29/12/2021
Trudna miłość
Obniżone/wzmożone napięcie mięśniowe, awersje pokarmowe, nadwrażliwość sensoryczna, zaburzenia miofunkcjonalne, niewygaszone odruchy, asymetrie, wzorce napięciowe, nieprawidłowe nawyki ruchowe i środowisko – to wybuchowa mieszanka, z którą zderza się niemalże każdy terapeuta.
Efekt?
Od kilu lat intensywnie uczymy się łączyć siły – neuro/logopedzi, fizjoterapeuci, terapeuci SI, terapeuci karmienia, osteopaci, ortodonci, lekarze i specjaliści związani "z naszą” tematyką. Może jeszcze nie rozmawiamy wspólnym językiem, ale już coraz częściej słuchamy siebie nawzajem.
Trudna miłość. Jeszcze się siebie uczymy i wspólnego języka komunikacji.
Przykład?
Dziecko z obniżonym napięciem mięśniowym tułowia i podwyższonym na obwodzie. Chodzenie na palcach, skakanie, bieganie, niewielka koncentracja nad zadaniami, wymagającymi precyzji motoryki małej (oczu, palców, języka). Często w terapii logopedycznej ze względu na wady wymowy, zaburzenia miofunkcjonalne (oddychanie buzią, brak prawidłowej spoczynkowej pozycji języka, itd.), dodatkowo albo w terapii SI albo fizjoterapeutycznej.
W międzyczasie wizyty u ortodonty lub/i pediatry/alergologa ze względu na infekcje górnych dróg oddechowych lub alergie (najczęściej na gluten czy białko mleka krowiego).
Znany obraz?
Połączymy teraz siły wszystkich specjalistów na jednym rysunku, by pomóc przykładowemu dziecku. Sytuacja idealna.
Kości skroniowe, żuchwa, kość gnykowa i krtań a na koniec mostek i łopatki. Oczywiście wszystko opatulone mięśniami, powięziami i ukrytymi wśród nich drobnymi gałązkami nerwów czaszkowych, nerwów autonomicznego układu nerwowego, tętnicami, żyłami i naczyniami limfatycznymi.
Na rysunku, po lewej fizjologia obszaru -nad i podgnykowego. Po stronie prawej, patofizjologia z nadmiernym tyłożuchwiem, napięciem mięśni -nad i podgnykowych, „zestresowaną” obręczą barkową, kością skroniową, krtanią (pewnie też nagłośnią i strunami głosowymi).
Kto zaczyna?
Ten terapeuta, do którego trafi w pierwszej kolejności dziecko, ale …. .. niezależnie kto będzie pierwszy, neuro/logopeda zabierze się za zaburzenia miofunkcjonalne, oddech i wady wymowy. Pewnie też za żucie i gryzienie.
Osteopata rozluźni napięcia mięśniowo-powięziowe w obrębie czaszki (chociażby szwów potyliczno-sutkowych, gdyż tam pojawiają się nadmierne naprężenia mięśni zawieszonych pomiędzy kością gnykową a skroniową). Przywróci równowagę w napięciu tkanek miękkich w okolicy gardła i tchawicy, a przy okazji kości gnykowej.
Zajmie się drenażem okolicy kątów żylnych znajdujących się niedaleko obojczyków, by nasze przykładowe dziecko miało idealnie wysprzątane z metabolitów mięśnie twarzy i jamy ustnej.
W międzyczasie ortodonta oceni warunki okluzyjne i wypowie się, czy jeszcze chwilę poczeka na efekty pracy pozostałych terapeutów, czy już teraz będzie chciał ich wesprzeć swoim leczeniem.
Fizjoterapeuta wraz z terapeutą SI (lub dwa w jednym) zajmą się całą postawą dziecka, jego czuciem głębokim (propriocepcją), czuciem powierzchownym, systemem przedsionkowym.
Osteopata chwilę wcześniej zajął się restrykcjami powięzi powierzchownej a zatem receptory informacji sensorycznej stoją już w blokach startowych. Mechanoreceptory powięzi głębokiej również czekają na linii startu. Wszystko przygotowane, by poprawić funkcję.
Każdy z tych specjalistów zacznie „leczyć” te same struktury. Tylko każdy z nich w trochę inny sposób. Swój sposób, jakiego nauczono go na studiach, szkoleniach, warsztatach.
Wspólny język komunikacji?
Anatomia. I to też trudna miłość. Znalezienie czasu, by usiąść nad atlasem anatomicznym, graniczy z cudem. Ale inaczej chyba się nie da. Inaczej trudno będzie nam się porozumieć i zrozumieć dlaczego te konkretne dziecko, ma ten konkretny problem, w tym konkretnym małym ciele.
Źródło informacji: rysunek na podstawie P. Campingnion, Łańcuchy mięśniowe GDS.