Dietetyk w Krakowie

Dietetyk w Krakowie Cennik na stronie www.dietetykwkrakowie.pl w zakładce http://www.dietetykwkrakowie.pl/cennik/ Nazywam się Monika Bigoś i witam cię w moim holistycznym świecie.

Jestem dietetykiem, zielarzem, fitoterapeutą, ambasadorką kampanii społecznej "Żyję świadomie" i autorką książki "Jak zwiększyć odporność swojego dziecka" (Kraków 2019). Czym się kieruję w życiu i w pracy? Stawiam na naturę, holistyczne podejście do organizmu, traktuję swoich pacjentów jako całość, bo tylko zajęcie się całością pozwoli powrócić do zdrowia. Podczas pracy z podopiecznymi włączam również elementy medycyny Ajurwedyjskiej, która ma bardzo logiczne podejście do zdrowia:

Zadbaj o homeostazę, a wtedy będziesz cieszyć się zdrowiem. Jeśli chorujesz – znajdź przyczynę choroby. Gdy zdawałam dyplom dietetyka w 2002 roku uczono nas jakie diety zalecić pacjentowi na poszczególne jednostki chorobowe. Wtedy to się sprawdzało. Obecnie, we współczesnym, szybkim i stresującym trybie życia już niekoniecznie. Pojawiły się nowe problemy, nowe choroby, a choroby, które kiedyś dotyczyły osób starszych jak na przykład choroby jelit, dotyczą obecnie coraz młodszych osób i dzieci. Dlatego szukam, doszkalam się w innych niż dietetyka dziedzinach, aby w kompleksowy sposób pomóc osobom odzyskać zdrowie i dobre samopoczucie. Co ważne zmiany nawyków nie tylko żywieniowych, w tym pracę nad stresem wprowadzamy, aby te zmiany były trwałe. Zielarstwo i fitoterapia to potężna dawka wiedzy, którą zdobywałam w latach 2020/2021 w Instytucie Zielarstwa Polskiego i Terapii Naturalnych. Zdobyta wiedza pozwala mi w bezpieczny sposób wprowadzać zioła u moich podopiecznych, wspomagać powrót do zdrowia cennymi olejami, a także korzystnie wpływać na funkcjonowanie organizmu za pomocą aromaterapii, hortiterapii, apiterapii. Od dawna stawiam na dobrą diagnostykę, gdyż uważam, że dobry dietetyk również powinien mieć wiedzę z zakresu medycyny, diagnostyki, interpretacji wyników badań, psychologii, psychodietetyki. Nie stawiam diagnozy, to w świetle prawa polskiego zadanie dla lekarza medycyny, ale jeśli widzę, że w wynikach badań jest coś nie tak to odsyłam pacjenta do odpowiedniego specjalisty. Fascynuje mnie anatomia ludzkiego organizmu, dlatego w tym temacie ciągle poszerzam wiedzę. Motywuję do ruchu, gdyż uważam, że ruch to bezpłatne lekarstwo na wiele chorób cywilizacyjnych. Jeśli jest rozsądnie stosowane, nie ma efektów ubocznych. Pacjentom podczas konsultacji pokazuję proste techniki autoterapii, automasażu, zwłaszcza tym, którzy mają problemy z przewodem pokarmowym. Rozluźnianie ciała to podstawa powrotu do zdrowia, a spięte i zestresowane ciało to wstęp do choroby, zwłaszcza tych o podłożu autoimmunizacyjnym, czy związanych z chorobami przewodu pokarmowego. Sama jestem fanką ruchu, a moją miłością są biegi górskie, zwłaszcza te na dystansie ultra. Lubię pracować z osobami aktywnymi, bo wiem, że ruch daje im dużą frajdę, a pogorszenie stanu zdrowia tę frajdę odbiera. Zadbanie o odpowiednią dietę, regenerację, czasami suplementację i fitoterapię wpływa na lepsze osiąganie wyników i zapobiega kontuzjom. Swoją pracę dyplomową z zielarstwa napisałam na temat "Wybrane zioła i apiterapia elementami wspierającymi wydolność, regenerację oraz prawidłowe funkcjonowanie organizmu ultramaratończyka". Moim mottem są słowa Hipokratesa:
„Zostaw leki w aptece jeśli możesz wyleczyć pacjenta za pomocą pokarmu”

Dzień 5: Z hotelu Molika atakujemy szczyt Pelister, który jest najwyższym punktem pasma górskiego Baba w Macedonii Półno...
17/09/2025

Dzień 5: Z hotelu Molika atakujemy szczyt Pelister, który jest najwyższym punktem pasma górskiego Baba w Macedonii Północnej. Całkiem wyskoki bo aż 2601 m n.p.m. Szczyt znajduje się w granicach Parku Narodowego Pelister, który znany jest z endemicznej sosny rumelijskiej, zwanej też sosną macedońską "molika" i jest to najstarszy park w Macedonii Północnej.

Na wierzchołek wiedzie kilka ścieżek, na wejście wybieramy trasę Rocky Trail oznaczoną jako "hard", i taka była. Początek niepozorny, ot spacerniak po lesie podziwiając moliki, chociaż od razu mocno pniemy w górę, im wyżej tym robi się ciekawiej. Pojawiają się skały, które czasami trzeba przekraczać używając wszystkich kończyn, siadając na skale okrakiem, a czasami znikające oznaczenie szlaku sprawia, że odchodzimy trochę na bok.

Szlak dla ludzi raczej z mocnym doświadczeniem, bez skontuzjowanych kolan, przy mgle lub śliskiej skale raczej nie polecam. Sama odległość nie jest długa, ale wejście przez szczyt Stiv 2468 m.n.p.m. zajęło nam ponad 5 godzin właśnie przez skalną ścieżkę, której nie da się porównać z naszymi szlakami: trochę jak połączenie Tatr Wysokich, okolic Wielkiego Szyszka i Śnieżki plus przejście przez gołoborza. Cudna trasa, a w samych górach niesamowita cisza. Liczba turystów to 3 chłopaczków spotkanych przy szczycie na którym znajduje się nadajnik radiowo-telewizyjny i piesek, który wystartował z nami, potem gdzieś zniknął i pewnie z młodymi inną ścieżką wszedł na szczyt.

Schodzimy już lajtowo trasą, którą wjeżdżają samochody, można też wjechać rowerem, trochę ścinamy zakosy. W okresie zimowym w tym rejonie można jeździć na nartach, niedaleko hotelu Molika (fajne miejsce do nocowania) jest też wyciąg narciarski.

Dzień 6: przejazd do miejscowości Ochrid, perełki Macedonii, dosłownie i w przenośni.

Dzień 3: Kanion Matka znajduje się niedaleko Skopje (ok.17 km). Można dojechać tam taxi lub w wersji ekonomicznej autobu...
16/09/2025

Dzień 3: Kanion Matka znajduje się niedaleko Skopje (ok.17 km). Można dojechać tam taxi lub w wersji ekonomicznej autobusem miejskim. To miejsce mocno turystyczne i nie ma się co dziwić, przepiękny kanion, jezioro i atrakcje w postaci przepłynięcia łódką przyciągają spoko turystów i okolicznych mieszkańców. Wejście do kanionu jest bezpłatne i jeśli cenisz sobie mniejsza ilość osób to jedz tam z samego rana, my byliśmy około 9 i było całkiem przyjemnie bez tabunów ludzi.
Kanion można zwiedzać też trasą turystyczna z elementami wspinaczki. Wzdłuż kanionu jest ścieżka częściowo wydrążona w skale, w większości miejsc zabezpieczona barierkami, prosta, ale raczej nie dla tych co boją się dużej ekspozycji.

My zdecydowaliśmy się przepłynąć łódką (koszt niecałe 20 zł/250 dinarów macedońskich, czas płynięcia ok 30 minut) i w drodze powrotnej w połowie wraz z kilkoma turystami wysiedliśmy i wróciliśmy skalną ścieżką. Przy końcu wąwozu gdzie zaczyna się skalna ścieżką jest restauracja gdzie można się posilić.

Po tej bardziej lajtowej części odbieramy nasze plecaki z miejsca gdzie odpływają łódki i z całym majdanem spływając potem drałujemy pod górę. Ponieważ nie udało się przedłużyć doby hotelowej w Skopje stwierdziliśmy, że przejdziemy górami na jego obrzeża do miejscowości Gorno Nerezi gdzie mieliśmy kolejny nocleg (204 zł z wypasionym śniadaniem ). Mozolne wejście rekompensują widoki, przy końcu na wieżę telewizyjna i krzyż na których byliśmy dzień wcześniej, bliższe i dalsze pasma z połoninami i świadomość, że brzusio i nogi mocno popracowały, a to oznacza ich wzmocnienie 💪 Przy takich podejściach z ciężarem na plecach zastanawiasz się co masz w plecaku i czy na pewno to wszystko jest potrzebne 😅 Na trasie, ponieważ startowaliśmy z kanionu wyszedł całkiem przyzwoity wznios 12002 ma.

Dzień 4: schodzimy z Gorno Nerezi do centrum Skopje ok 10 km i autobusem jedziemy do miejscowości Bitola. Planowy część przejazdu około 5 godzin trochę się wydłużył, bo autobus po drodze się zepsuł i czekaliśmy na nowy. Fascynujące było to, że nikt nie krzyczał, nie pyszczył, wszyscy spokojnie czekali na to co powie kierowca, kilku pasażerów też próbowało popatrzeć czy da się coś podziałać z silnikiem.

Miała być Bułgaria, ale finalnie wylądowaliśmy w kraju należącym do byłej Jugosławii, w Republice Macedonii Północnej. M...
15/09/2025

Miała być Bułgaria, ale finalnie wylądowaliśmy w kraju należącym do byłej Jugosławii, w Republice Macedonii Północnej. Można by w skrócie pisać Macedonia, ale jeśli poczytasz rys historyczny, również ten dotyczący samej nazwy państwa po oddzieleniu się od Jugosławii to było by to niepoprawne.
O historii nie będzie dużo, to nie mój konik, za to będzie o górach i fajnych miejscach, które można zobaczyć. Plecakowo, trekkingowo, turystycznie, bo kraj jest mocno górzysty, z przepięknymi połoninami, nasza Caryńska i Wetlińska w porównaniu z 100 kilometrową Szar Płaniną to zaledwie małe wysepki.

Zapraszam na małą relacje z tego pięknego, zielonego i górzystego kraju.

Dzień 1: Z trzy godzinnym opóźnieniem spowodowanym mgłą na Balicach lądujemy w Sofii, stolicy Bułgarii. Metrem podjeżdżamy na dworzec autobusowy i autobusem jedziemy do stolicy Macedonii Północnej - Skopje. Podróż trwa ok. 2:30, ale czas może być różny, na granicy między Bułgaria, a Serbią, która nie jest w Unii Europejskiej wysiadamy z autokaru na sprawdzanie paszportów.
Ponieważ jest już późno przechodzimy tylko przez centrum Skopje na nasz nocleg. Mamy okazję pooglądać miasto w nocnym oświetleniu i zobaczyć cześć monumentalnych budowli, które powstały w ramach projektu Skopje 2014. To wielkie posągi, pomniki, rzeźby, które są krytykowane m.in.za cenę która była związana z ich powstaniem, jedni mówią, że są kiczowate, totalnie nie pasują, ale mi się podobają. Jest to coś oryginalnego czego nie zobaczysz w żadnym innym miejscu.

Dzień 2: Wita nas dosyć mocny opad deszczu, ale jeśli masz parasol to nie jest to problem i na szczęście po paru godzinach przestaje. Naszym celem jest Wzgórze Wodno, na którego szczycie znajduje się krzyż milenijny zniesiony w 2002 roku, który ma upamiętniać 2000 lat chrześcijaństwa. Krzyż jest ogromny ma 60 m wysokości i 20 m szerokości, co czyni go największą tego typu konstrukcją na świecie. Znajduje się on na górze Krstowar, co oznacza dosłownie "miejsce krzyża", w czasach panowania osmańskiego znajdowała się tutaj podobny krzyż oczywiście znacznie mniejszy... Niedaleko jest futurystyczna budowla (uwielbiam tego typu budowle. i podziwiam wizję architektów), w której mieści się instalacja telewizyjna. Na szczyt możesz dostać się z centrum autobusem i mniej więcej od połowy góry wjechać kolejką gondolową, ale my wybraliśmy się pieszo w górę (okrężnym szlakiem, zdobywając po drodze szczyt) i w dół. Są tu oznaczone ścieżki turystyczne lub ścieżki, którymi spacerują mieszkańcy. Wzgórze przypomina trochę nasz krakowski Lasek Wolski, przy krzyżu znajdują się dwa punkty, knajpki, w którym możesz kupić coś do picia lub do jedzenia (raczej chipsy, paluszki, słodycze niż prawdziwe jedzenie), w jednym z nich w mrocznej mgle przywitała nas muzyka Metalliki ,🎸 Z wzgórza rozpościera się widok na miasto i przy dobrej widoczności na odległe pasma górskie.

Częstym stwierdzeniem podczas konsultacji jest "Bo ja nie mam pomysłu". Tylko gdzie szukasz pomysłu, inspiracji, natchni...
09/09/2025

Częstym stwierdzeniem podczas konsultacji jest "Bo ja nie mam pomysłu". Tylko gdzie szukasz pomysłu, inspiracji, natchnienia, one nie będą stukać do drzwi i od progu krzyczeć "hello, jesteśmy". Pomysły trzeba poszukać samodzielnie: książki z przepisami, na blogach kulinarnych, inspirując się ze zdjęciami z mediów społecznościowych lub po prostu samodzielnie kombinować w kuchni jeśli tylko się w niej znajdujesz. Raz wyjdzie coś fajnego, a raz coś czego się nie będzie dało zjeść, ale tylko dzięki metodzie prób i błędów dojdziesz do tego.

Raczej na późniejsze niż wczesne śniadanie: cukinia starta na dużych oczkach tarki i podduszona z cebulką i czosnkiem, awokado, pomidor z jogurtem naturalnym i jajecznica z ciecierzycą. Mega sycące, przeciwzapalne, bogate w białko i dobre tłuszcze.

Dwa dni, 60 km z ciężarem na placach 💪⛰️🚶‍♀️ Dlaczego kobiety zwłaszcza 40+ powinny dźwigać ciężary?  🏋️‍♀️🏋️‍♀️ Aby dba...
07/09/2025

Dwa dni, 60 km z ciężarem na placach 💪⛰️🚶‍♀️ Dlaczego kobiety zwłaszcza 40+ powinny dźwigać ciężary? 🏋️‍♀️🏋️‍♀️ Aby dbać o mięśnie, a mięśnie dbają o Twój metabolizm. I nie ma tabletek na szybszy metabolizm, nie wierz w cuda, jeśli chcesz, aby był on szybki musisz używać mięśni i je obciążać, dodatkowo dbać o odpowiednią podaż kalorii i białka w swojej diecie.

Problem z mięśniami jest taki, że wraz z wiekiem ich objętość i waga mogą spadać, nazywamy to fachowo sarkopenią. Kobiety z reguły mają mniejszą masę mięśniową niż faceci i nie ma tu żadnej sprawiedliwości czy niesprawiedliwości, skoro jesteś kobietą to nie porównuj się do faceta i tyle. Za to możesz pomyśleć jak zadbać o swoje mięśnie, zacznij ćwiczyć siłowo.

Nie to nie zawsze musi być siłownia, chociaż na tygodniu pracy jest to fantastyczna alternatywa, każdy krok, który wykonałam na weekendowym trekkingu był ćwiczeniem siłowym. Moje mięśnie musiały wysilić się, aby przenieść mnie i dodatkowe obciążenie przez kilometry trasy. Czułam mięśnie nóg, pośladków, pleców i barków, ramion z każdym krokiem, zwłaszcza pod górkę (jutro poślady poczuję jeszcze bardziej, mocno się napracowały). Ręce dodatkowo pracowały odpychając się kijkami trekkingowymi, a mięśnie głębokie i brzucha przy każdym podnoszeniu i ściąganiu plecaka. Pracowały też mięśnie twarzy i gałki ocznej patrząc w dal i blisko - tuż pod nogi. Tego co 8 godzin marszu nie da ci 45 minut machania ciężarkami na siłce, bo tu dodatkowo trenujesz swój cudowny mięsień sercowy 🫀🫀 pracuje przepona, cała tłocznia brzuszna (ważne jeśli narzekasz na zaparcia), poprawia się twoja wydolność, dzięki temu nie umierasz, gdy musisz podbiec do autobusu lub tramwaju.

Maszerując po górach często widzę panów niosących plecak i obok kobiety idące bez obciążenia. Może jest to wygodne, ale dla kobiet bardzo nieopłacalne. W obliczu zmian hormonalnych (premenopauza i menopauza), starzenia się, zachowania sprawności i samodzielności do późnych lat, czyhającej osteoporozy, zwiększaniu masy ciała pomyśl o ciężarze i wzmacnianiu mięśni. Weź swój plecak i oprócz szczotki do włosów dorzuć dodatkowe 2-3 kilogramy, a w przyszłości zwiększaj obciążenie.

Praktyczna rada jeśli masz pieska: jeśli idziesz z pieskiem na spacer weź ze sobą plecak z 1,5-3 litrami wody, systematycznie zwiększaj balast, gwarantuję ci, że poczujesz różnicę, a twój wydatek energetyczny będzie większy. Możesz założyć też ciężarki na ręce lub/i nogi, nawet 0,5-1 kg jest okej. Są też specjalne kamizelki z obciążeniem, dziś o niej myślałam w kontekście budowania formy, aby taką zakładać do krótkich biegów. W końcu doszłam do wniosku, że plecak lub kamizelka biegową + obciążenie są wystarczające.

Dbanie o mięśnie jest ważne jeśli się odchudzasz, bo jeśli chudniesz bez ćwiczeń to spalasz mięśnie i to stanowi minus, który widzisz na wadze, ale za chwilę, zwłaszcza, gdy wrócisz do starych nawyków żywieniowych gwarantuje ci to szybki efekt jojo.

Ruch poprawia myślenie kreatywne i to było mi potrzebne do przemyślenia kilku projektów, a że trekkingowałam sama, bo mąż miał sobotę w pracy to przy okazji przećwiczyłam swój mózg na orientację, bo nie wiem czy wiesz wraz ze spadkiem estrogenów pogarsza się myślenie przestrzenne i o to też wypadało by zadbać.

Jest wiele takich dni, gdy zastanawiam się czy moja praca ma sens? Są kryzysy, są "nie chce mi się" i "nie mam siły", "c...
05/09/2025

Jest wiele takich dni, gdy zastanawiam się czy moja praca ma sens? Są kryzysy, są "nie chce mi się" i "nie mam siły", "czy warto", "po co"? Analizuję, poprawiam, czytam, słucham, doszkalam się, zajmuje to sporo czasu, tego, którego nie widać na profilu, albo widać, jak jest okres braku publikacji postów, bo nie da się samemu ogarnąć wszystkiego. Mój mózg lubi nową wiedzę.

A potem otwieram pocztę i od zaangażowanych w poprawę swojego zdrowia pacjentek, pacjentów dostaję takie maile 😍 Są efekty, zalecenia działają, skóra zdrowieje, tarczyca zdrowieje, a wraz z redukcją nasilającej stany zapalne tkanką tłuszczową zdrowieje ciało i psychika. Podkreślam zaangażowanych, bo bez zaangażowania nie osiągniesz nic, a zalecenia trafią do folderu: kosz lub będą wisieć miesiącami w folderze odebrane.

Z maila najbardziej ucieszyło mnie słowo "świadomie", bo tak chcę z człowiekiem pracować. Świadomie skupiać się na tym co możesz, co da sie zmienić, co da się poprawić, a nie skupiać się na tym, że mam taką i taką chorobę, takie i takie wyniki badań. Czy ja mam pracować z nazwą choroby, kartką z wynikami badań czy z człowiekiem? Diagnoza i wyniki badań są ważne, ale jeśli skupiasz się tylko na tym to nie masz siły na zmiany, a w wielu chorobach trzeba zacząć od podstaw i zadbać o pięć filarów dobrego zdrowia i dopiero potem doprecyzować szczegóły i szczególiki.

Wiele osób nie jest gotowych na zmiany, to też muszę zaakceptować i to, że moje metody nie muszą wszystkim pasować. Ale z ostatnio odsłuchanego live odnośnie przedsiębiorczości (tak, takie też słucham, bo fajnie poszerzają wiedzę i ćwiczą mózg, mała odskocznia od wzdęć i biegunek) i wiem, że nie da się ze swoją ofertą trafić do wszystkich. Po porostu nadajemy na innych falach, wyłuskujemy inne ważne dla nas rzeczy, interpretujemy inaczej, rozumujemy inaczej. To powinny rozumieć obie strony sprzedający ofertę/specjalista jak i konsument/pacjent. Ale szukaj dla siebie najlepszego specjalisty, dietetyka i jeśli dany specjalista/dietetyk nie pasuje ci - szukaj innego.

Chociaż...kiedyś pacjentka powiedziała, że chyba to mnie nie lubi, ale przychodzi, bo czuje, że jest to dla niej dobre, potrzebne i ważne do tego, aby osiągnęła cel, jest tu coś czego nie umie nazwać... Na tym etapie mamy już -10 kg i 5 przegadanych godzin (jedna konsultacja w miesiącu od kwietnia). Pacjentka straciła dużo tłuszczu brzusznego, co jest mega ważne przy insulinooporności. Miej świadomość, że jedna wizyta to za mało, a swoje pacjentki przygotowuję głównie na to co będzie po odchudzaniu, uświadamiając je od pieszej wizyty, że minus na wadze nie jest na stałe, to tylko pierwszy krok.

Także ten...😇 różne wyznania "miłości" słyszę w gabinecie i z tym też muszę sobie poradzić, ale w sumie czy musimy kochać specjalistów? Uważam, że nie, do kochania jest mężuś, żona, dzieci, mama, tata, partner, partnerka, zwierzątko, a do specjalisty przyjdź jak czegoś potrzebujesz i czerp garściami z jego wiedzy i doświadczenia. Uwzględnij, że ta osoba też może mieć gorszy dzień, swoje problemy zdrowotne, rodzinne, finansowe, albo jej sposób komunikacji nie jest taki, że z uśmiechem od ucha do ucha wita ciebie do drzwi, tak będzie miał ekstrawertyk, a introwertyk woli zachować dystans i przywita ciebie uprzejmym "dzień dobry, proszę spocząć" :)

Rzadko dodaję opinię i maile gabinetowe, ale do tego wpisu będą ładną ozdobą, a dziewczynom dziękuję za motywację do dalszej pracy ❤️

Pomysł na obiad, proste i szybkie. Mielone z piekarnika:500 g mięso mielone (dowolne)1 papryka czerwona szpiczasta 1 j**...
05/09/2025

Pomysł na obiad, proste i szybkie.

Mielone z piekarnika:
500 g mięso mielone (dowolne)
1 papryka czerwona szpiczasta
1 j***o
Ryż dziki (60 g suchego - ugotuj i wystudź)
2 ząbki czosnku
Przyprawy: pieprz, papryka w proszku słodka i ostra, pieprz ziołowy, zmielona kozieradka, czarnuszka

Paprykę pokrój w drobną kostkę dodaj do mięsa i ugotowanego ryżu, Dodaj j***o, czosnek pokrojony w małą kostkę oraz przyprawy. Wymieszaj, formuj i kotleciki i piecz w temperaturze 180 stopni około 25 minut.

Do kotlecików miałam sałatkę z pomidora, awokado, cebulką z sosem czosnkowym na bazie jogurtu naturalnego.

Kotleciki śmiało możesz przechowywać w lodówce 2-3 dni lub część zamrozić na awaryjne sytuacje. Ich wartość kaloryczna będzie zdecydowanie mniejsza niż wymaczane w tłuszczu na patelni i zdecydowanie szybsze w przygotowaniu.

Jakie masz narzędzia gdy masz doła. Doła, z różnego powodu: psychicznego, hormonalnego związanego z niskim poziomem prog...
04/09/2025

Jakie masz narzędzia gdy masz doła. Doła, z różnego powodu: psychicznego, hormonalnego związanego z niskim poziomem progesteronu (druga faza cyklu miesiączkowego), coś cię martwi, coś cię zirytowało, masz za dużo pracy, masz za mało pracy oraz wielu, wielu innych powodów.

Słodycze?

Tak, to skuteczne narzędzie i natychmiast poprawi poziom nastroju, niestety tylko na krótką chwilę. Dodatkowo jeśli zaczniesz jeść twój mózg wyda polecenie trzustce, że trzeba wydzielać dużą ilość insuliny, w końcu trzeba być gotowym na to co się zaraz wydarzy, czyli ciągły dostaw glukozy (w ramach przypomnienia insulina ma za zadanie obniżyć poziom glukozy). I jak zaczniesz jeść nie skończysz, bo włączy się napęd glukozowo-insulinowy, który będzie wymuszał sięganie po więcej cukru, skoro insulina czeka w pełnej gotowości.

Alternatywy?

Podam ci kilka moich, możesz z nich skorzystać lub znaleźć swoje:

👉 Tłumaczenie sobie i rozmowa wewnętrzna. Co się stało i co możesz zrobić, pojęcz sobie trochę, dlaczego nie, ale docelowo warto przerwać dołowanie się i zrobić coś dobrego dla siebie.

👉 Ostatnio powiedziałam pacjentce, że motywację może mieć w swoim telefonie. Są tam zdjęcia z fajnych wyjazdów, mogą być zdjęcia dobrego jedzenia innego niż słodycze. Można popatrzeć na siebie, gdy człowiek był naprawdę szczęśliwy, nawet jeśli to trwało chwilę i przekonać samemu siebie, że nie wszystko musi być tylko w czarnych barwach.

👉 Aromaterapia. Mój ukochany kadzidłowiec, olejki cytrusowe, w tym cytryna, bergamotka, która bardzo dobrze działa na układ nerwowy oraz lawenda. W ebooku, o którym piszę poniżej znajdziecie więcej na temat aromaterapii w stresie.

👉 Aktywność fizyczna. W okresie gorszego samopoczucia psychicznego często się nie chce ruszać, będzie to trudne zwłaszcza dla osób, które nie wypracowały jeszcze tego nawyku. Ale, znajdź siłę na spacer, a jeśli on dodatkowo będzie w terenie zielonym to gwarantuję, że po powrocie z niego poczujesz się o niebo lepiej. Nawet 20-30 minutowy spacer potrafi zadziałać więcej niż kilkanaście tabletek, ruch poprawia myślenie dywergentne, a to oznacza, że na problem, sytuację jesteś w stanie popatrzeć z innej z perspektywy. Zresztą, stare szpitale psychiatryczne były budowane w miejscach gdzie było zielono, a pacjenci w ramach rekowolescencji wychodzili na spacery, do ogrodu.

👉 Woda. Odwodniony organizm pracuje zdecydowanie gorzej, bardziej zatrzymujesz wodę w organizmie co może nasilić zły nastrój, dodatkowo ochota na podjadanie zwłaszcza słodycze będzie zdecydowanie większa. Jeśli najesz się słodyczy to nie sięgniesz po szklankę wody, gdyż po słodyczach będziesz mieć objawy zgagi, a dodatkowe wypełnienie płynem żołądka będzie ją nasilało. Oczywiście psychika działa tak, że za zgagę obarczasz wodę, a nie słodycze, jednak jest na odwrót.

👉 W ebook "31 metod pracy ze stresem" dodatkowo znajdziesz różne fajne i proste narzędzia, zapoznaj się z nimi i wybierz coś dobrego dla siebie. Od moich pacjentów, którzy zakupili sobie ebook wiem, że jest on bardzo praktyczny, bo opisane metody nie są skomplikowane i można zastosować od razu i wszędzie. Ebook w cenie 29 zł możesz kupić tu https://www.naffy.io/monika-bigos-dietetyk

Czasami nasza psychika zapędza się w ciemne zakamarki, ale jednocześnie potrafi cieszyć się z bardzo drobnych rzeczy. Poznaj siebie i znajdź narzędzia dzięki którym masz możliwość wyjścia z tych trudnych sytuacji. Życie to przeplatające się okresy radości i smutku i to jest normalne, oby tych radosnych było więcej lub zadbaj o to by złych nie było aż tak dużo.

"Specyficzny apetyt na białko dominuje w regulacji spożycia energii u wielu zwierząt, w tym u ludzi, w obliczu diety nie...
03/09/2025

"Specyficzny apetyt na białko dominuje w regulacji spożycia energii u wielu zwierząt, w tym u ludzi, w obliczu diety niezrównoważonej pod względem odżywczym – zjawisko to określa się mianem dźwigni białkowej. Stąd, gdy białko zostaje rozcieńczone w pożywieniu przez tłuszcze i węglowodany, z konieczności spożywa się więcej energii, aby osiągnąć docelowe spożycie białka, które sygnalizuje sytość. I odwrotnie, gdy białko staje się bardziej skoncentrowane w diecie, całkowite spożycie energii jest ograniczone. Rozcieńczanie białka w żywności postępowało stopniowo od czasów II wojny światowej, napędzane rozwojem i dostępnością masowo produkowanej, hipersmacznej, wysokoenergetycznej, przetworzonej żywności i napojów. Takie pokarmy nie tylko rozcieńczają białko w pożywieniu – ich cechy sensoryczne (zwłaszcza bardzo smaczne kombinacje smaków słodkiego, tłuszczu, soli i umami) również kierują selekcję makroskładników odżywczych w kierunku pokarmów o niższej zawartości białka.
Nadmierne zużycie energii wynika również z dźwigni białkowej, jeśli zapotrzebowanie ("regulacyjny cel spożycia") na białko wzrasta, ale gęstość białka w diecie pozostaje niezmieniona w stosunku do tłuszczu i węglowodanów. Zapotrzebowanie na białko wzrasta w okresach zapotrzebowania anabolicznego (np. na wzrost i reprodukcję) lub zwiększonego rozkładu białka netto, jak opisano powyżej w okresie menopauzy. W tych okolicznościach osiągnięcie wyższego docelowego poziomu białka bez przekraczania zapotrzebowania energetycznego wymaga zmiany bilansu makroskładników odżywczych w kierunku diety o wyższej zawartości białka".

Oj walczę w gabinecie z kobietami o to białko. Panie wolą węglowodany: do kawki, do rozmowy, do poprawienia (chwilowego) nastroju, bo nie ma czasu, bo na szybko, bo nie jem mięsa, bo nie jem nabiału, bo nie mam pomysłu, bo tego BO jest naprawdę dużo. Ale, jeśli nie zadbasz o dobre białko w diecie to będziesz tyć, a redukcja masy ciała, zwłaszcza u kobiet w okresie premenopauzy i menopauzy jest naprawdę trudna. Czasem w burzy hormonalnej i fatalnym samopoczuciu zamiast na redukcji wypadało by się skupić na tym by nie zwiększać masy ciała bardziej.

Na pewnym etapie życia warto pomyśleć o przyszłości, a 40 lat to głośny gwizdek, który powinno się słyszeć z daleka. Pomyśleć o tym jak chcesz się czuć, jak chcesz wyglądać, ile chcesz ważyć, pomyśleć o profilaktyce chorób cywilizacyjnych. Tym pomyśleniem warto obarczyć siebie, nie lekarzy, bo oni nie do końca są odpowiedzialni za to robisz na codzień, co nakładasz na talerz, nie są odpowiedzialni za naszą profilaktykę. Profilaktyka jest po stronie pacjenta. Więc ja, pacjent u siebie zmieniłam ostatnio sporo, zwłaszcza w komponowaniu posiłków, zwiększyłam udział białka, zmniejszyłam węglowodany, tym bardziej, że mniej biegam i nie wykorzystuję ich tak jak kiedyś.

Ta zmiana, myśl o zmianie trwa od końca tamtego roku, a przyśpieszyła z początkiem 2025, nie w myśl zasady „Nowy rok, nowa ja”, raczej tak po prostu wyszło, w nowym roku jestem stara ja, ale bardziej świadoma czego mój organizm potrzebuje w tym wieku. Ta zmiana była potrzebna do profilaktyki, lepszego samopoczucia, lepszej kontroli masy ciała, bo trzeba się pilnować i to mocno, cudów nie ma, no i głupio było by nie korzystać z wiedzy, którą teraz poszerzam dotyczącą okresu okołomenopauzalnego. Zachęcam też do tego inne kobiety...

"Przyrost masy ciała podczas menopauzy: dowody na mechanizm zależny od dźwigni białka". Stephena J. Simpsona 1, Dawid Raubenheimer 1, Kirsten I 2,3, Artur D. Conigrave 1,4.

Dziś coś dla fanów hiszpańskich klimatów 💃🇪🇸💃🇪🇸 czyli gazpacho, chłodnik z pomidorów serwowany na zimno, który pochodzi ...
27/08/2025

Dziś coś dla fanów hiszpańskich klimatów
💃🇪🇸💃🇪🇸 czyli gazpacho, chłodnik z pomidorów serwowany na zimno, który pochodzi z rejonu Andaluzji.

Przyznam, że gazpacho robiłam pierwszy raz i na pewno wejdzie w letni repertuar mojego menu gdyż jest po prostu obłędne. W składzie gazpacho znajdują się świeże pomidory, papryka czerwona i zielona, czosnek, świeży ogórek gruntowy, cebula i bułka, bagietka, która zagęszcza chłodnik. W niektórych wariacjach znajduje się też dodatek sera feta. Jego przygotowanie jest bardzo proste 👌

Składniki (na ok. 4 porcje)

1 kg bardzo dojrzałych, soczystych pomidorów (w Polskich warunkach najlepiej wybrać pomidory malinowe lub bawole serce, odmiany które mają dużo miąższu, a mało pestek, ważne, aby były dobrze dojrzałe, gdyż od tego będzie zależał smak twojego chłodnika)
2 ogórki gruntowe
1/2 czerwonej papryki
1/2 zielonej papryki
1/2 cebuli (czerwona lub szalotka będzie łagodniejsza)
1-2 ząbki czosnku (ilość według uznania), Andaluzji jako fajną pamiątkę można kupić miseczki, talerzyki przeznaczone do tarcia czosnku
1-2 kromki białego pieczywa lub bułka kajzerka, trochę bagietki, zagęszcza zupę i nadaje kremową konsystencję
3-4 łyżki oliwy extra virgin
1 łyżka octu winnego (lub sherry vinegar dla autentyczności)
szczypta cukru (do balansowania kwasowości)
sól i świeżo mielony czarny pieprz do smaku

Do dekoracji: pokrojony w kostkę ogórek, papryka, cebula, grzanki, posiekana natka pietruszki lub kolendra, grzanka.

Pieczywo pokrój na kawałki i zalej odrobiną wody lub sosu pomidorowego Odstaw na kilka minut. Pomidory sparz wrzątkiem, następnie obierz ze skórki i usuń szypułkę. Ogórek obierz ze skórki (można zostawić trochę dla koloru). Paprykę oczyść z gniazd nasiennych. Obierz czosnek i cebulę.
Wszystkie warzywa (pomidory, ogórek, paprykę, cebulę, czosnek) kroimy na mniejsze kawałki i wkładamy do wysokiego naczynia blendera. Dodajemy namoczone i odciśnięte pieczywo i blendorujemy na gładki krem. Dodaj oliwę, ocet, szczyptę cukru, solidną szczyptę soli i pieprz. Jeśli masa jest zbyt gęsta, możesz dodać 2-3 łyżki zimnej wody, aż osiągniesz pożądaną konsystencję.
Aby uzyskać gładką konsystencję, przetrzyj zupę przez drobne sitko, wyrzuć ziarenka i skórki.

Gotowe gazpacho wlewamy do szczelnego pojemnika i schładzamy w lodówce przez minimum 2-3 godziny, a najlepiej całą noc, to ważny etap – gazpacho musi być bardzo dobrze schłodzone, aby smaki mogły się ze sobą "przegryźć".

Podawaj gazpacho w schłodzonych miseczkach lub głębokich szklankach. Każdą porcję udekoruj posiekanymi warzywami, grzankami i skrop odrobiną oliwy extra virgin, a ja polecam ci przepyszną oliwę Oro del Desierto, którą możesz kupić na stronie NORSAN Polska która też znajduje się w preparatach z kwasami omega 3.
Ekologiczna oliwa pochodzi z rodzinnej farmy i na tej stronie możesz poczytać o niej więcej i nagrodach, które do tej pory zdobyła
💚🫒https://norsan-omega.pl/shop/oliwa-z-oliwek/

Z kodem rabatowym współpracy dietetykkr15 możesz ją kupić -15% taniej 🎁 a jak kupisz raz to na pewno się zakochasz w jej smaku 🫒

Moje gazpacho + kilka hiszpańskich klimatów 🇪🇸💃

Smacznego!

Wczorajszy spacerniak ze stylówką "koszulka na głowie", bo było trochę za zimno dla uszek, zaowocowała zbiorami kilku gr...
24/08/2025

Wczorajszy spacerniak ze stylówką "koszulka na głowie", bo było trochę za zimno dla uszek, zaowocowała zbiorami kilku grzybów i jeżyn. Zaczyna się moja ulubiona pora roku, nie za ciepło, a drzewa już są lekko okraszone złotem i pomarańczowym kolorem 😚 🙌
Zebrane jeżyny postanowiłam przerobić na pyszny deser z białą czekoladą i galaretką z jogurtu naturalnego. Wiedziałem, że to połączenie będzie obłędne i czekolada doda słodyczy lekko kwaśnym owocom.

Po trekkingu na obiad był stek, placki ziemniaczane (czy ja zawsze muszę sobie otarć palce? Na szczęście placki robię bardzo rzadko, ostatnio chyba rok temu, bo nie chce mi się trzeć ziemniaków), sos z grzybami i pomidorami, buraczki (kupiony w sklepie gotowiec). A dziś na śniadanie oprócz babeczek z jeżyn z czekoladą był omlet, pomidorki podduszone z cebulką i czosnkiem z burattą, idealnie to tego pasowała by świeża bazylia, gdyby tylko była na stanie.

Wybory, które podejmujesz każdego dnia dotyczą też tego co nakładasz na talerz, bierzesz do plecaka na wycieczkę górską. Wybory dotyczą codziennej i weekendowej aktywności fizycznej. Zdrowe wybory żywieniowe, możliwość poruszania się to nie kara, to przywilej i dobra jakość na którą zasługuje twój organizm.

Kilka dni temu Agnieszka Węgiel - psychologia odchudzania dodała fajny wpis na temat matchy 😀 Lubisz, nie lubisz, zajeżd...
21/08/2025

Kilka dni temu Agnieszka Węgiel - psychologia odchudzania dodała fajny wpis na temat matchy 😀 Lubisz, nie lubisz, zajeżdża czy błotem czy ma spoko smak? Czasami mi zajeżdżała, ale z perspektywy smaku wszystko zależy od marki, formy zaparzania, ilości dodanego proszku. Dla mnie najfajniejszy smak to z dodatkiem mleka, wtedy jest delikatny i bardzo przyjemny, takie matchapuczino 😁 Nie mam specjalistycznych przyrządów, które są rytualnie używane przy parzeniu herbaty, zamiast chasena (to bambusowa miotełka) używam ręcznego spieniacza do mleka, a zamiast chashaku (bambusowa łyżeczka) używam zwykłej łyżeczki do herbaty. Zacznij od tego co proste i dostępne.

Czy musisz pić matchę? Nie musisz, ale tak jak pisze Aga, możesz zdecydować, że chcesz ją zaprosić do swojego życia, a dlaczego warto możesz posłuchać na przykład w tym podcaście https://open.spotify.com/episode/0ihYJbZVCbtoojZGZo5b3z?si=XYSUKy9oRdioC9ox6DpSOQ

W ogóle polecam zaglądać na profil Wojsiat Ogólnie w neonówce, ja puszczam kiedy przygotowuję zalecenia dla moich pacjentów, dużo ciekawej wiedzy i fantastyczni goście 💚

Lubię herbatę z Moya Matcha ma piękny, intensywny kolor, z podcastu dowiesz się też, że on również w jakości herbaty też ma znaczenie👌 (bez lokowania produktu).

Adres

Ulica Piwna 15/5
Kraków
30-527

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 15:00 - 20:00
Wtorek 15:00 - 20:00
Środa 08:00 - 13:00
Czwartek 09:30 - 12:30

Telefon

+48661991666

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Dietetyk w Krakowie umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria

Kilka słów o mnie...

Dietetyk Monika Bigoś –lubię o sobie mówić dietetyk, holistyk, w swoim gabinecie stawiam na rozmowę i kontakt z pacjentem. Jestem autorką książki „Jak zwiększyć odporność swojego dziecka” (Wyd. Otwarte, Kraków 2019 http://otwarte.eu/nowosc/odpornosc), prowadzę warsztaty i szkolenia o tematyce prozdrowotnej. Swoich pacjentów chcę nauczyć świadomego odżywiania, pracy nad stresem i efektywnego planowania. Moim “konikiem” są choroby jelit i choroby o podłożu autoimmunizacyjnym, a wolnej chwili pokonuję górskie kilometry trekkingowo lub biegiem.