15/03/2025
Czy komedia romantyczna może być dobrym filmem o utracie i żałobie? To, że wątki żałoby i śmierci pojawiają się w filmach o miłości, relacjach i rozstaniach to żadna nowość. Tam, gdzie mamy do czynienia z bliskimi relacjami, tam może i z reguły (przynajmniej w życiu) pojawia się wątek utraty i żałoby - to jest oczywiste jak to, że 2+2=4, jasne jak słońce w maju (już niedługo) - żadna rewelacja!
Nieoczywistym jest jednak, że to trudne, ale i ważne dla wielu doświadczenie, jest pokazane w tak popularnym filmie, pełnym różu, kobiecych spraw sercowych i to w dosyć prawdziwy, niesztampowy, a co więcej merytorycznie dobrze osadzony sposób.
W tej części spotykamy Bridget kilka lat po śmierci jej ukochanego męża, wśród bliskich - dzieci oraz znanych z poprzednich części przyjaciół. Oczywiście przyjaciele, chcąc dobrze, dają bohaterce wiele rad i form wsparcia, opartych na sztampowym i dość dalekim od rzeczywistości, myśleniu o żałobie jako kolejnych, postępujących po sobie etapach.
Wartość tego filmu, przynajmniej na tym poziomie, polega właśnie na tym, że doświadczenie utraty, w którym towarzyszymy Bridget, nie przebiega według podręcznika, ani żadnego stałego i konsekwentnego schematu. Dlaczego to jest wartość? Dlatego, że żałoba rzadko przebiega w przewidywalny, schematyczny sposób, a pełna jest emocjonalnych zwrotów, sinusoidalnych ups & downs, niepewności i wątpliwości. Wartością jest też, wpisane w scenariusz filmu zaprzeczenie oczekiwaniu, że skutecznie zakończona żałoba jest tożsama z brakiem myślenia, pamięci czy pustki po zmarłym i zaprzeczenie tezie, że śmierć osoby bliskiej jest tożsama z zakończeniem relacji z nią lub nim (ten wątek jest wciąż dyskusyjny)!. Demitologizacja żałoby to duża wartość tego filmu.
Jest w filmie też wątek odchodzenia rodziców w dorosłości, czy doświadczenia bycia rodzicem dla dzieci, którym zmarł drugi rodzic. To wszystko jest wzruszające, ale też nie brakuje zabawnych zwrotów akcji i kojących wątków. Bynajmniej nie jest to smutny film, chociaż potrafi wywołać wzmożoną pracę kanalików łzowych i potrzebę smarknięcia 🥲 raczej nazwałabym go wzruszającym i pogodnym (oj chciałoby się już tego słońca!).
Poza tym, którzy chcą powrócić do towarzyszenia Bridget na kolejnych etapach jej życia, polecam ten film także tym, którzy chcą zaktualizować swoje myślenie o żałobie, doświadczeniu utraty i towarzyszeniu w nim innym.