
27/12/2024
Kiedy przychodzi do człowieka perspektywa zmiany w życiu, często pojawia się lęk. Lęk jak sobie poradzę, czy to dobra zmiana, lęk przed samym zaburzeniem czegoś, być może rytmu dotychczasowego życia, który zdążył już się zastać zdecydowanie za długo. Lęk prosi o zastanowienie się czy ta zmiana jest potrzebna, co mnie ku niej skłania, czy pojawiają się jakieś sfrustrowane od dłuższego czasu potrzeby i nadzieje, które uwierają jak kamień w bucie podczas dłuższej wędrówki. Jeśli ta reakcja lękowa jest za duża, człowiek zatrzaskuje bramę przed zmianą, odmawia jej. Wtedy zaczyna chorować, pojawia się coraz więcej negatywnych emocji, coraz więcej obszarów w życiu jest stawiane w zaprzeczeniu. Coraz trudniej doceniać i cieszyć się dniem codziennym, realizować cele kiedy uwiera nas kamień w bucie, nieustannie przypominający o tym aspekcie, który jest ignorowany. Z czasem trudno nawet samego siebie oszukiwać, chociaż wielu ludzi decyduje się działać wbrew sobie, w zastałej już dłużej rzeczywistości. Wtedy jest to za cenę zdrowia lub coraz większych problemów emocjonalnych.
W moim życiu coraz częściej przekonuję się, że kluczem do życia jest zgoda na zmianę i na to, że są chwile w życiu, w którym sięgam po ster i wypływam na nieznane wody, a czasem są to jednak te nieznane wody, które nadają kurs mojemu wewnętrznemu sternikowi.
A w nawigacji w życiu i zmianie nieodzowne są dla mnie wartości jakimi się kieruję oraz marzenia jak chciałabym dalej żyć, do czego dążyć.
Jestem obecnie w trakcie tworzenia podsumowania obecnego roku 2024, którym zainspirowałam się od pewnej młodej kobiety, z którą kiedyś współpracowałam. Odpowiadając na pytania dotyczące tego roku, jego wyzwań, trudności oraz sukcesów, weryfikuję w jakim jestem miejscu, co już za mną, co jeszcze przede mną. Weryfikuję zmiany. I je doceniam.
Jednocześnie przed oczyma widzę ten proces terapeutyczny tej kobiety, który na chwilę obecną ukończyłyśmy. Droga T., jestem Ci ogromnie wdzięczna. Tak wiele jak Ci dałam, tak wiele też mnie nauczyłaś.
A.