08/06/2025
Moi Drodzy,
od tygodnia tworzę nowy rozdział mojego życia w Budapeszcie i oczywiście tworzę tu również nowe Aetherium.
To będzie ostatni wpis na tym fanpage’u. Sama strona zostanie jeszcze przez jakiś czas – po to, by z czasem przemówić już w języku węgierskim.
Na pożegnanie zostawiam Wam opowieść ode mnie, z 💛 dla Was.
O miejscu, które pamięta. O drodze. O tym, co wspólne.
Dziękuję, że byliście częścią tej historii.
𝐀𝐞𝐭𝐡𝐞𝐫𝐢𝐮𝐦 – 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐬𝐭𝐫𝐳𝐞𝐧́, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐚 𝐰𝐞̨𝐝𝐫𝐮𝐣𝐞 𝐳 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞𝐦
Była sobie Kobieta, która szukała swojego miejsca.
Nie miała gotowego planu, nie znała dokładnej drogi — ale w środku czuła, że gdzieś tam istnieje przestrzeń, w której ciało może odetchnąć, a serce się uspokoi.
Szła więc — czasem z odwagą, czasem w zwątpieniu — ale zawsze w swoim tempie, z intencją, by kiedyś znaleźć dom, który będzie prawdziwy.
Wędrowała długo. Przechodziła przez doliny niepewności, wspinała się na ścieżki pełne zmian. Czasem wracała — do Siebie, do korzeni, do pytań bez odpowiedzi.
Uczyła się, jak słuchać Siebie, jak ufać własnemu rytmowi.
I krok po kroku odzyskiwała to, co kiedyś zagłuszyła: kontakt ze Sobą.
Aż pewnego dnia usłyszała ciche wołanie. Nie głośne, nie dramatyczne. Tylko prawdziwe.
Poszła za nim.
I tak odnalazła przestrzeń, którą później nazwie Aetherium.
To nie był gabinet.
To nie był salon.
To była przestrzeń, która pamiętała, że ciało nie jest tylko narzędziem — ale miejscem, gdzie mieszkają emocje.
W Aetherium nie trzeba było się spieszyć, udowadniać, być „ogarniętą”.
Można było milczeć. Płakać. Zasnęć. Oddychać.
Po prostu być.
W tym miejscu Kobieta stała się Opiekunką. Nie dlatego, że wiedziała wszystko — ale dlatego, że umiała słuchać. Dotykiem. Ciszą. Uważnością.
Z czasem zaczęły przychodzić inne Kobiety. Jedne polecone, inne przez przypadek.
Jedna z nich powiedziała kiedyś:
„To nie był masaż. To było jak powrót do siebie.”
Inna szepnęła:
„Tu pierwszy raz od dawna poczułam się ważna. Dla siebie.”
Aetherium nie było lekarstwem na wszystko.
Ale przypominało, że czasem wystarczy ciepła dłoń i bezpieczna godzina, by coś w nas zmiękło. I wróciło.
W obecnej chwili Aetherium zmieniło swoje miejsce. Z Krakowa — do Budapesztu.
Z jednej historii — do kolejnej.
Ale jego sens się nie zmienia.
Aetherium powstało, bo Kobiety potrzebują przestrzeni, w której mogą się zatrzymać.
Bez presji. Bez masek. Bez planu.
I choć przeniosło się do innego miasta i innego języka — to wszystko, co powstało w Krakowie, ma dla mnie ogromne znaczenie.
𝐃𝐳𝐢𝐞̨𝐤𝐮𝐣𝐞̨ 𝐤𝐚𝐳̇𝐝𝐞𝐣 𝐳 𝐖𝐚𝐬, która współtworzyła tę przestrzeń swoją obecnością, zaufaniem, ciszą i słowami.
Pamiętajcie: dopiero kiedy masz SIEBIE — możesz naprawdę być dla Innych.
Nie z obowiązku. Z obecności.
💛Magda