08/09/2025
Szrotówek kasztanowcowiaczek to drugi największy powód ograniczenia liczby kasztanów w Polsce – zaraz po zaostrzeniu kar za s*anie pieskami w parkach.
Pewnie zauważyliście, że od jakiegoś czasu liście kasztanowców robią się brązowe, brzydkie i pozawijane do środka, jakby się na nas obraziły? Właśnie patrzycie na winowajcę tej jesiennej akcji „zniszcz” – czyli na szrotówka kasztanowcowiaczka. Szrotówek jest świnia, małpa, a może nawet mason. Prześladuje przede wszystkim kasztanowce białe, czyli te, z których wychodzą najlepsze kasztanowe ludziki.
Po raz pierwszy zaobserwowano go w 1984 roku nad Jeziorem Ochrydzkim w Macedonii. Obecnie występuje w całej Europie – od Skandynawii po Wielką Brytanię. Nie powstrzymał go ani Kanał La Manche, ani chipsy o smaku octu. W Polsce pojawił się w 1998 roku w Wojsławicach i od tamtej pory zdążył rozleźć się po całym kraju.
Jest mu u nas bardzo dobrze, a będzie coraz lepiej, bo im cieplej, tym więcej pokoleń szrotówka rodzi się co roku. Zwykle owady same regulują swoją populację, bo jak jest ich za dużo, to nie mają co do garnka włożyć. Tylko że szrotówek – ta wredna szuja, ten drań obleśny – znalazł na to sposób. Gąsienice pokolenia drugiego i trzeciego potrafią zapaść w letarg i w formie poczwarki przeczekać nawet kilka lat, aż zrobi się trochę mniejszy tłok przy korycie – jakby nie były motylami, tylko działaczami PSL-u.
No dobra, ale dlaczego właściwie ten szrotówek to taka wredna menda? Ano dlatego, że jego gąsienice wyżerają farsz, czyli miękisz z liści. Liściom miękisz jest potrzebny jak zapalniczce płomień, suchej studni woda albo karasiowi g*wno na śniadanie. Bez niego będzie d**a zbita, a nie fotosynteza. Tymczasem szrotówek ryje tunele, robi na liściach żółte i brązowe plamy, które nazywamy „minami”, a liście spadają przedwcześnie i kasztanowiec kończy z gołym konarem.
Przedwczesne opadanie liści może skończyć się dla drzewa fatalnie. Albo będzie za słabe i uschnie, albo zacznie rozwijać nowe liście tuż przed zimą, kiedy powinno myśleć tylko o tym, że je wiewiórki giglają w dziuplę.
Ze szrotówkiem jest więcej problemów. Ćma potrafi przetrwać temperatury do –25 stopni Celsjusza, więc nasze zimy to ją mogą w trąbkę cmoknąć. W dodatku mało co chce szrotówka konsumować, bo świetnie się chowa. Motyle są małe (10 mm rozpiętości skrzydeł) i zimują pochowane pod opadłymi liśćmi lub w ziemi. Większość pasożytów i ptaków nie nauczyła się jeszcze na szrotówka polować.
Zjadają go głównie sikory i wróble, ale w ten sposób znika tylko 3% populacji motyla. Mam nadzieję, że z czasem ptakom wzrośnie skuteczność. Bo dlaczego Elemelek z ekipą nie miałby wyżreć karłowatej ćmy, która liść po liściu próbuje pozbawić Polaków dzieciństwa – na skalę niespotykaną od czasu kryminalizacji konopi indyjskich?
My również możemy walczyć z wielkim zaćmieniem kasztana. Na przykład grabiąc i paląc (tam, gdzie to legalne) liście pod kasztanowcami zaraz po tym jak spadną. To ważne, żeby robić to od razu – bo potem mogą tam zamieszkać jeże.