
02/07/2025
Bardzo wzruszyła mnie dzisiejsza sesja z Nią i z Nim.
On zainicjował to spotkanie.
W niezrozumieniu.
W pomieszaniu.
W milczeniu.
W towarzystwie lekkiego uśmiechu, rozszerzonych źrenic i lekko zaczerwienionych policzków.
Ona była w rozpaczy i chęci zniknięcia, tonąc w poczuciu winy i pod ciężarem poczucia utraty przez najbliższych do niej zaufania.
Tak. Zawiodła.
Tak. Zataiła.
Tak. Zaufała obcemu i poniosła tego nieprzewidziane konsekwencje...
I dźwigała to sama.
W milczeniu. Nie przez dzień ani dwa.
Bo to znała.
Bo brakowało słów.
Bo on też milczał.
Bo nie wiedziała jak.
Bo pierwszy raz.
Bo w głowie się nie mieści.
Trudno jej było dostrzec, że nie była sama, że on był - tylko inaczej.
Trudno było poczuć, że jest przydatna, kiedy tak zawiodła. Zawsze można było na niej polegać.
Trudno było sięgnąć po wsparcie, kiedy zawsze była dla innych. ..
I popatrzyła mu w oczy.
I dostrzegła jego wilgotne oczy, znikający z twarzy uśmiech i usłyszała głębszy jego oddech.
I zobaczył jej wzrok.
Nieśmiały i zbłąkany, szukający oparcia.
Takiej jej nie znał.
Szukał w niej Jej.
I kiedy usłyszał co dźwiga, zrozumiał.
I kiedy, się podzielił, tym czego się boi, zrozumiał jej lęk.
I zobaczył w niej Ją.
I nie był już sam.
I ona sama nie była.
Byli razem. Ona i On.
Tylko już inaczej.
"Angażując się w bliskość ryzykujemy, że będzie bolało."
🌱Czasem.
🌱Nie zawsze.
🌱Nie tylko.
Ale nie musisz go doświadczać sam. Możesz sięgnąć po wsparcie i przeżyć to, co wcześniej było za trudne, za duże dla jednej osoby.
Bogdan de Barbaro: Ktoś potrzebuje bliskości, bo bycie blisko jest naturalną potrzebą, a boi się, bo jego dawne doświadczenia są takie, że bliskość jest raniąca. Jego psychika pamięta, że rodzice, od których potrzebował miłości, dawali mu agresję lub obojętność. Innymi słowy, to, czy bliskość jest bezpieczna, zależy od wczesnych doświadczeń w tym obszarze. Jeśli to były doświadczenia traumatyczne, to powstaje taka nieświadoma wewnętrzna wskazówka: „Nie będę ryzykował bliskości, bo ból przy próbie jej otrzymania lub po jej stracie jest zbyt wielki".
Justyna Dąbrowska: Angażując się w bliskość, ryzykujemy, że będzie bolało.
BdB: I może powstać coś w rodzaju filozofii życia pod tytułem: „Już się raz sparzyłem". Taka przesłanka może się stać samospełniającą się przepowiednią: „Będę tak ostrożny, że nie będę niczego ryzykować. Także tego, co mogłoby przełamać tamten wzorzec. Nie ryzykując, pozostaję w osobności, inni są więc coraz bardziej obcy, więc tym bardziej nie wolno się do nikogo zbliżać". Ale pamiętajmy: są też ludzie, którzy są samotni, i jest im dobrze na świecie.
Bogdan de Barbaro w rozmowie z Justyną Dąbrowską, "Swoją drogą...", wyd. Agora