Cześć! Miło mi Cię poznać, a raczej miło mi, że chcesz nas bliżej poznać.
Nazywam się Ania i jak Ci już wcześniej wspominałam jestem zoofizjoterapeutką i trenerką psów. Kocham przyrodę i wszystko z nią związane: zwierzęta, lasy, łąki, wiatr deszcz a nawet śnieg. Nie przepadam za komarami i kleszczami ale kto je lubi…
Moje zamiłowanie do otaczającego nas świata i cudów natury spowodowało, że mój partner nazywa mnie elfem. Ja żałuje, że nie jest to prawdą, zawsze chciałam spotkać elfa i zobaczyć jak wygląda świat jego oczami. Ich kontakt z przyrodą zawsze mnie fascynował. Jak widzicie uwielbiam też książki fantasy i mogłabym cały dzień siedzieć na polanie w lesie (no bo gdzie indziej) chłonąc wszelką literaturę tego gatunku.
Chyba ta miłość do zwierząt i natury pchnęła mnie na studia. Chociaż długo starałam się przed tym bronić bo to fatum rodzinne! Wiecie… Moi dziadkowie byli biologami, moi rodzice są biologami więc ja… Mimo wszelkich starań wylądowałam na biologii i zrobiłam licencjat.
Licencjat pisałam oczywiście o psach! No bo moją największą miłością są te kudłate stwory o czterech łapach i z merdającym ogonem. Już idąc na te studia marzyłam o tym by zawodowo z nimi pracować i moje marzenie w końcu się spełniło.
Jak to zawsze w bajkach bywa, żeby mógł być happy end najpierw bohaterowie muszą pobłądzić. Błądziłam i ja. Miałam krótki odwyk od psów, psich sportów (tak je też kocham) i środowiska. To były straszne, ciemne dni gdzie wstanie z łóżka wiązało się walką ze sobą. Na szczęście jak to w bajkach bywa bohatersko udało mi się wrócić na właściwe ścieżki.
Zapisałam się i skończyłam kończyłam Studium Fizjoterapii Zwierząt we Wrocławiu. Do mojego domu trafiło drugie cudowne stworzenie i wróciłam do przysłowiowej gry. Zaczęłam walczyć o swoje z wszystkimi tego konsekwencjami. No bo wiecie, nie ma zmian bez zmian jak to mawia Pani Swojego Czasu.
Życie doprowadziło mnie tu gdzie teraz jestem. Pracuje w wymarzonym zawodzie! Pomagam właścicielom i ich psom odnaleźć się wzajemnie. Wypracować lub poprawić wzajemną komunikację, zbudować motywację do wspólnego działania… No wiecie, stać się drużynom i spokojnie żyć razem.
Jestem też zoofizjoterapeutką. Kolejne marzenie spełnione. Pomagam psom gdy łapki przestają działać, chód nie wygląda tak sprężyście jak powinien a ruch sprawia ból. Moimi pacjentami są pieski chore, mające problemy z kośćmi, mięśniami czy układem nerwowym. Prowadzę też zajęcia pozwalające uniknąć kontuzji i poprawić sprawność psa.
Mieszkam w lesie. A raczej pod lasem. Co ciekawe nadal jest to Kraków. Chociaż to miejsce jest wynajmowane to bardzo je polubiłam. Jest tu to czego każdy elf i jego psy potrzebują. Cisza, spokój dużo drzew i sporo miejsc spacerowych.
Jak w każdej bajce i w tej nie może zabraknąć księcia na białym koniu. A może konia na białym rycerzu… Mi się trafił krasnolud, kochający elektronikę i wszystko związane z maszynami. Majsterkowicz, informatyk i modelarz. Woli zamknąć się w warsztacie niż wyjść na spacer, a każdy zakończony projekt świadczy o początku następnego.