
19/09/2025
Miało być inaczej…
I.
Na białej pościeli odcina się mała dłoń – krucha, jakby zrobiona z porcelany. Kobieta siedzi obok, milcząca, zmęczona własnym oddechem. Słowa lekarzy wciąż dźwięczą w jej głowie: guz, leczenie, rokowania. Szukała ratunku wszędzie, walczyła o każdy promień nadziei. Teraz trzyma chłodną rączkę swojego syna i patrzy w sufit, jakby tam mogła znaleźć odpowiedź. Jej wargi drżą, gdy szeptem powtarza:
– Miało być inaczej…
II.
Światło lampy pada na włosy w kolorze miedzi, rozsypane po policzkach. Jeszcze niedawno były splecione welonem, teraz mokną od łez. Pamięta jego spojrzenie sprzed lat – pełne ciepła i obietnic. Pamięta podróże, niespodzianki, uśmiechy. A teraz wraca spóźniony, z butelką na dnie torby, ze złością w oczach. Wczoraj po raz pierwszy nie zatrzymał dłoni. Teraz ona siedzi skulona na krawędzi łóżka, tuląc kolana jak tarczę, i mówi do pustego pokoju:
– Miało być inaczej…
III.
Miasto dudni za oknem, ale w mieszkaniu panuje cisza. Szafa otwarta – półki puste. Zostały tylko ślady: kubek w rogu szafki, zdjęcie w ramce obrócone do ściany. Poznali się w liceum, razem dorastali, razem składali obietnice o wspólnym jutrze. Ona budowała dom ze słów, on odszedł „szukać siebie”. Teraz siedzi w pustym wnętrzu, wpatrzona w drzwi, jakby mogły się jeszcze otworzyć. I szepcze, bardziej do siebie niż do świata:
– Miało być inaczej…
Człowiek maluje swoje życie obrazami – barwnymi, pełnymi pewności. Ale płótno bywa kapryśne, farba spływa inaczej, niż planował pędzel. To, co miało być jasne i proste, rozpływa się w przypadkowych plamach.
Może właśnie w tym jest sens – nie w tym, co miało być, lecz w tym, co jest. W tej jednej, niedoskonałej chwili, która naprawdę należy do nas.