
19/05/2025
Zachęcam do przeczytania ☺️
Znasz pewnie popularne z Instagrama filmiki, jak terapeuta manipuluje pacjentem? "Strzelają" wtedy kości, sypią się lajki i rosną zasięgi. W internecie wygląda to dość spektakularnie, ale prawda jest taka, że są to często przereklamowane zabiegi. A co gorsza, mogą być nie tylko nieskuteczne, ale i wprowadzać w błąd.
Nie ukrywam, że ciśnienie mi skacze, gdy widzę kolejny filmik, gdzie terapeuta z namaszczeniem "nastawia" kręgosłup, a pacjent wydaje z siebie okrzyk ulgi, jakby właśnie doznał objawienia. Efekt "wow" jest, publiczność zachwycona.
Tylko co z tego, jeśli za tym show kryje się często marketingowy trik i potencjalne problemy dla pacjenta?
Ten charakterystyczny "strzał", ten dźwięk – myślisz, że to dowód na "naprawienie" kręgosłupa? Muszę Cię rozczarować. To dokładnie to samo zjawisko, które zachodzi, gdy strzelasz sobie palcami. W stawie gwałtownie uwalnia się pęcherzyk gazu.
Brzmi efektownie?
Owszem. Ma właściwości lecznicze? No cóż... tutaj zaczynają się poważne wątpliwości.
Te dźwięki same w sobie nie mają żadnych magicznych właściwości leczniczych!
To zjawisko fizjologiczne, które świetnie sprzedaje się marketingowo, bo ludzie szukają szybkich rozwiązań i spektakularnych efektów. A wielu "terapeutów" (celowo w cudzysłowie) doskonale o tym wie i bez skrupułów to wykorzystuje.
Ale nie musisz wierzyć mi na słowo.
Zobaczmy, co mówią badania naukowe, bo ja opieram się na faktach, a nie na instagramowych trendach:
◾️ Masz ból barku i myślisz, że "nastawienie" go załatwi sprawę? Naukowcy (Naranjo-Cinto i zespół, 2022) postanowili to sprawdzić. Wzięli grupę pacjentów z bólem barku. Wszyscy dostali program ćwiczeń. Jedna część grupy dodatkowo miała prawdziwe manipulacje ("strzelanie"), a druga tylko udawane zabiegi (placebo). Wynik? Dodanie tych "strzałów" do ćwiczeń NIE przyniosło ŻADNEJ dodatkowej poprawy. To ćwiczenia okazały się kluczowe, a nie efektowne "nastawianie".
◾️ A co ze słynnym bólem krzyża, tak chętnie "naprawianym" na filmikach? Badacz Menke (2014) przyjrzał się wielu badaniom i jego wnioski są... mało instagramowe. Okazało się, że gdy kogoś nagle "złapie" w krzyżu, to poprawa najczęściej przychodzi sama (naturalny przebieg) albo dzięki efektowi placebo (czyli wierze, że coś pomaga). Samo "nastawianie" miało minimalny wpływ – tylko około 3% szans, że to ono realnie pomogło! Prawdziwą robotę robią ĆWICZENIA i przestrzeganie zaleceń dotyczących stylu życia.
◾️ Twierdzenie o precyzyjnym "nastawianiu" konkretnego kręgu są mocno naciągane. Badania (Journal of Orthopaedic & Sports Physical Therapy, 2023) sugerują, że dokładny poziom manipulacji nie ma większego znaczenia. Dzieje się tak, ponieważ manipulacje nie działają wybiórczo na jeden segment, nie "naprawiają" go w magiczny sposób. Zamiast tego, taki "strzał" to ogólny sygnał dla układu nerwowego, powodujący chwilowe uwolnienie w organizmie naturalnych substancji przeciwbólowych.
◾️ A co z manipulacjami osteopatycznymi? Niedawne badania (Ceballos-Laita i wsp., 2023) porównały efekty takich zabiegów z działaniem placebo (czyli np. udawanej terapii) u osób z bólem szyi i pleców. Wyniki? Okazało się, że te techniki manipulacyjne wcale nie były skuteczniejsze od zwykłego placebo w zmniejszaniu bólu czy poprawie sprawności.
Widzisz pewien wzór? Te "spektakularne" zabiegi, gdy przyjrzymy im się bliżej, często nie wytrzymują konfrontacji z nauką.
Zapewne pod tym wpisem pojawią się komentarze osób, którym manipulacje BARDZO pomogły i które będą ich zaciekle bronić. I ja to absolutnie rozumiem!
Kiedy inwestujemy w coś swój czas, pieniądze, a przede wszystkim nadzieję, naturalne jest, że chcemy wierzyć w słuszność naszego wyboru. To ludzkie szukać potwierdzenia, że podjęliśmy dobrą decyzję, zwłaszcza gdy chodzi o nasze zdrowie.
Ten mechanizm psychologiczny nazywa się czasem szukaniem potwierdzenia (confirmation bias) lub próbą redukcji dysonansu poznawczego – chcemy, by nasze przekonania i działania były spójne. Nie neguję Waszego odczucia ulgi – ono jest prawdziwe. Kwestionuję jedynie przypisywanie tej ulgi wyłącznie cudownym właściwościom samego "strzału".
Ale to nie tylko brak udowodnionej skuteczności jest problemem. Tu wchodzi w grę coś znacznie gorszego – UZALEŻNIENIE i ODBIERANIE SPRAWCZOŚCI.
Pacjent, który doświadcza chwilowej ulgi po "strzale" (często wynikającej z efektu placebo, rozluźnienia przez dotyk, wspomnianych chwilowych substancji przeciwbólowych czy po prostu chwilowej zmiany percepcji bólu), zaczyna wierzyć, że jest "zepsuty", że jego kręgosłup "wyskakuje" i potrzebuje kogoś, kto go regularnie "naprawi", "nastawi".
To jest prosta droga do biernego podejścia do własnego zdrowia. Zamiast uczyć się, jak dbać o swoje ciało, jak je wzmacniać, jak rozumieć sygnały, które wysyła – pacjent staje się zależny od terapeuty i jego "magicznych" rąk. To odbieranie sprawczości, to wpędzanie w rolę ofiary własnego ciała, które ciągle "wymaga naprawy".
To jest psychiczna krzywda!
Czy to znaczy, że każda manipulacja jest złem wcielonym i nie ma dla niej miejsca? Niekoniecznie. W pewnych, bardzo SPECIFICZNYCH przypadkach, jako DROBNY element szerszego planu terapeutycznego, skupionego głównie na AKTYWNYCH metodach (czyli Twoim ruchu i ćwiczeniach!), może przynieść chwilową ulgę objawową.
Ale kluczowe jest tu słowo DODATEK i ŚWIADOMOŚĆ zarówno terapeuty, jak i pacjenta, co tak naprawdę się dzieje i jakie są realne mechanizmy działania.
Niestety, to, co często widzimy w internecie i w niektórych gabinetach, to NADUŻYWANIE tych technik, robienie z nich głównej, jeśli nie jedynej, metody "leczenia". To sprzedawanie iluzji szybkiego "naprawienia" problemu, który często wymaga czasu, zaangażowania i przede wszystkim – AKTYWNEGO udziału pacjenta.
Prawdziwa siła leży w TOBIE.
W ruchu, w zrozumieniu swojego ciała, w budowaniu siły, mobilności i odporności. W edukacji, która da Ci narzędzia do samodzielnego radzenia sobie z wieloma dolegliwościami. Nie w biernym poddawaniu się zabiegom, które dają chwilową iluzję poprawy, a na dłuższą metę mogą Cię tylko osłabić – psychicznie i finansowo.
Bądźcie krytyczni.
Pytajcie.
Nie dajcie się nabrać na spektakularne dźwięki i puste obietnice. Wasze zdrowie jest w Waszych rękach, a nie w rękach terapeuty, który potrafi tylko efektownie "strzelać". Prawdziwa terapia to proces, a nie jednorazowy show.