NA TĘ CHWILĘ TYLKO SYSTEMATYCZNE TERAPIE O SZEROKIM ZAKRESIE DZIAŁANIA SĄ W STANIE POMÓC ZOSI. Zbieramy również na Badanie WES,jest to rozszerzone badanie genetyczne, które bada Ok 20 tys genów. Przed Nami wiele lat walki o sprawność i zdrowie Zosi. Będziemy wdzięczni z całego serca za wsparcie zarówno materialne jak i dobre słowo. DZIEKUJEMY WSZYSTKIM ,KTÓRZY NAS WSPIERAJĄ W TEJ NIE RÓWNEJ WALCE
O PRZYSZŁOŚĆ ZOSI. Mam AUTYZM....CZUJE INACZEJ ���
Mnie się nie leczy....Mnie się uczy ,jak żyć w świecie do którego nie pasuje.. Terapie są Moją Nauką. A Twoja pomoc, to NAJLEPSZA TERAPIA JAKĄ MOŻESZ MI OFIAROWAĆ��
ZOSIA ����
Historia Zosi jest piękna, choć od dnia poczęcia niewiarygodnie trudna. Moja mała córeczka to cud podarowany mi od życia. Przyszła na świat pięknego lipcowego poranka w 2018 roku – opowiada Magdalena Rusak, mama 3,5 letniej Zosi. - Urodziła się wbrew wszelkim przeciwnościom i w pewnym sensie mała uratowała mi życie. Bo gdyby nie ona, nie wybrałabym się do lekarza, który oprócz ciąży odkrył jednocześnie rozwijający się we mnie nowotwór macicy. Tylko dzięki terapii onkologicznej przeprowadzonej przez wspaniałych lekarzy udało się tego raka pokonać. I mimo chemioterapii i radioterapii, jakiej byłam poddana w czasie, gdy Zosia rosła w moim brzuchu, ona jako 32-tygodniowy wcześniak urodziła się zupełnie zdrowa. Szczęście naszej rodziny nie znało granic, bo maleńka była wspaniała i szybko nadrabiała wcześniactwo. Zosia pięknie się rozwijała, przybierała na wadze i miała na wszystko apetyt. Zaczęła gaworzyć, a potem pięknie mówić, wciąż się do wszystkich tuliła."To "przyszło nagle ..zabrało normalne dzieciństwo i szanse na normalnie życie w przyszłości. W jej ogromnych oczach widzę już tylko jakiś niewytłumaczalny strach. Diagnoza okazała się bezwzględna. To, co nie pozwala Zosi na prawidłowy rozwój i co sprawiło, że niewidzialną barierą się od nas odgradza, jest autyzm. Co to znaczy? Że moja córka jakby w jednej chwili straciła wszystkie uczucia, jakiekolwiek emocje. Stała się obojętna niczym lalka. Autyzm nie daje jej rozkwitać, śmiać się. Moje matczyne serce pęka z żalu, choć przecież wiem, że stan Zosi to nie żadna dziecięca fanaberia. TERAPIE to dla Zosi jedyna szansa na samodzielne życie w świecie, który z czasem mogłaby zrozumieć. A może nawet polubić? Dla mnie zaś to możliwość, aby jeszcze kiedyś usłyszeć z jej ust najpiękniejsze słowo:„ mama”.