09/07/2025
Strata w okresie okołoporodowym oznacza czasem budowanie relacji po odejściu dziecka. Ponieważ czas przed jego pojawieniem się został urwany. To nieoczywiste z jednej strony, bo przywykliśmy że mamy po zmarłych pamiątki, wspomnienia i daty. Tu zanim ktoś się pojawił już go nie było. Pracując w gabinecie z pacjentami po stracie dzieci na różnym etapie ciąży ( jak i po zakończeniu leczenia niepłodności, którzy nie doświadczyli ciąży ), jeśli taka jest potrzeba pacjenta... budujemy. W tym budowaniu jest dziecko , które odeszło lub pojawiło się symbolicznie jako ktoś na kogo czekano, ale fizycznie go nie było. Szukamy miejsc , w których te straty możnaby bezpiecznie wyrazić i nazwać. Dat, kończących lub rozpoczynających. Przedmiotów, które można zarówno zabrać ze sobą jak i bezpiecznie zostawić w domu. Żałoba wtedy się eksternalizuje, czyli jest wyciągana na zewnątrz pacjenta. On ma szansę wejść z nią w relacje. Powiedzieć coś do niej i o niej. Nie dzieje się tylko na poziomie abstrakcyjnym i wyobrażonym, ale ma miejsce w świecie rzeczywistym. Dziecko zostaje uznane i włączone do systemu rodzinnego. Czasem ludzie to robią instynktownie np. zabierają coś ze szpitala lub kupują coś małego i noszą przy sobie. A czasem się krępują uznając to za dziwne i nienormalne, bo wychodzą z założenia, że ,,inni tak nie robią'. Np zostawienie ostatniej strzykawki z lekiem podawanym po transferze i przytulanie się do niej. W żałobie nie ma słowa ,,dziwne". Ale jest słowo ,,instynktownie" i to słowo staje się kompasem nawigującym w kierunku integracji siebie i sytuacji. Na relacjach zostawiam dziś okienko z pytaniem dla Was: co instynktownie w żałobie zrobiliście, co wydawało Wam się dziwne i nienaturalne, ale jednak silnie w Was wybrzmiało? Normalizujmy to co kulturowo zostało uciszone. Wszyscy tego potrzebujemy.