21/01/2023
[…]podstawową relacją, jaką mamy, jest relacja z samym sobą. Dzięki niej kształtują się wszystkie inne i jeśli nie będziemy potrafili okazać współczucia sobie, to nie będziemy potrafili okazać go innym. Albo będzie ono warunkowe – na przykład będziemy w stanie dać je tylko tym, których kochamy, i to też nie zawsze.
Ale może najpierw zrobimy ćwiczenie, które pomoże pani trochę zobaczyć to, o czym mówię. Wchodzi pani w to?
Spróbuję.
– Proszę sobie wyobrazić, że ktoś pani bliski – na przykład pani dziecko – przeżywa jakiś trudny moment, np. porażkę. Jest w silnych emocjach, we wstydzie i zwraca się z tym do pani. Jak się pani zachowuje? Co pani do niego mówi? Jakim tonem? Jakie gesty pani wykonuje? Proszę to zapisać.
A teraz, proszę sobie przypomnieć sytuację, kiedy to pani coś nie wyszło. Zrobiła pani na przykład fatalny wywiad, ktoś panią zrugał w pracy, co pani wtedy do siebie powiedziała? Jakim tonem? Również proszę to zapisać.
Widzi pani różnicę?
Kolosalną. W pierwszym przykładzie wyobraziłam sobie, że siadam koło dziecka, przytulam je, uspokajam, mówię, że tak się czasem zdarza, że rozumiem, że jest mu przykro. Odnoszę się do podobnej sytuacji z przeszłości, z którą już sobie poradziło, i próbuję pokazać, że to nie jest koniec świata, że tu jestem.
– Czyli patrzy pani życzliwie, mądrze, z perspektywą. Mówi pani kojącym tonem, okazuje troskę.
A jak pani mówi do siebie w analogicznej sytuacji?
Wolałabym nie cytować.
– To powiem, co robi większość osób – obwiniają się, krytykują, oskarżają, wyzywają…
…mówią sobie, że są beznadziejni?
– Oczywiście. Niektórzy nawet walą głową w ścianę, szczypią się, okładają po twarzy, wyrywają sobie włosy. Uogólniają, że „oni tak zawsze”, że już „nigdy nic im się nie uda”, itd.
[…] Mamy badania, które pokazują, że okazanie życzliwości, kojenie powoduje zmiany fizjologiczne, i to od razu: spada ciśnienie krwi, poziom kortyzolu, pobudzony pod wpływem stresu organizm uspokaja się, wydzielają się endorfiny, oksytocyna, która się wiąże z zaufaniem i poczuciem bliskości.
Samo dobro. Dlaczego więc nie potrafimy w taki sam sposób koić siebie?
– Świetne pytanie. Ćwiczenie, które zrobiliśmy, pokazuje, że fundamentalne dla naszego kręgu kulturowego założenie: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, jest błędne.
Badania, które zrobiła Kristin Neff, pokazują, że 78 proc. Amerykanów jest w stanie bardziej okazać współczucie innym niż sobie, 16 proc. zarówno sobie, jak i innym, a tylko 6 proc. bardziej sobie niż innym. Moje doświadczenie oraz wstępne wyniki badań podpowiadają mi, że u nas nie jest wcale lepiej. Zatem chyba bardziej adekwatne byłoby przykazanie: „Kochaj siebie samego jak bliźniego swego”.
[…]Społeczna rzeczywistość pokazuje, jak bardzo jest dziś o współczucie trudno – te wszystkie podziały, antagonizmy, rosnąca wrogość, hejt. I nie tylko wobec obcych.
Paweł Holas w rozmowie z Agnieszką Jucewicz, link do artykułu w komentarzu.