
05/11/2024
Gdy kobieta jest psychicznie niezintegrowana i szuka miłości z pozycji „dziewczynki” (z deficytem uczuć):
- niestety, uwierzy w każde słowo czarusia, który doskonale wie, że może na jej głodzie emocjonalnym coś ugrać;
- będzie usilnie „ratować” mężczyznę, który jest egoistyczny, uzależniony, niespójny, ale potrafi pięknie uwodzić. Uprze się, że zmieni „bad boya”, by ten prawdziwie ją pokochał;
- mimo że nie zna dobrze mężczyzny, chce już z nim zamieszkać lub zakładać rodzinę, wierząc, że takie więzi są gwarancją miłości, której oboje potrzebują;
- potrafi na wiele lat uwikłać się w relację z uczuciowo niedostępnym partnerem, który ucieka od niej i dzieci w pracoholizm, albo używki, bardziej ceniąc towarzystwo kolegów. Jest to chłopiec w skórze dorosłego, bez kompetencji do tworzenia więzi. Staje się jej kolejnym „dzieckiem”, stwarzającym problemy, które ona stale rozwiązuje. Z każdym rozwiązanym problemem wierzy, że to już ostatni raz i że od jutra będzie lepiej, tracąc w ten sposób wiele lat swojego życia;
- myli partnerstwo z byciem mamusią i ratowniczką dla mężczyzny. Nie zna innych wzorców, prawdopodobnie powielając schematy ze swojego dzieciństwa;
- pragnie „tatusia”, ale przyciąga „synka”. Dlaczego? Ponieważ szukanie ojca sugeruje, że jej własny był emocjonalnym chłopcem, a nie mężczyzną – niedojrzałym i niedostępnym. Szukając go w dorosłym życiu, wybiera niedojrzałych i niedostępnych mężczyzn, czyli kolejnych „synków”, zamiast ojców.
Wyjście jest jedno: zrozumieć, że z ojcem ani synem nie tworzy się związków;
- zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje zasoby i rozwijać się samodzielnie, szuka „sponsora” – zamożnego mężczyzny, który pozwoli jej korzystać z jego pieniędzy w zamian za własną wolność. Takie postępowanie może być esencją kobiecej niegodności, braku wiary we własne możliwości, infantylności i egoizmu. To dziewczynka, która opiera się na cudzych zasobach, zamiast wypracować własne.
Partnerstwo jest możliwe, gdy obie strony mają podobne cele i poczucie niezależności. Gdy oboje radzą sobie z finansami i stanowią pod tym względem zgrany zespół. Jeśli jedno z nich ma kryzys, drugie staje na wysokości zadania.
Kultura nałożyła ogromną presję na mężczyzn, czyniąc z nich maszynki do zarabiania pieniędzy, a na kobiety nałożyła powinność opiekowania się domem i dziećmi. Te czasy jednak minęły; dziś obie płcie nie różnią się aż tak bardzo, gdy osiągają dorosłość. Mogą więc uczyć się współpracować inaczej niż robili to przodkowie. Dlatego dużo jest jeszcze do zrobienia w systemie, by uczynić go sprawiedliwszym dla kobiet i mężczyzn.
Każde z nich jest zdolne do świadomego rodzicielstwa, do pracy i zawodowego sukcesu, każde ma talenty do rozwijania. Są odpowiedzialni, emocjonalnie otwarci na drugą osobę, dlatego mogą tworzyć związki. Związki partnerskie opierają się na zdrowych wyborach i wzajemnym porozumieniu, a nie na próbach uzależnienia się od drugiej strony lub na narcystycznej dominacji.
Kobiety, które integrują w sobie figurę Animusa, nie stają się męskie, lecz dorosłe. Dopóki ich Animus jest niezintegrowany, pozostają „dziewczynkami” – reagują emocjonalnie, (auto)agresywnie, irracjonalnie. Zintegrowany Animus wzbogaca ich naturalną głębię odczuwania i empatię o rozsądek, analizę i siłę wyrazu, dzięki czemu kobieta potrafi myśleć samodzielnie i dokonywać lepszych wyborów niż z pozycji „głodnej lub wściekłej dziewczynki”.
Można powiedzieć, że dopóki obie płcie nie zintegrują swoich archetypów cienia oraz Animy/Animusa, pozostają emocjonalnie niedojrzałymi dorosłymi. Ich osobowość jest ograniczona, co sprawia, że potrzebują czerpać z cudzych zasobów. Wybierają z pozycji braku, a nie nadmiaru, którym chcą się dzielić.
Gdy mężczyźni integrują Animę, odzyskują dostęp do uczuć, których wyrażania patriarchat im zabraniał, traktując wrażliwość jako słabość. Dzięki cesze Animy są lepszymi ojcami i partnerami, nie tracąc przy tym męskości, lecz wzbogacając ją o potrzebne cechy do tworzenia emocjonalnych więzi z rodziną. Dzięki temu lepiej radzą sobie z uczuciami i są bardziej odporni na uzależnienia.
Gdy kobiety integrują Animusa, zyskują dostęp do racjonalności i logiki, których patriarchat im kiedyś odmawiał, nie pozwalając kobietom się kształcić i decydować o sobie. Psychologia głębi mówi o tym, że indywiduacja czyni kobietę i mężczyznę pełniejszymi ludźmi.
Kobieta odnajduje w sobie kompetencje, których rozpaczliwie szukała w ojcu lub mężu, a mężczyzna zyskuje zdolności, które czynią go lepszym człowiekiem w relacjach, a nie tylko w samorealizacji.
Mężczyzna, integrując Animę, nawiązuje kontakt z własnym wnętrzem, zaczyna czuć sercem, a nie tylko analizować czy mylić namiętność z miłością. Kobieta, integrując Animusa, nawiązuje lepszy kontakt z otoczeniem, działa i staje się sprawcza, zamiast jedynie czuć i pogrążać się w swojej głębi. Spotykają się na tej drodze, startując z przeciwnych biegunów.
Kobiety nabierają wyrazistości, a mężczyźni głębi.
Czy po procesie integracji stają się identyczni? Nie, lecz zyskują podobne cechy dorosłości – uniwersalne dla świadomego człowieka, niezależnie od płci: odpowiedzialność, autentyczność, spójność, sprawczość. W procesie integracji mężczyźni i kobiety stają się wyjątkowymi osobami, z wiedzą o sobie i świecie. Choć się nie ujednolicają, mają podobne wartości, otwarte serca i siłę.
Mężczyzna wyraża swoją męskość inaczej niż kobieta swoją żeńskość, ale obie strony zyskują podobny stopień autonomii i zdolność podejmowania trafnych wyborów.
Dlatego spotkanie dwóch pełnych osób staje się prawdziwym cudem. Oby tych cudów było najwięcej czego Wam z całego serca życzę