12/04/2025
Polecam rodzicom dzieci w wieku szkolnym tę kolejną dawkę refleksji i inspiracji ☀️
– Arku, dlaczego nic nie zapisałeś? – pytam.
– Bo mi się nie chce. Mama mówi, że jak nie chcę, to nie muszę. Że nie ma sensu mnie zmuszać – odpowiada chłopiec, nie podnosząc wzroku znad zeszytu
Znacie to?
Wielu nauczycieli obserwuje rosnącą liczbę dzieci, które nie podejmują wysiłku, bo nie muszą. Nie czytają lektur, nie wykonują prac domowych, nie uzupełniają notatek czy materiałów z dni nieobecności. Nie mam tu na myśli braku zdolności, a brak nawyku radzenia sobie z wyzwaniami. Jeśli w domu nie uczy się dziecka, że czasem trzeba zrobić coś, na co nie ma się ochoty, to w szkole nie ma ono zasobów, by podjąć trud.
I wtedy padają zdania, które często słyszymy na zebraniach:
„Ale on się tak bardzo stresuje.”
„Zostawiam mu wolność – nie chcę go zmuszać.”
„W domu robi, co chce – nie chcemy wywoływać konfliktów.”
Gdzie zniknęła odpowiedzialność?
Psychologowie mówią o zaniku kompetencji rodzicielskich, który często objawia się wyręczaniem dziecka i unikaniem stawiania wymagań. „Nie będę go zmuszać do czytania, bo go to męczy”, „Niech odpocznie, szkoła i tak go obciąża” – to częste argumenty. Efekt? Dziecko nie rozwija wytrwałości i umiejętności radzenia sobie z frustracją. Otrzymuje jasny komunikat: „Twoja chwilowa niechęć jest ważniejsza niż rozwój”. Zamiast zachęty – ucieczka. Zamiast wytrwałości – wycofanie.
Jakie mogą być skutki?
– Brak samodzielności – dziecko przyzwyczaja się, że to inni podejmują decyzje za nie.
– Niska tolerancja na frustrację – szybko się poddaje, gdy coś nie idzie po jego myśli.
– Trudności w relacjach – unika wyzwań i odpowiedzialności, oczekując, że inni rozwiążą za niego problemy.
Młody człowiek, który przez lata nie zetknie się z wymaganiami, nie zbuduje w sobie przekonania: „Mogę próbować, mogę coś zmienić, dam radę”. Zamiast tego utrwali przekonanie: „Nie muszę. Ktoś mnie wyręczy. Ktoś mnie obroni. Świat się dostosuje”.
Co można zrobić?
👉 Uczyć, że nie wszystko w życiu jest „fajne” – czasem trzeba zrobić coś, co nie sprawia przyjemności.
👉 Dawać zadania domowe w szerokim znaczeniu – obowiązki to świetny trening samodzielności.
👉 Wspierać, ale nie wyręczać – pomagać dziecku znaleźć sposób na rozwiązanie problemu, ale nie rozwiązywać go za nie.
👉 Pokazywać konsekwencje – „Nie chcesz notować na lekcji? OK, ale uzupełniasz notatkę w domu”.
Rodzicielstwo nie polega na usuwaniu z drogi dziecka każdej przeszkody, ale na uczeniu go, jak je pokonywać.
Dziecko nie potrzebuje świata, który kręci się wokół jego niechęci. Potrzebuje dorosłych, którzy nie boją się stawiać wymagań – z szacunkiem, spokojem i konsekwencją.
Potrzebuje granic, bo to one budują jego poczucie bezpieczeństwa.
Potrzebuje wysiłku, bo to on prowadzi do rozwoju.
Potrzebuje także odmowy, by zrozumieć, czym jest odpowiedzialność. Tylko wtedy będzie gotowe zmierzyć się kiedyś z dorosłością.
A czy Wy spotykacie się z tym problemem w swojej pracy lub w swoim otoczeniu?