Centrum Diagnozy i Terapii Neurorozwojowej. Fizjoterapia i Neurologopedia.

Centrum Diagnozy i Terapii Neurorozwojowej. Fizjoterapia i Neurologopedia. Rehabilitacja i diagnostyka niemowląt oraz dzieci, praca fizjoterapeutyczna różnymi metodami neurofizjologicznymi / telefon 786 195 873.

Neurologopedia - diagnostyka i terapia / telefon 697 758 595 Rehabilitacja i diagnostyka niemowląt oraz dzieci, praca fizjoterapeutyczna różnymi metodami neurofizjologicznymi.

05/04/2025

Nie da się wcisnąć w dziecku więcej terapii, więcej wiedzy, więcej zajęć, więcej działań, więcej interwencji, niż ono – a właściwie jego układ nerwowy – jest w stanie przyjąć. To nie jest kwestia dobrze wypełnionego grafiku, to jest kwestia realnych możliwości dziecka. Kiedy ilość bodźców, zadań i oczekiwań przekracza jego zasoby, zamiast rozwoju pojawia się przeciążenie.

W praktyce widać to bardzo wyraźnie. Dziecko, które miało korzystać z bogatego pakietu wsparcia, zaczyna się wycofywać. Przestaje reagować, nie podejmuje interakcji, trudno mu się skoncentrować. Czasem dosłownie “wypina się” z rzeczywistości – jakby mówiło: „dość”. Nie dlatego, że zajęcia są złe, ale dlatego, że jest ich za dużo. W takich warunkach układ nerwowy broni się przed nadmiarem i efektywność wsparcia drastycznie spada. Bo więcej nie znaczy lepiej. Czasem lepiej znaczy spokojniej, wolniej, mniej – ale bardziej uważnie i w zgodzie z możliwościami dziecka.
Fot. Własna

04/04/2025

Wyobraź sobie, że mąż mówi do Ciebie

- Halina, masz tylko jedną przyjaciółkę. Jestem twoim mężem i się martwię więc umówiłem cię na jutro z dwoma paniami z klatki obok. Nie kwękaj, wyjaśniłem im, że ty taka aspołeczna jesteś trochę. Jeszcze mi kiedyś podziękujesz! Co ty Halina szeleścisz pod nosem? Czy ja usłyszałem ‘zesrujesz’? To jak dzisiaj nie pooglądasz sobie Gry o tron, to akuratnie będziesz miała czas żeby sobie przemyśleć jak się odzywasz.

- Halina, ty tylko te gazety o fitnesie czytasz i Chodakowską oglądasz, ja się boję, że Ty rozwiniesz mięśnie kosztem neuronów Halina i ja cię na takie warsztaty literackie zapisałem. Bo ty nie lubisz Halina. To polubisz.

- Halina, straszne głupoty po pracy na jutjubie oglądasz. To jest strata czasu i bezsens. Języka się możesz wtedy uczyć drugiego. Lękam się o twój rozwój Halina. Założyłem kontrolę mężowską na jutjuba, żebyś zdziwiona nie była.

- Halina, przykro mi to mówić ale nie podobają mi się twoi znajomi. Taka Elżbietka. Jak ona epatuje biustem, co ona musi mieć w głowie za siano, że tym biustem tak świeci. A Ryśka? Jak ona się ubiera ta Ryśka!! Jak ją mąż z domu w ciuchach wypuszcza to ja nie wiem. Ty Halina na bank tak z chałupy nie wyjdziesz! A Ten Roman z biurka obok? Widać, że nie ma żadnej przyszłości przed sobą i będzie junior brand managerem do emerytury. Koniec i kropka Halina!!! To nie jest towarzystwo dla ciebie.

- Halina, dlaczego ty czytasz jakieś SF w wolnym czasie? A klasykę literatury przeczytałaś? To ja nie wiem, może najpierw rzeczy ważne , a głupoty potem.

- Halina, ty ciągle przed tym lustrem. Jakbyś tyle czasu na naukę Excela, co na tapetowanie przeznaczyła Halina, to byś geniuszem była.

- Halina, czy tobie pasuje to stanowisko? Że ci pasuje? A nie powinno Halina, bo stać cię na więcej. Ty jesteś zdolna i mądra dziewczyna ale leń. Bez ambicji. Ale ja cię Halina dopilnuję i wezmę się za ciebie. Koniec z serialami, aerobikami, w życiu trzeba mieć jakiś cel Halina.

Zaczynasz się w efekcie tej przemowy analitycznie przyglądać swoim znajomym? Czy w ułamku sekundy formułujesz odpowiedź zaczynającą się od „Popatrzmy na twojego najlepszego kolegę Heńka, czy on zaczyna dzień od dwóch Martini, niech pomyślę jakie słowo pasuje do niego najlepiej?”.

Czujesz już po pierwszym zdaniu, że zrobisz dokładnie na odwrót? Czujesz jak wpadasz we wstrząs anafilaktyczny ze złości? Czujesz się zrozumiana? Czujesz że to co stoi za ciągłym oglądaniem Chodakowskiej staje się łatwiejsze do dźwignięcia? Czy zaczynasz oglądać Chodakowską, kiedy mąż śpi?

Ale tak właśnie mówimy do nastolatka, kiedy chcemy podzielić się z nim refleksją o niepokojących nas aspektach jego życia.

Jeśli czujesz, że podobne schematy dialogowe masz już, tuż pod ręką – weź wielkiego gryza wafelka, jeśli trzeba użyj dwóch wafelków. Od lat powtarzam, nic tak nie leczy impulsywnej chęci dzielenia się refleksją jak hiperglikemia. Gdybyście mieli wątpliwości o co kaman - załączyłam Wam instrukcję obrazkową.

Możesz też nauczyć się jak otwierać trudne tematy z mlodszym nastolatkiem tak, żeby nie zamykać ich już w momencie otwarcia. Dużo o tym jak wspierać dziecko w wieku 10 - 13 w jego wyzwaniach rowiesniczych, radzenia sobie z presją grupową znajdziesz w 2 godzinnym nagraniu webinaru „Mlodszy nastolatek”.
Nie przegap nizszej ceny.

Link do nagrania webinaru

https://agnieszkamisiak.pl/ofertaonline/mlodszy-nastolatek/

[marka własna]

Uwielbiam ....:)
02/04/2025

Uwielbiam ....:)

Mój Michał to już advanca będzie zdawał! W szóstej klasie dopiero jest, najmłodszy w grupie.

Ja to już mówię, odpuść sobie Janeczko tę olimpiadę, odpocznij. Bo to wiecie, zdrowia szkoda. No ale co zrobić, jeśli dzieciak chce się uczyć.

A moj Michał to zasypia w minutę i spi sam od urodzenia. Jak dziecko czuje się bezpiecznie, to spi jak złoto.

A moj przedszkolak najbardziej kocha pisac literki i robić dodawanie.

Ha, ha ja to bym chciała zobaczyc jak wygląda świadectwo bez p***a ale moje dziecko innego świadectwa dostac nie umie.

Jak czytam, że ta młodzież dzisiejsza to potrafi do matkizojcem powiedzieć "Mam to w d", to ja sobie w swoim domu nie wyobrażam.

I na deser widzisz zdjęcie na insta, jak to rodzice Marceliny z tej samej klasy jedzą całą rodziną niedzielne śniadanie. Plus seria zdjęć ze wspólnego przygotowywania śniadania. I mają identyczne piżamki.

No i czujesz, że jesteś marginesem społecznym. Matką, do której zawita MOPS, u której nawet superniania potrzebowałaby jakieś 27 miesięcy na wprowadzenie zmiany. A przeciez wiadomo, ze karny jezyk leczy w tydzień.

Ty nie wiesz czy swiat widzial tyle euro, ile potrzebowalabys zeby przekonac dziecko do rodzinnego zdjęcia. O tym żeby założyło pidżamkę, identyczną jak Twoja, taty i kubraczek psa (też pozującego) nawet nie wspomnę.

Twoje dziecko trenować chce li i tylko Minecrafta. I w tejże olimpiadzie miałoby złoto. To co Cię łączy z mamą Janeczki, to fakt, że Ty też mówisz "Odpuść sobie dziecko, już za dużo, szkoda zdrowia".

"Mam to w d" bywa u Ciebie w domu wstępem do szerszej wypowiedzi.

Wtedy postanawiamy, że bierzemy się za dyscyplinę. Koniec tego dobrego. Nie może tak być. Rozpuściłam, pozwoliłam, zaufałam i proszę.

Otóż mówię Ci, że w s z y s c y rodzice zmagają się z wyzwaniami. Wiem, że za sceną którą fotografują na insta jest backstage, na którym ich dzieci zmagają się z wyzwaniami swojego okresu rozwojowego: nie mają przyjaciół, mają stany lękowe, płaczą po nocach, uczą się do olimpiady, bo bez wyników i ocen nie wiedzą kim są i jaką mieliby wartość nie mając średniej, robią milion rzeczy napędzani rodzicielskim hasłem przewodnim czyli 'ja się za ciebie wstydzić nie będę', mijają się z prawdą, nic nie mówią rodzicom, nie jedzą, mają kłopoty z zasypianiem.

Każde dziecko zmaga się z jakimś wyzwaniem na jakimś etapie swojego rozwoju.

Gdyby na placu zabaw i w przedszkolnej oraz szkoleni szatni rodzice dzielili się tym, co ich martwi i przerasta - mielibysmy ogolnokrajowa grupę wsparcia.

Czy Ci ludzie na zdjęciu oszukują? Nie. Pamiętaj tylko, że ludzie dzielą się ze światem najlepszymi momentami.

A takze przypominam, ze jutro przyjdzie newsletter o tym, jak rozmawiać z dziećmi, żeby mogły i chciały przyjść do nas, kiedy zrobią cos naprawdę głupiego.

Link zapisowy na bezplatny newsletter

https://agnieszkamisiak.pl/moj-newsletter/

👆

Mądrze ...
21/03/2025

Mądrze ...

W terapii łatwo… zgubić dziecko.
Zwłaszcza wtedy, gdy ponad wszystko stawia się procedury, plany i cele.
Kiedy ważniejsze staje się „odhaczenie” zadań niż spojrzenie na to, kim to dziecko jest i czego naprawdę dziś potrzebuje.
Dziecko to nie projekt do zrealizowania.
To człowiek – z emocjami, dniami „na tak” i „na nie”, z potrzebą bliskości, wyboru i sensu.
Najlepszy plan to taki, który można zmienić, gdy dziecko mówi (czasem bez słów): dzisiaj nie dam rady.
Ps. I nie mów: patrz mi w oczy! To Ty spójrz w jego oczy i zobacz czy jest tam dziecko. A jeśli nie, to… Obudź Dziecko w Dziecku
Fot. Własna.

05/03/2025

Autyzm nie jest stałą, jednolitą cechą, którą da się wcisnąć w jeden sztywny schemat. Natężenie cech autystycznych może zależeć od wieku dziecka, miejsca, sytuacji i osoby, z którą dziecko wchodzi w interakcję. To, że w domu wydaje się „inne” niż w przedszkolu czy szkole, nie oznacza, że diagnoza jest nietrafiona.

Rodzic często świetnie „czyta” swoje dziecko – rozumie jego potrzeby, dostosowuje się do jego sposobu komunikacji, wie, kiedy coś go przerasta i działa, zanim pojawi się kryzys. Może być tak, środowisko domowe może być na tyle przewidywalne i wspierające, że trudności nie są tak widoczne. Wystarczy jednak zmiana otoczenia – nowe miejsce, inne wymagania, ktoś, kto nie rozumie jego sposobu myślenia – i nagle okazuje się, że dziecko ma problem z regulacją emocji, zrozumieniem sytuacji społecznych czy dostosowaniem się do zasad.
Dlatego stwierdzenie „w domu tak się nie zachowuje” nie wyklucza autyzmu. Wręcz przeciwnie – pokazuje, jak duży wpływ na funkcjonowanie dziecka ma otoczenie.

Ps. Pamiętajcie, że w naszym sklepie hasło: LOGOPEDA daje rabat! Do jutra www.pareo.edu.pl
Ps.2 Jutro dzień logopedy

Dlatego trafia mnie jak słyszę opinię niezorietowanych pediatrów, laryngologów, operatorów ....jeśli nie wiem nie odzywa...
19/02/2025

Dlatego trafia mnie jak słyszę opinię niezorietowanych pediatrów, laryngologów, operatorów ....jeśli nie wiem nie odzywam sie wysyłam gdzie indziej....Ignorancja naprawdę może skrzywdzić Pacjenta ...

Zmarnowany potencjał frenotomii.

„Dzisiaj przetniemy tylko troszeczkę, bo głębsze cięcie jest zbyt niebezpieczne. Zapraszam na kontrolę do poradni za 6 miesięcy.”

„Zabieg należy wykonać do pierwszej kropli krwi.”

„Głębiej nie można, bo język się zapadnie i dziecko będzie się dusić.”

„Wędzidełko czasem trzeba podcinać kilkukrotnie, aby uzyskać efekt”
⠀⠀
Żyjemy, w czasach medycyny, która oferuje zabiegi chirurgiczne na praktycznie każdą dolegliwość. To przerażające ile mitów krąży o bezpieczeństwie frenotomii, która w minionych czasach wykonywana była tuż po porodzie przez akuszerki paznokciem.

Analizując publikacje, powikłania po zabiegu frenotomii występują 1 na 4000 przypadków, co stawia ten zabieg na piedestale najbezpieczniejszych procedur chirurgicznych w jamie ustnej. Nie analizowano przypadków nieprawidłowego, zbyt płytkiego, asekuracyjnego cięcia, które po prostu powikłaniem nie jest. To nieprawidłowo wykonany zabieg!

02/02/2025

Piszę na złości. Bo tylko tak psychologowi wypada napisać. Dziecięcemu w szczególności.

Wczoraj napisałam post o tym, jak można wesprzeć uczniów przed klasówką - żeby pomóc im poradzić sobie ze stresem.

Czytam sobie komentarze pod postem, pod udostępnieniami posta - chcę wiedzieć jak post odbieracie, czy dobrze wyraziłam swoje intencje i myśli.

I co ja widzę.

Trzeba dzieci hartować. Jak się nie zestresują, to jak się nauczą radzić sobie ze stresem? Muszą się trochę bać w tej szkole, żeby miały twardy tyłek, bo im życie potem dokopie.

Nie wyznaję teorii, że dzieci z wysokim poziomem lęku i stresu lepiej sobie ze stresem poradzą w przyszłości.

Wyznaję taką , że ludziom pomagają w tym zasoby i niepodziurawiony układ nerwowy. Na zasadzie: nie naddzieramy codziennie sukienki, żeby materiał był bardziej odporny w przyszłości.

Wyznawcy teorii z Uniwersytetu Prawd Ludowych powinni stresować już niemowlaki – na chłopski rozum im wcześniej tym lepiej. Te to by sobie dopiero poradziły w życiu.
A jak sobie z przemocą ewentualną w życiu poradzą, skoro w tyłek nie dostaną?

Azaliż. Jak ktoś Ci mówi: tak, tak cackaj się z nim, a potem świat go zmiażdży! To Ty wtedy pamiętaj, o tym, że pokruszona szklanka źle znosi kolejne upadki.

Życie, rówieśnicy i codzienność dostarczają dzieciom wystarczających wyzwań. Wystarczającego poziomu stresu.

Dorośli, w tym nauczyciele i rodzice są od tego żeby pomoc dziecku napięcie lękowe obniżyć i wyposażać jego skrzynkę z narzędziami do radzenia sobie z lękiem i trudnymi emocjami.

Nie wyposaży jej terror na lekcji, czy kara w domu za kiepską ocenę.

Na zdjęciu autorka w złosci. Pod Lidlem, zamiast iść po kiszoną kapustę pisze posta w aucie.

Edit. Mam Ebooka do pobrania za free „Kary w szkole i w przedszkolu. Jak powiedzieć STOP”.

O tym co zrobić, kiedy dorośli uważają, ze jednak ciuteczke trzeba dziecko złamac, zeby je naprostowac. O tym co zrobić, kiedy szkoła, czy przedszkole w ramach wsparcia w radzeniu sobie z emocjami wyprowadza dzieci do innej sali, stawia im kropki w tabelce motywacyjnej albo daje punkty ujemne. Tudzież wspiera dziecko zdaniem "Podziękujecie koledze za kartkówkę".

Tu pobierzesz Ebook za free

https://agnieszkamisiak.pl/kary-w-szkole-i-w-przedszkolu-lp/

👆👆

takie po mojemu ...
26/01/2025

takie po mojemu ...

„Rozumienie relacji jest nieskończenie ważniejsze niż poszukiwanie planu działań” Jiddu Krishnamurti

Długo układałam sobie w głowie ten post i szukałam inspiracji, cytat powyżej sprawił że wszystko wskoczyło na swoje miejsce i jest 😊
Relacja w pracy z dzieckiem z ASD, a tak na prawdę z każdym dzieckiem, które z jakiegoś powodu trafia na zajęcia wymagające interwencji terapeutycznej to podstawa. Niby każdy wie, każdy rozumie, każdy stosuje. Ale co tak naprawdę kryje się za słowem RELACJA. Opowiem dziś trochę o moim rozumieniu relacji.

Po pierwsze AUTENTYCZNOŚĆ w kontakcie z dzieckiem, autentyczność emocji i podejmowanych działań. Już dawno się przekonałam się, że kiedy jestem naturalna, jestem także skuteczna. Ucząc się metod pracy terapeutycznej, dostajemy zawsze mnóstwo rad, pomysłów, gotowych pomocy, strategii terapeutycznych do wykorzystania, po to by poprawić efektywność zajęć. Sama na szkoleniach przekazuję taką wiedzę 😉, ale kto był to wie, że zawsze dodaję: bądź w tym wszystkim sobą, nałóż na to swoje doświadczenie, emocje, wiedzę, pokombinuj tak, żeby było to dla Ciebie naturalne. To dość łatwo zgubić skupiając się na różnych technikach i radach, a jest to bezcenne.

Po drugie NIC NA SIŁĘ. Każdy ma lepszy i gorszy dzień. Zrozumienie tego, że czasem dziecku się nie chce i że ma do tego prawo, że czasem potrzebuje porobić to co już potrafi, że nie zawsze na zajęciach musi nauczyć się czegoś nowego, daje Nam przestrzeń do tego żeby odpuścić. Co więcej odpuścić z pełną świadomością tego, że odpuszczam to co zaplanowałam i że nie mam z tego powodu poczucia winy 😊. A jak to widzi dziecko? O tym w punkcie trzecim…

Po trzecie AKCEPTACJA. Ale taka na wielu poziomach, bo taka wielopoziomowa jest Nasza praca. Akceptuję dziecko z jego wyzwaniami rozwojowymi, z tym, że czasem nie chce, że nie może się nauczyć, że uczy się w swoim tempie, że będą takie rzeczy których może nigdy nie zmieni w swoim funkcjonowaniu. Akceptuję swoje emocje, że nie jestem pewna tego co robię, że szukam, że potrzebuję czasu żeby „odnaleźć sposób” na potrzeby danego dziecka. Akceptuję rodzica, który szuka, walczy, ucieka, goni, a może stoi i nic nie robi w danym momencie. Akceptacja nie wyklucza jednak ostatniej rzeczy, którą chce napisać…

Po czwarte WYZWANIA. Ale takie adekwatne rozwojowo i dla dziecka i dla rodziny. Bo rozwija się nie tylko dziecko, ale też i rodzina z dzieckiem. Zmienia się i potrzebuje wyzwań adekwatnych na dany moment. Wyzwania, które nie wywołują mocnej presji budują poczucie bezpieczeństwa i w dziecku i w rodzicach, a to dla dobrej relacji podstawa.
To bardzo osobisty post😊, a jego sponsorem jest spójnik hipotaktyczny „że”, użyty wielokrotnie😉

Ten tekst pisany był we wrześniu 2020 roku.
Przypominam, bo go lubię.

Jutro poniedziałek😉🫠 niech się Wam dobrze dzieje🙂

19/01/2025

Piszecie mi różne wiadomości i komentarze, że o co chodzi z tą regulacją i wspieraniem dzieci w zaglądaniu do środka i sprawdzaniu, czy napięcie i dociążenie nie zbiera się kolejną pętlą drutu kolczastego.

I czy to nie przesada? Bo jak tak człowiek ciągle zagląda do środka, to się może wywalić łatwo na przykład. Bo pod nogi nie patrzy. I że to jakiś nadmiar psychologizowania jest.

Bo Ty, Ty i jeszcze Ona - wszystkie dorosłyście i jakoś żyjecie i nijak nie pamiętajacie, żeby ktoś Was wspierał w tworzeniu własnych środków wyrazu, nazywających wyczerpane baterie i zachęcał do tworzenia katalogu aktywności te baterie regenerujących.

Azaliż. Ja to wiem.

Jesteśmy pokoleniem, które było wychowane w kulturze za hmm zapieprzu powiedzmy ładnie. Totalnego. Nauczonym zaciskania zębów, pchania kolejnych wyzwań, dociążeń, zaciskania zębów i odhaczania listy zadań.

Dzień udany to dzień mierzony tym co zrobiłam. Ile zrobiłam. Jak zrobiłam. Czy lepiej niż inni? Czy wystarczająco dobrze? Czy na pewno na dobrą ocenę? Czy pani w szkole będzie zadowolona? A może można to przepisać, poprawić, coś dopisać i zrobić lepiej? Na bank się da. No bo czym zmierzyć swoją ośmioletnią wartość jeśli pani w szkole będzie niezadowolona?

No jak w tej kulturze można było zaglądać do środka. Po co?

Ja (i może Ty) wyrosłyśmy w systemie 'Proszę się natychmiast uspokoić i wrócić bez focha"

A staramy się zmierzać w kierunku "Hej widzę, że Ci okropnie trudno. Paskudne słowa wtedy na jęzor przychodzą. Jestem w pokoju obok"
Wychodzimy od "Lekcje mają być odrobione bo koniec z kieszonkowym" do "Co się dzieje, że trudno ci się za to zabrać? Co u ciebie słychać?"
Od "A co dostali inni" do "Co to dla ciebie znaczy?"
Od "Wszystkie dzieci chodzą do przedszkola, a ja muszę iść do pracy więc proszę żebyś nie robił scen" do "Czasem w szatni smuteczek przychodzi taką wielką falą, że trudno jest ustać ale ja Cię wtedy mocno trzymam".

Zmierzamy w nieznane. Jasne, że im bardziej zagłębiamy się w pomysł na zatrzymywanie się, zaglądanie do środka, szukanie sposobów na ładowanie baterii i mierzenie dobrego dnia tym jak się czułam, czy byłam widziana i słyszana, czy byłam w relacji - tym mamy więcej narzędzi.

Ale to dalej bardziej Nepal niż Władysławowo.

No więc ja mówię 'nie' kulturze zapieprzu. Ciężko na to 'nie' pracuję. Od lat.
Mam nadzieję, że Syneczek będzie zaglądał, nazywał i rozplątywał z lekkością.
Nie dziwię się Wam, że może gadanie o wspieraniu w regulacji kłuć w uszy. Bo to nowe. Trzeba się po prostu nauczyć. Żeby pokazać dziecku jak to zrobić - Ty musisz wiedzieć najpierw.

Dlatego w moim kursie online "Jak wspierać dziecko w regulacji emocji" nie ma ani jednego nagrania dla dziecka. Za to dla Ciebie jest tir nagrań z narzędziami wspierającymi wyrażanie emocji słowami i ułatwiającymi rozpoznanie napięcia przed kumulacją.

Nie przegap niższej ceny.

Link do kursu w 1 komentarzu.

[markawlasna]

01/12/2024
05/11/2024

W Librusie napisali

"Piotrek rzucał papierkami w koleżankę, czym uniemożliwił jej odpowiedź i doprowadził ją do płaczu"

"Córka powiedziała, że wczoraj na przerwie w bibliotece, Mikołaj z równoległej klasy ją popchnął i uderzył. Kłopot w tym, że Mikołaja nie było tego dnia w szkole. To nie pierwszy raz, kiedy córka kłamie na temat kolegów".

"Michał bił się z Piotrkiem na przerwie, a kiedy zwróciłam mu uwagę, śmiał mi się w twarz".

Są wśród Was tacy, którzy widząc powiadomienie z Librusa dostają mikroudaru, bo wiedzą co ono oznacza. Są tacy, którzy oczy przecierają bo jeszcze nigdy o swoim dziecku takich słów nie słyszeli.

Jedni i drudzy dowiadują się, że mają nadnercza. A skąd? Czują, ten miły skok ciśnienia, szumu krwi w tętnicach, ściśnięte szczęki, skurcz w brzuchu. Zalew myśli "Boże, niech ja do domu dojadę, niech ja go dopadnę, trzymajcie mnie".

Nadnercza działają jak złoto. Adrenalina i kortyzol miękką falą obmywają mózg.

Nie uciekniesz od tego. Tak jesteśmy skonstruowani. Żaden kurs zen, ani kurs uważności wewnętrznego dziecka, ani proces rozwojowy o szakalu w Tobie nie wyłączy nadnerczy i adrenalinowej odpowiedzi na zagrożenie.

A to co napisali w Librusie Twój mózg interpretuje jako ocenę, krytykę i atak. Twojej osoby. Bo kto Piotrusia wychował tak, że się zachowuje jak psychopata i sequel Anżeja Gołoty? Ty przecież. Jakbyś nie była niekompetentną i niewydolną wychowawczo matką, to by nie pluł papierkami na koleżankę, w czterech literach mając, że ta oto płacze. A teraz już każdy wie jak dałaś radę. Każdy w szkole. A nauczyciele rozpowiedzą na osiedlu. Nawet na MOPS już dla Ciebie za późno.

To właśnie myśli jakie podsuwa Ci adrenalina. I z nimi możesz już coś zrobić. Po pierwsze możesz przyjąć, że o uwadze w Librusie porozmawiasz z dzieckiem jutro. Żebyś się miała s k i c h a ć.
Jutro.

Bo dziś będziesz wrzeszczeć i regulować swoje emocje oraz wylewać lęk o nadszarpnięty wizerunek. Jesteś człowiekiem, więc się złościsz, masz nadwymiarowe interpretacje i lękowe myśli oderwane od rzeczywistości. Uruchamiają Ci się schematy wyniesione w domu, których to obiecujesz sobie nigdy w życie nie wprowadzać.

Ale możesz dać swojemu układowi nerwowemu czas na odsączenie adrenaliny. Na uruchomienie hamowania. Na rozpoczęcie rozmowy wtedy kiedy Twój mózg, nie będzie pływał w adrenalinie jak ogórek w słoiku. Serio, krew nie leje się z tętnicy, nikt nie umiera. Możesz odłożyć tę rozmowę do jutra.

O tym jak wspierać dziecko, które doświadcza konfliktów z rówieśnikami będę mówić na bezpłatnym webinarze "Konflikty między dziećmi w szkole - jak wspierać" 18 listopada. O tym co warto żeby zrobił nauczyciel, co warto żeby zrobił rodzic.

LINK ZAPISOWY

https://agnieszkamisiak.pl/zapisz_sie/konflikty-miedzy-dziecmi-w-szkole

👆👆

Adres

Ulica Trzeciaków 35A
Ostrowiec Swietokrzyski
27-400

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:00 - 17:00
Wtorek 08:00 - 17:00
Środa 08:00 - 15:00
Czwartek 08:00 - 17:00
Piątek 08:00 - 17:00
Sobota 08:00 - 14:00

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Centrum Diagnozy i Terapii Neurorozwojowej. Fizjoterapia i Neurologopedia. umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Centrum Diagnozy i Terapii Neurorozwojowej. Fizjoterapia i Neurologopedia.:

Udostępnij

Kategoria

Our Story

Rehabilitacja i diagnostyka niemowląt oraz dzieci, praca fizjoterapeutyczna różnymi metodami neurofizjologicznymi. Logopedia dziecięca.