21/10/2024
Cześć! Mam nadzieję, że dzisiejszy post pozwoli Ci zrozumieć jak organizm próbuję "balansować napięcia" aby pozostać w równowadze jak najdłużej.
Wyobraź sobie zawodnika trenującego triathlon. Dla niewtajemniczonych to tak naprawdę 3 różne dyscypliny sportu ( bieganie, pływanie oraz jazda na rowerze ).
Zawodnik, mężczyzna, lat 30, wytrenowany, sprawny w tygodniu odbywa 4 do 5 sesji treningowych, uważa, że im więcej włoży wysiłku tym lepsze będą jego osiągi na zawodach. Regularnie monitoruję stan swojego tętna, prowadzi skrupulatne notatki i widzi z miesiąca na miesiąc niesamowicie dynamiczny progres ( tzn. biega coraz szybciej na coraz niższych zakresach tętna ) Wydaję się, że wszystko idzie w coraz lepszą stronę.
Kończy 1/8 zawodów triathlon, po czym w przeciągu 48 h jego organizm łapię jakąś 2 - 3 dniową infekcję z takimi objawami jak dreszcze, podwyższona temperatura ciała do ok 39 stopni. Po 3 dniach wraca oczywiście na boisku ( uprawia również amatorsko piłkę nożną) Coraz częściej zauważa dyskretne problemy ze zmęczeniem. Niby jest wszystko ok ale łapie go jakaś dziwna zadyszka, męczy się przy wchodzeniu na 2 piętro, siła i dynamika też jakaś nie taka.
Po około 2 tygodniach od ukończenia zawodów wytrzymałościowych gra mecz. Upada i doznaje poważnego urazu barku ( zwichnięcia przedniego w stawie łopatkowo - ramiennym)
Leczenie na szczęście przebiega zachowawczo, po kilkunastu dniach zawodnik wraca do ćwiczeń siłowych , w przeciągu 6 miesięcy zaczyna biegać.
W przeciągu niecałego roku od kontuzji ukończy nawet kilka 10 km biegów a nawet półmaraton.
Czuję jednak, że w okolicy obręczy barkowej narasta coraz większa sztywność i ograniczenie. Boli go kark, boli go coraz częściej głowa a po kolejnych kilku miesiącach treningu doznaję tak silnego bólu biodra, że z trudem jest w stanie chodzić...
Po kolejnych kilku miesiącach pojawiają się szumy uszne, wrażenie ciężkiej głowy, bóle oczu, zaburzenia widzenia..
Na pierwszy rzut oka patrząc powiedzielibyśmy, że wszystkie te problemy są ze sobą nie powiązane. Przecież to zupełnie inne regiony ciała, zupełnie inna struktura niż ta pierwotnie uszkodzona...
Proces ten opisałem, dlatego, abyś zaczął postrzegać organizm jako całość. Moim zdaniem rozwój dolegliwości w czasie jest zawsze uzależniony od Naszego stylu życia i poprzedzają go napięcia czynnościowe ( czyli to trochę tak jakbyś w samochodzie miał źle wyważone koła ) Jedna strefa pociąga kolejną, jak w efekcie domino.
Przypadek tego sportowca pokazuję w jaki sposób ludzkie ciało jest zdolne i elastyczne do kompensacji napięć aby funkcjonować jak najdłużej w jak najlepszy sposób. Niestety, kiedy przesadzimy, nadmiar ów spowoduję zablokowanie konkretnych struktur i wówczas rozwija się stan zapalny stawu, uraz mięśniowy czy w ostateczności zwyrodnienie.
Przypadek, który przytoczyłem jest oczywiście oparty na prawdziwej historii.
Pamiętajcie, że nadmiar może być bardzo szkodliwy.
Powodzenia ; )