowej szkole. Liczyła również na to, że zyska swego rodzaju azyl, w którym odpocznie od rodzinnych problemów i kłótni rodziców. Był to okres, w którym często się kłócili czego nie raz była świadkiem. Rozczarowanie po castingu, doświadczenie porażki i wstydu, a co najtrudniejsze, milczącą reakcja rodziców sprawiły, że Brene przeżyła tą sytuację jak utratę przynależności do rodziny. Pisze o tym następująco:

"Wróciłam do samochodu, wsiadłam do tyłu, a mój ojciec ruszył w drogę. Rodzice nie odezwali się ani słowem. Ani jednym słowem. To ich milczenie dźgnęło mnie jak nóż wbity w serce. Wstydzili się mnie i za mnie. Mój ojciec był kapitanem drużyny futbolowej, moja matka stała na czele swojej drużyny kadetek. Ja tymczasem byłam nikim. Moi rodzice, a nade wszystko mój ojciec, cenili bycie cool i odnajdywanie się w towarzystwie. Ja nie byłam cool. Nie potrafiłam się odnaleźć.
Teraz po raz pierwszy w życiu poczułam, że do rodziny też nie przynależę."

To uczucie wstydu, niedopasowania i braku przynależności do rodziny było kluczowe. To nie przegrany casting do zespołu tak poranił Brene, ale właśnie reakcja rodziców, czy raczej jej brak. Rodzice nie krzyczeli, nie skrytykowali, nie ocenili, można rzec - nic się złego nie stało. Ważne jest jednak nie tylko to, co złego się wydarzyło w życiu, ale też to, czego dobrego i ważnego zabrakło. W dalszej części stwierdza:

„Nawet się nie spodziewałam, że tak trudno będzie mi o tym opowiedzieć. Musiałam zajrzeć do iTunes, żeby sobie przypomnieć tytuł piosenki do której wykonywałam układ taneczny - a gdy tylko ją włączyłam, od razu zaczęłam szlochać. Płakałam jednak nie dlatego, że wówczas nie dostałam się do drużyny. Płakałam nad tamta dziewczynką, której wtedy nie potrafiłam pocieszyć. Nad tamtą dziewczynką, która nie rozumiała, co i dlaczego się dzieje. Płakałam nad tymi rodzicami, którzy nie potrafili sobie poradzić z moim bólem i moją wrażliwością. Nad rodzicami, którym zabrakło kompetencji żeby cokolwiek powiedzieć i żeby mnie podnieść na duchu - albo żeby chociaż zatrzymać bieg tej historii, na której końcu dziecko nabiera przekonania, że nie przynależy do nich i że przy nich nie ma dla niego miejsca. To właśnie za sprawą takich chwil - z powodu braku reakcji i braku komentarza - ludzie wkraczają w dorosłe życie z rozpaczliwie niezaspokojoną potrzeba przynależności, pogodzeni z koniecznością dopasowywania się do innych."

Ostatnie zdanie daje do myślenia. Każdy może postarać się odnaleźć siebie i określić własne granice w realizacji potrzeby przynależności. Jej utrata najbardziej boli w bliskich relacjach, w rodzinie, gdzie w w grę wchodzą więzi i uczucia, różne wspólne doświadczenia. Gdzie jest balans między przynależnością i przystosowaniem się do zasad grupy a własną autentycznością? Gdzie zaczyna się już utrata siebie na rzecz przynależności i ochrony relacji? Kiedy lojalność w rodzinie, w grupie, społeczności, ważnych relacjach służy więzi i wspólnocie, daje poczucie bezpieczeństwa łącząc się z szacunkiem i zaufaniem, a kiedy już wikła i prowadzi do utraty własnej autentyczności oraz przejawia się nieukojoną, niezaspokojoną potrzebą przynależenia? To pytanie zostawiam otwarte, ale uważam za ważne. Tu każdy powinien znaleźć swój osobisty balans.
M.M.

p.s.
Książka do której nawiązuję to "Z odwagą w nieznane. Jak znaleźć poczucie przynależności bez utraty siebie" Brene Brown, przekład Magda Witkowska

obraz: Adriana Laube

Z BLISKA TRUDNO JEST LUDZI NIENAWIDZIĆJeśli cofniemy się wystarczająco daleko, żeby móc z bardzo szerokiej perspektywy s...
06/09/2025

Z BLISKA TRUDNO JEST LUDZI NIENAWIDZIĆ

Jeśli cofniemy się wystarczająco daleko, żeby móc z bardzo szerokiej perspektywy spojrzeć na nasz świat zdominowany przez całodobowe wiadomości, politykę i media społecznościowe, znaczną część kadru wypełniać będzie nienawiść. (...)
Potem jednak znów zaczynamy przyglądać się naszemu własnemu życiu i zamiast tego odległego wściekłego obrazu, w którym nie ma miejsca dla serca, widzimy mocno wyczuwalny puls naszej codziennej egzystencji. Doświadczamy miłości, zaznajemy bólu. Żywimy nadzieję, godzimy się na trudy walki. Dostrzegamy piękno i radzimy sobie z traumą. Nie wszyscy korzystamy z przywilejów, jakie daje wysokie stanowisko, nie wszyscy znamy luksus anonimowości. Przygotowując drugie śniadanie, odwożąc swoje i cudze dzieci do szkoły, chodząc do pracy i przeplatając codzienność jak najczęstszymi chwilami radości, staramy się budować życie oparte na więzi i miłości.

Z moich wywiadów wynika, że nawet jeśli świat w szerokim ujęciu zdaje się przeżywać całkowity upadek moralny i cierpi z powodu niezdolności do produktywnej komunikacji, ludzie najsilniej zaznaczający przynależność skupiają się na tej węższej perspektywie. Nie zamykają się na to, co się dzieje na świecie, nie przestają na głos wyrażać swoich poglądów. Świadomie jednak decydują się na to, aby oceniać swoje życie i formułować opinie o ludziach na podstawie swoich rzeczywistych, osobistych doświadczeń. Zdołali uporać się z pułapką, w którą wpada większość z nas: "Mogę nienawidzić całe grupy obcych ludzi, ponieważ ci przedstawiciele tych grup, których miałem okazję poznać i polubić, stanowią po prostu rzadki wyjątek od reguły." (...)
Niemal wszyscy ludzie których znam i z którymi rozmawiałam w wywiadach, zgadzają się co do tego, że łatwiej jest być wkurzonym niż skrzywdzonym czy przerażonym.

fragment z książki: "Z odwagą w nieznane. Jak znaleźć poczucie przynależności bez utraty siebie" Brene Brown, przekład Magda Witkowska

obraz: Adriana Laube

MORALNE WYKLUCZENIE A DEHUMANIZACJADehumanizacja stanowiła siłę napędową licznych aktów przemocy, naruszeń praw człowiek...
04/09/2025

MORALNE WYKLUCZENIE A DEHUMANIZACJA

Dehumanizacja stanowiła siłę napędową licznych aktów przemocy, naruszeń praw człowieka, zbrodni wojennych czy zbrodni ludobójstwa. To ona otwiera drogę do niewolnictwa, tortur i handlu ludźmi. To proces, w wyniku którego zaczynamy akceptować przemoc wbrew swojej ludzkiej naturze, wbrew duchowi człowieczeństwa, a także - w wielu przypadkach - wbrew silnie zakorzenionym przekonaniom natury religijnej.

Jak do tego dochodzi? Zdaniem Maiese większość z nas wierzy w nienaruszalność pewnych podstawowych praw człowieka - i uznaje za złe akty takie jak morderstwo, gwałt, czy tortury. Skuteczna dehumanizacja prowadzi jednak do moralnego wykluczenia. Pewne grupy zdefiniowane na podstawie kryteriów tożsamościowych - płeć, ideologia, kolor skóry, pochodzenie etniczne, religia czy wiek - zostają przedstawione jako gorsze, przestępcze czy po prostu złe. W pewnym momencie zostają one wyłączone z grona w naturalny sposób korzystającego z ochrony naszego kodeksu moralnego. Na tym właśnie polega moralne wykluczenie, którego fundament stanowi dehumanizacja.

z książki "Z odwagą w nieznane. Jak znaleźć poczucie przynależności bez utraty siebie" Brene Brown, przekłada Magda Witkowska

obraz: Zdzisław Beksiński

ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WŁASNĄ SEKSUALNOŚĆ
03/09/2025

ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WŁASNĄ SEKSUALNOŚĆ

Mam w głowie trzy sytuacje, kiedy moja odpowiedzialność za własną seksualność może wspierać mnie i moje relacje.
1. Decydując się z kimś na wspólny seks, to dalej ja jestem odpowiedzialna za własną satysfakcję. Za to, że wiem, czego chcę i czego potrzebuję, żeby było mi dobrze. Za to, że pokażę i wytłumaczę drugiej osobie, co to jest. Za to, z kim decyduję się na seks. Za swoje bezpieczeństwo i komfort, i za to, że decyduję się na seks i rozmawiam o tym, na jakich warunkach. Jeśli nie jest mi dobrze, to nie oczekuję, że druga strona domyśli się i zgadnie, czego mi trzeba. Nie czekam na księcia na białym koniu, który będzie znał moje ciało i potrzeby lepiej niż ja.
2. Kiedy widzę kogoś, kto jest dla mnie atrakcyjny, wiem, że to nie ta osoba mnie pobudza, tylko to moje emocje i potrzeby się odzywają. Traktuję swoje pobudzenie i pożądanie jako sygnał tego, co dzieje się we mnie, a nie czegoś co mnie kontroluje z zewnątrz. Tak samo jak przy złości odróżniam wyzwalacz od przyczyny złości, tak tutaj odróżniam swoje potrzeby od osoby, przy której je poczułam. Dzięki temu mogę zrobić ze swoim pobudzeniem, podnieceniem i pożądaniem to, co będzie mi służyć. Mogę za nim pójść, jeśli druga osoba poczuła coś podobnego i razem mamy na to zgodę. Mogę po prostu być w kontakcie z moim pożądaniem i się nim cieszyć. Mogę też zdecydować się użyć go w jakiś inny sposób. Na przykład wtedy, kiedy jestem w relacji z inną osobą i umówiliśmy się, że mamy seks tylko ze sobą, mogę świadomie wybierać, że nie wchodzę w seksualną relację z kimś innym, kto mi się spodobał. Albo kiedy wiem, że ta druga osoba kogoś ma. Albo nie jest mną zainteresowana.
3. To ja mogę korzystać ze swojej seksualności dla budowania ważnej dla mnie relacji. Mogę więc świadomie czerpać ze swojej seksualności, żeby pogłębiać relacje z drugą osobą, budować bliskość, obdarowywać sobą drugiego, ważnego dla mnie człowieka. Autorka książki „Sex That Works” Wendy Strgar pisze o tym, że pary, które mają długotrwałe mocne relacje, wyróżniają się między innymi tym, że nie czekają z seksem na spontaniczność, tylko podejmują świadomą decyzję, że seks będzie ważną aktywnością, rytuałem, którym będą wspólnie cementować i celebrować swoją relację. Nie zmuszają się do seksu, tylko robią na niego świadomie przestrzeń w swojej relacji i nie zostawiają tego działaniu przypadku.
Agnieszka Stein, „Nowe wychowanie seksualne”
fot Toa Heftiba

03/09/2025

W niektórych zawodach psychiczna słabość może być zabójcza, więc mężczyźni tym bardziej się do niej nie przyznają. W moim środowisku miewamy globusa, co wszyscy rozumieją, i na wieść, że jest nam źle, słyszymy: „Ojejku, to ja jutro zadzwonię, odpoczywaj”, i jest luz. Wyobrażam sobie jednak prawnika albo biznesmena, któremu oponenci zaraz by wywlekli, że jest niestabilny psychicznie, że bierze leki. I chcesz z nim robić interesy? Przecież nie wiadomo, co z tego będzie.

Mężczyźni unikają terapii, bo nie dość, że wstydzą się opowiadać o swoich słabościach, to jeszcze muszą się odsłonić przed obcymi ludźmi.
– Miałem kilka podejść do terapii i na początku rzeczywiście trudno mi było otworzyć się przed obcym człowiekiem. Przeszło mi, bo wierzę w naukę. Jeśli boli mnie nerka, to idę do nefrologa, zatem dlaczego, gdy nie radzę sobie z emocjami, mam nie pójść do psychiatry czy psychoterapeuty. Czym to się różni? Tak samo wpływa na komfort mojego codziennego życia jak prawidłowo funkcjonująca nerka, a może nawet i bardziej. Bo jeśli cierpię psychicznie, to boli nie tylko mnie, ale także wszystkich dookoła, na których się wyżywam."

Tomasz Organek w rozmowie z Dorotą Wodecką

GAUCHO GAUCHO"Gaucho Gaucho" to czarno-biały film dokumentalny w reżyserii Michaela Dwecka i Gregory'ego Kershawa z 2024...
24/08/2025

GAUCHO GAUCHO

"Gaucho Gaucho" to czarno-biały film dokumentalny w reżyserii Michaela Dwecka i Gregory'ego Kershawa z 2024 roku pokazujący życie małej społeczności miasteczka północno-zachodniej Argentyny. Gaucho są pasterzami i jeźdźcami - to ważny element ich życia i tożsamości. Żyją w zgodzie z naturą i jak to ujął jeden z bohaterów "Prawdziwy gaucho korzysta z tego, co ma i cieszy się życiem". Mają jednak świadomość, że świat się zmienia i to jest nieuniknione. Społeczność gaucho nie jest wolna od bólu i cierpienia, ich codzienne życie jest wymagające i trudne, warunki często spartańskie, dalekie od tego, co my uważamy za minimum, ale to, co jest ich mocą, to wspólnota jaką tworzą i relacje zakorzenione we wzajemnej miłości, trosce i akceptacji dające poczucie przynależności i bezpiecznego stada. Bardzo wzruszające było dla mnie obserwowanie relacji między poszczególnymi bohaterami ale też relacji w grupie. To dla mnie przykład bezpiecznego przywiązania i siły stada, do którego się należy. To nie jest życie w błogości, to nie życie idealne, gdzie wszystko układa się jak w marzeniach - to życie w realności z bezpieczną bazą, do której zawsze można wrócić i być przyjętym.

Uważam, że wiele można się nauczyć od mieszkańców tego miasteczka. To ludzie, którzy popełniają błędy i ponoszą ich konsekwencje, ale to, co pozwala im mieć dobre życie ze sobą i z innymi, to wspomniane poczucie przynależności i relacje pełne miłości i wzajemnej troski, ale i odpowiedzialność, bo się nic samo nie dzieje. Jest tu też miejsce na różnorodność i autentyczność - to m.in. człowiek "orkiestra" mający wiele talentów, które realizuje nie rezygnując z pasji, ponad osiemdziesięcioletni mężczyzna, mający głębokie refleksje o swoim pełnym zawirowań życiu, nastolatka, która chce być gaucho i ujeżdżać konie i ma pomysł na własne życie, nie koniecznie taki jak inne kobiety, ojciec i kilkuletni syn w relacji, która porusza delikatnością, cierpliwością, głębią miłości między nimi, bliskości jaką mają i wiele, wiele więcej - to relacje stanowią ich prawdziwe bogactwo.

Nie chcę zdradzać szczegółów żeby nie spojlerować, ale zdecydowałam się zacytować fragment rozmowy ojca z nastoletnią córką, która chce być gaucho i ujeżdżać konie. Myślę, że oddaje to, co jednak trudno mi ubrać w słowa:

- Jesteś ze mnie dumny tato?

- Zawsze, zawsze, zawsze. Nie tylko dlatego, że robisz to, co chcesz, ale też dlatego, że jesteś kobietą i robisz to, co chcesz. Jak mógłbym nie być dumnym?
Byłem dumny odkąd zobaczyłem jak dosiadasz konia jako dziecko, jak stawiasz pierwsze kroki. W życiu trzeba umieć odróżnić dobro od złego żeby doceniać rzeczy, wspierać i wzmacniać światło. Jest takie powiedzenie, które mówi, że jeśli potrafisz obserwować i słuchać...

- trzeba słuchać, żeby się uczyć i podważać prawdę.

- Jest jeszcze jedno - kolec od początku jest ostry i kłuje.

Pierwszy raz obejrzałam ten film w kinie, teraz, gdy jest już dostępny online można wykupić do niego dostęp za niewielką kwotę - bardzo polecam.

zdjęcie: kadr z filmu z dziewczyną gaucho

SMUTEK I WSTYD
20/08/2025

SMUTEK I WSTYD

W kulturze, która oferuje szybką ulgę w każdym cierpieniu, długotrwały smutek budzi szczególny niepokój. Czasem zdumiewa mnie myśl, że ludzie przeżywający żałobę są wszędzie, a jednak nie widzimy żadnych jawnych oznak ich cierpienia. Uczy się nas, byśmy wstydzili się smutku, który nie mija. Jakby naznaczał człowieka jako wadliwego, niedoskonałego – niczym plama na ubraniu. Trzymanie się smutku, chęć wyrażania go są niezgodne z nowoczesnym stylem życia; modni ludzie nie grzęzną w żałobie.

Miłość nie zna wstydu. Kochać to być otwartym na cierpienie, pozwolić, by dotknął nas smutek, nawet taki, który nie ma końca. Sposób, w jaki przeżywamy żałobę, zależy od tego, czy znamy miłość. Ponieważ miłość pozwala złagodzić strach, prowadzi nas także w cierpieniu. Kiedy stracimy kogoś, kogo kochamy, możemy go opłakiwać bez wstydu. Skoro zaangażowanie jest ważnym aspektem miłości, ci, którzy kochają, wiedzą, że muszą podtrzymywać więź i w życiu, i w śmierci. Nasza żałoba, pozwolenie sobie na opłakiwanie ukochanej osoby, to wyraz zaangażowania, rodzaj komunikacji i wspólnoty. Ale nawet ta wiedza i odwaga, by przyjąć swój smutek jako wyraz miłości, nie ułatwiają tego procesu w kulturze, która podważa emocjonalną alchemię cierpienia. Nasza kulturowa podejrzliwość wobec dojmującego smutku wyrasta z obawy, że jeśli go uwolnimy, to zawładnie nami i odsunie nas od życia. Ta obawa zwykle jest jednak niesłuszna. W najgłębszym sensie smutek to pożar serca, intensywny ogień, który daje nam pocieszenie i ulgę. Kiedy nie pozwalamy sobie w pełni go wyrazić, zalega w naszym sercu jak ciężar, wywołując psychiczne i fizyczne cierpienie. Smutek zwykle nie słabnie, jeśli nie pogodzimy się ze stratą.

bell hooks, fragment książki „Wszystko o miłości. Nowe wizje”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Filtry, przedruk - Krytyka Polityczna, link do całego artykułu w komentarzu
Fot: J.Fila

NAPRAWIANIE PORAŻEK W RELACJI A WSTYD Temat wstydu chronicznego poruszam raz za razem, wracam do niego cyklicznie, ponie...
18/08/2025

NAPRAWIANIE PORAŻEK W RELACJI A WSTYD

Temat wstydu chronicznego poruszam raz za razem, wracam do niego cyklicznie, ponieważ uważam go za bardzo ważny. Nierozpoznany i niezmentalizowany wstyd wtłacza człowieka w tryby, w których nie ma szans stać się ważną informacją, o której da się pomyśleć i skorzystać z niej, ale staje się czymś, co automatycznie steruje ludzkim zachowaniem. Dwa podstawowe tryby jakie wstyd ma do "zaoferowania" to agresywne odreagowanie na innym i chęć odwetu, pokazania jak to jest być zawstydzonym i próba uniknięcia jego przeżywania, doświadczania. Druga opcja to wycofanie, unikanie, wręcz konieczność zakrycia siebie w przekonaniu posiadania trudnego do zaakceptowania przez innych deficytu, braku, uszkodzenia i osobistego defektu, choć i te potrzeby kryją się za pierwszą z opisanych strategii.

W praktyce te dwa główne tryby potrafią nieść za sobą różne konsekwencje, tworzyć zróżnicowane konstelacje mało konstruktywnych i nie służących relacjom rozwiązań i mechanizmów funkcjonowania. Wstyd niewątpliwie wpływa na jakość relacji, jest doświadczeniem rozłamu, pęknięcia, czegoś, co rozlewa się na całość Ja.

Budowanie relacji z pozycji władzy i wybór takiej strategii pozbywania się własnego wstydu to kierunek samotność. Zbliżenie się do drugiego człowieka wymaga wysiłku związanego z rezygnacją z pozycji kogoś, kto kontroluje i dominuje, choć za tą reakcja stoi zwykle właśnie wstyd i chęć ochorony siebie przed urazem. Poczucie siły jest tu iluzoryczne. Troska, miłość, wzajemność, intymność emocjonalna mają inny wymiar, tutaj nie dominuje potrzeba kontroli nad innymi.
Druga strategia polegająca na unikaniu także finalnie prowadzi do osamotnienia i jak to ujął Phil Mollon "Wstyd może skutecznie zablokować komunikowanie tego, co w relacji najbardziej istotne". Potrzeba wycofania się, zakrycia, unikania w efekcie prowadzi do tego samego punktu - do samotności. Tu także trzeba włożyć spory wysiłek w uelastycznianie strategii, która wycofuje z kontaktu.

W relacjach wystarczająco dobrych, bezpiecznych ludzie są otwarci na siebie, ale też potrafią regulować potrzebę zachowania własnej odrębności i bycia blisko w sposób dojrzały, czyli podstawowa strategią nie jest odreagowanie agresją na drugim czy bierną agresją przez unikanie i wycofanie. W budowanie dobrych relacji wpisane jest ryzyko, bo nie można ze stu procentową pewnością przewidzieć lub zaplanować reakcji drugiego człowieka. Jednak w relacjach bliskich, bezpiecznych, to jest dwoje ludzi dojrzałych i mogących funkcjonować samodzielnie Dwoje ludzi może być ze sobą szanując własne granice, odrębność, różnice między sobą, potrzeby, które czasami się rozmijają i tez dwoje naprawiających porażki w relacji, które na pewno się wydarzą.

"Bezkrwawy rewolucjonista poszedł na terapię""Sławek Blich: Nie ma jednej psychoterapii. I inaczej niż w medycynie czy b...
14/08/2025

"Bezkrwawy rewolucjonista poszedł na terapię"

"Sławek Blich: Nie ma jednej psychoterapii. I inaczej niż w medycynie czy biologii, nie ma nawet jednego modelu myśli stojącego za dyscypliną. Mamy psychoterapię psychodynamiczną, a na jej obrzeżach freudowskich czy lacanowskich psychoanalityków. Do tego kilkaset tzw. modalności, czyli odłamów współczesnej psychoterapii. Obok tego jest psychoterapia poznawczo-behawioralna, która ma całkiem inne założenia niż psychodynamiczna. I dalej: terapie systemowe, humanistyczne i tzw. terapie integracyjne, czyli dość dowolne remiksy nurtów i odłamów. Często słyszymy od środowisk psychoterapeutycznych dość ogólne zapewnienie, że „psychoterapia działa”. Ale tak naprawdę nie mamy pojęcia, co konkretnie działa i na kogo.

Anna Król- Kuczkowska:
To nie do końca prawda. Są już badania pokazujące wskazania i optymalne style pracy terapeutycznej przy konkretnych zaburzeniach osobowości. Wiemy na przykład, że w grupie bardzo cierpiących pacjentów o złożonych zaburzeniach osobowości dobre wyniki daje psychoterapia oparta na mentalizacji, która jest jednym z odłamów współczesnej psychodynamiki. Mamy dowody na jej skuteczność, również polegającą na zmniejszeniu ryzyka samouszkodzeń czy podejmowania prób samobójczych. Takim pacjentom poleca się głębszą pracę, która nie bazuje na jednym tylko objawie, lecz zajmuje się wewnętrznym funkcjonowaniem człowieka, strukturą jego osobowości. Dokonuje zmian na głębokim poziomie.
Z kolei pacjentom, którzy mają dość dobrze wyodrębniony i nietrwający od dawna problem, pomoże skoncentrowane, krótkoterminowe oddziaływanie terapeutyczne nad objawem i praca nad lepszą kontrolą zachowań. Słowem, jeśli ktoś jest zdrowszy, boryka się z pojedynczym objawem, np. prostym zespołem stresu pourazowego (PTSD), i nie towarzyszą mu inne dolegliwości, wtedy pomoże mu w zasadzie każda potwierdzona naukowo, profesjonalnie stosowana psychoterapia. Osoby ze spektrum zaburzeń osobowości, o powikłanym obrazie klinicznym, potrzebują bardziej specjalistycznego leczenia. Ktoś, kto nie potrafi tego robić, może im zaszkodzić.

Sławek Blich: A jest coś, co te wszystkie nurty łączy?

Anna Król- Kuczkowska: Wszystkie odłamy profesjonalnej psychoterapii łączy to, że nie łudzi się człowieka osiągnięciem stanu apogeum szczęśliwości, lecz dąży do możliwie konkretnej, trwałej zmiany w życiu.
Żeby człowiek poczuł się dobrze we własnej skórze, twórczo korzystał w życiu z tego, kim jest. Budował dobre relacje z sobą i z innymi."

Link do całości w komentarzu.

WOLNOŚĆ TO NIE SAMOWOLKAWolność ma swoje ramy, musi uwzględniać zasady takie jak szacunek dla innych i dla siebie, zawie...
11/08/2025

WOLNOŚĆ TO NIE SAMOWOLKA
Wolność ma swoje ramy, musi uwzględniać zasady takie jak szacunek dla innych i dla siebie, zawiera w sobie odpowiedzialność za własne zachowanie. odpowiadamy za to, jak to, co robimy i mówimy wpływa na innych. Wolność słowa nie oznacza, że można powiedzieć i zrobić, co się chce, bo cel uświęca środki (w osobistym założeniu szlachetny) - nie, nie uświęca. Nie ma usprawiedliwienia dla krzywdzenia innych w imię jakichkolwiek wartości osobistych. Nie ma obowiązku lubić każdego i z każdym się zgadzać, można mieć też różne emocje wobec ludzi z którymi się nie zgadzamy, ale jest zasadnicza różnica między emocjami i myślami a tym, co robimy pod ich wpływem. Emocje to impuls, energia, nie robimy nimi krzywdy nikomu, ale za działanie już jesteśmy odpowiedzialni. Mentalizacja jest tym, co pozwala się zatrzymać, poddać refleksji własne stany emocjonalne i je zrozumieć, spojrzeć na siebie od zewnątrz a na drugiego z perspektywy jego skóry. Zobaczyć siebie i Innego jako odrębne osoby oraz podjąć decyzję, co zrobić z tym, co czuję - nie zgadzam się, mam inne poglądy, różnię się w czymś istotnym da mnie, ale nie krzywdzę, nie obrażam, nie hejtuję, nie odmawiam prawa do funkcjonowania i życia temu drugiemu. Bądź uważny, bo wstręt i pogarda skutecznie dehumanizują ludzi sprowadzając ich do poziomu przedmiotu, robactwa, chwasta. Wolność to odpowiedzialność.

Adres

Ulica Ks. Bpa Herberta Bednorza 1/30
Katowice
40-384

Godziny Otwarcia

Wtorek 10:00 - 13:00
15:00 - 22:00
Środa 15:00 - 22:00
Czwartek 10:00 - 13:00
15:00 - 22:00
Piątek 14:00 - 21:00
Sobota 09:30 - 15:00

Telefon

+48661033392

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy AD VITAM Gabinet Psychoterapii i Dietetyki Małgorzata Mróz umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do AD VITAM Gabinet Psychoterapii i Dietetyki Małgorzata Mróz:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria