15/04/2025
Czy warto edukować dzieci?
TAK, TAK, TAK!
Pracuje jako dietetyk już od 13 lat i widzę ogromną różnicę w zdrowiu, kondycji dzieci i młodzieży na przestrzeni tych lat.
Przez te lata dość często bywałam w szkołach, gdzie przeprowadzałam pogadanki na temat zdrowego żywienia. Według GUS polskie dzieci tyją najszybciej wśród europejskich dzieciaków. I niestety widać to na korytarzach w szkołach. Widzę co dzieciaki trzymają w rękach. Szeleszczące opakowania po przeróżnej maści chrupkach, chipsach, batonikach oraz napoje z taką ilością cukru, że głowa boli. Baaa…nawet z energetykiem można spotkać takiego 5-to czy 6-sto klasiste. A przecież oficjalnie napoje te nie mogą być sprzedawane nieletnim.
Widzę, że normą staję się to co za normę nie powinno uchodzić:
-zamiast lekcji wf-u są zwolnienia lekarskie,
- zamiast zwykłej kanapki zrobionej przez rodzica- byle ,,zapchaj brzuch’’ w szeleszczoncym opakowaniu,
- zamiast obiadów jedzonych w szkolę- MAC zamiawiany przez Glovo (tak, tak to się dzieje),
- normą jest, że nieodłączną częścią wycieczek szkolnych jest wyjazd do Maca, a później w szkole organizowane są tygodnie zdrowia, żeby mówić o szkodliwości fast foodów...
Te kilka lat temu (jakieś 6-10) w swoim gabinecie nie spotykałam dzieciaków ze stłuszczeniem wątroby, 14-latek z policystycznymi jajnikami, 8 latków z rozszalałą insulinoopornością, a teraz to niestety bardzo częste przypadki.
W ostatnim czasie odwiedziłam Szkołę Podstawową w Gorajcu, gdzie rozmawiałam z klasami 4-8 oraz Szkołę Podstawową w Zakrzówku, gdzie spotkałam się z najmłodszymi klasami 1-3. I jestem coraz bardziej przekona, że takich spotkań powinno być więcej. Niech przynajmniej kilkorgu dzieciom po takiej pogadance coś ,,kliknie’’ (a po spojrzeniu widzę, że klika, oj klika!) to warto je organizować.
Czas zadbać o nasze dzieciaki, bo jak my tego nie zrobimy to następne pokolenie będzie najbardziej chorym pokoleniem w historii naszego kraju.