23/04/2025
- Po co mam się uczyć tych regułek z matematyki jak i tak nigdy z tego nie skorzystam? Użyłeś kiedyś twierdzenia Pitagorasa w dorosłym życiu? Po co mam wkuwać nazwy rzek i regionów jak wszystko jest w internecie? Do czego będą mi potrzebne te wszystkie głupoty?
- Głupoty? To Ty zajmujesz się samymi głupotami, tylko byś siedział w telefonie albo grał w te swoje gry? Wziąłbyś się do czegoś sensownego zamiast marnować czas przy kompie.
- Wkuwanie tych głupich rzeczy według ciebie jest lepsze niż to co ja robię? A co ty możesz w ogóle o tym wiedzieć?
- Może i nie wiem, ale wiem, że z siedzenia przy telefonie to ty mój drogi nie wyżyjesz, a jak się nie weźmiesz do nauki, to skończysz na kasie w Biedronce… za moich czasów każdy wiedział, że nauka jest najważniejsza, a nie sama zabawa.
- Za twoich czasów nawet nie było komputerów, więc i tak nie mogliście w nic grać, przestań się mnie czepiać, pytanie, czy to co ty robisz ma jakiś sens, ciągle tylko pracujesz, jesteś zmęczona i się mnie czepiasz.
- Nie czepiam, tylko chciałabym, żebyś robił coś sensownego w życiu, zamiast je marnować leżąc całymi dniami na kanapie.
- Wiesz co, ty zawsze jesteś niezadowolona…Życie jest bez sensu….
--------
Niepewność co do swojej tożsamości, niepewność nastolatków co do przyszłości, niepewność rodziców co do ich kompetencji rodzicielskich, mogą rodzić sporo napięć w relacjach. To z kolei może skłaniać do podejmowania różnych działań komunikacyjnych, które z intencji mają zmniejszyć niepewność, jednak mogą mieć sporo negatywnych konsekwencji.
Oczywiście my jako rodzice chcielibyśmy doradzić naszym dzieciom w zakresie ich życia - podpowiedzieć im jakie decyzje „powinni podjąć” albo jakie „podjęlibyśmy na ich miejscu”, tylko uwaga (!) nie jesteśmy na ich miejscu - a oni mimo, że tak bardzo podobni do nas, są jednak bardzo różni. Rosenberg napisał: „Nigdy jednak nie udzielajcie rad własnemu dziecku, chyba że przedstawi wam taką prośbę na piśmie, uwierzytelnioną podpisem prawnika. Trzy razy trzeba sprawdzić, czy na pewno potrzebuje rady, ponieważ najczęściej chodzi właśnie o empatię.”
Dawanie rad może pokazywać nastolatkowi, że:
- Nie musi być odpowiedzialny za swoje decyzje, bo skorzystał przecież z naszych rad, więc część odpowiedzialności w jego mniemaniu jest na nas. W przyszłości może ten schemat przenieść się na kolegów, koleżanki, szefów, partnera/partnerkę lub inne osoby, które będą miały wpływ na młodego człowieka. część odpowiedzialności przejmujemy
- „Uzasadnione są pretensje do innych”, jeśli decyzja będzie dla niego miała negatywne skutki. Rady zwiększają szanse na wzmacnianie patrzenia na świat w celu szukania winnych, udowadniania swojej racji. Trudniej wtedy nauczyć się z pokorą patrzeć na swoje działania i przez pryzmat potrzeb dostrzegać jakie zostały zaspokojone a jakie nie i wyciągać wnioski na przyszłość. Dużo łatwiej jest kogoś obwinić.
- Otoczenie, w tym my a z czasem i on sama ma ograniczone zaufanie do niego i nie wierzy, że umie sam podjąć słuszną decyzję. Systematycznie powtarzane może osłabiać jego poczucie sprawczości. Tym samym nie wzmacniamy pewności siebie, która płynie z przekonania, że potrafię zadbać o siebie.
- Brak mu sprawczości i wzmacniać się będzie w nim poczucie zależność od naszej siły, mądrości, doświadczenia. Może nawet nie podejmować własnych prób, osłabić to może jego kreatywnośc, nieszablonowe myślenie i własne szukanie innowacyjnego spojrzenia na zagadnienie.
- Trudniej przez to będzie mu uczyć się i wyciągać wnioski na przyszłość: o sobie, o swoich zasobach i przemyśleniach, schematach działania, decyzjach i drogach do tych decyzji.
--------
więcej o tym piszemy w książce:
Dogadać się z nastolatkiem. Dojrzałość i szacunek w relacji.