11/11/2025
Dlaczego wsparcie rodziny w procesie implantacji jest tak ważne?
Dziś chcemy przedstawić historię naszej pacjentki — 60-letniej kobiety, która po wielu latach niedosłuchu zdecydowała się na wszczepienie implantu ślimakowego. To był ogromny krok — pełen nadziei, ale też obaw.
Zespół podczas kwalifikacji tłumaczył, że pierwsze tygodnie po operacji mogą być trudne. Że dźwięki nie będą naturalne, że potrzebna będzie cierpliwość, systematyczność i czas, by mózg nauczył się ich rozpoznawania. Jednak, jak to często bywa — zderzenie z rzeczywistością okazało się trudniejsze, niż się spodziewała.
Pierwsze ustawienia przyniosły rozczarowanie.
Dźwięki brzmiały obco, szorstko, „nie jak dawniej”.
Pacjenka zaczęła coraz częściej zdejmować procesor, bo czuła się zmęczona, przytłoczona i zniechęcona.
A im rzadziej go nosiła, tym trudniej jej mózgowi było się przyzwyczaić.
I właśnie wtedy ogromną rolę odegrał jej syn. Nie naciskał, nie krytykował tylko cierpliwie przypominał i wspierał emocjonalnie.
Pomagał w ćwiczeniach słuchowych, chodził z nią na wizyty. Był jej cichym trenerem i największym wsparciem.
Dzięki tej relacji i codziennej motywacji pacjentka nie poddała się. Z czasem zaczęła nosić procesor coraz dłużej, a jej mózg nauczył się rozpoznawać i porządkować dźwięki.
Dziś, rok po operacji pacjentka mówi, że to była jedna z najlepszych decyzji w jej życiu. Może znów rozmawiać z przyjaciółmi, słucha muzyki, uczestniczy w spotkaniach rodzinnych, śmieje się, odpowiada, żartuje. Nie czuje się już wykluczona ani odizolowana. Jest samodzielna, aktywna i wdzięczna za drugą szansę na kontakt ze światem dźwięków.
Implant to nie tylko zabieg — to proces zmiany, który wymaga cierpliwości, wiary i wsparcia. Rodzina jest w tym procesie kluczowa.
Bo technologia może przywrócić dźwięk, ale to bliscy pomagają przywrócić sens i radość z życia.