Gabinet Terapeutyczny dr Iwony Grzesiak Neurologopedia i neuroterapia

Gabinet Terapeutyczny dr Iwony Grzesiak Neurologopedia i neuroterapia logopeda, neurologopeda kliniczny, wczesna interwencja, neuroterapie, tDSC , Tomatis, elektrostymulacja języka, podniebienia, Neuroflow

12/02/2021

Mamy tydzień świadomości o żywieniu dojelitowym. Dlatego wrzucam to zdjęcie, bo je uwielbiam. Nie zawsze karmienie dziecka wyglada tak, jak to sobie wymarzyliśmy, ale każde dziecko najedzone i otoczone matczyną miłością jest szczęśliwe i to się liczy. Dziecku tak niewiele potrzeba do szczęścia 😍.

Proszę podaruj Jankowi swój 1% podatku ❤️:

➡️ Numer KRS: 0000037904
➡️ Cel szczegółowy 1%:
15038 Kalisz Janusz Stefan

Do poczytania
07/01/2021

Do poczytania

13/12/2020

Kochani, Szukamy rodziców adopcyjnych dla nowo narodzonego Chłopczyka❤ z zespołem Downa. Malutki ma zaledwie 6 tygodni.
*
Przeszedł udaną operację przełyku. Nie ma wady serduszka, która często występuje u dzieci z zespołem.
*
Obecnie przebywa w szpitalu na Dolnym Śląsku. Jego stan po zabiegu jest bardzo dobry i Chłopczyk mógłby wracać do domu, tylko że go nie ma... 💔
*
Osoby, które chciałyby dowiedzieć się więcej zapraszam do kontaktu na priv.
*
Ponieważ zawsze jest bardzo dużo zapytań o procedury adopcyjne, wszystko jest szczegółowo wyjaśnione w przewodniku https://narodziny-milosci.pl i na naszej stronie (choć w tym drugim przypadku trzeba trochę poszukać).

Do poczytania...
29/11/2020

Do poczytania...

Nerwy trójdzielny i twarzowy - łobuzy dwa

Sprawiają, że uśmiechamy się przy netflixowej komedii i robimy fantastyczne, fotogeniczne ‘dziubki’ na zdjęciach. Dzięki nim czujemy, kiedy mucha siada nam na czole, a resztki pudru z pysznego ptysia obklejają nasze usta. Bez nich nie pogryziemy twardego sezamka, nie poradzimy sobie z cukierkową krówką.

Nerwy trójdzielny i twarzowy kontaktują się ze sobą, współpracują ściśle ze sobą, ale też wspólnie broją.

Ale jak?

Drobne, jak pajęczyna gałązki nerwowe tych dwóch łobuzów oplatają całą powierzchnię struktur mięśniowych i powięziowych twarzy. Tych leżących zaraz pod skórą i tych leżących w głębszych czeluściach czaszki. Zależności anatomiczne pokazują, że drobne pajęczynki ich gałązek otulają się, mijają, krzyżują – kontaktują i przenoszą wiadomości.

Jakie?

Badania z sekcji anatomicznych i doniesień naukowych mówią o tym, że te dwa nerwy swoją znajomość rozpoczęły m.in. od przekazywania mózgowi (centrali) wspólnych danych o tym co dzieje się z mięśniami mimicznymi twarzy. Nerw twarzowy miał troszkę z tym problemów (gdyż unerwiane przez niego mięśnie powierzchowne twarzy zazwyczaj nie posiadają proprioreceptorów, czyli mechanoreceptorów, które pod wpływem skurczu informowałyby mózg o tonusie mięśnia mimicznego i tym jak się z takim tonusem ten mięsień ‘czuje’).

Podał mu rękę nerw trójdzielny. Ze względu na to, że unerwia sensorycznie i motorycznie niemalże całą twarz, a zwłaszcza głębsze warstwy mięśni twarzy, zaczął przenosić potrzebne centrali dane i ‘uzupełniać’ braki, jakie niestety nie mógł przekazać nerw twarzowy (naukowcy odkryli to po latach).

A dlaczego dwa łobuzy?

Czy mieliście w przedszkolu koleżankę/kolegę, z którymi najbardziej lubiliście się bawić? A przy okazji broić, gdy nikt nie widział?

Nerw trójdzielny lubi ‘bawić się’ z niemalże z wszystkimi pozostałymi nerwami czaszkowymi, z którymi tworzy anatomiczne zależności. Szef bandy. Lubi nerwy podjęzykowy, przedsionkowo-ślimakowy, językowo-gardłowy, ale chyba najczęściej do łobuzowania wybiera twarzowy. Z nim ma najwięcej pajęczynowych zależności.

A zatem?

Wygłupy nerwów trójdzielnego z twarzowym (czyli np. zakłócenia w przewodnictwie informacji nerwowej z mózgu do mięśnia i odwrotnie) mogą zaburzyć pracę mięśni policzkowych oraz okrężnego ust, gdyż tam spotykają się splecione gałązki tych dwóch nerwów. Jeśli trójdzielny nie przekaże gałązką czuciową informacji do centrali (lub zrobi to z ociąganiem się lub zbyt raptownie), twarzowy nie dowie się na czas, że swoją gałązką ruchową ma pobudzić policzek czy usta.

W praktyce?

Choćby brak adekwatnej siły mięśniowej policzków i ust dziecka lub zbyt małe wygenerowanie napięcia mięśniowego buzi.

I to tylko dlatego, że trójdzielny łobuzując nie przekazuje wystarczająco efektywnie informacji sensorycznej do centrali … a w konsekwencji zdezorientowany twarzowy informacji motorycznej do ‘buccinator`ów i orbicularis`ów oris`ów’.

Źródło informacji: Cobo et al. Connections between the facial and trigeminal nerves: Anatomical basis for facial muscle proprioception, 2017.
/i zdjęcia anatomiczne łobuzów/

Do poczytania.....
07/11/2020

Do poczytania.....

Czego nie wiemy jeszcze o języku?

Wiemy o nim już naprawdę wiele, ale wciąż ukrywa przed nami sporo tajemnic. Znając relacje i połączenia z innymi mięśniami, warstwami powięzi, kośćmi twarzoczaszki wiemy, że język ściśle współpracuje z mięśniami -nad i podgnykowymi. Nie posiadamy takiego ruchu (oprócz cofania języka), w którym ci mięśniowi wspólnicy poruszaliby się oddzielnie. Po prostu spółka.

Maratończycy i sprinterzy języka

Tak, jak ludzi możemy podzielić na skowronki i sowy, tak nasze mięśnie możemy ogólnie rzecz biorąc podzielić na maratończyków i sprinterów. Z zewnątrz wszyscy wyglądają tak samo, ale ze względu na fizjologię a zarazem biochemię, mięśnie posiadają pewne predyspozycje do konkretnych zachowań.

Maratończyk – to mięsień tzw. toniczny. Ze względu na swoją biochemię i zarazem dominującą ilość specyficznych włókienek mięśniowych, kurczy się powoli, nie męczy się, utrzymuje stałe napięcie - jest po prostu, jak maratończyk. W przeciwieństwie do niego sprinter – to mięsień tzw. fazowy, szybka akcja - reakcja, błyskawicznie się kurczy, szybko buduje swoje napięcie, ale niestety szybko się męczy i traci to napięcie.

Język – to mieszanka sprintera z maratończykiem

Jedno z nowszych badań naukowych mówi o tym, że w przedniej części języka dominują sprinterzy, a w tylnej części maratończycy. W sumie logiczne. Robota sprinterów to szybkie skurcze włókien mięśniowych, by język poruszał się sprawnie podczas artykulacji oraz żucia. Zadanie maratończyków to utrzymanie stałego napięcia, by zabezpieczyć przede wszystkim drożność dróg oddechowych.

A zatem wiemy, że język zbudowany jest z mięśni wewnętrznych i zewnętrznych, ale musimy jeszcze pamiętać, że włókna tych mięśni różnią się w zależności czy leżą w okolicach apeksu, czy nasady języka. Maratończycy są głównie odpowiedzialni za funkcje oddechowe, a sprinterzy biorą znaczący udział w funkcjach żucia oraz mówieniu.

Kolejne tajemnice języka?

Jego prawidłowa pozycja może poprawić równowagę człowieka.

Sprawdzono to poprzez przyłożenie niewielkich elektrod na czubku języka, które zostały dodatkowo dociśnięte do podniebienia dzięki prawidłowej pozycji spoczynkowej języka. Prąd z elektrod stymulował nerwy języka oraz na podniebieniu zakończenia nerwów czaszkowych: trójdzielnego oraz twarzowego. Wiedząc, że jądra tych nerwów w pniu mózgu sąsiadują z jądrami nerwów przedsionkowych (odpowiedzialnych za naszą równowagę) naukowcy chcieli zobaczyć, czy będą w stanie wpłynąć na poprawę równowagi osób, które brały udział w tym badaniu. Udało się!

Język kontaktuje się z przeponą choć odległość spora

Język komunikuje się z przeponą, a dokładniej rzecz mówiąc „podsłuchuje” co przepona ma do powiedzenia w sprawie zarządzania ciśnieniem w najważniejszych jamach ludzkiego ciała – w jamie brzusznej i śródpiersiu. Dysbalans (nierównowaga) w wartościach ciśnień w tych przestrzeniach wpływa na to, jak wygląda choćby nasza sylwetka (nie wspominając o dynamice przepływu płynów).

Język „podsłuchuje” poprzez wykorzystanie swojego szpiega - nerwu językowego, który jest gałązką nerwu trójdzielnego. Ten ostatni zaś kontaktuje się bezpośrednio z nerwem przeponowym. Badacze zakładają, że skoro udało się odnaleźć neuroanatomiczne połączenie języka z przeponą, to zarówno przepona może wpływać na język, a zwłaszcza na dno jamy ustnej (np. akt połykania), jak i dysfunkcje języka mogą wpłynąć niekorzystnie na działanie przepony.

Niestety ... nasze oddychające ustami dzieci nie przekonują przez to przepony do efektywnej pracy w takich warunkach.

I na koniec coś pozytywnego

Jeśli lubisz trening wytrzymałościowy - z językiem przy podniebieniu możesz o 30 % zwiększyć wydolność swoich mięśni ud. To naprawdę sporo drogie Panie 😊

Źródło informacji: Bordoni et al. 2018, The Anatomical Relationships of the Tongue with the Body System

22/10/2020
Polecam....
22/10/2020

Polecam....

Do poczytania....
22/10/2020

Do poczytania....

Drodzy!

Coraz częściej pytacie w wiadomościach prywatnych, więc odpowiadamy ➡️ jak i dlaczego stosować fitokannabinoidy w celach profilaktycznych ❓❓ :)

✅ Redukcja ryzyka wystąpienia cukrzycy i otyłości
• Częstość występowania otyłości jest o 30% mniejsza u osób korzystających z fitokannabinoidów
• CBD pomaga organizmowi przekonwertować biały tłuszcz w redukujący wagę brązowy tłuszcz, wspiera normalizację
produkcji insuliny oraz metabolizm cukru

✅ Redukcja ryzyka wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych
• Użytkownicy konopi mają wyższy poziom HDL oraz niższy poziom LDL

✅ Redukcja ryzyka wystąpienia raka
• CBG wykazuje obiecującą zdolność do prewencji oraz leczenia raka prostaty
• liczne badania na modelach zwierzęcych potwierdziły prewencyjny i terapeutyczny wpływ THC na raka

✅ Utrzymanie mózgu w dobrej kondycji (w tym budowa odporności na procesy neurodegeneracyjne)
• Kannabinoidy wykazują działanie neuroprotekcyjne, pomagają usuwać uszkodzone komórki nerwowe oraz
poprawiają działanie mitochondriów
• CBD redukuje mikrostany zapalne w mózgu

✅ Ochrona układu kostno-szkieletowego
• Kannabinoidy ułatwiają metabolizm kostny (cykl zastępowania starych komórek nowymi (ok. 10%/rok))
• CBD przyspiesza proces gojenia się kości (np. zrastanie złamań) i zmniejsza ryzyko ponownego złamania o 35-50%

✅ Ochrona skóry
• Receptory CB2 wykazują związek z kwestią regulowania wydzielania sebum, co czyni CBD potencjalnie skuteczną
bronią przeciwko trądzikowi

✅ Działanie przeciwzapalne
• Poprzez stymulujący wpływ na układ endokannabinoidowy, fitokannabinoidy wykazują ogromny wpływ na
wygaszanie stanów zapalnych (nawet mikro-, będących przyczyną wielu dolegliwości!)

22/10/2020

Metafora góry lodowej jest znana i popularna.
Sama często odwołuję się do niej na warsztatach z komunikacji w jedzeniu.
Podczas regularnych sesji z rodzicami sporą część czasu poświęcamy na obserwowanie zachowań dziecka i odczytywanie tego, co za nimi stoi. Potrzeb, emocji, przekonań.

Następnie wspólnie zastanawiamy się, jak się tym wszystkim zaopiekować.

Pracując z rodzicem i dzieckiem z trudnościami w jedzeniu zależy mi, żeby zarówno rodzic jak i dziecko byli świadomi tego, co jest pod powierzchnią widocznych zachowań.

Gdyby ktoś zapytał mnie, czym jest dla mnie pomaganie rodzinie w wyjściu z jedzeniowych trudności, odpowiedziałabym, że jest to:

wydobywanie na powierzchnię tego, co niewidoczne i opiekowanie się tym.

Nie próbuję zmieniać zachowań ani dziecka, ani rodzica. Nie daję szybkich strategii, co zrobić, żeby dziecko jadło, jak oswoić marchewkę, jak przestać się bać.
Wspólnie z rodzicem i dzieckiem patrzę na to, co kryje się pod zachowaniem: jaka potrzeba, jakie emocje. I wspólnie z rodzicem i dzieckiem pochylam się nad tym, co 'ukrytego' zobaczymy.
To daje początek zmianom. Na poziomie emocji, , ciała, myśli i zachowania. Zmianom zachodzącym w rodzicu. Zmianom zachodzącym w dziecku. Zmianom umożliwiającym jedzenie, próbowanie i radość z życia ;)

Gosia Tchurz z zespołem

Do poczytania....
11/10/2020

Do poczytania....

Do poczyta.....
02/10/2020

Do poczyta.....

Zanim nastąpi drugie lub trzecie podcięcie wędzidełka

W gabinecie pojawia się coraz więcej maluszków po dwóch lub nawet trzech podcięciach wędzidełka podjęzykowego. Czasem słychać słowa rodziców, że „się zrosło, choć masowaliśmy”, „że się zrosło, bo nie masowaliśmy, „że trzeba było dociąć, bo za mało”, „że po pierwszym podcięciu nie było poprawy”.

Jednak, gdyby tylko skrócone wędzidełko było przyczyną i winowajcą trudności w ssaniu, zwłaszcza maluszków przed ukończonym 3-miesiącem życia, to nie powinna pojawić się natychmiastowa poprawa w karmieniu? Odczuwalna dla mamy, odczuwalna dla dziecka?

Może zatem to nie tylko wina skróconego wędzidełka?
Co należałoby sprawdzić, by oskarżonym nie tylko zostało wędzidełko?

Sprawdzamy ruchomość stawów skroniowo-żuchwowych.

Jeśli maluszek ma tendencję do asymetrii ułożeniowej przez co widoczne jest pochylenie głowy do jednego z barków, kość skroniowa oraz obojczyk po tej samej stronie zostaną pociągane przez mięsień mostkowo-obojczykowo-sutkowy. A zatem ruch żuchwy ku dołowi może prezentować asymetrię. Do czego „przyczepiają się” mięśnie dna jamy ustnej? Choćby mięśnie bródkowo-językowe? Do żuchwy. A zatem, czy ruch języka może zostać ograniczony w kierunku wertykalnym przez „krzywo” pracującą żuchwę? Oczywiście. Zależności mieśniowo-powięziowe nam to gwarantują. Niestety.

Sprawdzamy ruchomość kości gnykowej.

Koniecznie i zawsze. To niezbędne, by można było oceniać ruchomość języka (o kości gnykowej już tak wiele w innych postach. Pozostawię tylko zdanie – Koniecznie i zawsze badanie ruchomości kości gnykowej).

Sprawdzamy górny otwór klatki piersiowej

Górny otwór - to umowna rama utworzona z kości i powięzi ograniczająca wejście do klatki piersiowej. Tworzą ją od przodu górna cześć mostka, od tyłu kręgi szyjne od boków łączą te kostne struktury żebra. Dlaczego górny otwór może mieć wpływ na ruch język? Ponieważ mięśnie podgnykowe, tj. m. mostkowo-gnykowy i mostkowo-tarczowy „przyczepiające się” do mostka mogą płatać figle. Dołącza do nich często i śmiało platysma, jako powierzchowny mięsień szyi. Znaczne ograniczenie ruchomości tych mięśniowych kumpli może powodować nadmierne napięcie kości gnykowej lub ograniczenie jej ruchomości. A kość gnykowa co chętnie pociągnie za sobą? Powięź dna jamy ustnej. Jak w takiej sytuacji język ma wykonywać ruchy wertykalne, jak?

Sprawdzamy napięcie i ruchomość klatki piersiowej

Tu koniecznie należy sprawdzić ruchomość mostka i jego połączeń z żebrami. Połączeń żeber z kręgami piersiowymi. Należy sprawdzić ruchomość przepony oddechowej - zawsze! Do sprawdzenia jest także stan powięzi, która otula płuca, jamę brzuszną. Czy maluszek chorował, czy miał wrodzone zapalenie płuc, czy oprócz skróconego wędzidełka rodzice nie zgłaszają trudności w wypróżnieniu? Jeszcze pozostaje do zbadania miednica….

Zatem…

zanim nastąpi decyzja o ponownym podcięciu wędzidełka… proszę poszukaj, czy wina nie leży jeszcze w innej strukturze niż skrócone wędzidełko. A może kilka struktur razem wziętych stają się ‘przyczynami’?

Nie wiesz, w jaki sposób przebadać wszystkie struktury? Nie musisz tego wiedzieć. Jeśli to nie Twoje kompetencje, nie martw się proszę. Poszukaj kogoś kto Ci pomoże, zanim maluszek zostanie wysłany na kolejne podcięcie wędzidełka…

Źródło inspiracji: dzisiejsze, gabinetowe maluszki.

Do poczytania....
13/09/2020

Do poczytania....

Czyż nerw błędny nie jest piękny? sprawia wrażenie jakby się nie kończył, jest najdłuższym nerwem czaszkowym w naszym ciele. Odpowiada za stan wyciszenia i relaksu i pozwala nam dobrze trawić oraz regenerować się po okresach stresu, w których dominuje układ współczulny (uciekaj lub walcz).
Nerw błędny znany jest z tego, że łączy dwa mózgi – nasze jelita z ośrodkowym układem nerwowym.⠀

Czy wiesz, że blisko 90% informacji, które przetwarzamy – to dane transferowane między jelitami a mózgiem. Jeśli cokolwiek złego zadzieje się w naszych jelitach, odczujemy to też w postaci obniżonego nastroju albo innych problemów neurologicznych – i odwrotnie – zły stan naszego mózgu (np. stany zapalne), będą prowadzić do niewłaściwej pracy jelit. W jelitach produkowane jest ok 90% serotoniny, zwanej hormonem szczęścia. Nerw błędny unerwia też inne narządy - żołądek, serce, uszy, płuca, ślinianki, krtań, wątrobę, czy śledzionę. Wpływa więc na pracę niemal wszystkich narządów w naszym organizmie.

Kilka innych funkcji nerwu błędnego:
- spowalnia tętno i oddech
- obniża ciśnienie krwi
- funkcja ruchu mięśni szyi odpowiedzialnych za połykanie i mowę
- wpływa na zmniejszenie stanów zapalnych

Chcesz wzmocnić pracę nerwu błędnego?

Często się śmiej się, medytuj, ćwicz jogę, śpiewaj, głęboko oddychaj, napinaj mięśnie brzucha, śpij częściej na prawym boku i miej dobre relacje z ludźmi 😁

Równoważeniu nerwu błędnego bardzo sprzyja terapia czaszkowo-krzyżowa. Zapraszam na sesje do mojej Pracowni; www.exploreself.pl

Do poczytania....
22/08/2020

Do poczytania....

KISS, KISS…KIDD Baby

Prężący się noworodek, odginające się notorycznie w tył niemowlę, płaczące, nie dające się tak szybko ukoić i utulić w ramionach rodziców. Mają trudności w karmieniu, gdyż ciało nie pozwala im na spokojne przystawienie się do piersi czy utrzymanie smoczka. To najtrudniejsza grupa najmniejszych pacjentów w gabinetach terapeutycznych.

Czym jest zespół KISS?

To umowny worek, do którego zostały wrzucone pewne objawy, jakie zaobserwowano u tych dzieci. A dokładniej mówiąc są to dwa oddzielne woreczki – KISS I i KISS II.

Do pierwszego woreczka (KISS I) wpadły objawy tj. układanie się w literkę C, spłaszczona po jednej stronie potylica, czyli plagiocefalia, wymuszony obrót głowy tylko w jedną stronę, asymetryczny wygląd twarzy (mniejsza szpara powiekowa czy mniej pulchny policzek po jednej ze stron).

Co dolega dzieciom z KISS I?

W okolicy potylicy, pierwszego i drugiego kręgu szyjnego dochodzi do pewnego „zablokowania”. Dziecko jest jakby zamrożone w pewnej wymuszonej pozycji główki względem swojego ciała, które rodzice próbują korygować a i tak dziecko ponownie wraca do skrętu głowy w jedna stronę. Dlaczego? Receptory, a dokładniej mechanoreceptory poukrywane w tamtej okolicy doznają „ciosu”, po którym krzyczą „Stop!”. Stojąc w pozycji obronnej i za pośrednictwem ośrodkowego układu nerwowego napinają otaczające te okolice mięśnie, blokując ruch pomiędzy kręgami a potylicą, najchętniej w rotacji w jedną ze stron.

Czym zatem jest KISS II?

Mechanizm jest podobny, tylko w tym przypadku mechanoreceptory napinają mięśnie szyi odpowiedzialne nie za rotację a za wyprost – czyli odginające i prężące się w tył dzieci.

Kiedy i dlaczego mechanoreceptory dostają „cios”?

Często w okresie okołoporodowym – ciasnota w łonie, uszkodzenie/nadmierne wydłużenie mięśnia mostkowo-obojczykowo-sutkowego, poród kleszczowy lub z użyciem próżnociągu czy cesarskie cięcie. Ogólnie trudny poród.
„Cios” może przyjść również w późniejszym czasie, np. podczas infekcji ucha czy choroby oczu, gdy główka dziecka układa się tak, by lepiej słyszeć, czy lepiej widzieć - przez co nadmiernie drażnione są mechanoreceptory po jednej stronie szyi. Kraniosynostoza, przyczyny genetyczne – to kolejne KISSowe powody.

Do czego może doprowadzić nieleczony KISS?

Przede wszystkim do tzw. zespołu dziecka płaczącego, czyli maluszków borykających się z kolką jelitową, refluksem, czy hiperperystaltyką przewodu pokarmowego. Do trudności w karmieniu, ssaniu czy połykaniu. Kręcz, asymetria ułożeniowa, asymetryczne używanie kończyn, opóźnienie kamieni milowych, późniejsze bóle głowy, zgryz krzyżowy – to standard.

A po kilku latach … KIDD

Organizm dziecka ma ogromne zdolności adaptacyjne – przyzwyczaja się do narzuconych warunków, czasem sam, a czasem z pomocą rehabilitacji. A zatem KISS potrafi się wyciszyć lub „ukryć”. Najczęściej robi to między 2 a 5 rokiem życia. Lecz „niedoleczony” w okresie niemowlęcym po 5 roku życia lubi ujawnić się w bardziej „dorosłej” postaci – w KIDD.

Teraz niedoleczone z KISS-u kręgi łączące czaszkę z szyją doprowadzają do asymetrii całego ciała często doprowadzając do dyspraksji (zaburzeń koordynacji i rozwoju) lub dysgnozji (zaburzeń percepcji i przetwarzania).

A w praktyce?

Częste potykanie się/upadanie, trudności w nauczeniu się jazdy na rowerze (motoryka duża) niechętne malowanie, pisanie, opóźnienia w rozwoju mowy (motoryka mała). I z dużego kalibru objawów KIDD: frustracja, drażliwość, nadaktywność dziecka czy trudności z zasypianiem i jakością snu, niezintegrowane odruchy pierwotne.

Terapia?

Trudna, żmudna, długa, nie zawsze przynosząca efekty. Dlaczego? W mózgu, przez te kilka lat została już wypalona pewna adaptacja, pamięć motoryczna. Trzeba stworzyć nowe mapowanie mózgu. Wyplewić stare nawyki, by nauczyć się czegoś nowego.
A to wymaga Czasu.

Źródło: Philip Van Caille, D.O.

21/08/2020

Wychodząc naprzeciw sytuacji epidemiologicznej w Polsce i na świecie, podjęliśmy trudną, aczkolwiek najbardziej bezpieczną decyzję o odwołaniu VIII Weekendu ze SMAkiem w formie tradycyjnego zjazdu. Nie mogliśmy jednak odpuścić tego ważnego (a dla niektórych nawet najważniejszego w roku

18/08/2020
Do poczytania..... koniecznie:)
10/08/2020

Do poczytania..... koniecznie:)

Propriocepcja – mózg wie, gdzie ma język

Czyta się o niej wiele. Mówi się coraz więcej i częściej w logopedycznym świecie. Trudno się wymawia 😉

Czym jest?

W najprostszych słowach to świadomość mózgu, gdzie znajdują się ręce, nogi czy język, którymi porusza każdego dnia. Pomagają mu w tym „asystenci”, czyli mechanoreceptory. Poukrywani są oni w strategicznych miejscach naszego ciała – w mięśniach, więzadłach, ścięgnach, torebkach stawowych. Kilku „asystentów” pracuje w mniejszym ukryciu, czyli oczy oraz w ciut większym ukryciu - układ przedsionkowy.

Kiedy włącza się ten system?

Choćby wtedy, gdy stojąc nad krawędzią przepaści, nie poruszając się, spojrzysz w dół. Oczy zrobią swoje. Przekażą obraz do mózgu, ten zinterpretuje i co zrobi? Najprawdopodobniej napnie twoje mięśnie. Może żwacze, może mięśnie barków. Może zaciśniesz dłonie w pięść, widząc przeogromną otchłań – mózg dokładnie będzie wiedział, gdzie znajduje się ciało (którym zarządza) nad tą przepaścią.

Jeśli pochylisz się, by jeszcze dokładniej ocenić głębokość przepaści, kolejni „asystenci” będą niemalże krzyczeć w kierunku mózgu – uważaj, gdzie i jak teraz poruszysz ciałem! Układ przedsionkowy czyni cuda.

Co logopeda powinien wiedzieć o propriocepcji?

Powinien o niej pamiętać, gdy podczas terapii z dzieckiem, czy nawet z pacjentem dorosłym będzie masował, rozciągał, pobudzał, stymulował, etc. cały obszar ustno-twarzowy.

Dlaczego?

Ponieważ mięśnie języka, policzków czy dna jamy ustnej, które były przed masażem/stymulacją w dysfunkcji, a po nim zmieniło się ich napięcie, stan pobudzenia, nie informują układu nerwowego o tym fakcie.
Mózg, by ponownie „poczuć” język, czy policzki które terapeuta tak dobrze biernie opracował, musi nimi na nowo poruszyć. I tu wchodzą na scenę mechanoreceptory. Powinny teraz stanąć na wysokości zadania, by dostarczyć na nowo mózgowi świadomości, jak ten ma ułożyć język prawidłowo na podniebieniu.

A w praktyce gabinetowej?

Ania ma trudności z pionizacją języka i boryka się z całą kaskadą konsekwencji z tego powodu. Pani logopeda właśnie skończyła masować Ani buzię i język. Terapeutka, tak wymierza czas zajęć, by po tej stymulacji Ania kilka razy dotknęła samodzielnie językiem podniebienia, siedząc przy stoliku. Następnie prosi o to samo dziewczynkę w staniu, a nawet w leżeniu przodem, bokiem i na plecach (gdyż ma matę/materac w gabinecie).

W jakim celu?

By asystenci z układu przedsionkowego poinformowały mózg, gdzie znajduje się głowa oraz język podczas zmiany pozycji ciała dziewczynki. Zwiększa to świadomość mózgu, gdzie 'wymasowany' język znajduje się obecnie w jamie ustnej.

Teraz czas na „poukrywanych” w ciele asystentów.

Po wymasowanej/stymulowanej jamie ustnej, by pobudzić mechanoreceptory, ciało potrzebuje w miejscach, gdzie one się znajdują … pewnego rodzaju kompresji. Czy zostanie to nazwane dociskiem, naciskiem, pewną siłą mechaniczną, nie ma większego znaczenia – celem jest podrażnienie zakończeń nerwowych, które znajdują się w torebkach stawowych, mięśniach, więzadłach, czy ścięgnach.

Trzeba nimi po prostu poruszyć! A zatem Ania jest poproszona, by wymasowany przed chwilą język spróbowała unieść do podniebienia i utrzymała go w tym miejscu, gdy będzie za chwilę musiała podskoczyć, zrobić przysiad, przejść się po gabinecie na palcach.
To pobudzi mechanoreceptory znajdujące się w stawach skokowych, kolanowych, przyczepach mięśni ud, itd.

Co jeszcze Ania powinna zrobić?

Ugryźć/nagryźć/pożuć tu i teraz (a nie dopiero w domu), twardą np. skórkę od chleba (pobudzone zostaną mechanoreceptory w torebkach stawów skroniowo-żuchwowych)...

….i dopiero po tych wszystkich „wygibasach” może przy stoliku ćwiczyć wyselekcjonowane ruchy języka…gdy mózg dokładnie będzie wiedział, gdzie ten język ma. Propriocepcja.

Źródło inspiracji: Takeda et al. 2015.

29/07/2020

I kto komu pomaga? :)

O, jakie ładne...
27/07/2020

O, jakie ładne...

To jest chyba jeden z najpotężniejszych cytatów, jakie przeczytałem na temat rodzicielstwa (i nie tylko) ❤️❤️❤️ tak, tak, TAK! ❤️

Do poczytania ...
26/07/2020

Do poczytania ...

Tak, tak, tak..... malować po swojemu świat :)
22/07/2020

Tak, tak, tak..... malować po swojemu świat :)

Do poczytania....
20/07/2020

Do poczytania....

Traumę dziedziczymy przez wiele pokoleń. Epigenetyka, czyli jak zmienia się nasze DNA pod wpływem doświadczeń i stylu życia.

19/07/2020
Ku refleksji...
18/07/2020

Ku refleksji...

TAŚMA PIERSIOWA: NIE ZRANISZ MNIE WIĘCEJ!

Natura wyposażyła nas w doskonałą klatkę piersiową. Z przodu niczym tarcza ochron- na ustawiony jest mostek. Dwanaście szczebli żeber po każdej ze stron łączy go z kręgosłupem, który niczym maszt trzyma całość. Wszystko stabilne i zwarte, ale zarazem, jak najwspanialszy wysokościowiec, posiadające stopnie swobody, które pozwalają na wychylenia, amortyzowanie i powrót do osi. Tak działa klatka piersiowa, równomiernie rozszerzając się przy wdechu, obkurczając przy wydechu, a kiedy trzeba – zwiększając swoją przestrzeń na pulsujące serce i przyśpieszony oddech.
Klatka piersiowa stanowi ochronę dla dwóch ważnych organów: płuc i serca. Oddech i puls to dwa podstawowe parametry życiowe. Zarówno jakość oddechu, jak i rytm serca stanowią BAROMETR NAPIĘCIOWO-EMOCJONALNY. Spłycamy oddech, kiedy się denerwujemy, a serce bije jak oszalałe, kiedy się boimy. Reakcji z tych dwóch narządów doświadczamy bezpośrednio i na dłuższą metę są nie do zlekceważenia, a co więcej – jakość ich funkcjonowania często wywołuje lęk: „nie mogę nabrać powietrza, uduszę się” czy „zaraz mi serce wyskoczy z klatki i umrę na zawał”. Równocześnie jest to też okolica, w której umiejscawiamy miłość i przywiązanie, ale też ból po utracie. To tam czujemy się złamani, zamrożeni czy ożywieni.
Klatka piersiowa jest elastyczna w swej sile. Z jednej strony tworzy stabilne ściany chroniące narządy wewnętrzne, z drugiej rozszerza się czy przyspiesza w ruchach przy oddychaniu. Taśma piersiowa usztywnia ją. I właśnie to usztywnienie ma chronić przed ponownym zranieniem. Kiedy przeżywamy utratę czy opuszczenie, nikt nie ma wątpliwości, że określenie „serce pęknie mi z bólu” nie jest tylko poetyckim opisem. Jest rzeczywistością, w której złamane serce wymaga szczególnej opieki, czasu na gojenie i ochronę. I to właśnie po sposobie uformowania się taśmy piersiowej możemy czytać naszą „sercową historię”.

JAK TO SIĘ DZIEJE?

Kiedy czujemy miłość, nasza klatka wypełnia się miękkością i ciepłem. W tym momencie to najbardziej żywe, a zarazem otwarte w nas miejsce. Pragniemy wtedy większej bliskości, czując się z nią bezpiecznie. Kochamy całym sobą. Głowa poddana jest sercu, a miednica z nim połączona. To obraz idealny.
Co się jednak dzieje, kiedy doszło u nas do powstania taśmy piersiowej i kiedy jest ona aktywna, wywołując liczne dolegliwości? Można by powiedzieć, że pancerz piersiowy pozwala kochać albo z poziomu głowy albo z poziomu miednicy, skutecznie wycofując serce. Bo to – zranione, zostało obudowane szczelnym i nieustępliwym murem gorsetu mięśniowego, który często jest znieczulony na bodźce. Obszar klatki zamiera. Gdzie nie ma ruchu, nie ma życia. A serce ze swojej natury jest ruchem. Stale ulega skurczowi i rozkurczowi, pulsuje, echo jego pracy mamy w uszach, brzuchu, nadgarstkach. Żyjemy. Oddychamy. Wdech, wydech…
Jeszcze 20 lat temu mówiono, że ludzie nie oddychają do brzucha. Dzisiaj o wiele częściej obserwuję, że nie oddychamy klatką. Zdaje się, że uczucia seksualne stały się mniej zagrażające niż poddanie się sercu. Często widzę, jak oddech sunie do brzucha i wraca, a mostek ani drgnie. Zastygły, śmiertelnie spokojny, trwa nieporuszony. Ten moment, kiedy ruch pojawi się w piersiach ponownie, oznacza powrót do żywotności i przepływu.

STRAŻNIK SERCA

Taśmę piersiową jest stosunkowo łatwo rozpoznać. Przebiega od kręgosłupa przez środkową część łopatek, żebrami przechodząc do przodu, zamykając obręcz w połowie wysokości mostka. Część z nas może stale mieć wrażenie zaciśniętego pa- ska właśnie w tym obszarze. W uproszczeniu można powiedzieć, że przyjmuje ona dwie skrajne formy: nabudowaną i obkurczoną. Niezależnie od tego, z którą z nich mamy do czynienia, cechuje je: sztywność, twardość i częste miejscowe znieczulenie z jednoczesnym punktowym bólem czy podrażnieniem w okolicy. W każdym z przedstawionych na rysunku typów reakcji w klatce piersiowej znajdziemy AKTYWNĄ TAŚMĘ NAPIĘCIOWĄ. Przez kolejne dni będę umieszczać artykuły opisujące poszczególne wzorce ustawienia ciała w kontekście przeżytych doświadczeń. Tutaj jedynie wymieniam i krótko charakteryzuję każdy z nich:

• KLATKA TYPU ZBROJA
Serce schowane jest pod rozbudowanymi mięśniami. Mostek dumnie, ale i dominująco wysunięty jest do przodu, łopatki ściągnięte. Cała postawa mówi: „nie dotkniesz mnie więcej”. Kontrolując miękkość, nie dopuszczając uczuć tracimy serce dla innych, ale i dla siebie.

• KLATKA TYPU PRASA
Czasem widzimy bardzo płaską klatkę piersiową i równie płaskie plecy. Mamy wrażenie, że oddycha tylko czubek nosa. Tak jakbyśmy widzieli odcisk dwóch wielkich łap, które mówią: „możesz tylko tyle czuć, tylko tyle jest miejsca na Ciebie”. Ta myśl zasiana, kiedyś dawno temu nie pozwala „rozgościć” się sercu również dziś.

• KLATKA TYPU POSTRZAŁ
Niekiedy możemy zobaczyć miejscowe wgłębienie, czy to w postaci wycofanego mostka, czy miejsce, jakby po pocisku albo uderzeniu. Klatka jest wycofana, zapadnięta, a plecy zaokrąglone, z nagromadzonym ładunkiem. Pamięć zranienia jest obecna, z równoczesną pamięcią zatrzymanego gniewu. Taka klatka również może być ukryta pod ustawieniem dyrektorskim.

• KLATKA TYPU NÓŻ W PLECY
Ten somatyczny wzorzec obronny odzwierciedli zmagania dziecka związane z sytuacją edypalną. Jeśli poczuło się one odrzucone w miłości do rodzica płci przeciwnej lub ukarane za nią przez rodzica tej samej płci ślady tego dostrzeżemy w subtelnym wycofaniu klatki piersiowej.

Objawy, jakie mogą być obecne przy każdym typie ustawienia związane są z aktywnością taśmy piersiowej. Są to:
• poczucie sztyletu w plecach lub kołka między łopatkami,
• ciężar wora kamieni na grzbiecie,
• bóle w klatce piersiowej: opasujące, przeszywające, kłujące,
• kołatanie serca,
• odrętwienie czy znieczulenie w okolicy,
• brak miejsca na oddech, stałe poczucie braku powietrza i wiele innych.

Każde ustawienie ciała można ograniczyć do wad postawy, można też wsłuchać się w historię, którą być może ta „wada” niesie.

JAK ROZPOZNAĆ AKTYWNOŚĆ TAŚMY PIERSIOWEJ?

Najłatwiej będzie w leżeniu na plecach obserwować swój oddech, a właściwie to, jak wpływa on na ruch w klatce. Czy jest w ogóle obecny? Jeśli jest ograniczony czy zatrzymany, to gdzie? A może klatka reaguje na wdech, a brakuje poruszenia przy wydechu. Jeśli nie mamy z nią kontaktu czuciowego, poprośmy kogoś, by przez kilka minut poobserwował nasz oddech (oczywiście wprowadzamy wtedy zmienną w postaci obecności drugiej osoby, co może spowodować wstrzymanie lub wzmocnienie tego, co się dzieje).
Kiedy rozpoznaliśmy, że nasza klatka porusza się znikomo, praktykę dobieramy w zależności od tego, czy doświadczamy jej jako tej „napompowanej”, czyli ustawionej nawykowo na wdechu, czy raczej czujemy ją jako ciasną i zapadniętą, ustawioną wydechowo.
Przy obkurczonej klatce piersiowej (prasa, postrzał) kierunkiem pracy będzie doświadczanie wdechu. Rozpoznajemy miejsca, do których powietrze nie może dotrzeć, i obejmujemy je świadomością.
Natomiast w nabudowanej (zbroja, nóż w plecy) skupiamy się na wydechu, wydłużając go coraz bardziej i bardziej.
W sytuacji, kiedy doświadczamy zastygnięcia w klatce, dobrze jest położyć tam ręce i odczuć żywość swojego ciała pod dłońmi. Bardzo pomocne będzie użycie termofora. Z jednej strony łatwiej będzie ożywić zatrzymane miejsca w kontakcie z nim. Z drugiej jego ciepło będzie pomagać w rozluźnianiu napięć.
We wszystkich doświadczeniach chodzi o przywracanie spontanicznych ruchów w klatce piersiowej, a nie tych sterowanych za pomocą kontroli mięśni szkieletowych. Choć czasem jest to pierwszy krok, by odczuć, że faktycznie możliwe jest tam jakiekolwiek poruszenie.

Pamiętajmy, że taśma sercowa obudowuje też ranę narcystyczną. Opłakanie swoich zranień i przywrócenie szlochu to kolejne etapy do jej rozluźniania.
Oczywiście segment ten zawiera również zapis zatrzymanej złości. Niezbędnym elementem jest praca nad ożywieniem łączności z rękoma, które chciały przyciągnąć albo odepchnąć i z różnych z względów nie mogły.
Pomocny jest Nordic Walking wraz z intencjonalnym wbijaniem kijów, świadomym odpychaniem się od podłoża ze słowami sprzeciwu. Dodatkowo taśma karkowa będzie nam wdzięczna za możliwość rozluźnienia.
I pamiętajmy o kolejności: najpierw OPŁAKANIE RAN, potem WYRAŻENIE ZŁOŚCI i USTAWIENIE GRANIC. Dopiero na koniec ponowne otwieranie serca!

Marzena Barszcz,
Psychoterapeutka w Analizie Bioenergetycznej.

Więcej znajdziecie Państwo w książce: https://www.instytutanalizybioenergetycznej.com/produkt/psychoterapia-przez-cialo/

Adres

Augustowska 10
Olsztyn
10-683

Telefon

+48606221398

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet Terapeutyczny dr Iwony Grzesiak Neurologopedia i neuroterapia umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Gabinet Terapeutyczny dr Iwony Grzesiak Neurologopedia i neuroterapia:

Udostępnij



Może Ci się spodobać