26/05/2025
József Attila – Mama
Przez tydzień już tylko o mamie myślę,
ciągle, zatrzymując się co chwilę.
Z piszczącym koszem na biodrze
szła na strych, szła ochoczo.
Byłem wtedy jeszcze szczerym człowiekiem,
krzyczałem, tupałem z gniewem.
Niech zostawi te napęczniałe pranie,
niech mnie zabierze na strych, niech mnie zabierze.
Szła tylko i rozwieszała cicho,
nie goniła, nawet nie spojrzała na mnie,
a ubrania lśniące, szeleszczące
krążyły, wznosiły się wysoko.
Nie narzekałbym, ale teraz już za późno,
teraz widzę, jaka ona była olbrzymia –
jej siwe włosy falują na niebie,
rozpuszcza błękit w wodach nieba.
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Matki dla wszystkich mam ❤ 👩🦳