03/02/2023
Chcę, aby mój partner/partnerka się zmienił/a….
W trwającej ponad dekadę pracy z osobami doświadczającymi przemocy w związkach, w rodzinie, bardzo często słyszę wyrażane wprost lub tylko nieśmiałe oczekiwanie, iż obecny partner się zmieni, zaprzestanie stosowania przemocy, zacznie szanować drugą osobę i wspólne życie się ułoży. To jedno z pierwszych, bardzo złudnych przekonań często występujących u ofiar przemocy.
Oczywiście z punktu widzenia psychologii zarówno teoretycznej, jak i praktycznej, zmiana w zachowaniu osoby jest możliwa. Niemniej jednak, przypadki „zmiany z dnia na dzień”, czy „zmiany samej z siebie”, następują bardzo rzadko i niestety raczej w kierunku pogorszenia niż poprawy.
Terapia psychologiczna, ma na celu umożliwienie dokonania zmian w swoim życiu, poprzez zastosowanie różnych metod terapeutycznych, naukę nowych zachowań itd. Niemniej jednak, aby proces terapii mógł się rozpocząć, niezbędne jest spełnienie kilku warunków.
Pierwszym takim warunkiem, czy krokiem, jest przede wszystkim dostrzeżenie przez klienta, iż ma on „jakiś” problem. Zrozumienie, że sobie z czymś nie radzi, coś go przerasta.
Kolejnym warunkiem jest konieczność pojawienia się „chęci” do zmiany.
Wówczas przychodzi kolejny etap. W świadomości klienta, musi pojawić się myśl, iż „sam nie poradzę sobie ze zmianą, czy rozwiązaniem mojego problemu” i potrzebuje pomocy specjalistycznej.
W przypadku stosowania przemocy, wskazane jest zgłoszenie się na terapię dla sprawców przemocy, ewentualnie praca indywidualna z psychologiem.
Niestety, u osób stosujących przemoc, działają bardzo silne mechanizmy obronne, takie jak wyparcie problemu, racjonalizacja swoich zachowań, przeniesienia, umniejszanie stosowanej przemocy, obwinianie, np. w postaci przerzucania winy i odpowiedzialności za swoje czyny na innych, które utrudniają dostrzeżenie problemu i tym samym zrobienie pierwszego kroku.
Zatem samoistna zmiana zachowania u sprawcy przemocy i zaprzestanie stosowania przemocy, zdarza się niezmiernie rzadko.
Drugim bardzo często obserwowanym przeze mnie błędnym przekonaniem występującym u ofiary przemocy, często jest dążenie do udzielenia „pomocy” sprawcy przemocy, „wyleczenia go” ze stosowania przemocy, „wpłynięcia” na sprawcę.
Niestety, nasze działanie, co do zasady, ma ograniczony wpływ na inne osoby. Tym bardziej maleje ono, gdy osoba, która chce „zmieniać”, jest w relacji z osobą, która ma zostać „zmieniona”, jest wręcz stroną konfliktu.
Ograniczenie tego wpływu bardzo dobrze przedstawia sytuacja związku, w którym jeden z partnerów ma problem alkoholowy. Wówczas, wszelkie próby udzielenia pomocy osobie uzależnionej odbierane są przez nią jako atak, ograniczanie jego swobody, pouczanie. Z czasem wręcz osoba, która chce pomóc wyjść osobie uzależnionej z nałogu, staje się wrogiem przeszkadzającym w „spełnianiu się w swojej pasji picia”. Gdy osoba pijąca, postrzega zaś partnera jako „wroga”, to chyba nie muszę przekonywać, że rad wroga, choćby najlepszych, nikt nie będzie słuchał.
W relacjach, w których mamy do czynienia ze stosowaniem przemocy, sytuacja jest często dużo gorsza. Ofiara przemocy bowiem, z punktu widzenia sprawcy, jest ponadto osobą „podwładną”, „niegodną” wysłuchania, a z pewnością nieposiadającą pozycji do udzielania rad. W związku z takim układem sił w relacji, wpływ ofiary przemocy na sprawcę, jest znikomy, bądź wręcz żaden.
Cóż zatem można zrobić?
Deklaruj chęć udzielenia pomocy ale nie osobiście. Poinformuj o placówkach, które specjalizują się w udzielaniu pomocy sprawcom przemocy. Zachęć do skorzystania ze specjalistycznej porady, konsultacji.
Gdy wszystkie sposoby i próby nie przyniosą żadnego efektu i nadal doświadczasz przemocy, zrób wszystko co możesz, by odseparować się od sprawcy przemocy. Jeśli czujesz brak sił, nie wierzysz, że dasz sobie radę, skorzystaj z pomocy specjalisty.