Prywatny Gabinet Psychologiczny Agnieszka Żelwetro

Prywatny Gabinet Psychologiczny Agnieszka Żelwetro Diagnoza psychologiczna
Diagnoza i terapia neuropsychologiczna

Serdecznie zapraszam do Szczawna-Zdroj. Opowiadam o zmianach w umyśle, jakie zachodzą z wiekiem!
07/08/2025

Serdecznie zapraszam do Szczawna-Zdroj.
Opowiadam o zmianach w umyśle, jakie zachodzą z wiekiem!

06/08/2025

My, mieszczuchy

Ci, którzy mnie znają, czy to prywatnie czy z gabinetu, dobrze wiedzą, że lubię wypoczywać wśród łąk, drzew i lasów, a kontakt z naturą uznaję za kluczowy element naszej - ludzkiej - dbałości o zdrowie.

Jednak gdyby komuś potrzebny był autorytet badaczy, to służę wynikami najnowszych badań. Otóż kilka dni temu badacze ze Stanford University opublikowali wyniki dużej meta-analizy, z której wynika, że zieleń miejska ma ogromny wpływ na nasz nastrój i dobrostan psychiczny. Największy pozytywny efekt zaobserwowano u młodych dorosłych.

Kontakt z miejską naturą, przebywanie w lasach miejskich, w parkach a nawet na małych skwerkach czy pod ulicznym drzewem niewątpliwie wspiera zdrowie psychiczne. Zwykłe posiedzenie na ławce w parku obniża poziom stresu i lęku, a zwiększa poziom koncentracji i dodaje energii. Nawet pojedyncze drzewa przed oknem naszych mieszkań mają wpływ na nasz dobrostan.

Cóż, czasami naprawdę nie trzeba wiele. Nie trywializując depresji czy zaburzeń lękowych, które oczywiście wymagają leczenia, warto jednak pamiętać, że nie każdy lęk, nie każdy psychiczny dołek, nie każda trudna sytuacja wymaga wsparcia farmakologicznego czy psychologicznego. Są przecież i inne sposoby.

Niekiedy wystarczy 15 minut wśród drzew, 15 minut w parku miejskim, by oddech się uspokoił, by myśli zwolniły, a ciało przypomniało sobie, że jest częścią większej całości.

Co ciekawe – wcale niekoniecznie trzeba biegać, intensywnie się ruszać czy chodzić. Wystarczy bierna obecność wśród zieleni, po prostu bycie, patrzenie, słuchanie. I chociaż młodzi dorośli odnoszą z tego największe korzyści, to pozytywne skutki przebywania wśród natury obserwujemy u osób w każdym wieku.

Przypominam sobie czasy covidowe, gdy wprowadzono lockdown i przez pewien czas zabroniono nam nawet spacerować po lesie. Nie zliczę, ile wydałam wtedy - zwłaszcza młodym osobom - zaświadczeń potwierdzających wskazania do odbywania spacerów. Czyż to nie powinno być oczywiste?

Zadbanie o kontakt z naturą, z drzewami to element konkretnej strategii dbania o dobrostan – nasz i naszych bliskich.

Zróbmy więc miejsce dla siebie, my, mieszczuchy. W kalendarzu. W miejskiej przestrzeni. W codzienności. W życiu. Idźmy do parku. Usiądźmy pod drzewem. Pozwólmy sobie być.

01/08/2025

Justyna Dąbrowska: To powiedz, jak zło wygląda z perspektywy neuronaukowej.

Anna Król - Kuczkowska: Odwołam się do prac Brytyjki, Kathleen Turner.
W ramach zjawiska socjostazy, czyli tego, że nasze mózgi wpływają na siebie nawzajem, człowiek ma rozwiniętą zdolność, by współodczuwać z innym i reagować na niego. Tym się zajmują nie tylko słynne neurony lustrzane, ale w ogóle duża część naszego mózgu.

Kłopot w tym, że to działa tylko do pewnego momentu — tylko dopóki ten człowiek, na którego tak życzliwie reagujemy, jest z naszego plemienia. Jeśli jednak uda się komuś przekonać nas, że ten człowiek to jest ktoś obcy, kto nam zagraża, jest obrzydliwy, albo nieludzki — wspomniane części mózgu przestają być aktywne. Niestety tak działa mózg każdego z nas.

Na poziomie biologicznym ta prawidłowość jest niezwykle demokratyczna.
Jeśli przestajemy w drugim widzieć kogoś podobnego do nas, rozpoczyna się proces dehumanizacji.

Pisze o tym profesor Bilewicz: nikt na początku nazizmu nie mówił: wypędźcie Esterkę, która mieszka po sąsiedzku, tylko mówiono: zaprowadźmy porządek.

Dehumanizacja innego, sprowadzenie go do przedmiotu sprawia, że człowiek staje się skłonny do czynów, o które nigdy by siebie wcześniej nie podejrzewał. Kiedy mówimy, że "w życiu byśmy nie byli do tego zdolni", to mówimy o swoim stadzie. A wiesz, jakie uczucie jest największą siłą napędową tego procesu? Myślałam przez długi czas, że to lęk lub złość.

JD: Pewnie wstręt?

AKK: Dokładnie tak. Zobacz, jak to jest stymulowane przez język – śmieci, karaluchy, choroby, denazyfikacja… Turner mówi, że wzbudzanie wstrętu jest narzędziem w rękach tych, którzy chcą napuszczać jednych na drugich.

JD: Co robi z nami czucie wstrętu?

Żeby się pozbyć wstrętu, musisz się pozbyć tego, co go wywołało: tego czegoś brudnego, obrzydliwego. I to jest bardzo zero-jedynkowe. Nie można tego załagodzić.

Jeśli jesteś na mnie zła, mogę przyjść, powiedzieć "przepraszam, wybacz mi". Jeśli się mnie boisz, mogę przyjść i powiedzieć: "słuchaj, nie jestem taka straszna". Ale jeśli komuś udałoby się doprowadzić do tego, żebyś zaczęła czuć do mnie wstręt, to będę zupełnie bezradna. To bardzo ważne odkrycie. A za wstrętem idzie pogarda.

JD: To jest takie organiczne, poza myśleniem, prawda?
Bo odruch wstrętu czy coś, co nam zagraża na poziomie biologicznym. Uruchamianie wstrętu w ludziach jest równoznaczne z uruchamianiem w nich chęci pozbycia się tego, co jest źródłem tego nieprzyjemnego uczucia.

AKK: Wstręt odczłowiecza. To jest ten moment, kiedy przestajemy w Innym widzieć istotę ludzką. I stajemy się zdolni do rzeczy najgorszych.

Fragment rozmowy Justyny Dąbrowskiej i Anny Król - Kuczkowskiej, która pierwotnie została przeprowadzona dla Naukowe Towarzystwo Psychoterapii Psychodynamicznej i ukazała się na portalu ONET. Link do całości w komentarzu.

28/07/2025

Dlaczego wstydzimy się samotności? Dlaczego tak trudno nam przyznać, że kogoś potrzebujemy? Dlaczego myślimy, że jesteśmy w naszej samotności wyjątkowi?

Po pierwsze, żyjemy w czasach wielkiej presji na sukces - finansowy, zawodowy, rozwojowy, rodzicielski czy wreszcie towarzyski. Przyznanie się do samotności, do poczucia odrzucenia, do potrzeby towarzystwa innych - bywa natomiast traktowane w kategoriach porażki czy życiowego nieudacznictwa. Dlatego udajemy, że wszystko jest w porządku.

Po drugie, boimy się zagubienia siebie w społeczności, boimy się utraty niezależności. Nawigowanie wśród ludzi jest zadaniem niełatwym. Wymaga przecież nieustającego szukania odpowiedniego dystansu, szanowania granic innych osób ale i granic własnych, zwracania uwagi na potrzeby innych i swoje, wymaga wreszcie mierzenia się nie tylko z przyjemnymi, ale i z trudnymi emocjami, jakie pojawiają się w interakcjach z ludźmi. Dlatego pozornie łatwiej jest nie wchodzić w głębsze relacje.

Tymczasem mamy do czynienia z epidemią samotności, z być może niespotykaną nigdy wcześniej skalą poczucia osamotnienia. Jest nas miliony - miliony bardzo pojedynczych, bardzo odizolowanych, bardzo samotnych jednostek.

Cenimy indywidualność, niezależność, prawo do decydowania o sobie, dążenie do samorealizacji, ale jako społeczeństwo zabrnęliśmy chyba w tym za daleko. Pozamykaliśmy nasze domy i mieszkania na klucze, ogrodziliśmy się murami i bramami, zatrudniamy przeróżnych strażników naszego prywatnego bezpieczeństwa. W przestrzeniach, w których żyjemy często nie ma miejsc prawdziwie wspólnych, wspólnototwórczych. W naszej przestrzeni psychologicznej nie ma za wiele miejsca na przyznanie się do bólu samotności i do potrzeby wspólnoty.

Paradoksalnie, to zawstydzenie i ten lęk przed byciem z innymi, tę dokuczliwą samotność - dzielimy z ogromną liczbą osób wokół nas. Być może pierwszym krokiem w kierunku naszego dobrostanu jest zwykłe zdanie: „Czuję się dzisiaj samotny”, „Czuję się samotna” „Potrzebuję dziś Ciebie”, „Spotkajmy się wieczorem”. Takie zdania tylko pozornie są proste, tak naprawdę wymagają odwagi, bo wymagają od nas gotowości do podjęcia ryzyka odmowy, odrzucenia albo obojętności.

Piszę te słowa zainspirowana podwórkowym życiem małego włoskiego miasteczka, którego mieszkańcy siadają wieczorami razem, we wspólnych przestrzeniach, ale często na swoich podpisanych krzesełkach. Tam, gdzie są różne osoby, zawsze jest bowiem konieczność negocjowania przestrzeni, szanowania zarówno wspólnoty, jak i odrębności.

Tam, gdzie są choćby dwie osoby, zawsze jest jakieś ryzyko. Obyśmy umieli je akceptować, cieszyć się, gdy nasza prośba spotyka się z czyimś „Tak” i pogodnie znosić czyjeś „Nie”. Czego nam wszystkim dzisiaj życzę, wdzięczna Sermonecie za inspirację.

22/07/2025

🧠 Dziś Światowy Dzień Mózgu!
Z tej okazji rozmawiamy z dr. Wojciechem Glacem, prof. UG – neurobiologiem i popularyzatorem wiedzy na temat mózgu i jego funkcjonowania.

W rozmowie m.in.:
❓ Czy mózg potrzebuje urlopu?
🌴 Jak rodzaj wypoczynku zależy od wykonywanej pracy?
💡 Co robić, by wspierać prawidłowe funkcjonowanie mózgu?
🌀 Czy mózg naprawdę potrzebuje ciągłej stymulacji?
🍷 Jak używki wpływają na mózg?

Odpowiedzi znajdziecie w rozmowie z neurobiologiem, dr. Wojciechem Glacem, prof. UG.
📖 Warto przeczytać – dla siebie i swojego mózgu! 🧘‍♂️🌿

Link do artykułu w komentarzu ⬇️

18/07/2025

Po spacerze w różnorodnym lesie, gdzie jest wiele dźwięków ptaków czujecie się lepiej?

Tu wyjaśnienie, dlaczego tak jest, na podstawie wniosków z badań:
1. W mieście człowiek czuje się najlepiej tam, gdzie jest największa bioróżnorodność.
2. Człowiek potrafi ją wyczuć nawet na podstawie zdjęć czy nagrań dźwiękowych.
3. Na zdjęciach ludzie zwracali uwagę na kolory, cechy strukturalne lasu, gęstość roślinności, warunki świetlne.
4. Kiedy słuchali nagrań zwracali uwagę na cechy śpiewu ptaków - głośności, związku z porą dnia lub porą roku i emocjami, jakie śpiew wywołuje.
5. Nasze doświadczenia przemijają bezpowrotnie, a to ma związek ze spadkiem bioróżnorodności.
6. O wiele łatwiej nam ocenić bioróżnorodność środowiska, kiedy możemy je porównać z innym.

„Zalecamy ochronę i odbudowę zróżnicowanych lasów, w których rosną różne gatunki drzew i występuje urozmaicona struktura. Dzięki temu powstaną miejsca do życia dla wielu gatunków ptaków, które wydają różne dźwięki. Takie działania nie tylko pomogą chronić przyrodę, ale też sprawią, że ludzie będą mogli lepiej doświadczać bioróżnorodności, co może pozytywnie wpłynąć na ich zdrowie psychiczne” powiedział autor badania, Kevin Rozario z iDiv.

Badania przeprowadziło Niemieckie Centrum Integracyjnych Badań nad Bioróżnorodnością (iDiv), Centrum Badań Środowiskowych im. Helmholtza (UFZ) oraz Uniwersytet Friedricha Schillera w Jenie. Wśród autorów badania jest także Bogdan Jaroszewicz z Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Uniwersytetu Warszawskiego.
Wyniki zostały opublikowane w British Ecological Society - „People and Nature”.

Próba: 48 osób.
Dźwięki i obrazy pochodziły z lasów w Niemczech, Belgii i Polsce.

Źródło: https://wyborcza.pl/7,177851,32109778,wystarczy-obraz-i-dzwiek-potrafimy-intuicyjnie-ocenic.html =S.TD-K.C-B.8-L.2.duzy

Bardzo ciekawa rozmowa z Mikołajem Grynbergiem, o książce, w której opisuje zmiany, jakich doświadcza po zawale serca. O...
13/07/2025

Bardzo ciekawa rozmowa z Mikołajem Grynbergiem, o książce, w której opisuje zmiany, jakich doświadcza po zawale serca. O szacunku dla czasu, o większej ochocie na życie, o zmianie perspektyw i nazywaniu ciekawych nowych doświadczeń. I o wielu innych ważnych sprawach.

"Rok, w którym nie umarłem". Mikołaj Grynberg

„Szkoda, żeby się zmarnował taki zawał“, mówi, gdy pytają go, dlaczego napisał „Rok, w którym nie umarłem“. Opowiada o tym, jak balansował na granicy życia i...

12/07/2025

To będzie rozmowa o:Przejściu od niby-życia, od przetrwania do pełni życia.O procesie powrotu do zdrowia po traumie dziecięcej.O złożonym zespole stresu pour...

Zapraszam do Szczawna - Zdroju w piątek, 11 lipca 2025r., o godz. 16.00 :)
10/07/2025

Zapraszam do Szczawna - Zdroju w piątek, 11 lipca 2025r., o godz. 16.00 :)

DZIAŁAJ LOKALNIE
w ramach projektu "Żyj zdrowo, aktywnie i zgodnie z naturą "
ZAPRASZAMY 😀
na cykl spotkań z neuropsycholog Agnieszką Żelwetro - specjalistą psychologii klinicznej.
Pierwsze spotkanie :
- 11 lipca god.16.00
- Siedziba Stowarzyszenia
ul. Sienkiewicza 40 Szczawno-Zdrój
- Temat spotkania "Tajemnica pamięci i niepamięci"

29/06/2025

📚 Spotkanie autorskie z Marta Lau w Jedlinie-Zdroju! 📖

Serdecznie zapraszamy na wyjątkowe spotkanie z Martą Lau, autorką poruszającej książki „On nigdy taki nie był”.
To opowieść o życiu z demencją i chorobą Alzheimera – historie bliskich oraz rozmowy ze specjalistami, które poruszają i edukują.

Dziękujemy Panu Łukaszowi Kazkowi za pomoc przy organizacji spotkania! ☺️

🗓 Data: 11 lipca
🕔 Godzina: 17:00
📍 Miejsce: Miejska Biblioteka Publiczna w Jedlinie-Zdroju, Plac Zdrojowy 4a

Zapraszamy!

23/06/2025

Popełniamy błąd, wielki błąd, nie doceniając roli ojca w życiu dziecka. Ten błąd odbija się czkawką na całym naszym życiu - zarówno rodzinnym, jak i społecznym.

Ojcowie są różni. Zaangażowani i niezainteresowani. Widzący i niewidzący. Czuli i oschli. Obecni i nieobecni. Niezależnie od tego, jakie jest to ojcostwo, w jakim punkcie pomiędzy skrajnościami jest osadzone, to nie można powiedzieć, że tata nie ma znaczenia.

Jego obecność lub nieobecność wpływa na cały system rodziny. A my - jakże często przypisujemy zarówno winy, jak i zasługi związane z wychowywaniem dzieci wyłącznie matkom. Mówimy: „Dobrze Cię matka wychowała”, a kiedy się coś złego zdarzy, pytamy „Gdzie była matka?”, tak jakby ojciec nie miał wpływu na rozwój dziecka, na opiekę, na zapewnianie bezpieczeństwa.

Ojciec jest ważną postacią i potrafi dać miłość, uwagę, poczucie bezpieczeństwa nie mniejsze i nie większe niż mama. Kiedy jest naprawdę obecny w życiu dziecka, kiedy się o dziecko prawdziwie troszczy, obdarza je opieką i miłością, to korzyści odnoszą wszyscy. Z relacji znika sztywność charakterystyczna dla ojcostwa w poprzednich pokoleniach a pojawia się spontaniczność, radość i czułość.

Naszym ojcom i dziadkom nie było pod tym względem łatwo. Okazywanie czułości było rzadsze, naznaczone sztywnością i zawstydzeniem. Rola ojca definiowała zarazem rolę matki. Trudno było przekroczyć oczekiwania społeczne: ojciec-żywiciel, matka-opiekunka. To się oczywiście zdarzało, ale nieczęsto.

Jestem pod ogromnym wrażeniem zmian, jakie obserwuję w stylu ojcostwa. Młodemu pokoleniu udaje się wyrwać z okowów skostniałego systemu: kobieta przestaje być w społecznym odbiorze wyłącznie „opiekunką domowego ogniska”, a mężczyzna staje się dostępną, realną osobą zaangażowaną w codzienność dziecka.

Dobrych zdrowych relacji z dziećmi życzę dziś wszystkim ojcom!

19/06/2025

„Zbyt dużo myślenia psuje nastrój”

Nie zachęcam do rezygnacji z używania płatów czołowych, ale jest pewna racja w tym zasłyszanym stwierdzeniu. Nadmiar rozmyślań, zwany popularnie dzieleniem włosa na czworo, prowadzi nas niekiedy do tak dużego skupiania się na potencjalnych problemach czy przeszkodach, że zaczyna nas ogarniać paraliż woli. Boimy się kroku w jakąkolwiek stronę a jednocześnie nie umiemy się cieszyć tym, co jest.

Tymczasem niekiedy konieczne jest, by przestać myśleć, rozważać szczegółowo każdą możliwość, a spróbować po prostu być i żyć.

Nasze życie nie musi składać się z samych doskonale przemyślanych decyzji, z rachunków zysków i strat, z nieustannych analiz tego i owego.

Stwórzmy we własnym wnętrzu przestrzeń na doświadczanie piękna, na smakowanie lenistwa, na bezinteresowne gesty, na snucie się bez celu po parku, na zmarszczki na wodzie, na niespieszność… Kiedy naprawdę sobie na to pozwalamy, to i działać - nawet w warunkach niepewności - jest nam trochę łatwiej.

Totalna bezrefleksyjność bywa smutna, jednak równie niewesołe jest myślenie, kombinowanie, zatracanie się we własnych fantazjach pozbawione działania. To jest jak życie w wirtualnym, a nie realnym świecie: wciągające, ale na dłuższą metę przygnębiające. Bo „zbyt dużo myślenia psuje nastrój”.

Dobrego nastroju życzę!

Adres

Plac Słowiański 1
Legnica
59-220

Godziny Otwarcia

Czwartek 16:00 - 20:00
Sobota 08:00 - 14:00

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Prywatny Gabinet Psychologiczny Agnieszka Żelwetro umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Prywatny Gabinet Psychologiczny Agnieszka Żelwetro:

Udostępnij

Kategoria