20/10/2025
🍁Przychodzi po raz kolejny. Siada miękko i zaczyna: Jestem po tomografii. Nowotwór w regresji.
- Dobra wiadomość - mówię.
- Tak, ale staram się nie cieszyć za bardzo. Myśli przez moment i kontynuuje: Chcę popracować dziś ze wstydem i z lękiem. Wstyd związany jest z poczuciem kim jestem. A lęk... Boję się o przyszłość, o pieniądze, choć czuję że to rodzinne - dodaje. Mój dziadek stracił dom.
Kiedy mówi o wstydzie, zaczyna płakać. Proszę ją, by wstała i poczuła, gdzie wstyd jest w ciele. Podnosi się, oddycha i nagle kuli się, zastygając jak w stuporze.
- Nie mogę się ruszyć - mówi. Czuję się jak mała dziewczynka, która znajduje się w ciemnym, nieprzyjemnym miejscu i czeka, aż coś się z nią stanie.
Kładzie się na stół. Kiedy dotykam karku i szyi, płacze. Ręce zaczynają się poruszać jakby zrzucały coś z ciała.
- Idź za tym - zachęcam. Kiedy zaczynam pracować z prawą stopą, odczuwa tak duży ból, że mówi: Chyba coś jest w środku złamane.
- Po prostu oddychaj - uspakajam. Za moment powięź powinna puszczać napięcie.
I tak rzeczywiście się dzieje.
W trakcie sesji kilka razy pozwala sobie na oczyszczający płacz. Płacze za mamą, z tęsknoty, ale też z żalem, że nie była taką córką, jaką mogła dla niej być.
- W czułości do siebie - mówię. Daj sobie prawo być taką jaką jesteś.
Przy pracy z lewą ręką opadam nagle z sił. Pytam ją, czy czasem chciałaby zniknąć, nie być.
- Tak - odpowiada. Jesteś pierwszą osobą, która to wyczuwa, bo zazwyczaj to ja o tym mówię. Łzy lecą jej po policzkach.
- Nie mam siły - dzieli się, ale chcę żyć.
- Daj sobie do tego prawo - mówię. Powiedz zmęczeniu: widzę cię.
Zbliżamy się ku końcowi, a mnie woła jej łono. Dotykam go lekko, a ona ponownie zaczyna płakać. Masz tu dużą moc - mówię. Wiem - potwierdza.
Po sesji mówi: Dobrze jest czuć. Chyba inaczej stoję - dodaje.
- Tak, masz otwartą klatkę piersiową.
Zaczyna powoli poruszać rękami jak ptak, który szykuje się do lotu. Mam ochotę się unieść - dodaje.
- Taka byłam jak byłam mała - patrzy na mnie z uśmiechem.
- Jaka? - pytam.
- Żywa.
☘️