
15/06/2025
Podczas wczorajszego studia meczowego Robert Lewandowski przyznał:
💬 "Wiem, że czesto jestem oceniany trochę jako produkt(...) wracając po kontuzji, rozegrałem chyba dwa mecze w lidze i po tych dwóch meczach zadzwoniłem do trenera Probierza, bo chciałem szczerze porozmawiać, i powiedziałem: "Trenerze, ja fizycznie, nie czuję się najlepiej, ale też mentalnie.
Miałem taki dołek, że czułem, że jadąc na to zgrupowanie, nie będę w stanie pomóc tej reprezentacji na takim poziomie, na jakim bym chcial."
Co o takich sytuacjach mawia Mateusz Borek?
Że zmęczony mentalnie to może być samotny ojciec który musi wykarmić pięć gęb, a nie multimilioner uprawiający zawód marzeń.
Otóż nie, panie Mateuszu.
Nie jesteś od tego, żeby rozstrzygać, kto ma prawo czuć presję, wypalenie czy brak motywacji.
Bo psychika to nie program socjalny rządu i nie przyznaje pomocy na podstawie zarobków i liczby dzieci.
Czy Lewandowski ma miliony? Ma.
Czy gra w piłkę? Tak.
Ale to nie oznacza, że nie może czuć się zmęczony, wypalony albo mieć momentu, w którym wszystko mu ciąży.
Bo tak samo boli głowa u prezesa korporacji, jak i u kierowcy tira. Presja to nie luksus. To część życia, niezależnie od zawodu.
I jeśli ktoś, kto przez 20 lat był mentalnym nośnikiem oczekiwań całego kraju, mówi, że jest wyczerpany, to się słucha, a nie rzuca frazesami z lat 90.
Bo nie trzeba mieć piątki dzieci i dwóch etatów, żeby czuć, że psychicznie siadasz.
Nie trzeba zejść z kontuzją, żeby nie dawać rady. Wystarczy za długo grać twardziela i nie dać sobie prawa do słabości.
I może właśnie dlatego tylu facetów milczy do ostatniej sekundy.
Bo zamiast zrozumienia słyszą teksty w stylu:
“Nie pajacuj. Masz hajs, to nie masz prawa być zmęczony.”
Otóż ma.
Ma prawo. Jak każdy.