Amelia Małyszek-Stępniak Pomoc psychologiczna i psychoterapia

Amelia Małyszek-Stępniak Pomoc psychologiczna i psychoterapia Pomoc psychologiczna i psychoterapia
Centrum Psychoterapii Psychodynamicznej
ul. Jasna 8 lok. 6, Lublin

"W psychoanalizie jako dziedzinie nauki oraz terapii psychodynamicznej jako drodze mojej zawodowej kariery zawsze urzeka...
15/11/2025

"W psychoanalizie jako dziedzinie nauki oraz terapii psychodynamicznej jako drodze mojej zawodowej kariery zawsze urzekało mnie to, że opierają się one na nieustannych staraniach, by mówić o tym jak jest naprawdę. Doceniam Freuda za to, że w czasach i miejscu, gdzie o seksualności mówiono tylko szeptem, twierdził, iż seks jest popędem typowym tak dla mężczyzn, jak i kobiet, i ze znalazł taki sposób opowiedzenie o tym, by go traktowano poważnie. Później byłam zachwycona tym, że John Bowlby zwrócił naszą uwagę na podstawowe znaczenie potrzeby zależności w motywacji człowieka. Następnie podziwiałam Heinza Kohuta za to, że zmusił nas, byśmy spojrzeli realistycznie na nasze nieustanne narcystyczne żądania. Teraz wdzięczna jestem teoretykom relacji z obiektem za ujawnienie faktu, iż terapeuta współtworzy przeniesieniowo-przeciwprzeniesieniową atmosferę każdej terapii. "
Nancy McWilliams „Psychoterapia psychoanalityczna”; przekład: Anna Sawicka-Chrapkowicz

W psychoanalizie jako dziedzinie nauki oraz terapii psychodynamicznej jako drodze mojej zawodowej kariery zawsze urzekało mnie to, że opierają się one na nieustannych staraniach, by mówić o tym jak jest naprawdę. Doceniam Freuda za to, że w czasach i miejscu, gdzie o seksualności mówiono tylko szeptem, twierdził, iż seks jest popędem typowym tak dla mężczyzn, jak i kobiet, i ze znalazł taki sposób opowiedzenie o tym, by go traktowano poważnie. Później byłam zachwycona tym, że John Bowlby zwrócił naszą uwagę na podstawowe znaczenie potrzeby zależności w motywacji człowieka. Następnie podziwiałam Heinza Kohuta za to, że zmusił nas, byśmy spojrzeli realistycznie na nasze nieustanne narcystyczne żądania. Teraz wdzięczna jestem teoretykom relacji z obiektem za ujawnienie faktu, iż terapeuta współtworzy przeniesieniowo-przeciwprzeniesieniową atmosferę każdej terapii.

Nancy McWilliams „Psychoterapia psychoanalityczna”; przekład: Anna Sawicka-Chrapkowicz
fot Patrick Langwallner

"Ból jest czymś, czego człowiek w swoim życiu nie zdoła uniknąć. Wszyscy, których kochamy, odejdą kiedyś do wieczności, ...
11/11/2025

"Ból jest czymś, czego człowiek w swoim życiu nie zdoła uniknąć. Wszyscy, których kochamy, odejdą kiedyś do wieczności, a wszystko, co posiadamy, utracimy w momencie śmierci albo jeszcze za życia. Możemy zareagować na nieunikniony ból na dwa sposoby. Człowiek ze złamanym sercem, który postanawia już więcej nie kochać, staje się osobą o pustym sercu. CZłowiek ze złamanym sercem, który nadal będzie potrafił kochać, zachowa serce przepełnione uczuciem. Choć wie przy tym, że wszystkich najbliższych kiedyś odbierze mu śmierć albo sami od niego odejdą. Dlatego na świecie są dwa rodzaje serc: puste i kochające. Trzeba wiele odwagi, by stawić czoła nieuniknionym stratom i mimo to nadal kochać oraz pozostawać otwartym na życie."
Jon Frederickson "Współtworzenie zmiany. Skuteczne techniki terapii dynamicznej". Harmonia Universalis 2013

"Ból jest czymś, czego człowiek w swoim życiu nie zdoła uniknąć. Wszyscy, których kochamy, odejdą kiedyś do wieczności, a wszystko, co posiadamy, utracimy w momencie śmierci albo jeszcze za życia. Możemy zareagować na nieunikniony ból na dwa sposoby. Człowiek ze złamanym sercem, który postanawia już więcej nie kochać, staje się osobą o pustym sercu. CZłowiek ze złamanym sercem, który nadal będzie potrafił kochać, zachowa serce przepełnione uczuciem. Choć wie przy tym, że wszystkich najbliższych kiedyś odbierze mu śmierć albo sami od niego odejdą. Dlatego na świecie są dwa rodzaje serc: puste i kochające. Trzeba wiele odwagi, by stawić czoła nieuniknionym stratom i mimo to nadal kochać oraz pozostawać otwartym na życie."

Jon Frederickson "Współtworzenie zmiany. Skuteczne techniki terapii dynamicznej". Harmonia Universalis 2013
fot Marco Bianchetti

"Zbyt głębokie zaangażowanie w problemy osoby doświadczającej kryzysu może prowadzić do przejmowania przez Ciebie odpowi...
11/11/2025

"Zbyt głębokie zaangażowanie w problemy osoby doświadczającej kryzysu może prowadzić do przejmowania przez Ciebie odpowiedzialności za jej wybory i zachowania, co nie służy ani Tobie, ani temu, komu próbujesz pomóc. Ważne jest, by pamiętać, że to jednostka doświadczająca kryzysu psychicznego jest ostatecznie odpowiedzialna za swoje decyzje i działania. Nie ponosisz odpowiedzialności za inną dorosłą osobę i jej życie. Twoim zadaniem jest oferowanie wsparcia, a nie przejmowanie kontroli nad życiem tej osoby czy jej wyręczanie. Takie podejście podkreśla równość w relacji i poszanowanie zdolności osoby do samostanowienia. Każdy dorosły ma prawo do autonomicznych wyborów odnośnie do własnego życia i zdrowia. Uznanie tej autonomii oznacza również akceptację, że osoba w kryzysie może podejmować decyzje, z którymi nie będziesz się zgadzać, i ma do tego pełne prawo.”
Ewelina Supińska "Pierwsza pomoc psychologiczna"

"Zbyt głębokie zaangażowanie w problemy osoby doświadczającej kryzysu może prowadzić do przejmowania przez Ciebie odpowiedzialności za jej wybory i zachowania, co nie służy ani Tobie, ani temu, komu próbujesz pomóc. Ważne jest, by pamiętać, że to jednostka doświadczająca kryzysu psychicznego jest ostatecznie odpowiedzialna za swoje decyzje i działania. Nie ponosisz odpowiedzialności za inną dorosłą osobę i jej życie. Twoim zadaniem jest oferowanie wsparcia, a nie przejmowanie kontroli nad życiem tej osoby czy jej wyręczanie. Takie podejście podkreśla równość w relacji i poszanowanie zdolności osoby do samostanowienia. Każdy dorosły ma prawo do autonomicznych wyborów odnośnie do własnego życia i zdrowia. Uznanie tej autonomii oznacza również akceptację, że osoba w kryzysie może podejmować decyzje, z którymi nie będziesz się zgadzać, i ma do tego pełne prawo.”
Ewelina Supińska "Pierwsza pomoc psychologiczna"
fot. Felipe Cespedes

Paulina Materna: Czy przeżywanie żałoby po śmierci kogoś bliskiego to dziś przywilej?Anna Król-Kuczkowska: Można tak na ...
01/11/2025

Paulina Materna: Czy przeżywanie żałoby po śmierci kogoś bliskiego to dziś przywilej?
Anna Król-Kuczkowska: Można tak na to spojrzeć. Z jednej strony przeżywanie utraty i żałoba to nieomijalne doświadczenie w życiu, z drugiej jeden z najbardziej niedoszacowanych dziś tematów.
Nasze czasy utrudniają przeżywanie żałoby. Nasz styl życia, nasze współczesne postrzeganie świata jest zbudowane wokół zaprzeczania utratom. To niedoszacowanie może prowadzić do nieszczęść i psychicznych kłopotów.
Poza tym o naszej kulturze mówi się, że jest kulturą narcystyczną, również w obszarze zdrowia psychicznego coraz bardziej dominują problemy związane z psychopatologią narcystyczną.
A przecież najtrudniejszym emocjonalnym doświadczeniem osoby z osobowością narcystyczną jest (nie)zdolność do przeżywania utrat, żałoby właśnie. W narcystycznej dynamice psychicznej trudno jest dopuścić smutek, żal, ograniczenia, świadomość, że pewne rzeczy się kończą, że można coś opłakiwać czy za kimś tęsknić. Że można być od kogoś zależnym.
Umniejszanie znaczenia przeżywania utrat widać nie tylko w dyskursie kulturowym, ale także w diagnostyce psychiatrycznej. W ostatniej edycji klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM-5 Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, która obowiązuje w USA, ale korzystamy z niej też w Europie, jest mowa, że utrzymywanie się ostrych symptomów żałoby powyżej dwóch tygodni jest wskazaniem do farmakoterapii.
Paulina Materna: Tabletka zamiast czasu?
Anna Król - Kuczkowska: Nie mówię, że farmakoterapia to zły pomysł przy procesach żałobnych. Często jest konieczna – zwłaszcza w przypadku nagłych, dramatycznych i wstrząsających dla człowieka i jego układu nerwowego utrat.
Żałoba jednak wymaga czasu, nie da się jej zrobić w trybie przyspieszonym. Wymaga przestrzeni, wsparcia i różnych dla każdej osoby rytuałów.
Paulina Materna: Czy żałobę przeżywamy też wtedy, gdy nie dopuszczamy do siebie poczucia straty?
Anna Król - Kuczkowska: Powiedziałabym nawet, że im mniej mamy zgody i przestrzeni na przeżywanie żałoby, im mniej dajemy sobie do niej prawa, tym wyższe prawdopodobieństwo, że ta żałoba nas pochłonie. Często w sposób trudny do przewidzenia. Nieprzeżyta wprost żałoba, jak pokazują badania, nierzadko generuje tzw. patologiczną żałobę.
Według wielu klinicystów powikłana żałoba jest największym oszustem diagnostycznym i może przejawiać się pod postacią bardzo wielu symptomów, często po latach i w sposób pozornie niezwiązany z dawną stratą. Tylko czasem przyjmuje dosłowną formę: ktoś przez lata jest zaabsorbowany zmarłą osobą (to np. przypadek tzw. osieroconych rodziców), ktoś nie jest w stanie nic zmienić w pokoju zmarłego partnera/partnerki czy dziecka.
Paulina Materna: Przeżyć żałobę dobrze – to znaczy jak?
Anna Król - Kuczkowska: Po ludzku: opłakać, wyzłościć się, poczuć osłabienie – słowem, przejść wszystkie etapy, które z procesem żałoby się wiążą. Mnie jest bliska myśl, że każda żałoba jest własna. Że trzeba ją przeżyć po swojemu.
Paulina Materna: Czy przypadkiem żałoba nie jest częścią miłości?
Anna Król - Kuczkowska: Z jakiegoś powodu o żałobie najwięcej się dowiadujemy poprzez zastanawianie się, na czym polegają więź i miłość.
Julian Barnes, jeden z moich ulubionych pisarzy, po śmierci żony napisał przepiękną książkę „Wymiary życia". Według niego żałoba to cena, jaką płacimy za miłość.
Jeśli człowiek decyduje się, pozwala sobie – bo można sobie nie pozwalać – na miłość, czyli na to, żeby kogoś pokochać i być kochanym, to, niestety, decyduje się też na żałobę. I to taką dosłowną.
Poza tym decyduje się na wiele mniej oczywistych utrat – bo nieuniknione w bliskich relacjach rozczarowania to też żałoba, bo to, że mijają lata, a coś się nie wydarza – to też strata.
Rozmowa ukazała się w Wysokich Obcasach w październiku 2023, link do całości w komentarzu.

Paulina Materna: Czy przeżywanie żałoby po śmierci kogoś bliskiego to dziś przywilej?

Anna Król-Kuczkowska: Można tak na to spojrzeć. Z jednej strony przeżywanie utraty i żałoba to nieomijalne doświadczenie w życiu, z drugiej jeden z najbardziej niedoszacowanych dziś tematów.

Nasze czasy utrudniają przeżywanie żałoby. Nasz styl życia, nasze współczesne postrzeganie świata jest zbudowane wokół zaprzeczania utratom. To niedoszacowanie może prowadzić do nieszczęść i psychicznych kłopotów.

Poza tym o naszej kulturze mówi się, że jest kulturą narcystyczną, również w obszarze zdrowia psychicznego coraz bardziej dominują problemy związane z psychopatologią narcystyczną.

A przecież najtrudniejszym emocjonalnym doświadczeniem osoby z osobowością narcystyczną jest (nie)zdolność do przeżywania utrat, żałoby właśnie. W narcystycznej dynamice psychicznej trudno jest dopuścić smutek, żal, ograniczenia, świadomość, że pewne rzeczy się kończą, że można coś opłakiwać czy za kimś tęsknić. Że można być od kogoś zależnym.

Umniejszanie znaczenia przeżywania utrat widać nie tylko w dyskursie kulturowym, ale także w diagnostyce psychiatrycznej. W ostatniej edycji klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM-5 Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, która obowiązuje w USA, ale korzystamy z niej też w Europie, jest mowa, że utrzymywanie się ostrych symptomów żałoby powyżej dwóch tygodni jest wskazaniem do farmakoterapii.

Paulina Materna: Tabletka zamiast czasu?

Anna Król - Kuczkowska: Nie mówię, że farmakoterapia to zły pomysł przy procesach żałobnych. Często jest konieczna – zwłaszcza w przypadku nagłych, dramatycznych i wstrząsających dla człowieka i jego układu nerwowego utrat.

Żałoba jednak wymaga czasu, nie da się jej zrobić w trybie przyspieszonym. Wymaga przestrzeni, wsparcia i różnych dla każdej osoby rytuałów.

Paulina Materna: Czy żałobę przeżywamy też wtedy, gdy nie dopuszczamy do siebie poczucia straty?

Anna Król - Kuczkowska: Powiedziałabym nawet, że im mniej mamy zgody i przestrzeni na przeżywanie żałoby, im mniej dajemy sobie do niej prawa, tym wyższe prawdopodobieństwo, że ta żałoba nas pochłonie. Często w sposób trudny do przewidzenia. Nieprzeżyta wprost żałoba, jak pokazują badania, nierzadko generuje tzw. patologiczną żałobę.

Według wielu klinicystów powikłana żałoba jest największym oszustem diagnostycznym i może przejawiać się pod postacią bardzo wielu symptomów, często po latach i w sposób pozornie niezwiązany z dawną stratą. Tylko czasem przyjmuje dosłowną formę: ktoś przez lata jest zaabsorbowany zmarłą osobą (to np. przypadek tzw. osieroconych rodziców), ktoś nie jest w stanie nic zmienić w pokoju zmarłego partnera/partnerki czy dziecka.

Paulina Materna: Przeżyć żałobę dobrze – to znaczy jak?

Anna Król - Kuczkowska: Po ludzku: opłakać, wyzłościć się, poczuć osłabienie – słowem, przejść wszystkie etapy, które z procesem żałoby się wiążą. Mnie jest bliska myśl, że każda żałoba jest własna. Że trzeba ją przeżyć po swojemu.

Paulina Materna: Czy przypadkiem żałoba nie jest częścią miłości?

Anna Król - Kuczkowska: Z jakiegoś powodu o żałobie najwięcej się dowiadujemy poprzez zastanawianie się, na czym polegają więź i miłość.

Julian Barnes, jeden z moich ulubionych pisarzy, po śmierci żony napisał przepiękną książkę „Wymiary życia". Według niego żałoba to cena, jaką płacimy za miłość.

Jeśli człowiek decyduje się, pozwala sobie – bo można sobie nie pozwalać – na miłość, czyli na to, żeby kogoś pokochać i być kochanym, to, niestety, decyduje się też na żałobę. I to taką dosłowną.

Poza tym decyduje się na wiele mniej oczywistych utrat – bo nieuniknione w bliskich relacjach rozczarowania to też żałoba, bo to, że mijają lata, a coś się nie wydarza – to też strata.

Rozmowa ukazała się w Wysokich Obcasach w październiku 2023, link do całości w komentarzu.

Człowiek emocjonalnie dojrzały dopuszcza do siebie całą gamę uczuć: radość, zachwyt, ale też przeżycia trudniejsze: złoś...
24/10/2025

Człowiek emocjonalnie dojrzały dopuszcza do siebie całą gamę uczuć: radość, zachwyt, ale też przeżycia trudniejsze: złość, urazę – potrafi je od siebie odróżnić, wytrzymać, nie wszystko musi od razu wyrażać. I w tym naturalnym procesie rozwoju w pewnym momencie pojawia się także miejsce na wdzięczność. Nie da się powiedzieć: „Dobra, to ja sobie teraz wybieram wdzięczność i będę ją »praktykować«, a te nieprzyjemne uczucia przerzucę na przykład do ogródka partnera. A właściwie to co on taki ciągle wściekły/przygnębiony/ rozżalony chodzi?”. To znaczy da się tak powiedzieć i tak zrobić, ale to zapowiedź kłopotów – zarówno wewnętrznych, jak i w kontaktach z innymi. Dojrzałość emocjonalną można zdefiniować jeszcze inaczej: to efekt przepracowania najważniejszych faktów życiowych, ułożenia się z nimi – z tym, że nie jesteśmy samowystarczalni i wszechmocni, nie możemy też zatrzymać upływu czasu. Jak te trudne i bolesne lekcje odrobimy, to w świecie wewnętrznym znajdzie się przestrzeń na przeżywanie wdzięczności.
Agnieszka Jucewicz "Czując. Rozmowy o emocjach"
fot. Taryn Elliott,

Człowiek emocjonalnie dojrzały dopuszcza do siebie całą gamę uczuć: radość, zachwyt, ale też przeżycia trudniejsze: złość, urazę – potrafi je od siebie odróżnić, wytrzymać, nie wszystko musi od razu wyrażać. I w tym naturalnym procesie rozwoju w pewnym momencie pojawia się także miejsce na wdzięczność. Nie da się powiedzieć: „Dobra, to ja sobie teraz wybieram wdzięczność i będę ją »praktykować«, a te nieprzyjemne uczucia przerzucę na przykład do ogródka partnera. A właściwie to co on taki ciągle wściekły/przygnębiony/ rozżalony chodzi?”. To znaczy da się tak powiedzieć i tak zrobić, ale to zapowiedź kłopotów – zarówno wewnętrznych, jak i w kontaktach z innymi. Dojrzałość emocjonalną można zdefiniować jeszcze inaczej: to efekt przepracowania najważniejszych faktów życiowych, ułożenia się z nimi – z tym, że nie jesteśmy samowystarczalni i wszechmocni, nie możemy też zatrzymać upływu czasu. Jak te trudne i bolesne lekcje odrobimy, to w świecie wewnętrznym znajdzie się przestrzeń na przeżywanie wdzięczności.

Agnieszka Jucewicz "Czując. Rozmowy o emocjach"
fot. Taryn Elliott,

"Odrzucenie wywołuje wstyd. Ten następnie wzbudza wściekłość i nienawiść do siebie. Gwałtownie spada samoocena. Napływaj...
23/10/2025

"Odrzucenie wywołuje wstyd. Ten następnie wzbudza wściekłość i nienawiść do siebie. Gwałtownie spada samoocena. Napływają uczucia depresyjne. Osoba znajdująca się w takim stanie z jeszcze większą siłą czuje, że nie można jej chcieć ani kochać. Wstyd, wściekłość, nienawiść do siebie, pogarszająca się samoocena, depresja, a następnie dalszy wstyd – plątanina „skutków załamania” spowodowanego raną narcystyczną – spiralnie nasilają się wskutek narastającej negatywnej informacji zwrotnej; u osób szczególnie wrażliwych na zranienie osiągają apogeum, prowadząc do samobójstwa lub wyrządzenia sobie poważnej krzywdy. Takie osoby myślą, że z powodu pogarszającego się stanu psychicznego stają się coraz mniej atrakcyjne i niemile widziane, a to przyczynia się do ich poczucia wstydu.
Wstyd wywołuje wstyd – jedynym antidotum jest empatyczna i czuła reakcja drugiej osoby. Szczęściarze, którzy w dzieciństwie zaznają wystarczającej miłości i empatii, potrafią czerpać z tych uwewnętrznionych doświadczeń i odczuwać empatię wobec siebie samych. U osób, które mają mniej szczęścia, wstyd może rozrastać się bez ograniczeń."
Phil Mollon „ Wstyd i zazdrość. Ukryty zamęt”
rzeźba: Jerzy Kędziora ,“The Balancing", Aigle, Alpy Szwajcarskie

"Odrzucenie wywołuje wstyd. Ten następnie wzbudza wściekłość i nienawiść do siebie. Gwałtownie spada samoocena. Napływają uczucia depresyjne. Osoba znajdująca się w takim stanie z jeszcze większą siłą czuje, że nie można jej chcieć ani kochać. Wstyd, wściekłość, nienawiść do siebie, pogarszająca się samoocena, depresja, a następnie dalszy wstyd – plątanina „skutków załamania” spowodowanego raną narcystyczną – spiralnie nasilają się wskutek narastającej negatywnej informacji zwrotnej; u osób szczególnie wrażliwych na zranienie osiągają apogeum, prowadząc do samobójstwa lub wyrządzenia sobie poważnej krzywdy. Takie osoby myślą, że z powodu pogarszającego się stanu psychicznego stają się coraz mniej atrakcyjne i niemile widziane, a to przyczynia się do ich poczucia wstydu.
Wstyd wywołuje wstyd – jedynym antidotum jest empatyczna i czuła reakcja drugiej osoby. Szczęściarze, którzy w dzieciństwie zaznają wystarczającej miłości i empatii, potrafią czerpać z tych uwewnętrznionych doświadczeń i odczuwać empatię wobec siebie samych. U osób, które mają mniej szczęścia, wstyd może rozrastać się bez ograniczeń."

Phil Mollon „ Wstyd i zazdrość. Ukryty zamęt”
rzeźba: Jerzy Kędziora ,“The Balancing", Aigle, Alpy Szwajcarskie

"W moim trwającym wiele lat małżeństwie oraz w mych przyjaźniach uczę się coraz więcej o intymności. Coraz ostrzej uświa...
23/10/2025

"W moim trwającym wiele lat małżeństwie oraz w mych przyjaźniach uczę się coraz więcej o intymności. Coraz ostrzej uświadamiam sobie chwile, kiedy doznaję bólu, frustracji czy odrzucenia, a także te, kiedy czuję bliskość wynikającą z bycia rozumianym i akceptowanym. Dowiedziałem się, jak trudno skonfrontować z negatywnymi uczuciami osobę, na której bardzo mi zależy. Dowiedziałem się, jak łatwo w stosunkach międzyludzkich oczekiwania przeradzają się w żądania. O ileż łatwiej troszczyć się o innych, gdy są takimi, jakich ich sobie wyobrażamy; takimi, jakimi chcemy, aby byli; takimi, jakimi – w naszym odczuciu – powinni być. Troska o drugą osobę, taką, jaka ona jest naprawdę, i porzucenie własnych oczekiwań wobec niej, porzucenie pragnienia, by się zmieniła zgodnie z moimi potrzebami, jest najtrudniejszym, ale i najbardziej wzbogacającym sposobem zbudowania satysfakcjonującego, intymnego związku."
Carl R. Rogers "Sposób bycia" (tłum. Maciej Karpiński)
fot. Natalie Goodwin

W moim trwającym wiele lat małżeństwie oraz w mych przyjaźniach uczę się coraz więcej o intymności. Coraz ostrzej uświadamiam sobie chwile, kiedy doznaję bólu, frustracji czy odrzucenia, a także te, kiedy czuję bliskość wynikającą z bycia rozumianym i akceptowanym. Dowiedziałem się, jak trudno skonfrontować z negatywnymi uczuciami osobę, na której bardzo mi zależy. Dowiedziałem się, jak łatwo w stosunkach międzyludzkich oczekiwania przeradzają się w żądania. O ileż łatwiej troszczyć się o innych, gdy są takimi, jakich ich sobie wyobrażamy; takimi, jakimi chcemy, aby byli; takimi, jakimi – w naszym odczuciu – powinni być. Troska o drugą osobę, taką, jaka ona jest naprawdę, i porzucenie własnych oczekiwań wobec niej, porzucenie pragnienia, by się zmieniła zgodnie z moimi potrzebami, jest najtrudniejszym, ale i najbardziej wzbogacającym sposobem zbudowania satysfakcjonującego, intymnego związku.

Carl R. Rogers "Sposób bycia" (tłum. Maciej Karpiński)
fot. Natalie Goodwin

Adres

Jasna 8 Lok. 6
Lublin
20-077

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Amelia Małyszek-Stępniak Pomoc psychologiczna i psychoterapia umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Amelia Małyszek-Stępniak Pomoc psychologiczna i psychoterapia:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria