
15/07/2025
Człowiek jest istotą graniczną. Jego egzystencja to napięcie między tym, co wewnętrzne i nieprzeniknione, a tym, co zewnętrzne, dzielone i dostępne zmysłom. W tej przestrzeni przejścia, w tym drżeniu pomiędzy, rozgrywa się ludzka tożsamość. Myślenie nie jest w niej tylko narzędziem poznania - jest sposobem istnienia na styku światów, aktem tworzenia sensu wobec nieustannie wymykającej się rzeczywistości.
Człowiek nie żyje jedynie w świecie - nosi w sobie świat, którego nie zna nikt inny. Ten świat wewnętrzny, subtelny, złożony, pełen ciszy, sprzeczności i niewyrażalnego znaczenia, pozostaje w dużej mierze niedostępny. Można go ledwie zasugerować w słowie, geście, spojrzeniu. Ale nawet najbardziej otwarta ekspresja nie jest tożsama z ujawnieniem. Między tym, co mówimy, a tym, co w istocie próbujemy wyrazić, istnieje przepaść - i właśnie w tej szczelinie pulsuje tajemnica bycia.
Myślenie, które nie rodzi się z zachwytu, staje się konstruktem technicznym - może efektywnie przetwarzać informacje, ale traci zdolność tworzenia głębi. Oderwane od czułości, oderwane od granicy, od niewiedzy, staje się płaskie, dominujące, a w skrajnych przypadkach - destrukcyjne. Tymczasem myśl zakorzeniona w zachwycie nie domaga się rozstrzygnięcia. Jest ruchem ku - nie po to, by posiąść, lecz by być bliżej. To myśl kontemplacyjna, nielinearna, słuchająca - pozwalająca światu i wewnętrzności mówić własnym głosem.
Zachwyt nie wynika z nieograniczonej otwartości, lecz przeciwnie z doświadczania granicy. Gdy rzeczywistość stawia opór, gdy zatrzymujemy się w obliczu niepojętego, wtedy właśnie otwiera się próg. Wąska szczelina staje się przestrzenią przenikania. Heidegger mówił: „granica jest tym, co sprawia, że coś się zaczyna”. A Kavanagh dodaje: „przez zbyt szeroką szparę nie wchodzi żaden cud”. Paradoksalnie więc to, co nas ogranicza, staje się bramą ku zdumieniu.
Każdy człowiek niesie w sobie ciężar świata, który nie podlega demontażowi. Nie sposób wyjść poza siebie, odłożyć własnej świadomości, zapomnieć o wnętrzu, choćby było bolesne. To brzemię ,ale i przywilej. Właśnie to nieuchronne noszenie siebie tworzy głęboki wymiar ludzkiego istnienia. Nie jesteśmy przezroczyści ani wobec siebie, ani wobec innych. Jesteśmy nieprzejrzystą obecnością -ukrytą, a jednak zdolną do bycia spotkaną.
Ludzka dojrzałość nie polega na rozwiązaniu tego napięcia, lecz na zamieszkaniu w nim. W świadomości, że między światem a światem rozciąga się przestrzeń subtelna, krucha, a zarazem pełna mocy -przestrzeń pytania. Pytanie jako forma istnienia, nie dążąca do zakończenia, lecz pozwalająca pozostać otwartym.
To właśnie tam, w cieniu niepewności, w świetle zachwytu, pomiędzy niepoznanym a domyślanym rodzi się człowieczeństwo.
W ramach rozważań nad „Gateways to Wonder” z „Walking in Wonder: Eternal Wisdom for a Modern World” autorstwa Johna O’Donohue’a w rozmowie z Johnem Quinnem.