
28/08/2025
Dziś na naszym forum onkologicznym, na którym dzielimy się swoimi doświadczeniami, wśród postów znalazłam pytanie:
- "Ile trwała Wasza najdłuższa przerwa w chemioterapii?
I cóż ... ze łzami w oczach odpowiedziałam: 4 LATA!!!!
Ale powtórzę to jeszcze raz tutaj, bo czasami sama w to nie dowierzam ...
30.05.2021 roku rozpoczęłam pierwszy cykl chemioterapii paliatywnej. Z licznymi przygodami i hospitalizacjami 28.08.2021 ok. godz. 18, w trakcie imprezy rodzinnej, z pomocą kuzyna, pojechałam na Oddział Onkologii na odpięcie infuzora (Tak, samo podawanie chemii znosiłam tak dobrze, że za zgodą onkologa, nie ograniczałam się w niczym. Kryzysy przychodziły dopiero po kilku dniach).
I tak rozpoczęły się moje 3-miesięczne wakacje terapeutyczne.
Dzięki mojemu samozaparciu i staraniu wielu osób, te wakacje trwają do dziś. DZIŚ mija 4 lata odkąd zakończyłam swój pierwszy i ostatni cykl chemii. Chemioterapii, która na pytanie "Jak długo?" - zadane we łzach onkologowi - usłyszałam odpowiedz: "Do końca życia."
Co czuje?
Euforie i wdzięczność, poczucie, że dostałam „drugą szansę”, pomieszane z niedowierzaniem, że to się jednak dzieje oraz cholernym lękiem przed nawrotem i trudnym do wytłumaczenia poczuciem winy, poczuciem winy - bo wielu chorych, nawet z "lżejszym" rozpoznaniem odeszło.
Miało być bez zdjęcia. Ale NIE ... Pokażę Wam coś ...
Tak wygląda człowiek, który od 4 lat cieszy się nowym życiem ... poturbowany, po 3 mocno powikłanych operacjach, 2 latach ze stomią, po cholernie bolesnej metastazektomi płuc, chemioterapii, pocięty, z atakami bólu wyłączającymi na kilka dni z życia, z deprechą na karku. Ale z nowym życiem. Dziś świętuje swoje 4-NOWE-URODZINY!
🥰❤️💪🎂🍾🎉🎈