
26/08/2025
Mój ojciec, oczytany gość, pasjonat muzyki klasycznej i jazzu, miłośnik klasycznie pojmowanej sztuki, zwariował na punkcie Ukrainy.
Przykro się na to patrzy. Serio. Siedzi dorosły chłop i całymi dniami wyszukuje przykłady przestępstw dokonanych przez Ukraińców. Potem pisze na X, że pod Wrocławiem pijany Wiaczesław J. wjechał Skodą Octavią do rowu, a w Rzeszowie Anastazja Z. bez płacenia wyniosła z Żabki trzy Żubry.
No i co z tego, pytam, przecież jak mamy dowolną zbieraninę kilku milionów ludzi, to zawsze się wśród nich trafi element społeczny. A on nie odpowiada, tylko wraca na Iksa i pisze, że trzeba wszystkich deportować.
Wiecie w ogóle, że na X funkcjonuje profil o nazwie Ukro Watch? Stare tradycje nie giną - za czasów mojego gimnazjum głośno było o Red Watchu, czyli portalu publikującym dane „zdrajców rasy”. „Biała k***a murzyna” można było przeczytać pod nazwiskiem jednej pani, która miała czarnoskórego męża, zresztą późniejszego posła. Poniżej był podany adres, numer telefonu i w ogóle cały poradnik, jak taką osobę skutecznie nękać.
Minęło 20 lat i mój własny ojciec publikuje na swoim profilu tego typu faszystowskie nagonki, dacie wiarę? Dobra, dacie, bo to dla Was jakiś anonimowy boomer, ale ja go znam jako normalnego gościa, który kiedyś słuchał Kazika i jeździł ze mną na pierwsze kolejowe objazdówki; mi się to po prostu w głowie nie mieści.
No, ale to chyba obecnie popularna narracja. Gdzie nie spojrzę, tam jakieś obrzydliwe nacjonalistyczne wrzutki, pisane palcami normalnych, wydawałoby się, ludzi. Grupa sąsiedzka: znaleziono telefon, po odblokowaniu widać cyrylicę. Komentarze: „lepiej od razu wyrzuć do śmieci", a pod nimi setki lajków, dennych żartów, no i oczywiście kłótni.
Dalej - rząd deportuje osiemnastolatkę, bo przeskoczyła przez bramki na koncercie. Tłumaczenie dziewczyny: jakoś tak skoczyłam za tłumem, nie wiedziałam, że to się tak skończy. A w komentarzach rechot tysięcy ludzi uradowanych z czyjegoś nieszczęścia.
Tysięcy ludzi, którzy najwidoczniej nigdy nie mieli osiemnastu lat. I nigdy się dobrze nie bawili. Całe szczęście, że przyszło mi dorastać w normalniejszych czasach, bo za to, co odwalałem w wieku licealno-wczesnouniwersyteckim, dziś należałoby mi się chyba ukrzyżowanie.
Konkretnie wycelowaną nienawiścią zbiorową fajnie się leczy osobiste kompleksy i odwraca uwagę od własnych problemów.
Nie żeby mnie Ukraińcy nie denerwowali. Na przykład kiedy jedzie taki hulajnogą po chodniku, na domiar złego z pierdzącym jakiś denny rap głośnikiem JBL-a. No, czyli dokładnie w takich samych sytuacjach, co Polacy. Ogólnie mam dni, kiedy denerwuje mnie homo sapiens (30+ here).
Denerwuje mnie też polityka po obu stronach granicy, ale nie o niej tu piszę, tylko o podejściu do zwykłych ludzi.
Bo znaczna większość Ukraińców, na jakich trafiam, to uczciwi, ciężko pracujący ludzie, płacący tutaj podatki i próbujący ułożyć sobie życie na nowo. Moja fryzjerka, jedna i druga. Różni znajomi, bliżsi i dalsi, budowlańcy i kucharze, kierowcy i ekspedientki. Albo ekipa wykończeniowa u sąsiada, która robi głośny remont z wyjątkową wrażliwością, dbając o uszanowanie moich godzin snu oraz zawodowych spotkań na Teamsie.
To ostatnie nazywa się empatią.
Empatia to umiejętność, której nie brak ukraińskim budowlańcom od mojego sąsiada, ale najwyraźniej coraz bardziej brak nam wszystkim, zbiorowo. Weź, mądralo, idź i powiedz mojej fryzjerce, której ojciec zginął walcząc pod Bachmutem, która przez 6 dni w tygodniu pracuje po 10-12 godzin, bo założyła własny salon fryzjerski w centrum Poznania i zatrudnia kilkanaście osób, w tym Polaków, no, weź jej powiedz, że ma wypierdalać z powrotem pod bomby. I dodaj do tego, że pamiętasz Wołyń, aby postawić się w moralnie słusznej pozycji. „Pamiętanie” Wołynia w komentarzach na X jest bardzo wygodne, bo magicznie pozwala być nieczułym skurwysynem bez cienia refleksji (podobnie działa wyrażenie „za przeproszeniem”, po którym, jak wiadomo, można na kogoś dowolnie bluzgać).
Mój ojciec bardzo pamięta o Wołyniu, ale dziwnym trafem nie pamięta o Katyniu. Roni łzy nad krzywdami sprzed stulecia, nie chcąc dostrzegać krzywd obecnych.
A ja nie umiem pozbyć się myśli, że to mnie za dekadę mogą deportować z jakiegoś kraju, bo, nie wiem, przejdę przez drogę na czerwonym świetle, i tłum będzie żądać krwi. Życie pisze różne scenariusze. A jeśli będziemy masowo powielać i wierzyć w moskiewską antyukraińską propagandę, jak mój ojciec, to oczekiwałbym raczej gorszych scenariuszy, niż lepszych.
---
📸 Na zdjęciu Boże Ciało 2022 i wysypany z kwiatów symbol wsparcia dla walczącej Ukrainy. Emocjonalne wzmożenie Polaków było wtedy naprawdę wyjątkowe i odczuwałem prawdziwą dumę, że tak się wszyscy potrafiliśmy zmobilizować. I mamy teraz pozwolić, żeby z dobrymi emocjami i racjonalnym myśleniem wygrały jakieś podmoskiewskie boty?