
05/02/2025
Katarzyna Sroczyńska: Mówiła pani wcześniej, definiując kryzys dojrzewania, że to, jak on przebiega, w dużej mierze zależy też od tego, czy dorastająca osoba znajduje wsparcie w dorosłych.
Ale mówiłyśmy i o tym, że dorosłym również jest trudno, że zmiany są tak szybkie, że i oni sami często czują się niepewnie. Wyobrażam sobie, że jeżeli mam w sobie dużo lęku i niepewności, to trudno jest mi da wać oparcie i tworzyć bezpieczną przestrzeń dla kogoś innego.
prof. Barbara Józefik: Niepewność istnieje na wielu poziomach: ekonomicznym, egzystencjalnym, w pytaniu o kierunek rozwoju świata. A sprawy, o których mówimy, czyli płciowości czy orientacji seksualnej, stawiają często przed rodzicami jeszcze inny rodzaj wyzwania. To są tematy, których zazwyczaj sami nie poruszali ze swoimi rodzicami, bo wtedy się o tym nie rozmawiało. Nowe pokolenia mają język, którego wcześniejsze nie miały, więc niezależnie od tego, że teraz w przestrzeni społecznej ta problematyka już jest podejmowana, to rodzicom może być trudno zrozumieć, o co właściwie chodzi.
Z jednej strony toczy się walka ideologiczna, w debacie publicznej część pojęć się zniekształca i kwestie genderowe miesza się z pedofilią. Wiele osób jest zdezorientowanych. Myślę, że zafałszowywanie pojęć dotyczących płciowości i seksualności, a przy tym wzbudzanie lęku, bardzo komplikują sytuację.
Z drugiej strony dla rodziców moment, gdy młody człowiek mówi, że chce zmienić płeć, jest na ogół na prawdę trudny i wiąże się z szokiem.
Nasza kultura jest mocno osadzona w binarności, począwszy już od sklepów z ubrankami dla dzieci i zabawkami. Ale nawet gdyby tak nie było, to rodzice przez kilkanaście lat zwracają się do swojego dziecka jako córki, jako syna, mają jakieś fantazje i wyobrażenia na jej czy jego temat.
W większości historii ta początkowa reakcja jest nie łatwa. Rodzice próbują zdyskredytować decyzję dziecka, często mówiąc, że to jest moda, wpływ środowiska, mediów. W rodzinie nasilają się konflikty, może pojawiać się odrzucenie, lęk o przyszłość dziecka. Rodzice potrzebują edukacji, czasu, kontaktu z innymi rodzicami i terapeutami, którzy rozumieją obie strony: młodego człowieka i rodziców.
Dla rodziców ważne jest, by problemy tranzycji były omawiane w rzeczowej i akceptującej atmosferze. Pamiętam zdanie jednej z matek, która opowiedziała, jak dla niej było istotne, gdy lekarz, który przyszedł się przywitać z nią i z jej córką, zapytał, jak ma się zwracać do nastolatki. Córka podała męskie imię. I on to przyjął. Dla matki był to istotny wyraz szacunku – w niej samej było dużo lęku i niejasności, a to zachowanie lekarza ją uspokoiło. W tamtym momencie uświadomiła sobie, jak ważna dla niej była akceptacja społeczna.
To ilustruje, z jaką skalą wyzwań zmagają się rodzice. Z kolei inna z matek mówiła, że była akceptującą osobą, ale jako trudny i przejmujący moment pamięta chwilę, gdy jej córka żegnała się, odjeżdżając na salę operacyjną. Wtedy sobie uświadomiła, że już nie będzie miała tamtego dziecka. Chociaż wydawało się jej, że w procesie akceptacji zmiany, zgody na tranzycję, jest zaawansowana, to moment operacji uruchomił całe pokłady smutku i żalu. A przecież żal po utracie tych wszystkich wyobrażeń, planów, myśli jest naturalny. Rodzina stoi przed zadaniem zbudowania narracji o tej zmianie, o tym, co było, a co jest teraz i jak do tego doszło.
Na pewno to jest proces, którego wszyscy się uczymy, także większość psychoterapeutów, zwłaszcza że z problemem akceptacji swojego ciała zgłasza się coraz więcej osób. Wszyscy się z tym konfrontujemy i próbujemy znaleźć sposób na to, jak rozmawiać, jak pomagać nastolatkowi i rodzicom, jak ich rozumieć. Także jak rozumieć ich gniew, rozpacz, wściekłość. Czasami rodzice mówią bardzo raniące słowa do swoich dzieci. Musimy pomóc im przejść przez ten proces, mając nadzieję, że przebiegnie on pomyślnie, bo czasami się to nie udaje i dochodzi do zerwania więzi.
fragment książki "Gender w gabinecie", wyd Więź. Bardzo polecamy
fot Analia Baggiano