03/02/2023
Przed Nami Walentynki❤️
„Walentynka dla samotnych” Felieton.
Singielki i Single!
Nadciąga tsunami czerwonych serduszek, celebrowania życia w parach ( no, bądźmy szczerzy, często także w pokątnych oraz otwartych w wielokątach), życzeń miłości, seksu, przytulasków i buziaczków, piosenek oraz flimów o miłości, publicznych wyznań, zaręczyn, ślubów, randek.
Dla tych, którzy i które niedawno bezpowrotnie stracili/straciły towarzysza czy towarzyszkę życia, walentynki to na swój sposób okrutne święto.
Miałam 13 lat, kiedy mój tata zawołał mnie do pracowni i, jak to miał w zwyczaju, przeczytał mi świeżo przełożony przez siebie tekst piosenki Jacques’a Brela pt. „ Starzy ludzie” ( org. „Les Vieux”) była tam fraza, która na zawsze, boleśnie, wryła się w moją pamięć, w psychikę, w serce.
„Nie umierają, nie, lecz zapadają w sen, któremu końca brak.
Wczepieni w dłonie swe, tak bojąc rozstać się, rozstają się i tak.
Kto z dwojga został sam, wciąż dotyk będzie czuć stygnących drogich rąk.
Kto z dwojga został sam, bez trudu znajdzie swój ziemskiego piekła krąg.”
„Kto z dwojga został sam” może w takie święto jak walentynki przeżywać naprawdę ciężkie chwile. Kto został niedawno opuszczony, komu się posypał związek, kto popełnił gruby błąd i stracił zaufanie ukochanej osoby, kto z powodu strasznych przeżyć z dzieciństwa nie potrafi stworzyć szczęśliwego związku z drugą osobą, kto się musi ze swoją miłością kryć ze strachu przed wykluczeniem i przemocą, kto żyje samotnie, sam/sama nie wiedząc dlaczego, a nie jest to jego/jej wyborem, kto jest samotny w związku, może mieć w ten weekend cholernie ciężko.
Też miałam kiedyś złamane serce, byłam porzucona, albo właśnie ewakuowałam się z toksycznego związku i czułam się potwornie samotna. Nie rozumiałam dlaczego, tęskniłam za życiem rodzinnym, za czułością i oparciem w drugiej osobie, ale nie potrafiłam takiej znaleźć. Walentynki to był dla mnie kiedyś jeden z najgorszych dni w roku. Wszystko mnie „odsyłało” do mojej „porażki”. Pamiętam, że często myślałam wtedy o sobie, że jestem jak jakiś „zepsuty mechanizm”. Czułam ogromny żal do losu i wściekłość na siebie.
Uleczenie tego bólu, poczucia osamotnienia i nieadekwatności to był, w moim wypadku, bardzo długi proces. Ale, jak część osób już zapewne zauważyła - jestem dożarta oraz zawzięta. Zawzięłam się, że jeszcze będę w tym życiu szczęśliwa.
Pomogła mi psychoterapia, a potem praktyka jogi. Joga jest ze mną cały czas i wciąż odkrywam w sobie nowe kawałki do uleczenia. Tak będzie zawsze i to jest ok.
Jeżeli masz złamane serce, albo jesteś w żałobie, a masz możliwość skorzystania z psychoterapii, albo z grupy wsparcia i tylko się wahasz, bo „ co ci ktoś może powiedzieć, czego sama/sam nie wiesz” , albo „ boisz się rozgrzebywać”, to jako weteranka depresji i pracy psychoterapeutycznej, bardzo Cię proszę: daj sobie szansę! Skorzystaj z pomocy! I nie odpuść po 5 sesjach:).
Dzięki pandemii wielu i wiele wspaniałych terapeutek i terapeutów pracuje on-line.
Istnieją też grupy wsparcia działające zdalnie.
Jeśli nie masz możliwości płacić za pomoc, poszukaj w internecie grup samopomocowych.
Tam są wspaniałe osoby, które wiedzą przez co przechodzisz.
Z okazji walentynek, święta miłości, życzę Ci z całego serca, byś NIE PORZUCAŁA, NIE PORZUCAŁ - SIEBIE. 🙏
W ten weekend jesteś kochana, kochany, w moich mantrach. Om Shanti! ❤️☀️🕉🌹 Foto ( Paulina Sałacińska 🙏) z jednego z najszczęśliwszych dni, jakie sobie ofiarowałam w tym życiu. Sam na sam z panią Annapourną. 🏔❤️ Jak zawsze proszę o darowanie winy, jeśli w tekście trafią się małe błędy. Dysleksja i tyle.