10/06/2025
Notatki to mój największy wyrzut sumienia. Powstają w biegu, przy okazji. Zostawiam je wszędzie. W zeszytach, na luźnych kartkach, w komputerze. Najbardziej lubię pisać ręcznie i patrzeć, jak myśli zamieniają się w kreski, znaki, słowa. Jest w tym chaos. W torbie i na biurku gromadzą się luźne kartki. Do niektórych wracam, czasem coś dopiszę. Wciąż powtarzam sobie, że zaraz to uporządkuję, przepiszę, umieszczę w mediach. To magiczne „zaraz” staje się czasem teraźniejszym zapętlonym albo czasem przyszłym niedokonanym.
Myślę o tym wszystkim w gabinecie, kiedy siedzi przede mną pan Antoni. Właśnie napisał dwa zdania. Mówi, co zamierza napisać i kreśli znaki. Tylko, że ja widzę coś innego niż mówi pan Antoni. Na papierze z wysiłkiem pojawiają się słowa. Dzisiy z piękna pogoda. Achaby bć skrzęteć w alumie w szpitalu. A mówił, że dzisiaj jest piękna pogoda. I że chciałby już nie być w szpitalu. Po zakończonym badaniu funkcji poznawczych zrobiliśmy jeszcze próbę z odroczeniem. Panie Antoni, proszę przeczytać, co pan wcześniej napisał. Patrzy na napisane wcześniej zdania. A, to tutaj. Mucha poleciała w lewo – słyszę. Tak na pewno jest tu napisane? – upewniam się. No tak. Przecież czytam – uśmiecha się pan Antoni.
Po kilku minutach siadam, żeby wprowadzić do systemu szpitala opis badania neuropsychologicznego. Patrzę na monitor. Myślę o panu Antonim i o tym, co dzieje się czasem z umysłem. Muszę się pospieszyć z tymi notatkami.
PS. Zdjęcie znalezione w internecie, ale dobrze oddaje sytuację :-)