24/07/2025
Celem Komunikacji Taktycznej jest „miękkie” oddziaływanie na zbiorowiska ludzkie poprzez stosowanie odpowiednich komunikatów o charakterze informacyjnym, co w konsekwencji ma zapobiegać negatywnym zjawiskom, na przykład: wzrost agresji, niepokój, lęk - wśród jednostek stanowiących część zgromadzenia.
W podobny sposób służby państwowe powinny reagować na zdarzenia o charakterze medialnym, które nie powodują co prawda powstania tłumu sensu stricto – na danym obszarze, w jednym miejscu i czasie – natomiast doprowadzają do powstania tłumu wirtualnego czyli wielkiej liczby osób nie będących bezpośrednio na miejscu danego zdarzenia ale poprzez Internet obserwującego przebieg czynności policyjnych, angażującego się w wydarzenie - za pośrednictwem mediów, komentującego sytuację i zachodzące zmiany w działaniach służb na miejscu. W sytuacjach ekstremalnych brak prawidłowego zarządzania tłumem wirtualnym może doprowadzić do powstania w miejscu zdarzenia zgromadzenia faktycznego – kiedy to na przykład obserwujący za pośrednictwem mediów elektronicznych stwierdzą, że ich bezpośredni udział na miejscu może – w ich mniemaniu – pomóc rozwiązać sytuację kryzysową lub też będą chcieli osobiście obejrzeć przebieg działań służb państwowych lub wyrazić czynny sprzeciw w przypadku negatywnego odbioru działania służb.
Należy również zauważyć, że świadoma i nieświadoma komunikacja pomiędzy tłumem a funkcjonariuszami służb nie ma charakteru jednokierunkowego - pracownicy służb również wchodzą do wirtualnego świata, czy to w ramach pracy (rzecznicy prasowi), czy też prywatnie i stają się częścią zbiorowiska generowanego w sieci. W konsekwencji ich działania na miejscu incydentu lub w ramach prowadzonej interwencji mogą w jakimś stopniu być warunkowane subiektywnym i często bardzo spolaryzowanym zdaniem wirtualnego tłumu. Wydaje się, że czas trwania incydentu może również wpłynąć na powstanie takiego zjawiska. Na potrzeby artykułu nazwijmy go – SPLĄTANIEM KOMUNIKACYJNYM.
Do takiej sytuacji prawdopodobnie doszło ostatnio w przypadku incydentu w powiecie limanowskim (Województwo Małopolskie): mężczyzna zastrzelił córkę i zięcia oraz ciężko ranił teściową, następnie oddalił się z miejsca zdarzenia w kierunku pobliskiego masywu leśnego w terenie górzystym (Beskid Wyspowy). Na miejsce skierowano początkowo lokalne siły policyjne, a informacja o incydencie trafiła do mediów (wstępnie o zasięgu regionalnym, później ogólnopolskim). Brak natychmiastowego zatrzymania sprawcy i jego ucieczka w teren masywu górskiego porośniętego dość gęstym lasem spowodował konieczność powiększenia liczby policjantów biorących udział w operacji poszukiwawczej o dodatkowe siły z województwa małopolskiego, a także z innych województw. Równolegle Policja w nieco chaotyczny sposób poprzez rzeczników prasowych informowała o podejmowanych przez siebie krokach, jednak cały czas podkreślając, że panuje nad sytuacją. Dla przeciętnego odbiorcy komunikaty w mediach o zapewnianiu bezpieczeństwa mieszkańcom i skutecznych działaniach funkcjonariuszy nijak się miały do bezpośredniej obserwacji przybywających dodatkowych radiowozów, nadlatujących śmigłowców, dronów oraz coraz wyższych szarżach policyjnych na miejscu zdarzenia (wisienką na torcie stał się skierowany przez MON bojowy dron wojskowy). Tak mieszkańcy jak i przedstawiciele mediów znaleźli się w czym w rodzaju dysonansu poznawczego: z jednej strony oficjalne komunikaty, że jest bezpiecznie i działania policyjne prowadzone są konsekwentnie oraz planowo, z drugiej – mnogość sił policyjnych, kolumny pojazdów przemieszczających się z użyciem sygnałów świetlnych i dźwiękowych, uzbrojone (lepiej lub gorzej) posterunki blokadowe plus „siły” powietrzne wszelakiego autoramentu.
Frustracja mieszkańców przekładała się na informacje medialne stawiające Policję w niezbyt korzystnym świetle, a to znowu powodowało rezonans ze strony służb prasowych Policji, gdzie wzmacniano przekaz o gwarantowaniu bezpieczeństwa lokalnej ludności. Przy braku postępu w coraz dłużej trwających działaniach poszukiwawczych i niezwykle szerokim zainteresowaniem mediów oprócz naturalnie najbardziej zainteresowanych czyli okolicznych mieszkańców do akcji wkroczył kolejny czynnik czyli użytkownicy kanałów społecznościowych w internecie. Uruchomiła się dodatkowa siła nacisku społecznego, która z natury rzeczy często odnosi się krytycznie do działań Policji. Służby medialne w niewielkim stopniu starały się opanować kryzys informacyjny, a nawet – zdarzało się – reagowały z pozycji niechęci do odpowiedzi na zadawane pytania, unikania odpowiedzi lub reakcjach emocjonalnych niektórych rzeczników prasowych.
Wyciągając wnioski z powyższego incydentu należałoby wdrożyć - zaznaczam, że tylko według mojej opinii – następujące rozwiązania:
1. uruchomiony całodobowy punkt kontaktowy dla mediów stworzony na bazie zespołu prasowego, którego członkowie mają dostęp do sztabu operacji i na bieżąco mogą z dowodzącym działaniami policyjnymi uzgadniać treść komunikatów,
2. działania informacyjne powinny zostać skupione na bieżącym informowaniu (o ile na przeszkodzie nie staną okoliczności operacyjne lub taktyczne) o podejmowanych krokach przez służby. Na przykład: w tym momencie używamy dronów z kamerami termowizyjnymi nad obszarem poszukiwań, przyjazd na miejsce dodatkowych policjantów pozwoli odpocząć tym, którzy od początku biorą udział w akcji, posterunki blokadowe są integralną częścią planowanych działań – ich zadaniem jest utrudnienie sprawcy przemieszczenia się w inny obszar, itp., itd.
3. odejście w komunikatach medialnych od stałego podkreślania i odmieniania we wszystkich przypadkach bezpieczeństwa, zapewniania bezpieczeństwa, gwarantowania bezpieczeństwa, gdyż jest to przeciw skuteczne (co starałem się wykazać powyżej).
Innym aspektem Komunikacji Taktycznej jest możliwość oddziaływania bezpośrednio poprzez informację na sprawcę incydentu.
Wydaje się zasadną próba nawiązania choćby jednostronnej łączności głosowej ze sprawcą incydentu kierując bezpośrednio do niego komunikaty za pośrednictwem urządzeń nagłaśniających. W konstruowanie treści odpowiednich komunikatów zaangażować można było negocjatorów policyjnych przy wsparciu psychologów. Na miejscu opisywanego incydentu były możliwości techniczne do tego typu działań – samochody LRAD będące na wyposażeniu KWP Kraków, a także dodatkowe ściągnięte z innych jednostek. Niestety użyto ich tylko jako ruchomych platform z silnymi reflektorami. Trudno, na chwilę obecną, określić skuteczność tego typu działań ale nawet kilkuprocentowe prawdopodobieństwo sprowokowania bezpośredniego kontaktu ze sprawcą warte było zainicjowania takiego rozwiązania.
Dziękuję za uwagę (obraz wygenerowany przez Ai tylko dla przyciągnięcia uwagi :) - LRAD wygląda nieco inaczej :) )
Celem artykułu nie jest dyskredytowanie działań Policji ale ewentualna ich poprawa w przyszłości, w podobnej sytuacji