
10/07/2025
O nadziei, współpracy i małych krokach ku wielkiemu szczęściu...
Ania przyszła do mnie po raz pierwszy z ogromnym ciężarem w sercu. Od dłuższego czasu bezskutecznie starała się o dziecko. Była po różnych badaniach, konsultacjach, próbowała naturalnych metod i tych bardziej medycznych. Z jednej strony zmęczona, z drugiej – wciąż miała w sobie iskierkę nadziei.
Podczas pierwszego spotkania rozmawiałyśmy szczerze. Powiedziałam jej, że refleksologia nie jest magicznym rozwiązaniem, które "naprawia wszystko", ale może być pięknym wsparciem dla ciała i emocji – także w procesie starania się o dziecko. Zaznaczyłam też, jak ważna jest rola partnera – dlatego zaproponowałam, by na zabiegi zaczął przychodzić również jej mąż.
I tak zaczęła się nasza wspólna droga. Regularne zabiegi refleksologii u Ani i jej męża, rozmowy, momenty wzruszeń, ale i wątpliwości. Pracowaliśmy nie tylko z ciałem, ale też z napięciem, stresem, przemęczeniem i brakiem równowagi.
Po kilku miesiącach Ania zadzwoniła do mnie z drżącym głosem, który zapamiętam na zawsze: „Jestem w ciąży”.
To była ogromna radość – dla niej, jej męża, ale też dla mnie.
Refleksologia nie daje gwarancji, ale może być pięknym wsparciem – fizycznym i emocjonalnym.
Czasem pomaga otworzyć ciało i serce na nowe możliwości.
Czasem przynosi ukojenie w drodze, która jest trudna.
Ta historia zakończyła się szczęśliwie, ale każda jest inna.
Najważniejsze, by iść swoją drogą z uważnością, czułością i wsparciem – takim, które buduje, ale niczego nie obiecuje na siłę.