
09/07/2025
🍀 Emocje przynależą do ciała, wcale nie do głowy. Ich domem (ja wolę mówić „domek”) jest cialo, sa blisko skóry. A więc manifestują się w ciele: każde z nich ma swój własny sposób wyrażania się: np. złość, smutek, radość -wszystkie mają swoje mapy w ciele, swoje ścieżki napięcia i rozluźnienia.
Jak to się dzieje, że ciało wie zawsze wcześniej niż głowa?
I dlaczego zdrowienie zaczyna się od czucia ciała?
💌 Dziś o ciele i o tym, jak bardzo ono jest mądre i jak wszystko zawsze wie, a jak głowa nam potrafi często głównie szkodzić.
Zaczyna się to tak: zanim zdążymy pomyśleć np. „O, ale jestem zła”, nasze ciało już dawno to wie. I w określony sposób to pokazuje. W tym przypadku: serce zaczyna bić szybciej, oddech staje się płytszy i przyspieszony, zwiększa nam się temperatura ciala, robi nam się cieplej po prostu, krew napływa do rąk, a szczęka zaciska się dość mocno.
💡Problem tylko jest taki, że
a) albo „połykamy” swoją złość (kto z nas nie wziął głębokiego wdechu mysląc, ze sobie pomaga w ten sposób a w w rzeczywistości próbuje nie czuć),
b) albo racjonalizujemy („ee, nie warto się złościć”),
c) albo ewentualnie „po co mam się złościć i tak się nic nie zmieni”).
Tylko że jeszcze nie zdążyliśmy nadać temu co się w nas dzieje nazwy, jeszcze nie pojawiło się w głowie słowo „złość”, ale w naszym ciele już dawno rozpoczął się proces, który o czymś nam mowi: czegoś chcemy wieej, czegoś nie chcemy, ktoś przekroczył nasze granice, generalnie mamy energie, której bywa że nie lubimy.
⚠️ To, co dla większości z nas wydaje się banalnym „napinaniem się” albo „stresem”, w rzeczywistości jest niezwykle precyzyjnym systemem sygnałów. Ciało mówi zawsze jako pierwsze. To ono wie szybciej niż głowa, że coś się wydarzyło, że coś w nas zostało poruszone, zanim nasza głowa zdąży cokolwiek zinterpretować.
Dla przykładu: rozmawiamy z kimś i nagle padają słowa, które sprawiają, że gardło się zaciska, serce zaczyna szybciej bić i mamy je w gardle, podnosi nam się temperatura, oddech się zmienia, w oczach pojawia się napięcie. Jeszcze nie zdążyliśmy nawet zrozumieć, co się dzieje, ale ciało już wysłało sygnał: „o o, coś tu się dzieje!”.
🍀 Emocje przynależą do ciała, wcale nie do głowy. Ich domem (ja wolę mówić „domek”) jest cialo, sa blisko skóry. A więc manifestują się w ciele: każde z nich ma swój własny sposób wyrażania się: np. złość, smutek, radość -wszystkie mają swoje mapy w ciele, swoje ścieżki napięcia i rozluźnienia.
🍀 Jak emocje mieszkają w ciele?
🪩 Złość zwykle pojawia się jako napięcie i energia w górnych partiach ciała: ramiona unoszą się, mięśnie karku twardnieją, oddech staje się krótszy i urywany. Zwiększa się temperatura naszego ciala, pali w w klatce piersiowej, a dłonie czasem same zaciskają się w pięści. Ciało coś ważnego rozpoznalo i SWOIM JĘZYKIEM mówi np: „ooo, coś naruszyło moje granice.”
🪩 Smutek rozlewa się inaczej: to ciężar w ramionach i klatce piersiowej, taki stan zapadania się w sobie. Ciało staje się miękkie, ale nie w rozluźnieniu, raczej w bezwładzie. Lubię to porównywać do ciężarka który ciągnie w dol, bo głowa opada, oddech jest głęboki, ale spowolniony, jakby każdy wdech i wydech były małym wysiłkiem
🪩 A np. radość jest lekkością, takie motylki 🙂 rozluźnienie mięśni twarzy, ciepło w klatce piersiowej, energia w dłoniach i nogach. Pojawia się potrzeba ruchu, podskoczenia, uśmiechu, objęcia kogoś. Oddech jest pełny i swobodny, brzuch miękki, rozluźniony
🪩 i tu ważna sprawa: wg ISTDP lęk to coś innego niż uczucie. Nie jest emocją, to taki stan alarmowy ciała i to taki zwiastun uczuć. Włącza się wysoko: od ramion i idzie w dol, obejmując nasze ciało, usztywniając je, budując pancerz. Oddech zatrzymuje się w górnej części klatki piersiowej, staje się szybki i płytki. Dłonie stają się chłodne i wilgotne, wzrok zawęża się jak u zwierzęcia w stanie czujności. To jest taki język, kiedy ciało mówi „o o, jakieś uczucia tu do mnie przychodzą, albo: jest tu cos, czego nie mieszczę, nie umiem sobie poradzić”.
➡️ Tylko że właśnie w tym miejscu PRZEŻYWANIA pojawia się trudność. Bo większość z nas została nauczona, że umysł ma być tym, który rozumie, analizuje, kontroluje, generalnie WIE LEPIEJ: „jak zrozumiem, to poczuję się lepiej”. Albo ze „z emocjami mam sobie poradzić”, albo „że to słabość”, albo „nadwrażliwość”. Tyle że w praktyce bywa odwrotnie - jeśli nie ogarniamy co się z naszym ciałem dzieje, nie uczymy się tego jezyka, pomijamy go i ignorujmy, to WLASNIE WTEDY głowa nie ma dostępu do spokoju, refleksji ani swobodnego myślenia, a my jesteśmy w stanie chaosu i zagubienia, nie wiemy jaka decyzje podjąć i dlaczego, bo sami nie wiemy co i dlaczego się z nami dzieje.
💎 Więc jak to się dzieje, że ciało wie pierwsze?
To nie jest metafora ani poetyckie uproszczenie, tylko czysta biologia.
Zanim cokolwiek poczujemy świadomie, zanim w naszej głowie pojawi się myśl „jestem zła” albo „jest mi smutno”, nasze ciało już dawno wysłało sygnały, że coś się wydarzyło.
I kiedy dociera do nas bodziec, słowo, spojrzenie, ton głosu, czyjeś zachowanie, pierwszym miejscem, które to rejestruje, jest układ limbiczny, czyli część mózgu odpowiedzialna za emocje i reakcje obronne i to właśnie tutaj powstaje reakcja: przyspieszone bicie serca, napięcie mięśni, zmiana oddechu. Dopiero potem, z opóźnieniem o ułamki sekund, sygnał trafia do kory przedczołowej, tej części mózgu, która odpowiada za analizę, rozumienie, nazywanie tego, co się dzieje. I to dlatego mówimy o tym, że emocje są „pierwotne”, a myśli są wtórne.
Czyli: ciało wysyła sygnał, a głowa próbuje nadać mu sens.
Tylko że, czasami lub najczęściej, to kompletnie jest bez sensu 😊 dlaczego?
Bo uruchamia strategie obronne dla różnych uczuć, relacji jakie mamy, chowając nas przed naszymi uczuciami i w związku z tym nie zawsze nasza głowa trafia z interpretacja: znowu coś zrobiłam źle”, „jestem beznadziejna”, ewentualnie „on / ona mnie nie szanuje, a powinna!” Oburzamy się na kogoś, analizujemy kogoś lub siebie, A NIE czujemy.
Nasza głowa szuka sensu, bo nie potrafi znieść niepewności, i często tworzy historie, które jeszcze bardziej wzmacniają napięcie w ciele.
📍Innymi słowy, kiedy ciało jest w stanie alarmowym, mózg działa z poziomu przetrwania, uruchamiają się stare, szybkie ścieżki reakcji w układzie limbicznym, a dostęp do racjonalnej części kory przedczołowej jest ograniczony. To dlatego możesz powtarzać sobie w głowie „uspokój się, przecież nic się nie dzieje”, ale to nie działa. Dopóki ciało nie dostanie sygnału, że jest bezpieczne, umysł nie ma jak naprawdę się wyciszyć.
🔥➡️ I w związku z tym, dlaczego zdrowienie zaczyna się od ciała?
Kiedy nasza głowa szuka sensu, to zamiast nam pomagać: poczuć i przetworzyć emocje, odcina nas od nich jeszcze bardziej.
Więc kiedy coś w nas się porusza, pojawia się fala złości, smutku, ciało jest pierwsze, które to rejestruje: napina się szczęka, oddech przyspiesza albo zatrzymuje, serce zaczyna bić mocniej. To jest język ciała, który mówi: „halo!! Czy mnie słyszysz?? Tu jestem! Dzieje się tu coś ważnego!”
Ale większość z nas nie była uczona, jak rozpoznawać te sygnały i dlatego próbujemy poradzić sobie w jedyny sposób, który wydaje nam się dostępny, czyli głową.
Zaczynamy analizować, racjonalizować, tłumaczyć: „nie ma się czym przejmować”, „przesadzam, inni mają gorzej”, to pewnie moja wina”
To mechanizm obronny, który ma nas chronić przed zalaniem emocjami, których kiedyś nikt nam nie pomógł unieść.
Intelektualizacja to próba zdystansowania się od uczuć. Myślimy, że jeśli zrozumiemy, jeśli poukładamy to sobie w głowie, to poczujemy się lepiej. Ale w praktyce bywa odwrotnie, bo odcinamy się od ciała jeszcze bardziej. A ono absolutnie nie przestaje mówić. Napięcie w karku, ucisk w brzuchu, ściśnięte gardło - to są sygnały, które nie znikają tylko dlatego, że udało nam się znaleźć dla nich „rozsądne”, wg naszej głowy, rzecz jasna, wytłumaczenie.
📍W psychoterapii mówimy o tym, że emocje trzeba przeżyć.
A ja zawsze osobom, z którymi pracuje powtarzam moje ulubione: „przepuścić przez siebie” 😊
przepuścić przez ciało, odsuń głowę, co ciało ci teraz mówi? Gdzie cie mówi? Jak tobą ta emocja teraz porusza? Czyli, przepuszczamy przez ciało, żeby wyjść im na spotkanie. Tak jak z gościem: wejdź proszę, zapraszam! Gdy próbujemy zająć się sobą wyłącznie głową, pozostajemy w oddzieleniu.
A to oddzielenie powoduje jeszcze większy chaos.
🔆 Zdrowienie zaczyna się wtedy, gdy stopniowo, małymi krokami, pozwalamy sobie poczuć ciało i poznawać język, którym ono do nas mówi. To nie jest proste, bo przez lata byliśmy uczeni, żeby nie czuć, żeby zagryźć zęby, uspokoić się, wziąć się w garść, nie płakać, nie złościć się, nie okazywać słabości.
🔑 🗝️ Kluczem, co prawda trudnym i wymagającym cierpliwości, jest powtarzalność, raz za razem zatrzymywanie się na „światłach emocji” i rozpoznawanie: „aha, tu w klatce jest ucisk, tutaj coś mnie ciągnie w dół, to tutaj moje ciało chce coś powiedzieć.”
Kiedy to robimy, powoli zaczyna się zmieniać coś głębiej, ciało wysyła inny sygnał: „mogę mieć przestrzeń na siebie, mogę coś pokazać, mogę wreszcie ODECTHNĄĆ”
🪄 I to jest właśnie moment, w którym zaczynamy czuć się w sobie pewniej, swobodniej, klarowniej, czyli bezpieczniej. A kiedy ciało poczuje ulgę, rozluźnienie i bezpieczeństwo, głowa może przestać tworzyć historie, którymi próbowała nas chronić.
🔥 Dopiero wtedy pojawia się przestrzeń, by wyraźnie zobaczyć: „Co ja tak naprawdę czuję? Co się tu wydarzyło? Czy ta sytuacja mi odpowiada? Czy to mi służy?
A finalnie: Co chcę z tym zrobić?” 😊
- - -
Buduję społeczność, w której wiedza i doświadczenie porządkują w głowie i sercu. Zostań jej częścią: https://patronite.pl/drizajaderek
🔗 A jeśli to Ci pomaga i chcesz mnie wesprzeć w dalszym pisaniu mówiąc „dziękuję” - kawa zawsze działa 🙂
https://buycoffee.to/dr.izajaderek