30/10/2024
Godzina 5:13, Dziecko trzeszczy. Pytam Męża „możesz go nakarmić?”, z nadzieją, że jeszcze wyrwę trochę snu. „Karmiłem go o 4”-te słowa to pierwsza wskazówka, że pociąg spanko już odjechał. Pieluszkowa kakofonia była drugą a koci koncert głodowy trzecią.
Moja potrzeba snu vs potrzeby Dziecka plus oddanie sprawiedliwości Mężowi, że jednak pospałam dziś więcej niż On. Moja bateria jest bardziej naładowana niż jego.
Poranna higiena Małego, koty robią jazgot, umierają z głodu. Wiem, że jak głowa zaczyna mi pulsować, to mogę pooddychać i uspokoić układ nerwowy, zamiast myśleć o tym jak Jaśnie Kot numer 2 się drze coraz głośniej, przez co bardziej się nakręcać w pulsowaniu głowy. Odkładam Dziecko do łóżeczka, nakręcam ulubioną karuzelę i idę za trzema ogonami i dźwiękowym śladem zagłodzenia na śmierć. Wybawiam futra od cierpienia, włączam ekspres. Dziecięce dźwięki radosne, mam chwilę.
Wracam do Małego z kawą i patrzę na jego zmagania i zabawę. Nie wtrącam się, chociaż słyszę jęki frustracji, mam ochotę mu pomóc, żeby się nie denerwował. Ale to moja potrzeba. Konflikt potrzeb: pozorna pomóc dziecku (tak naprawdę wyręczając je, to przeszkadzam a nie pomagam), żeby ukoić własne emocje (zachęcam do przyjrzenia się swoim emocjom gdy ktoś się przy nas zmaga) vs samodzielny rozwój Malucha-wybieram tym razem potrzebę rozwoju. Piję kawę. Widzę, że nie zdążę, ale to nic poważnego-bęc o szczebelki, płacz. Wyjmuję Dziecko, przytulam, koniec płaczu. Idziemy za dźwiękiem futer, Jaśnie Pan nr 1 domaga się balkoningu.
Wtem agresywnie odzywa się moja potrzeba zadbania o osobistą hydraulikę, odkładam Bobo do kojca, dostaję od niego informację, że mu się to nie podoba. Informuję Go, że musi wytrzymać i biegnę zaspokoić potrzebę niecierpiącą zwłoki. Wracam, Dziecko ma relaks, kończę letnią kawę. Relaks zakończony głodowym dramatem. Kryzys zażegnany, wracam do resztki kawy. Jest zabawa, są śmieszki. Jest prawie 7, nowy dramat.
Wdech, wydech. Zabieram na wycieczkę, daję gryzak, wsadzam w wyrzutnię, Bobas zajęty. Czy uda mi się zrobić śniadanie? W ostateczności włączę Happy Song, której mam dość, ale wybieram Mniejsze Zło, żeby zaspokoić swoją potrzebę.