Dietetyk Kliniczny, Psychodietetyk mgr Helena Niemeczek

Dietetyk Kliniczny, Psychodietetyk mgr Helena Niemeczek Strona poświęcona jest zagadnieniom zdrowego stylu życia, szeroko pojętej dietetyki, trendom żywieniowym i kształtowaniu świadomości żywieniowej. Cześć!

Jestem dietetykiem klinicznym. Formalnie Pani magister Niemeczek, mniej formalnie - Helena. Oferuję indywidualnie dobrane rozwiązania żywieniowe. Każdy kto do mnie trafi, ma pewność, że nie zostanie potraktowany szablonowo. Jestem zwolenniczką metod popartych dowodami naukowymi. Jeśli więc szukasz cudownych rozwiązań, to ode mnie się dowiesz, że czegoś takiego nie ma, natomiast ważne jest dostoso

wanie diety do fizjologii naszego organizmu. Czyli pisząc prościej do tego jak działamy w środku w zależności od stanu naszego zdrowia. Usługi świadczę mobilnie - W Twoim domu.

„Mamo, czy teraz już mnie lubisz?” – głos Joasi (imię zmienione) był cichy, prawie szeptem.Mama spuściła wzrok.Przyszły ...
16/08/2025

„Mamo, czy teraz już mnie lubisz?” – głos Joasi (imię zmienione) był cichy, prawie szeptem.
Mama spuściła wzrok.

Przyszły do mnie, bo mama chciała szybkiego efektu. W internecie widziała zdjęcia dzieci „przed i po” i te spektakularne opisy: „–10 kg w 2,5 miesiąca!”. Brzmiało jak historia z happy endem… dopóki nie zaczęłyśmy rozmawiać.

Okazało się, że Joasia jadła wybiórczo, zmagała się z trudnymi emocjami i od dawna czuła, że musi zadowolić rodziców. A dzieci rzadko odchudzają się „dla siebie” — najczęściej robią to, by kogoś uszczęśliwić. To ogromny koszt psychiczny.

I wiem z doświadczenia, co by się stało, gdyby nagle zabrać jej ulubione jedzenie i wprowadzić restrykcyjną dietę z dnia na dzień:
– stres i frustracja,
– poczucie winy, że robi coś źle,
– konflikty przy każdym posiłku,
– a w końcu kompulsywne jedzenie – w ukryciu, po kryjomu, w nadmiarze.

Widziałam już dziesiątki dorosłych, którzy po takich dzieciństwie mówią mi w gabinecie: „Całe życie jestem na diecie”. Lata zakazów sprawiły, że jedzenie stało się dla nich źródłem wstydu i lęku. I tego właśnie chciałam dla Joasi uniknąć.

Zamiast drastycznych cięć – małe kroki, włączona cała rodzina, zero oceniania i zero presji.
Nie gonimy za liczbą na wadze. Gonimy za zdrowiem, spokojem i poczuciem własnej wartości.

Bo otyłość u dzieci jest wieloczynnikowa, ma tendencję do nawrotów. A zdjęcia „przed i po” uczą patrzenia na dziecko przez pryzmat kilogramów – jakby w wersji „przed” było gorsze.
A ono zasługuje na miłość i akceptację w każdej wersji siebie.

20 kg w dół… i z powrotem w pół roku.Taką historię usłyszałam ostatnio w gabinecie.Pacjentka z dumą mówiła, że dzięki te...
11/08/2025

20 kg w dół… i z powrotem w pół roku.

Taką historię usłyszałam ostatnio w gabinecie.
Pacjentka z dumą mówiła, że dzięki terapii analogiem GLP schudła 20 kilogramów w 6 miesięcy.
Brzmi jak sukces?
Skończył się w momencie, gdy lek przestał być dostępny w aptekach.
W ciągu sześciu miesięcy wróciła do wagi wyjściowej.

Z wywiadu jasno wynikało: nikt nawet nie próbował ocenić jej wiedzy żywieniowej.
Nie było pracy nad nawykami, nie było planu na utrzymanie efektów.
Cała „strategia” redukcji bazowała na mitach z internetu i dezinformacji.
Lek pomógł jej schudnąć, ale bez równoległej zmiany stylu życia efekt nie miał prawa się utrzymać.

I tu pojawia się pytanie: czyja to odpowiedzialność?
Nie mówcie mi, że wyłącznie pacjenta.
Bo jeśli cały plan leczenia sprowadza się do recepty, a nie do realnej pracy z człowiekiem, efekt jest jak domek z kart.
Wystarczy jeden podmuch — brak dostępności leku, kryzys życiowy — i wszystko się wali.

Tymczasem mamy w Polsce narzędzia, które działają.
Poradę żywieniową w ramach opieki koordynowanej, program Twoje Zdrowie — rozwiązania, które mogą pomóc pacjentowi zrozumieć swoje ciało, zmienić nawyki i utrzymać efekty nawet wtedy, gdy farmakoterapia jest przerwana lub niedostępna.
Tylko trzeba z nich korzystać.

Bo odpowiedzialność w medycynie nie kończy się na wypisaniu recepty.

Cuduję  i wcale się tego nie wstydzę 💪 Wolę być „tą od ruchu, warzyw i badań” niż obudzić się za kilka lat w ciele, któr...
08/08/2025

Cuduję i wcale się tego nie wstydzę 💪 Wolę być „tą od ruchu, warzyw i badań” niż obudzić się za kilka lat w ciele, które ledwo daje radę. To nie magia, to dorosłe dbanie o siebie.

Ale po co Ty tak cudujesz?
Z tym ruchem, jedzeniem, badaniami, relaksem, ogarnianiem stresu… jeszcze zaczniesz pewnie pić matche… przecież i tak wszyscy umrzemy…
No umrzemy.
Może się nawet okazać, że jutro wpadnę pod autobus. I na nic mi się zda poranna joga i pół talerza warzyw i wysypianie się.
Ale co jeśli nie umrę jutro? Tylko będę żyć? 10-15-30 lat?

Jeśli jednak jutro nic mnie nie przejedzie - jak się czuję w moim życiu? Jak żyję moje życie? Na co mam czas? Co mi przeszkadza w dobrym życiu?
Ciągły ból głowy? Spięty kark? Strzykające stawy? Brak weekendów, bo zabiera je kac? Nienawiść do poniedziałków? Wkurzenie na siebie, bo ciągle nie tak? Wkurzenie na ludzi, bo mają lepiej? Kolejne choroby wynikające ze stylu życia?

I nie, to nie jest tak, że mnie nic nie boli… zdarza się.
Zdarza się, ale nie trwa, bo jak wyczuwam, że się zaczyna - działam.
Miewam też gorsze dni i słabsze samopoczucie.
Miewam, nie mam. Bo jak się pojawiają to sprawdzam skąd to i robię to, co pomaga wyjść z dołka.

Mam wpływ w wielu kwestiach. W niewielu nie mam.
Wybieram, że będę dbać o to, na co mam wpływ. Ty to nazywasz cudowaniem. Ok. Twój wybór.
Ja nie obrażam się, że mój organizm bez ruchu, wody, snu, dobrego jedzenia i odpoczywania, zalany alkoholem i zasypany cukrem i słodzikami będzie niedomagał. Ty się obrażasz. Ok. Twój wybór.

Pozdrawiam wszystkich cudujących 😁
I tych przewracających oczami też 😁

Żyj tak jak chcesz żyć, ale nie wmawiaj sobie, że można zjeść ciastko i mieć ciastko. To dziecięce mrzonki. A Ty jesteś już w dorosłości. Niech Ci będzie w niej fajnie. Przytul dzieciaka i podejmuj dojrzałe decyzje.

Puść dalej...

Widzę ostatnio sporo postów z okazji Światowego Tygodnia Karmienia Piersią, w których pojawia się zdanie: „każde karmien...
02/08/2025

Widzę ostatnio sporo postów z okazji Światowego Tygodnia Karmienia Piersią, w których pojawia się zdanie: „każde karmienie jest dobre, jeśli robione z miłością”. I choć rozumiem, skąd ono się bierze – czuję opór.

Bo karmienie piersią to nie tylko bliskość i emocje. To też fizjologia. Realny wpływ na zdrowie mamy i dziecka. A mimo to tak często kończy się zbyt wcześnie – nie dlatego, że kobieta tak wybrała, ale dlatego, że została z tym wszystkim sama.

Bez wsparcia. Z bólem, poczuciem winy, rozczarowaniem. Bez informacji, bez obecności kogoś, kto naprawdę zna się na laktacji. I wtedy słowa: „zrobiłaś to najlepiej, jak potrafiłaś” mogą bardziej zakrywać porażkę systemu niż dawać ulgę.

Ten tydzień nie jest „o każdym karmieniu”. Jest o karmieniu piersią – o jego wartości, o braku ochrony, o potrzebie realnego wsparcia. Nie chodzi o ocenianie żadnej mamy. Chodzi o to, żeby kolejne nie musiały rezygnować z czegoś ważnego, bo zabrakło pomocy.

Empatia nie wyklucza prawdy. Kobiety zasługują i na jedno, i na drugie – na miłość i fizjologię.

Karmienie piersią to nie prowokacja, tylko potrzeba biologiczna i prawo każdej matki. Jeśli coś tu przeszkadza – to tylk...
02/08/2025

Karmienie piersią to nie prowokacja, tylko potrzeba biologiczna i prawo każdej matki. Jeśli coś tu przeszkadza – to tylko uprzedzenia. 🤱

It’s World Breastfeeding Week!

Many women do not breastfeed as long as they would like. 🤱

This is how to support breastfeeding mothers anytime, everywhere ⬇️

Wpadło mi dziś w ręce świeże badanie i… znowu mam to samo: ekscytację pomieszaną z ulgą, że nauka tak pięknie potwierdza...
24/07/2025

Wpadło mi dziś w ręce świeże badanie i… znowu mam to samo: ekscytację pomieszaną z ulgą, że nauka tak pięknie potwierdza to, co od dawna obserwuję w gabinecie.

Badacze pokazują, jak bakterie w jelitach wpływają na apetyt – potrafią wysłać do mózgu sygnał „już wystarczy jedzenia”. Ale żeby ten sygnał zadziałał, mikrobiom musi być w dobrej kondycji. A to wcale nie jest oczywiste, kiedy żyjesz w biegu, śpisz byle jak, stres ściska żołądek, a posiłki są nieregularne.

W praktyce? Ktoś jest niby na rozsądnym deficycie, je dobrze skomponowane 1800 kcal, ale głód nie odpuszcza. Ciągłe podjadanie, rozdrażnienie, spadki motywacji. Wtedy to nie tylko kwestia „czy deficyt jest dobrze policzony”, ale też: czy organizm ma zasoby, żeby ten deficyt udźwignąć.

Dlatego warto pamiętać, że jelita – i to, jak się czują – mają realny wpływ na to, jak przebiega proces odchudzania. Nie chodzi o to, że kalorie się nie liczą. Liczą się. Ale trudniej je utrzymać, kiedy ciało domaga się więcej.

To kolejny powód, by spojrzeć na redukcję szerzej. I łagodniej.

📸 Dwa zdjęcia. Dwa ciała. Ta sama ja.Psychodietetyczka. Dietetyczka kliniczna. Ponad 10 lat doświadczenia — i własna, ni...
21/07/2025

📸 Dwa zdjęcia. Dwa ciała. Ta sama ja.
Psychodietetyczka. Dietetyczka kliniczna. Ponad 10 lat doświadczenia — i własna, nieidealna historia.

Pierwsze zdjęcie — ja kilkanaście lat temu. Bardzo szczupła. Opalona. W formie.
Wiele osób właśnie do takiego „ciała sprzed lat” chce dziś wrócić. Robią z niego CEL.
„Chcę znów wyglądać jak wtedy.”
Tylko że wtedy… za tym stało dużo kontroli.
I ta kontrola miała swoją cenę: mnóstwo energii, czasu, wyrzeczeń, napięcia.

A dziś? Dziś nie zawsze mamy takie zasoby.
Czasem ich po prostu nie ma.
Bo są dzieci. Bo są choroby. Bo są nieprzespane noce. Stres. Praca. Życie.
I to jest OK. To nie jest słabość. To realność.

Drugie zdjęcie — ja teraz. Inne ciało.
Za mną dwie ciąże. Choroby autoimmunologiczne.
Stres zawodowy, rodzinny, emocjonalny.
To nie „wymówki”.
To jest historia, którą moje ciało nosi.

Nie chcę już wracać do tamtej siebie.
Chcę iść dalej — z ciałem, które żyje, przetrwało, towarzyszy.
Z głową, która nie mierzy mojej wartości w kilogramach czy centymetrach.

Nie musisz „odzyskać starego ciała”.
Zadbaj o to, które masz dziś. Ono naprawdę robi, co może.

Dzieje się to codziennie. Obok nas. Na oczach. I nadal tak wielu ludzi daje się zrobić w balona.Niedawno koleżanka pisze...
06/06/2025

Dzieje się to codziennie. Obok nas. Na oczach. I nadal tak wielu ludzi daje się zrobić w balona.

Niedawno koleżanka pisze mi zmartwiona – jej mama kupiła suplement za 400 zł. Bo wyglądało „naukowo”, bo obiecywało cuda. Tym razem tylko straciła kasę. Ale co będzie następnym razem?

W gabinecie pacjent pyta mnie o „najlepszy spalacz”, bo kumpel powiedział, że bez tego nie ma szans.
I pokazuje gotowe oferty z internetu które chce wziąć pod uwagę.

A potem koleżanka – dietetyczka z głową na karku i ogromnym sercem – wysyła mi reklamę „plasterka” naśladującego analogi GLP-1. Niby rekomendowany przez „świat nauki”, niby bezpieczny, niby „cud”.

W komentarzach – pełno zachwytów.
„-10 kg w 3 tygodnie”, „uratowało mi życie”.
Do tego zdjęcia „przed i po” – które w 30 sekund znalazłam w kilku innych miejscach w sieci. Ukradzione. Manipulacja level hard.

I szczerze?
Jest mi po ludzku przykro.
Bo ci ludzie nie mają szans z tak dopracowaną ściemą. Bo chcą wierzyć. Są zmęczeni, zdesperowani, często samotni. I ktoś to wykorzystuje. Bezczelnie. Dla zysku.

Wyobraź sobie swoją mamę albo babcię. Siedzi sama wieczorem, z herbatą, przewija telefon i widzi ten post. Uśmiechnięta pani w fartuchu, metamorfoza, „polecają eksperci”.
I klika „kup teraz”. Bo chce być zdrowa. Bo chce schudnąć. Bo się boi.

🟡 Kiedy ostatni raz zapytałeś bliską osobę, co ostatnio zamówiła przez internet?
🟡 Czy Twoja mama, ciocia, babcia potrafi rozpoznać ściemę od prawdy?

‼️ Nie zostawiajcie ich samych z tym całym internetowym śmietnikiem.
Rozmawiajcie. Sprawdzajcie. Tłumaczcie.
Czasem chodzi o pieniądze.
Ale coraz częściej chodzi o zdrowie. A nawet o życie.

Z okazji Dnia Mamy – kilka kartek wsparcia, śmiechu i czułości od psychodietetyczki, która wie, że mama to nie zawód, ty...
26/05/2025

Z okazji Dnia Mamy – kilka kartek wsparcia, śmiechu i czułości od psychodietetyczki, która wie, że mama to nie zawód, tylko supermoc.

Wychodzisz z domu.Za późno na śniadanie. Dzieci marudzą, Ty biegiem do auta, bo spotkanie za chwilę. W brzuchu burczy, w...
22/05/2025

Wychodzisz z domu.
Za późno na śniadanie. Dzieci marudzą, Ty biegiem do auta, bo spotkanie za chwilę. W brzuchu burczy, w głowie myśl: „wezmę kawę i zahaczę o coś po drodze.”

Wchodzisz do sklepu.
Masz 2 minuty i milion opcji – drożdżówki, batoniki, jogurty, bułki, gotowe kanapki… A pączek patrzy na Ciebie jak stary znajomy.

I wiesz co?
To nie pączek jest problemem.
Problem zaczyna się wtedy, gdy pączek to jedyny plan na śniadanie – dzień po dniu.

Właśnie w takich chwilach zaczyna się prawdziwa zmiana.
Nie w idealnie ugotowanym obiedzie, tylko tu – w pośpiechu, w sklepie, w realnym życiu.

Dlatego dobry plan żywieniowy powinien wspierać Cię wtedy, gdy wszystko idzie nie tak.
A praca z dietetykiem to nie kontrola, tylko wspólne szukanie lepszych rozwiązań – nawet jeśli czasem w ręku masz pączka.

Bo zmiana to nie perfekcja.
Zmiana to codzienne próby robienia trochę lepiej.

– Ale ja naprawdę jem tylko wtedy, kiedy jestem głodna… Tylko że to wszystko TAK mi smakuje, że nie mogę się zatrzymać.S...
16/05/2025

– Ale ja naprawdę jem tylko wtedy, kiedy jestem głodna… Tylko że to wszystko TAK mi smakuje, że nie mogę się zatrzymać.

Siedziała przede mną kobieta, która „od zawsze” była na diecie. Miała w głowie cały katalog „zdrowych” produktów, znała kaloryczność każdego z nich, miała nawet jadłospis od dietetyka. Ale kiedy zaczynałyśmy mówić o tym, dlaczego wybiera konkretne jedzenie – nie chodziło o głód.

Chodziło o smakowitość.

O ten dreszcz ekscytacji, gdy otwierasz opakowanie. O potrzebę „czegoś jeszcze” mimo fizycznej sytości. O to, że „takie dobre, szkoda zostawić”.

I właśnie tu jest największy mur do przeskoczenia w odchudzaniu. Nie w talerzu – w głowie. Bo jeśli wybieramy jedzenie wyłącznie po to, by dostarczyć sobie przyjemności, to prędzej czy później ilość kalorii przestaje być do opanowania.

Zarządzanie sytością i smakowitością to nie „dodatki” do diety. To fundament skutecznej zmiany. I nie da się tego osiągnąć bez refleksji nad własnymi mechanizmami.

Od tego zaczęłyśmy. Dziś – po kilku miesiącach – je mniej, czuje więcej. Nie każda rzecz musi być „przepyszna”. Ale za to ma satysfakcję, której wcześniej nie znała.

A Ty? Złapałaś się kiedyś na tym, że jesz nie dlatego, że jesteś głodna – tylko dlatego, że to takie dobre?
Co wtedy robisz? Zatrzymujesz się? Czy idziesz dalej?

Życzę Wam w te Święta,  abyście SIĘGALI po to, czego NAPRAWDĘ POTRZEBUJECIE.Aby przy rodzinnym stole było więcej powodów...
23/12/2023

Życzę Wam w te Święta, abyście SIĘGALI po to, czego NAPRAWDĘ POTRZEBUJECIE.

Aby przy rodzinnym stole było więcej powodów do przyjemności, niż wyłącznie smaczne pożywienie.

Aby to spotkania w gronie rodzin dawały radość i zrozumienie, a nie tylko były okazją do testowania wytrzymałości nerwowej i asertywności.

Aby żaden karpik, makówki czy inne pierogi nie były zjadane w poczuciu winy, że kolejny raz nie wyszło z dietą.

Wesołych Świąt!

Adres

47/224
Kedzierzyn-Kozle

Telefon

+48725494088

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Dietetyk Kliniczny, Psychodietetyk mgr Helena Niemeczek umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Dietetyk Kliniczny, Psychodietetyk mgr Helena Niemeczek:

Udostępnij

Kategoria