17/06/2024
Jak medytować, by wesprzeć mój układ nerwowy w samoregulacji? Z tym pytaniem (i z kilkoma innymi, bardziej egzystencjalnymi) pojechałam, by uczyć się medytacji neuroafektywnej od Marianne Bentzen. Marianne Bentzen to duńska psychoterapeutka somatyczna, nauczycielka psychoterapii (w tym Somatic Experiencing) i medytacji, przewodniczka duchowa. Wiele dobrego słyszałam od niej od znajomych z kursu SE i latami czekałam na możliwość uczenia się od niej.
Ale zanim o Marianne, najpierw kilka słów o samej medytacji i naszym dobrostanie: praktyka medytacyjna może być wyzwaniem nawet dla wyregulowanego, spokojnego układu nerwowego. Nie nawykliśmy przecież do tego, by siedzieć w bezruchu, w odpuszczeniu zadaniowości, mobilizacji, ocen, planów. Wyobraźmy sobie zatem, jak trudna może być ta praktyka dla układu nerwowego będącego w stanie chronicznego rozregulowania (szczególnie potraumatycznego).
💡 Układ nerwowy będący w stanie przytłoczenia/przeciążenia/przeładowania może zareagować na medytację odcięciem od czucia i bycia tu i teraz. I rzeczywiście - jedną z wskazówek, jakie otrzymaliśmy na naszym warsztacie od Marianne Bentzen było obserwowanie, czy nie mylimy stanu kontemplacji z dysocjacją. I czy pielęgnując świadomość siebie i otaczającego nas świata nie oddalamy się od tej świadomości w zawrotnym tempie.
💡 Zbytnie zrelaksowanie się w stanie medytacji może również skończyć się gwałtownym przytłoczeniem - uczuciem paniki, wściekłości, wewnętrznego zagubienia. Wejście zbyt głęboko w energię przywspółczulną może bowiem przynieść efekt odwrotny do zamierzonego i spowodować mocne wybicie energii współczulnej (układ nerwowy lubi stany, które zna i będzie dążył do odzyskania utraconej równowagi; zbytnie zrelaksowanie może być odczytywane przez układ nerwowy jako zagrażające).
🦋 Medytacja neuroafektywna stworzona przez Marianne Bentzen łączy praktyki medytacyjne wyabstrahowane z wielkich (i bardzo starych) tradycji duchowych z współczesną wiedzą o układzie nerwowym. Jest dla mnie dostosowaniem reguł medytacji do realiów XXI wieku, nie zabierając niczego z korzyści, jakie medytacja może nam przynieść na każdym z poziomów naszego funkcjonowania - poznawczym, emocjonalnym, somatycznym, relacyjnym i duchowym.
Oto kilka reguł/praktyk, jakie proponuje medytacja neuroafektywna:
🧠 W medytacji potrzebujemy dotknąć trzech poziomów naszego neurobiologicznego funkcjonowania: 1. poziomu „gadziego” mózgu, 2. mózgu limbicznego i 3. kory nowej. Potrzebujemy zatem do medytacji zaprosić język każdego z tych trzech poziomów (kolejno: 1: rytm, ruch i świadomość doznań, 2: możliwość utrzymania dwóch sprzecznych emocji równocześnie,doświadczanie różnych odcieni miłości, 3: eksplorowanie swoich przekonań, odpuszczenie treści niektórych naszych opowieści o sobie i świecie, poszerzanie pojemności na przyjemne i nieprzyjemne doświadczenia). Ruch i uważność w trakcie niego pozwalają na dobry początek zintegrować te trzy poziomy.
👣 Bezruch poprzedźmy w medytacji ruchem. Przeciągnijmy się, głęboko westchnijmy, ziewnijmy („ziewanie to klimatyzacja mózgu” jak pisze o niej Meg Arroll, autorka „Małych traum”), oklepmy całe ciało, strzepnijmy napięcie z ciała ZANIM usiądziemy do medytacji.
🐾 Powolne, precyzyjne i powtarzalne ruchy aktywują głębokie poziomy autonomicznego układu nerwowego.
🦵Jeśli w trakcie medytacji potrzebujemy się poruszyć lub zmienić pozycję medytowania, zróbmy to. Nawet mikroruchy mogą pozwolić wyregulować nasze ciało i układ nerwowy.
👀 Gdy w trakcie medytacji doświadczamy (hiper) pobudzenia szukajmy możliwości, by w silnym pobudzeniu współczulnym umożliwić równoczesne pobudzenie przywspółczulne (poprzez dotyk, oddech, delikatny ruch, kierowanie uwagi na części ciała neutralne/mniej pobudzone, gruntowanie i centrowanie).
🫀 W neuroafektywnej medytacji nie chodzi tylko o obserwowanie swoich myśli i wewnętrznych doznań bez oceny. Świadomość swoich wewnętrznych procesów bez uruchamiania postawy czułości/miłości/troski o siebie i świat to za mało, by w medytacji wzrastać i rozkwitać.
🏝️ Medytacja ma przywracać poczucie łączności ze światem wewnątrz nas i na zewnątrz nas. Ma nas ona wesprzeć w angażowaniu się w nasze życie, a nie odcinanie się od niego. Współczucie jest przeciwieństwem niezaangażowania.
🌈 Medytacja nie zastąpi psychoterapii, ale może uzupełniać psychoterapię lub stanowić jej ważną kontynuację. Jeśli regularnie siadamy badając nasz brak neutralności wobec różnych trudnych zjawisk w naszym życiu (skąd on pochodzi, jak można tę neutralność powoli budować), może to stanowić potężny nawyk autoterapeutyczny w naszym życiu. W tym celu - wg Marianne - najlepiej sprawdza się ćwiczenie medytacyjne „Mandala. Osobisty okrąg pozytywnych i negatywnych doświadczeń” (znajdziecie je w jej wspaniałej książce „Neuroaffective Meditation”). Uwaga! Neutralność nie oznacza obojętności, pozwala za to zaangażować się w nasze życie w sposób bardziej dojrzały.
⭐️ Medytacja uczyni nas lepszym w medytowaniu. Nie uczyni nas jednak automatycznie lepszym, np. w stawianiu granic, jeśli nie będziemy stawiania granic praktykowali.
Życzę Wam wielu pięknych odkryć w zgłębianiu swojego wewnętrznego świata
i angażowaniu się z miłością w ten świat!
Sabina Sadecka - terapia traumy, wiedza i miłość , członkini zespołu redakcyjnego PSSE
PS Zdjęcie zrobione na tegorocznym warsztacie z Marianne 💕.