07/01/2023
Tekst z neta aczkolwiek temat poznany od podszewki - dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn trenerów.
🤔 Jak to jest, że treningi personalne kończą się często rozwodem i "nowym - lepszym życiem" 😂
Kilka komplementów potrafi rozdmuchać ego do czerwoności.
Zapraszamy do lektury 👇
Matko-trenerki personalne czyli kryzys wieku średniego i związane z tym perturbacje.
Przyszedł do mnie któregoś dnia zapłakany facet. Lat koło 40, wykształcenie wyższe, posada w firmie państwowej – żaden prezes, zwykły kierownik działu co to kontroluje czy wszystko w zakładzie działa jak należy no i kilka osób ma pod sobą. Lekka nadwaga, łysina się zaczynająca i wystający brzuszek spod taniej marynarki i koszuli z chińskiego sklepu. Żadem Belmondo, żaden Alvaro, bardziej taki Janusz, co Passatem 15-letni jeździ, dobra dusza co nikogo skrzywdzić nie da – taka o nim mieli opinię inni co go znają i których ja znam.
- Z pewną dozą nieśmiałości… - zaczyna rozmowę, gdy już usiadł na tanim krześle przed moim biurkiem i pozwoliłem zdjąć maseczkę - … bo wie pan, tak naprawdę potrzebuję porady – kontynuuje swoją opowieść - nie wiem jak zacząć – zmieszany mówi z opuszczoną głową – żona z córką się wyprowadziła z dnia na dzień do jakiegoś faceta z siłowni.
Historia banalna, jakich wiele, ale dzięki tej historii poznałem kilka ciekawych zjawisk. Czterdziestoletnie Trenerki Personalne po kursach dietetyki i jogi on-line. Schemat wszędzie ten sam, albo bardzo podobny.
Jak grzyby po deszczu powstały siłownie w których można spotkać napakowanych testosteronem i endorfinami facetów, z zaciśniętymi zębami podnoszących sztangi i prężących swoje muskuły by były większe, mocniejsze i bardziej zarysowane i którym pot spływa po wielkich karkach gdy rwą kolejne kilogramy w górę. Wśród nich krążąca jak ćmy wokół żarówki i zerkająca ukradkiem cała rzesza nie tylko pierwszej, ale i drugiej młodości kobiet, którym przecież też coś się od życia należy, bo i brzuch obwisły, i cycki już nie te, i tyłek jakiś taki płaski, mało jędrny, a one przecież młode jeszcze, ledwo 30 lub 40 i parę lat mające i też chcą dobrze wyglądać. I na jednej sali ćwiczą takie niedowartościowane czterdziestki prężące się przed muskularnymi facetami, którzy puszczając oczko słodzą komplementy że są piękne, super, wysportowane i że chętnie pomogą sztangę potrzymać, ćwiczenie pokazać i obciążnik na długiego gryfa włożyć. Pozwolą takiej bicepsa dotknąć, ręcznikiem plecy przetrzeć, a nawet położą rękę na brzuchu – sprawdzają jak mięśnie pracują. I tak pięć dni w tygodniu, po dwie godziny – kobiety uciekają z obowiązków domowych, bo przecież „im się należy dbać o siebie” i chcą mieć „czas dla siebie” a nie tylko dom, dzieciaki i nudny mąż od 15 lat ten sam, z brzuszkiem i opadającym fiutem. A tu tacy wysportowani, w fajnych ciuchach, sympatyczni faceci z odstającą paróweczką w spodenkach. Do tego jako jedyni zauważają postępy – jak myślą kobietki, że schudłam, ze pupa jędrna, że ciało fajne, i że przecież nie jestem taka stara….. że lepiej jak niektóre nastolatki wyglądam. Do tego żarcik rzucony przez sterydowca że przecież „lodzik to nie grzech…” i jak „mąż nie widzi to można”. Raj dla wielu kobiet.
Co ambitniejsze zostają trenerkami personalnymi. Jak nią zostać – prosta sprawa. Znajdujesz kurs on line Trenera personalnego (najlepiej z certyfikatem MEN), potem kurs on-line dietetyka. Co ambitniejsze znajdują kursy jogi, nordic-walkingu i instruktora pływania. Oczywiście też on-line, bo najlepiej zdobywa się uprawnienia siedząc na kanapie. Do tego bierzemy znajomego fotografa – kilka fotek jak ćwiczę przyda się na istagrama i fejsunia – oczywiście dobra obróbka zdjęć wskazana, bo ciało ledwie lekko wysportowane, ale photoshop robi cuda, kilka haseł typu „Tylko g***o płynie z prądem”, albo „Jestem silna, niezależna i ty też możesz być” lub „walcz o siebie – jesteś tego warta”, całość natomiast okraszona informacjami ze spotkań z trenerami biznesu – którzy kroją takie niedowartościowane jednostki, sprzedając e-boki, organizując spotkania „Jak osiągnąć sukces zmieniając swoje myślenie”. Naiwni płacą za ułudę szczęścia i dobre samopoczucie że przecież zmieniają swoje życie, kupując bilecik 100 złotych za spotkanie dwugodzinne lub kilkadziesiąt złotych za g***o wartego ebooka w którym przeczytają że”… pewien Mickey z Kentucky w stanie Oregon zainwestował 100 dolarów w pasje i dziś jest milionerem. Ty też możesz być jak Mickey. Uwierz w siebie, zmień myślenie, jesteś tego warty, to że tu jesteś i czytasz książkę to już jest twój sukces”. I, k***a, kup następną bo przecież fajnie się czujesz (w ten biznes chyba też wejdę!).
Jak już nasze kobitki trochę poćwiczą i przeczytają kilka książek to obowiązkowo usta. Tak troszkę botoksu, bo przecież takie jędrne podobają się chłopakom z siłki. Uwypuklone tak, że mogłaby szyby na wysokościach czyścić bez zabezpieczenia, przyspawając się swoimi wargami do gładkiej tafli jak uchwyt do telefonu w samochodzie. Do tego wypełnić trzeba zmarszczki mimiczne i na czole by opuchlizna z kwasu zakryła niedoskonałości – prawie jak nastolatka wygląda, a może nawet i lepiej – mięśniaki tak mówią z siłki a oni przecież nie kłamią. W końcu jako trenerka personalna po kursach on-line kobieta musi wyglądać młodo… jest swoją wizytówką do cholery. Do tego czasu płaci jeszcze mąż, bo to dosyć drogie zabawy w gabinetach kosmetycznych. I po tym etapie zaczyna się zmiana życia, zaczynając od zmiany…. męża. A ja potem śledzę profile tych osób z wielką ciekawością – bo internet jest kopalnią wiedzy gdy chcesz wiedzieć więcej na temat osoby, którą opisujesz w sprawozdaniu.
Biologii nie oszukasz. Po jakimś czasie mięśniak z siłowni szuka innej, bo ta z którą się związał to jednak tak idealnego i smakowitego ciała nie ma. Do tego przeszkadzający w imprezowym życiu jej dzieciak. A na siłowni kolejny sort kobiet, czekających na dowartościowanie i zaciągnięcie do łóżka.
Najciekawsze jest to, a miałem takich spraw kilka, że w opinii tych kobiet to była wina męża że się rozwodzą i że się wyprowadziły. Zanim zaczęły być „trenerkami” przez 10-15 lat małżeństwa nawet interwencji Policji w domu nie było, że facet awanturujący się, pijący, nie dbający i bijący. Jeszcze dwa lata temu wspólnie na wczasach z dziećmi byli….
Ot, ciekawostka.