
18/03/2024
Kiedy słyszę ten tekst* to mój mózg i moje serce wybucha. I na końcu języka mam wiązankę z dużą ilością słów po łacinie.
A potem przypominam sobie, że zamiast się wściekać na brak wiedzy można edukować. To poedukujmy się.
Otyłość jest chorobą i nie wystarczy tu MŻ. Gdyby wystarczyło uwierz mi, że każdy chorujący na otyłość człowiek zrobiłby to bez wahania. Bo średnio komfortowo się żyje, kiedy boisz się usiąść na plastikowym krześle, kiedy słuchasz tekstów o spasionej świni i grubasie, kiedy boisz się jeść w miejscu publicznym, bo przecież jesteś gruba, więc mogłabyś się powstrzymać. Także wiesz. To średnia przyejmność spotykać się każdego dnia twarzą w twarz ze światem, który jest wrogi.
Otyłości się nie odchudza. Otyłość się leczy, a operacja i leki są narzędziami, z których pacjent korzyta w procesie zdrowienia. Bo jest jeszcze jedna ważna kwestia - otyłość jest chorobą przewlekłą, a to oznacza, że nie możemy jej wyleczyć, ale możemy ją utrzymywać w remisji. Więc jeśli słyszę, że operacja bariatryczna jest pójściem na łatwiznę, to poza tym, że cierpnie mi skóra, mam propozycję.
Na sam początek zastosuj metodę MŻ adekwatnie do swojego życia - mniej pal, mniej pij, mniej wyżywaj się na swoich pracownikach, mniej krzycz na dzieci, mniej wal w worek treningowy. Tylko wiesz. Nie przez tydzień - przez resztę życia. I nie że ty przecież mało, to nie musisz mniej. Skoro mało, to jeszcze mniej nie powinno być problemem, czy jednak jest? Że jakbyś chciał/a to byś to zrobił/a? To zrób. Palenie to ryzyko nowotworu płuc, picie to ryzyko alkoholizmu itd.
No weź, postaraj się, przecież wystarczy MNIEJ....
A teraz, żebyś poczuł/a czym jest leczenie otyłości, takie proste rzeczy, których prawdopodbnie nie robisz (i masz szczęście, bo nie masz predyspozycji do rozwoju otyłości albo jeszcze masz szczęście):
- pij 2 litry wody dziennie,
- jedz 5 regularnych, pełnowartościowych posiłków,
(czyli nie hot dog, drożdzówka, snickers, pizza albo mc donald)
- przeliczaj ilość makroskładników w każdym posiłku - aaaa nie wiesz, co to jest? To się dowiedz. A potem licz i przeliczaj.
- przestań pić alkohol - przez rok, a najlepiej na zawsze do zera (piwo to też alkohol, podobnie jak prosecco),
- rzuć papierosy minimum na 6-8 tygodni, a najlepiej na zawsze,
- bierz codziennie witaminy, żeby zapobiegać niedoborom,
- zrezygnuj ze kebsa i chipsików i piwka,
- badaj poziom witamin i składników mineralnych co 6 miesięcy
To tylko część tego, z czego składa się proces leczenia. Ale rób tylko to.
Tylko wiesz, nie przez miesiąc, rok lub dwa. Przez resztę życia.
Ile masz lat? 40? No to super. Robisz to wszystko, co wyżej przez kolejnych 40-50 lat. Aaaa, masz 28 lat? No to super - przed Tobą jedynie łatwizna utrzymywania choroby w remisji przez jakieś 60-70 lat. Spoko o luz, nie? Łatwizna?
Wiem, że pobrzmiewa tu złośliwy ton. Pobrzmiewa zawsze na każdy przejaw fałszywej troski o zdrowie osób chorujących na otyłość. Zajmij się sobą. Albo zastanów dlaczego nie troszczysz się o palaczy, mówiąc im, że śmierdzą fajkami, mają żółte zęby i nowotwór płuc za zakrętem.
Zdrowienie w procesie leczenia otyłości będzie tym skuteczniejsze im więcej wsparcia chorująca osoba będzie miała wokół siebie. Pomyśl jak dać jej wsparcie zamiast podcinać jej skrzydła. Jeśli nie umiesz wspierać wystarczy, że zamilkniesz.
*Zdecydowana większość moich klientów usłyszała ten tekst na jakimś etapie leczenia.
Puść dalej - czas na edukowanie!