22/07/2025
„Dziś nie piję i to wystarczy”
Historia, którą piszę na trzeźwo
Nazywam się Andrzej i od prawie trzech lat jestem trzeźwym alkoholikiem i jestem z tego dumny. Ostatnio kolega zapytał mnie, jak długo zamierzam nie pić. Odpowiedziałem mu to, czego nauczył mnie mój terapeuta, Dariusz Kujawski:
„Jesteś trzeźwy, dopóki nie podniesiesz pierwszego kieliszka. Wszystko zależy od Ciebie! Nikt Cię do tego nie zmusza”.
Piszę te słowa, bo każdego dnia na nowo odkrywam, jak wygląda świat bez alkoholu. I jak bardzo warto go przeżyć na trzeźwo.
Trzy lata temu, jeszcze będąc na odwyku, powiedziałem Dariuszowi, że chcę zostać lekarzem. Nie wyśmiał mnie. Wręcz przeciwnie potraktował to poważnie. Zacząłem działać. W ośrodku załatwiłem sobie korepetycje z chemii, biologii i matematyki. Miałem tylko siedem miesięcy na przygotowanie do matury z tych przedmiotów. Nie było łatwo, ale się udało.
Dziś jestem na trzecim roku studiów lekarskich.
Tego lata odbywałem praktyki, między innymi w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. I właśnie tam, wśród pacjentów, którzy trafiali na SOR po zatruciach lub wypadkach związanych z alkoholem, spotkałem samego siebie sprzed lat.
Nie było dnia, żebym nie prowadził wywiadu z osobą uzależnioną. Większość z nich przyznawała się do problemu, choć często dopiero po paru pytaniach.
Jeden z pacjentów trzydziestolatek, był już sześć razy na odwyku. Teraz był w ciągu od dwóch tygodni. Trafił do nas z ostrym zatruciem. Gdy wydawało się, że zaczyna dochodzić do siebie, ukradł spirytus salicylowy, rozcieńczył z wodą i wypił. Trzeba było płukać mu żołądek. Inny przypadek: poobijany, rozcięta głowa i stopa, 2,5 promila. Na pytanie, czy coś jadł, odpowiedział: „300 gramów wódki”.
Nie opisuję tego z pogardą. Przeciwnie. Znam to od środka. Widziałem w nich siebie. I to bolało.
Na początku czułem napięcie, współczucie, gniew. Jednak pod koniec dnia pojawiała się też duma. Bo wiedziałem jedno: mnie to już nie dotyczy!!!
Dziś mam jasną misję chcę pomagać innym. Żeby to robić, najpierw pomogłem sobie.
Nie jestem wyjątkowy. Nie miałem łatwiej. Miałem tylko moment, w którym powiedziałem: dość!. I to wystarczyło, żeby wszystko zaczęło się zmieniać.
Życie na trzeźwo jest ,,uzależniająco przepiękne”. Przede wszystkim daje niesamowity spokój i przestrzeń do tworzenia dobrych, wspaniałych rzeczy. Serce mi rośnie, gdy widzę, ile udało mi się osiągnąć przez niespełna trzy lata. Rzeczy, które przez długie lata były kompletnie poza moim zasięgiem.
Życie jest naprawdę przepiękne. Trzeba się tylko zatrzymać.
Początki są trudne! Cholernie trudne, ale warto. Naprawdę warto!!!
Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy we mnie nie zwątpili, a zarazem uwierzyli, że się da:
Mojej Siostrze, która namówiła mnie, żebym pojechał do ośrodka „Lapides” i wspiera mnie nieustająco.
Mojej Narzeczonej, która nigdy we mnie nie zwątpiła i codziennie pokazuje mi, czym jest miłość i dobro, a do tego koloruje mój świat.
Moim Rodzicom, którzy mimo trudnych chwil nigdy mnie nie odrzucili i zawsze widzieli we mnie syna.
Moim Przyjaciołom, którzy zawsze wyciągają do mnie rękę i akceptują mnie takim, jakim jestem.
A przede wszystkim mojemu terapeucie Dariuszowi Kujawskiemu, który wlał we mnie odrobinę nadziei i pokazał, jak piękne może być życie bez alkoholu.
Dziękuję, że jesteście.
Kocham Was.