Justyna Bohacz Praktyka Położnicza- porody domowe

Justyna Bohacz Praktyka Położnicza- porody domowe Jestem położną absolwentką Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Przyjmuję porody domowe. Przygotowuje pary do porodu. Przeprowadzam wizyty domowe. Patronaże.

Jeśli jesteś zadowolona z mojej opieki będzie mi miło jak zostawisz opinię 🤗

01/08/2025

Zapraszam! 🥰 myślę, że bedzie bardzo ciekawie 🩷🤍💙

Miała 41 lat.Za sobą lata bolesnych miesiączek, kilka operacji, długą walkę z endometriozą.Długo starali się o dziecko. ...
26/07/2025

Miała 41 lat.
Za sobą lata bolesnych miesiączek, kilka operacji, długą walkę z endometriozą.
Długo starali się o dziecko. Gdy zaczęła patrzeć na swoje ciało z czułością – przez pryzmat ziół, naturoterapii, holistycznej troski – wydarzył się cud.
Zaszła w ciążę.
Kiedy pierwszy raz do mnie zadzwoniła, zapytała:
„Czy kobiety z endometriozą rodzą w domu?”
odpowiedziałam: „Rodzą. Ale te skurcze bywają inne – rzadkie, nieregularne. Potrzeba cierpliwości.”
Na spotkaniu wytłumaczyłam, że poród może nie wyglądać jak z książek – ale, że ciało kobiety wie. Że ono potrafi. Że poinformuje nas jak będzie coś nie tak.
Lekarze, znając jej historię i wiek, pewnie nie dali by jej wielu szans na poród siłami natury, bo wiek, bo endometrioza, bo zrosty, bo duże dziecko szacowane z USG.
Ale ona wiedziała, czego chce.
Chciała urodzić w domu.
W swoim tempie.
W zaufaniu.
Bez przecinania – ani brzucha, ani przestrzeni.

Poród zaczął się delikatnie, w nocy – o 3:00 nad ranem.
Dostałam od niej SMS:
„Hej, odchodzą mi wody, ale nie mam jeszcze skurczów. Idę spać, na spokojnie.”
Uśmiechnęłam się. Ona wiedziała, że nie trzeba się spieszyć.

W ciągu dnia pojawiły się lekkie pobolewania.
Być może po latach bólu miesięczkowego jej próg odczuwania był po prostu wyżej niż zwykle. Czekałam na informacje.

Przyjechałam do nich po 19:00.
Zrobiłyśmy KTG – książkowe.
Skurczy dalej brak. Rozwarcie 3-4 cm. M. Ucieszyła się bardzo z tego powodu.
Zgodnie z wcześniejszym planem – jeśli do 18:00 nic się nie zacznie, wypije koktajl położnych. I wypiła – około 18:30.

Skurcze przyszły około 22:00.
A przed północą dojechała Ola – moja niezawodna asysta – ponieważ ja byłam jeszcze przy innym porodzie.
Ola zorientowała się szybko – było już 5–6 cm. Tętno piękne.
Zaproponowała zmiany pozycji, by pomóc dziecku odnaleźć swoją drogę.

Ja dojechałam po 1:00 w nocy.
M. była spokojna, skupiona, choć skurcze były już bardzo silne.
W dłoniach ściskała grzebienie – pomagały jej przetrwać fale bólu.
Nie minęło wiele czasu – rozwarcie było pełne.
Zaczęła szukać pozycji, która pomoże jej synowi zejść niżej.

W pewnym momencie padło słowo „transfer”.
Sytuacja się nie zmieniała.
Była chwila zawahania.

Ale wtedy zobaczyłam to coś: iskrę między nimi.
Mąż M. był jak skała.
Wspierał, podawał wodę, trzymał dłoń, mówił do niej cicho.
I ta jego obecność… Ona dodała jej mocy.

Podłączyłyśmy glukozę, żeby dodać energii.
Skurcze przybrały na sile.
A potem – Maksymilian zaczął się pokazywać.

Kiedy M. dotknęła jego główki, na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Prawdziwy, piękny, głęboki.
Jej mąż był przy niej cały czas.
My z Olą mówiłyśmy słowa wsparcia.
Była z nami także fotografka, która uwieczniła te niezwykłe chwile. Nieobecna, ale wspierająca jednocześnie.

Na moment tętno zwolniło – serce zabiło mi mocniej.
Przez głowę przemknęło mi, że może trzeba będzie nacinać krocze.
Ale ułożyłyśmy M. na bok – i tętno wróciło do normy.
O godz 5.32 z pełną ochroną krocza, w rytmie swojego ciała, urodziła Maksymiliana.
Głośnego. Silnego. Cudownego.

Jego główka mówiła sama za siebie – przeszedł długą, trudną drogę.
Ale przeszedł.
Razem dali radę.

Maksymilian jest lotosem – pępowina nie została przecięta.
Była bardzo krótka – być może to właśnie ona spowalniała zejście dziecka.
Ale M. nie szukała dróg na skróty. Ona szukała drogi swojej.

Po dwóch godzinach odpoczynku M. wstała jak gdyby nigdy nic.
Rozpromieniona, spokojna, spełniona.
A my z Olą, również spełnione i zmęczone wracałyśmy do naszej rzeczywistości.

Dziękuję, M., za to, że pozwoliłaś mi być przy Tobie. Za Twoją siłę, za Twoją historię, za Twoje "na spokojnie".
Dziękuję Twojemu mężowi – za obecność, za wiarę i za milczenie, które mówi więcej niż słowa.
I dziękuję Oli –za opanowanie, za wsparcie, które niesiesz kobiecie – i mnie – w każdej godzinie dnia i nocy.

To był poród, którego nie da się opisać jednym słowem.
To był dar.
I przypomnienie, że ciało kobiety wie.
Trzeba mu tylko zaufać. 🌿dać przestrzeń i czas.

Fot. Ola Krupicz 🩷❤️🩵 oby więcej takich spotkań ☺️

Są takie porody, które zostają w nas – położnych – na dłużej.Nie zawsze dlatego, że wydarzyło się coś trudnego medycznie...
17/07/2025

Są takie porody, które zostają w nas – położnych – na dłużej.
Nie zawsze dlatego, że wydarzyło się coś trudnego medycznie. Czasem po prostu dlatego, że były intensywne. Pełne emocji. Mocne. Inne niż się spodziewałyśmy – zarówno my, jak i kobieta rodząca.

Czasem wracam myślami do porodu i czuję ciężar.
Zastanawiam się:
– Czy mogłam coś zrobić inaczej?
– Czy zrobiłam wszystko, co mogłam?
– Czy przez moje decyzje było jej trudniej?

I wiem, że nie jestem w tym sama.
Znam inne położne, które też zostają z tym pytaniem. Które po porodzie nie zawsze odczuwają ulgę, ale analizują w ciszy. W poczuciu ogromnej odpowiedzialności. Wrażliwości. Z sercem na dłoni – ale często schowanym przed światem.

Ten zawód jest piękny, głęboki, pełen sensu. Ale jest też cichy w swoim ciężarze.
Nikt nie widzi naszych nocy bez snu, myśli, które nie chcą odejść, emocji, które zostają długo po tym, jak drzwi domu rodzącej się zamkną.

Dlatego dziś to piszę – bez konkretnego przypadku, bez wskazywania osób.
Piszę, bo wiem, że wiele położnych zna ten stan. Zna to uczucie, że może zawiodła. Że mogło być lepiej. Choć dała z siebie wszystko.

I chciałabym powiedzieć:

👉 Jeśli jesteś kobietą, która rodziła – i może nie wszystko było tak, jak chciałaś –
wiedz, że po drugiej stronie była osoba, która bardzo chciała dać Ci jak najwięcej dobra. Może milczy, może się nie odezwała więcej – ale w sercu nosi tę historię. I Ciebie.

👉 A jeśli jesteś położną i znasz te myśli, te pytania po porodzie –
to, że je masz, nie znaczy, że zrobiłaś coś źle. To znaczy, że jesteś zaangażowana. Czuła. Prawdziwa.

Nie jesteś sama.
Jesteśmy w tym razem – choć często w ciszy.
💬 I może już pora, żebyśmy trochę tej ciszy nazwały.

🌬️ Gardło i szyjka macicy – dwie bramy otwarcia 🌬️W czasie porodu często szukamy technik, narzędzi, strategii. Ale ciało...
16/07/2025

🌬️ Gardło i szyjka macicy – dwie bramy otwarcia 🌬️

W czasie porodu często szukamy technik, narzędzi, strategii. Ale ciało ma swój język. I jeśli naprawdę się w niego wsłuchamy – zaczynamy widzieć powiązania, o których się nie mówi w podręcznikach. Jednym z nich jest subtelne, ale potężne połączenie: gardła i szyjki macicy.

Obie te przestrzenie mają zdolność otwierania się… lub zamykania – w zależności od tego, czy jesteśmy w zgodzie ze sobą.

🔹 Jeśli coś zostało niewypowiedziane – szyjka często nie rozwiera się.
🔹 Jeśli tłumisz swój głos – ciało może zatrzymać się w oczekiwaniu.
🔹 Jeśli czujesz lęk, którego nie masz gdzie odłożyć – otwarcie się nie wydarzy w pełni.

Ale kiedy pojawia się głos – nieważne czy to szept, krzyk, modlitwa, mruczenie, pieśń, westchnienie… – ciało odpowiada.
Szyjka zaczyna podążać za tym ruchem.

🌕 Głos w porodzie to nie tylko dźwięk – to energia życia, która rozchodzi się od środka.
Z gardła do miednicy. Z duszy do ciała. Z ukrycia – do światła.

Zauważyłam, że najgłębsze zatrzymania w porodzie nie biorą się z bólu fizycznego. One często rodzą się z bólu niewypowiedzianego.
Z historii zapisanej w ciele, której nikt wcześniej nie wysłuchał.
Z poczucia, że trzeba „być grzeczną”, „nie przesadzać”, „nie krzyczeć”.

Ale poród nie zna grzeczności. Poród zna prawdę.

✨ Kiedy pozwalasz sobie na prawdziwy głos – taki, jaki właśnie teraz wypływa z Ciebie – otwierasz nie tylko gardło i szyjkę.
Otwierasz siebie na to, co większe:
na kontakt,
na przypływ,
na dzikość i łagodność jednocześnie,
na instynkt,
na siłę.

Nie zawsze trzeba „robić więcej”.
Czasem trzeba tylko… pozwolić sobie mówić.
Z gardła. Z serca. Z głębi.

A ciało już wie, co dalej.

---
🌀 Jeśli przygotowujesz się do porodu – spróbuj wieczorem położyć rękę na gardle. Powiedz na głos coś, co nosisz w sobie zbyt długo. Nie dla efektu. Dla ulgi.
Dla siebie.
Dla tej, która ma się narodzić razem z dzieckiem – Ty.


...Tyle opowieści o porodach krąży dookoła.📖 Jedne są bajkowe, wręcz magiczne.💔 Inne pełne bólu, zmagań, nieplanowanych ...
03/07/2025

...Tyle opowieści o porodach krąży dookoła.
📖 Jedne są bajkowe, wręcz magiczne.
💔 Inne pełne bólu, zmagań, nieplanowanych zwrotów.

I gdzieś między tym wszystkim –
Twoja historia.
Może mniej spektakularna.
Może inna niż planowałaś.
Może taka, o której trudno opowiadać.

I może pytasz sama siebie:
„Czy mój poród był dobry?”

Ale odpowiedź nie leży w planie porodu, w idealnych okolicznościach, w tym, co „powinno się wydarzyć”.

To Ty decydujesz, co było dla Ciebie ważne.
To Ty wiesz, ile siły, odwagi, miękkości i walki w tym było.

💫 Bo nawet jeśli coś poszło inaczej…
To był moment Twojego macierzyństwa.
Twojej obecności w sobie.
Twojego spotkania z dzieckiem – na Wasz sposób.

🌿 Każdy poród, przeżyty z sercem, zasługuje na uznanie.
Nie musi być „idealny”. Nie musi wyglądać „jak z książki”.
Nie musi nikomu imponować.

Nie porównuj.
Nie umniejszaj.
Nie oceniaj.

Twój poród to Twoja opowieść.
I ta opowieść ma znaczenie.
Zawsze.

A jeśli chcesz – opowiedz mi:
Co zapamiętałaś najbardziej ze swojego porodu?
Jaki moment był najpiękniejszy – albo najbardziej prawdziwy?
Zostaw w komentarzu🤍

🌿 Poród to Twoja droga. Nikt nie przejdzie jej za Ciebie. 🌿Towarzyszę kobietom w najważniejszych momentach ich życia.Wid...
30/06/2025

🌿 Poród to Twoja droga. Nikt nie przejdzie jej za Ciebie. 🌿

Towarzyszę kobietom w najważniejszych momentach ich życia.
Widzę ich siłę, ich wahania, ich przemiany.
Ale widzę też coś jeszcze.

Zdarza się, że kobieta mówi:
„Niech mi Pani powie, co robić.”
„Niech lekarz zadecyduje.”
„Nie mam czasu na przygotowania, szkołę rodzenia… jakoś to będzie.”

Ale poród to nie coś, co się dzieje obok Ciebie.
To coś, w czym Ty jesteś główną bohaterką.
To Ty rodzisz. To Twoje ciało, Twoje emocje, Twoje decyzje.
To Twoje dziecko.

Nie da się tego oddać komuś innemu.
Nie da się poprosić o efekt, nie wkładając nic w proces.
Nie wystarczy obecność położnej, jeśli nie ma w Tobie obecności dla siebie samej.

🌸 Poród zaczyna się w ciąży.
W tym, czy słuchasz swojego ciała.
W tym, czy zatrzymasz się na chwilę, czy pędzisz dalej.
W tym, czy wierzysz sobie, czy wciąż czekasz na potwierdzenie z zewnątrz.
W tym, czy bierzesz odpowiedzialność – nie z lęku, ale z miłości do siebie i dziecka.

Widziałam wiele kobiet.
Takie, które przy pierwszym porodzie liczyły na innych – i wyszły z poczuciem żalu, winy, niezrozumienia.
I te same kobiety, w drugim porodzie, przyszły inaczej.
Z gotowością. Z pytaniami. Z planem. Z otwartym sercem.
I wtedy – działy się cuda.
Szybkie, świadome, piękne porody.
Bo one były obecne. One rodziły. Nie czekały, aż ktoś zrobi to za nie.

Nie jestem od tego, żeby rodzić za Ciebie.
Jestem obok – z całą swoją wiedzą, doświadczeniem, spokojem.
Ale to Ty trzymasz ster.
Ty wybierasz, czy poprowadzisz ten statek... czy oddasz komuś ster i później będziesz mieć żal, że dopłynęłaś nie tam, gdzie chciałaś.

🕊️
A Ty?
Czy czujesz, że to Ty kierujesz swoim porodem?
Czy widzisz różnicę między swoim pierwszym a kolejnym porodem?
Czy przygotowanie coś zmieniło?
Napisz. Podziel się. To może być ważne – dla Ciebie i dla innych kobiet. 🤍

🌸 Jesteś ogniwem w wielkim łańcuchu kobiet. Ale masz moc, by zmienić jego bieg. 🌸🌺 Nie jesteś tylko sobą. Jesteś każdą k...
29/06/2025

🌸 Jesteś ogniwem w wielkim łańcuchu kobiet. Ale masz moc, by zmienić jego bieg. 🌸

🌺 Nie jesteś tylko sobą. Jesteś każdą kobietą, która była przed Tobą.

Twoje ciało pamięta — nawet jeśli Ty nie pamiętasz.

Twoje komórki niosą opowieści Twojej mamy. I jej mamy. I wszystkich kobiet, które rodziły, kochały, cierpiały, walczyły — zanim jeszcze pojawiłaś się na świecie.

Ale dziś…
To Ty siedzisz w centrum.
To Ty jesteś tą, która nosi nowe życie.
To Ty decydujesz, co z tych historii zabierzesz dalej — a co z czułością odłożysz na bok.

Ciąża to nie tylko fizyczne doświadczenie. To też czas duchowego spotkania z sobą i swoimi korzeniami. 🌱💫

🤍 Zmieniaj historię z czułością.
🕊️ Nie jesteś sama.

💫 Masz prawo urodzić po swojemu.
Bez lęku. Bez winy.
W obecności. W zaufaniu. W mocy.
Z rękami swoich przodkiń na ramionach.
I z własnym sercem jako kompasem.

👣 Jeśli czujesz, że chcesz to zrobić inaczej —
to właśnie Ty jesteś tą, która przerywa łańcuch.
Ty jesteś tą, która uzdrawia.
Ty jesteś początkiem nowej historii.

🌿
Niech Twoje dziecko przyjdzie na świat w aurze prawdy.
Niech urodzi się w Twojej sile.
Zbudowane nie z bólu pokoleń, lecz z Twojego wyboru.

Bo nie jesteś sama.
Nigdy nie byłaś.

🫄🫃🤰Już nie napięty. Już nie nosi.Ale nie zniknął.Miękki, ciepły, prawdziwy – staje się pierwszym miejscem odpoczynku.Dla...
28/06/2025

🫄🫃🤰
Już nie napięty. Już nie nosi.
Ale nie zniknął.
Miękki, ciepły, prawdziwy – staje się pierwszym miejscem odpoczynku.

Dla dziecka to brzuch – niepłaski, nieidealny –
jest pierwszą poduszką.
Jeszcze czuć bicie serca.
Jeszcze słychać znajome dźwięki wnętrza.

Ten brzuch nie stracił kształtu.
On się teraz dopasowuje – do maleńkiego ciała,
jakby znał je lepiej niż ktokolwiek.
Jakby ułożył się z powrotem –
dokładnie tak, jak dziecko potrzebuje.

To nie brzuch „po ciąży”.
To brzuch, który kochał pierwsze.
Który wie, jak być gniazdem.
Który – zanim będzie „wracał do formy” –
przyjmuje w całości.

Czy wiesz, dlaczego nie znika od razu?
Bo ciało nie wyrzuca świętości w pośpiechu.
Bo natura zostawia czas na oswojenie pustki.
Na to, byś zdążyła się pożegnać – z tym, co Cię niosło.

Ten brzuch nie potrzebuje pochwał.
Ale zasługuje na zachwyt.
Bo był domem.
I jeszcze przez chwilę jest.

Urodziny to dobry moment, żeby się zatrzymać.Dziś mój Wujek powiedział mi:„Dobrze jest mieć takich, co przyznają się do ...
19/06/2025

Urodziny to dobry moment, żeby się zatrzymać.
Dziś mój Wujek powiedział mi:
„Dobrze jest mieć takich, co przyznają się do Ciebie.”
I to prawda.
Nie trzeba tłumu. Wystarczy kilku, którzy widzą Cię naprawdę.
Zwłaszcza jak się ma swoje humory, wpadki i dni „nie do gadania” 😅
A jednak... są tacy. I dobrze. I pięknie.
Dziękuję! 💜🩷💙

M. swoje pierwsze dziecko rodziła w szpitalu. Poród był wywoływany – dużo procedur, napięcia, ingerencji, które zostawił...
17/06/2025

M. swoje pierwsze dziecko rodziła w szpitalu. Poród był wywoływany – dużo procedur, napięcia, ingerencji, które zostawiły w niej trudne wspomnienia.
Tym razem chciała inaczej.
Marzyła o porodzie w domu – spokojnym, fizjologicznym, takim, który będzie się dziać w rytmie jej ciała, a nie zegarka.

26 maja, podczas wizyty u lekarza, okazało się, że ma już 4–5 cm rozwarcia. Lekarz zbadał i powiedział, że to pewnie dziś – że jeszcze tego dnia trafi na porodówkę.
Spakowali się szybko bo w razie "w" niech walizka będzie gotowa. Ciało niby było gotowe, ale… porodu wciąż nie było.

Po terminie porodu spotykałyśmy się później co kilka dni na KTG. Patrzyłam na nią i widziałam kobietę gotową, silną, świadomą. Ale ona powtarzała półżartem:
„Jestem jakimś dziwnym przypadkiem…”
Dla mnie nie jest przypadkiem. Jesteś kobietą, która ma swój czas.🥰

I ten czas przyszedł.

W 41. tygodniu, po rodzinnych uroczystościach, M. podjęła decyzję, żeby spróbować koktajlu położnych. Po konsultacji ze mną, wypiła go wieczorem – około 19:30.
Po kilku godzinach napisała, że nic się nie dzieje – i że pewnie nici z porodu.
Powiedziałam jej, żeby poszła spać. Poród, kiedy przyjdzie, sam ją obudzi.

O 1 w nocy zadzwonił mąż. Skurcze były co 2–3 minuty. Zebrałam się w pośpiechu, w międzyczasie dzwoniąc do Oli – mojej asysty – że to już. Że robi się grubo i musimy jechać.

Na miejscu byłam około 1:40. M. siedziała na piłce w łazience, oddychając przez skurcze, które były długie, częste i mocne.
Nie badałam jej. Posłuchałam tętna – było piękne. Zaoferowałam wodę.

O 2:00, kiedy zanurzyła się w wannie, odeszły czyste wody płodowe. Skurcze zmieniły rytm – były rzadsze, ale intensywniejsze.
M. czuła, jak Klemens powoli zbliża się do świata.

O 3:14, w wodzie, w cieple domowej nocy, urodził się Klemens.
4110 gramów życia. 58 centymetrów siły.
Krzyknął od razu – głośno i pięknie.

Kiedy łożysko się urodziło, oddałyśmy go w ramiona taty, a my zadbałyśmy o M.
Po chwili przeniosła się do łóżka, a Klemens sam odnalazł pierś.

Zostawiłyśmy ich razem – zanurzonych w ciszy, bliskości i tej bezcennej chwili, która dzieje się tylko raz.

To nie był przypadek.
To był czas kobiety, która wiedziała, że poród nie przychodzi na komendę.
Że rodzenie nie mieści się w tabelach.
Że czasem trzeba poczekać – aż ciało powie „teraz”.

Dziękuję Ci, M., że mogłam być częścią tej drogi.
Za zaufanie, za siłę, za oddech w każdej chwili.
To był poród, który przypomina, że ciało wie.
Że kobieta wie.
Że miłość przychodzi cicho – czasem o 3:14 nad ranem. 🌿✨

I dziękuję Tobie – Tato Klemensa – że byłeś spokojem w tych intensywnych chwilach. Za Twoją obecność, która nie potrzebowała słów. Za siłę w Twoich dłoniach i łagodność w oczach, gdy tuliłeś syna do siebie zaraz po narodzinach. To też był Twój poród – Twój moment stawania się ojcem, na nowo.

I w końcu – z całego serca dziękuję Oli.
Za czujność, za spokój, za mądrą obecność, która nie przesłania, a wspiera.
Za współbrzmienie, za to, że mogłam się na Tobie oprzeć – i że razem mogłyśmy stworzyć przestrzeń, w której Klemens przyszedł na świat tak, jak miał.
Dziękuję, że jesteś.

Bo taki poród to nie tylko chwila.
To opowieść o zaufaniu. O miłości. O wspólnym rytmie.
O tym, że gdy ciało mówi „teraz” – świat się zatrzymuje.

Zrób dobry uczynek w te Święta ❤️❤️
31/03/2024

Zrób dobry uczynek w te Święta ❤️❤️

Nasz Kubuś urodził się w 2021 roku. Był naszym małym oczkiem w głowie. Od początku wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by uchylić mu nieba i zapewnić szczęśliwe…

Adres

Lubartów Gmina
21-100

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Justyna Bohacz Praktyka Położnicza- porody domowe umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Justyna Bohacz Praktyka Położnicza- porody domowe:

Udostępnij