06/09/2024
Wczoraj był dla mnie szczególny dzień. 4 lata temu wziąłem z NIĄ ROZWÓD.
PRZED:
Rozstaliśmy się bo była to toksyczna relacja, która w pewnym momencie stwierdziłem, że działa źle na inne dziedziny mojego życia.
Psuła relacje. Ograniczała moje możliwości. Nie pozwalała w pełni rozwinąć skrzydeł. Ciągnęła mnie w dół.
Rozwód był dość szybki. Najtrudniejsza była decyzja, że to KONIEC. Dziękuję. Dalej idziemy osobno. Formuła tej relacji się wyczerpała.
Pierwszy moment był jak głęboki oddech z widokiem na morze. Odzyskana przestrzeń. Swoboda. Wolność.
Bywały momenty tęsknoty. Wracały miłe wspomnienia. Często sprawiała, że czułem się bardziej wyluzowany, odważniejszy, otwarty. Nie raz brakowało mi tego. Musiałem nauczyć się funkcjonować bez niej.
Radzić sobie sam. Radzić sobie gdy czułem smutek. Radzić sobie gdy czułem złość. Radzić sobie gdy czułem niemoc, słabość, strach.
Dźwigać bez pomocy euforię. Dźwigać sukces. Dźwigać entuzjazm. Dźwigać przekraczanie własnych granic.
PO:
1. Gdy się rozstaliśmy, moje życie zaczęło kwitnąć.
Uczyłem się z każdym dniem lepiej słuchać swojego wnętrza. Dostrzegać własne UCZUCIA.
Nazywać je, rozróżniać, przeżywać w pełni. Dałem im głos. Nie są takie straszne. Są moimi przyjaciółmi, którzy przynoszą ważne dla mnie wiadomości.
2. Zmieniło się samoistnie moje otoczenie. Część naszych wspólnych relacji naturalnie się rozpłynęła. Części szkoda, ale nie mam wpływu po czyjej stronie kto stanie.
Pojawiło się miejsce na nowe relacje. Świadome. Głębokie. Obecne.
3. Mam więcej czasu - dzięki temu, że nie poświęcam czasu jej, mam go więcej dla siebie, rodziny i przyjaciół. Każdego dnia wieczorem, mogę przytulić dzieci na dobranoc dając im buziaka. Kucnąć, upewnić o bezwarunkowej miłości i pożegnać uśmiechem.
4. Wreszcie mogę uwolnić pełnię swojego potencjału. Te 4 lata bez niej to prawdziwa hossa możliwości. Odkrywania siebie na nowo. Dowiedziałem się, że wcale nie jestem tak wielkim ekstrawertykiem jak mi się wydawało. Mam w sobie równie dużo, jeśli nie więcej introwertyka, który lubi być sam ze swoimi myślami, ciszę, spokój.
5. Zyskałem mobilność. Dziś nie ma żadnego problemu by pojechać w dowolne miejsce, o dowolnej porze, bo zawsze mogę wsiąść w samochód i to po prostu zrobić.
6. Schudłem. Wiem, to częste po rozwodach. I faktycznie tak się też stało. Moja waga zmniejszyła się o 22 kg i to bez odchudzania czy diety, a na skutek zmiany stylu życia.
7. Stałem się zdrowszy. Poprawiła się moja koncentracja, szybkość działania mózgu, jasność myśli. Moje wyniki się poprawiły.
8. Stałem się stabilniejszy emocjonalnie. Skrajne emocje jak lęk, przerażenie, wściekłość, przekscytowanie niemal nie występują. To ona często była przyczyną tych stanów. Czuje dziś spokój, błogość, bliskość, harmonię, miłość, radość, opanowanie
9. Zawodowo nic mnie już nie ogranicza. Realizuję w pełni swój potencjał i sięgam po to co sobie wymarzę, wiedząc, że mogę, że to kwestia czasu, nauki, błędów i odpowiednich metod. Ona już mnie nie blokuje.
4 lata jakie upłynęły bez niej to najlepszy okres w moim życiu - zdrowotnie, prywatnie, rodzinnie, zawodowo, duchowo.
Dziś rozumiem, że byliśmy sobie przez pewien czas potrzebni. Wszystko było i jest po coś. Wyciągam lekcje. Ale dalej wciąż idę w innym kierunku.
Byłaś toksyczna, zaborcza, rozchwiana, szkodliwa. Nie pasujemy już do siebie.
Być może zastanawiasz się kim ONA była i jak miała na imię? Powiem Ci - na imię miała alkohol.