
31/05/2025
Tak dziedziczymy traumę
"Rachel Yehuda zauważyła, że istnieje ewolucyjny sens faktu, że jednostki, których rodzice przeżywają traumy, już w życiu płodowym zostają hormonalnie przygotowane do funkcjonowania w podobnych, traumatycznych warunkach. Według badaczki zmiany epigenetyczne mają nas biologicznie przygotować do radzenia sobie z traumami, które dotknęły naszych rodziców. Yehuda nazywa tę umiejętność „odpornością na środowisko”, pozwalającą nam szybko zaadaptować się do warunków otoczenia. Ta zdolność może jednak okazać się zgubna dla człowieka, ponieważ przystosowany do warunków traumatycznych, w sytuacji normalnego, spokojnego życia na najmniejsze bodźce negatywne będzie reagował nadmiernie, co w dalszym życiu może skutkować objawami lękowymi czy depresyjnymi. Na poziomie tworzenia się komórki jajowej, czyli w okresie płodowym, niektórym mechanizmom epigenetycznym udaje się do niej przeniknąć i pozostają w niej aż do czasu zapłodnienia. Tym sposobem dziecko odziedziczy zmiany w genach, będące skutkiem traumy doświadczonej przez rodziców, a nawet przez dziadków. Komórki jajowe powstają już w okresie płodowym, zatem trauma będącej w ciąży babci wpływa na powstające w ciele jej córki komórki jajowe, z których za 20–30 lat powstanie nowy człowiek (wnuk/wnuczka), otrzymując w spadku przeżytą przez babcię traumę. Jak pisze Wolynn: "trauma ma moc sięgania z przeszłości po nowe ofiary".
M. Wasilewska, M. Kuleta-Krzyszkowiak, Dziedzictwo rodzinne