
05/08/2025
Kiedy mówimy o sieci wsparcia w kontekście karmienia piersią, być może wyobrażamy sobie doradczynie laktacyjne w każdej placówce medycznej, specjalistów okołoporodowych z aktualną wiedzą o laktacji, może jakiś blok edukacyjny na szkole rodzenia.
I wydaje się, że w tych obszarach idzie nam całkiem nieźle, wszak ponoć 97% kobiet zaczyna karmić piersią w szpitalu po porodzie.
Jednak z każdym miesiącem życia statystycznego dziecka odsetek ten leci na łeb na szyję.
Co możemy z tym faktem zrobić? Skoro względnie szeroki dostęp do wiedzy i specjalistycznych konsultacji nie robi roboty?
Mam kilka pomysłów, a mają one taką zaletę, że może w nich wziąć udział każdy, komu zależy na zdrowiu naszego społeczeństwa, na naszym środowisku, albo chociaż na byciu względnie przyzwoitym człowiekiem:
- możesz powiedzieć mamie karmiącej, że robi super robotę i że da sobie radę
- możesz przynajmniej nie mówić, że nie da sobie rady
- możesz nie rzucać nieprzychylnych spojrzeń, gdy widzisz mamę karmiącą w przestrzeni publicznej, nie komentować, że to jest "niefajne"
- możesz nie pytać głupio "a Ty możesz to jeść/pić?- przecież karmisz"
- możesz powstrzymać się od komentarzy, że po roku to już za duże dziecko do karmienia, albo że jak dziecko ma zęby, to już karmienie jest creepy (autentyk)
Ogólnie mam taką teorię, że im mniej będziemy się czepiać kobiet karmiących, tym większa szansa, że będą sobie mogły w spokoju karmić i tak długo, jak chcą i wszyscy na tym skorzystamy 🌍💚🤱🏼