14/04/2025
Miasto Piła – miasto nadziei i wsparcia dla potrzebujących
Piła to miasto, które potrafi otoczyć troską tych najbardziej zagubionych. Jako jedno z nielicznych w Polsce, stworzyło kompleksowy system pomocy osobom w kryzysie uzależnienia i bezdomności – powód do dumy, ale i refleksji. Przechadzając się ulicami Piły, czuję wzruszenie i dumę, widząc efekty tej solidarności: miejsca, w których ludzie otrzymują drugą szansę. To tutaj samorząd i organizacje pozarządowe ramię w ramię wyciągają pomocną dłoń do tych, którzy najbardziej jej potrzebują.
Kompleksowy system wsparcia w Pile
W Pile funkcjonuje unikatowy zestaw placówek, zapewniających wsparcie od młodzieży zagrożonej nałogiem po osoby bez dachu nad głową:
• Centrum Wsparcia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży (al. Niepodległości 135) – stacjonarny oddział leczenia uzależnień dla nieletnich, otwarty w 2023 roku. To tutaj młodzi zmagający się z nałogami mogą podjąć terapię w bezpiecznych warunkach. Ośrodek oferuje 25 miejsc i etapowy program terapii, dając nadzieję nastolatkom uwikłanym w substancje psychoaktywne  . Piła stała się pionierem, bo takich miejsc w kraju jest wciąż dramatycznie mało.
• Pilskie Centrum Pomocy Bliźniemu Monar-Markot (ul. Długosza 33) – schronisko dla osób bezdomnych, w którym nikt nie zostaje sam. To wyjątkowe miejsce na mapie miasta, gdzie bezdomniznajdują dach nad głową, posiłek i serdeczną społeczność . Placówka jest czynna codziennie i oferuje nie tylko łóżko i ciepły posiłek, ale także wsparcie psychologiczne, zajęcia terapeutyczne oraz pomoc w załatwianiu życiowych spraw. Podopieczni uczą się tu na nowo podstaw codziennego życia – od troski o higienę, po warsztaty kulinarne, budżet domowy czy zajęcia sportowe  . To coś więcej niż noclegownia – to miejsce, gdzie rodzi się nadzieja na nowe życie, zgodnie z myślą Marka Kotańskiego, że każdy zasługuje na szansę odnalezienia swojego miejsca w świecie .
• Poradnia Profilaktyki, Leczenia i Terapii Uzależnień MONAR (al. Niepodległości 135) – poradnia terapeutyczna działająca od wielu lat. To tu osoby uzależnione od alkoholu czy narkotyków – a także ich bliscy – otrzymują bezpłatną pomoc w ramach kontraktu z NFZ. Do poradni można zgłosić się bez skierowania, by otrzymać fachowe wsparcie: terapię indywidualną, konsultację psychiatryczne, diagnostykę uzależnienia czy skierowanie na dalsze leczenie (detoks, oddział stacjonarny) . Wykwalifikowani terapeuci i lekarz Psychitra pomagają wyjść z cienia nałogu i odbudować życie. Warto dodać, że dzięki ścisłej współpracy samorządu Piły z Monarem oferta poradni została poszerzona o dodatkowe projekty terapeutyczne – miasto dofinansowuje je, pokazując jak modelowo może wyglądać partnerstwo publiczno-społeczne .
Tak wszechstronny system pomocy to ewenement na skalę kraju. Niewiele miast w Polsce może poszczycić się takim wachlarzem wsparcia – od profilaktyki i terapii uzależnień (zarówno ambulatoryjnej, jak i stacjonarnej dla młodzieży), aż po kompleksową opiekę nad osobami bezdomnymi. Piła udowadnia, że gdy władze lokalne i organizacje pozarządowe działają wspólnie, można skutecznie zatroszczyć się o najsłabszych.
Wiele twarzy uzależnienia i bezdomności
Ta dumna wyliczanka placówek skłania też do refleksji. Uzależnienie i bezdomność mają wiele twarzy. Czasem to młody chłopak, który wpadł w sidła dopalaczy. Innym razem – nastolatka, która nie radząc sobie z emocjami, sięgnęła po narkotyki. Bezdomność to nie tylko człowiek śpiący na ławce w parku; to także kobieta z dzieckiem uciekająca przed przemocą domową, to mężczyzna, który stracił pracę, rodzinę i w efekcie dach nad głową. Każda z tych osób niesie za sobą inną historię – pełną bólu, wstydu, często poczucia porażki. Uzależnienie nie pyta o wiek ani status społeczny, a kryzys bezdomności potrafi dotknąć ludzi, którzy jeszcze niedawno wiedli całkiem zwyczajne życie.
W Pile staramy się dostrzec człowieka za każdym z tych problemów. Widzieć nie „narkomana” czy „bezdomnego”, ale człowieka w potrzebie – syna, córkę, matkę, ojca… kogoś, kto kiedyś miał plany i marzenia. Nasze placówki przypominają, że za statystykami kryją się realne osoby. Tu, w tych miejscach, łzy rozpaczy mieszają się z łzami ulgi, gdy ktoś po raz pierwszy od dawna czuje, że nie jest sam. Widzimy, jak podopieczni małymi krokami odzyskują godność i wiarę w siebie – czy to odstawiając używki, czy też stawiając pierwszy krok ku samodzielności po miesiącach na ulicy. Każda z tych przemian to dowód, że warto walczyć o człowieka, niezależnie od tego, jak nisko upadł.
Marek Kotański, Monar i Markot – historia, która daje nadzieję
Patrząc na ten system pomocy w Pile, warto przypomnieć szerszy kontekst – historię MONAR i wizję Marka Kotańskiego, od której wszystko się zaczęło. Marek Kotański (1942–2002) to legenda pomocy społecznej w Polsce – psycholog i terapeuta, który nie bał się wyzwań. Pod koniec lat 70. dostrzegł tragedię młodych ludzi uzależnionych od heroiny, porzuconych przez system. W 1978 roku, w opuszczonym dworku Monar Głosków, stworzył pierwszy ośrodek dla osób uzależnionych i nazwał go Monar . Zastosował tam rewolucyjną (jak na owe czasy) metodę terapii społecznościowej, opartej na pełnej abstynencji i zasadzie, że uzależnieni wspierają się nawzajem jak rodzina. To było miejsce pełne trudnej miłości i dyscypliny, ale też wiary, że „nikt nie jest stracony na zawsze” – słowa te stały się mottem Monaru . Choć jako stowarzyszenie Monar zarejestrowano dopiero w 1981 roku, idea narodziła się wcześniej, właśnie w tych pierwszych wspólnotach terapeutycznych . Monar rósł, tworząc sieć ośrodków pomagających uzależnionym w całym kraju. Przełamywał stereotypy, że narkoman to przestępca – pokazał, że to chory człowiek, którego można i trzeba leczyć, a przy odpowiednim wsparciu może wrócić do społeczeństwa.
Jednak Kotański widział cierpienie nie tylko wśród uzależnionych. W latach 90. Polska zmagała się z nowym kryzysem – falą bezdomności po transformacji ustrojowej. Wielu ludzi, często po likwidacji PGR-ów czy zakładów pracy, lądowało na ulicy. W 1993 roku Kotański zareagował tak, jak podpowiadało mu serce – powołał do życia Markot, czyli Ruch Wychodzenia z Bezdomności. W praktyce oznaczało to stworzenie sieci schronisk i domów dla bezdomnych w całym kraju. W krótkim czasie pod szyldem Markotu powstało około 100 ośrodków dla osób bezdomnych – od samotnych matek z dziećmi, po osoby niepełnosprawne i terminalnie chore . Nagle ludzie z marginesu dostali szansę: ciepłe łóżko, zupę, czyste ubranie, ale też programy, które pomagały im wrócić do normalności – terapię od uzależnień, warsztaty pracy, wsparcie w załatwianiu dokumentów. Markot stał się wielkim ruchem solidarności; ludzie dobrej woli oddawali pustostany, były zbiórki, wolontariusze. Za tym wszystkim stał niezmordowany Kotański – człowiek, który zarażał energią i wiarą w drugiego człowieka. Jego przesłanie było proste i rewolucyjne: każdy zasługuje na szacunek i pomoc, bez względu na to, jak bardzo pogubił się w życiu.
Marek Kotański zginął tragicznie w 2002 roku, ale jego dzieło żyje dalej. Monar i Markot działają po dziś dzień, a Piła jest tego najpiękniejszym przykładem. Tutejsze centrum dla bezdomnych i poradnia dla uzależnionych należą przecież do rodziny Monaru – kontynuując misję Kotańskiego tu, lokalnie, na pilskim gruncie. Historia zatacza koło: idea, która zrodziła się pod Warszawą ponad 40 lat temu, owocuje pomocą dla mieszkańców naszego miasta teraz i dziś.
Solidarność, systemowa pomoc i szacunek
Historie osób wychodzących z cienia nałogu czy ulicy w Pile uczą nas jednego: potrzebujemy systemowej pomocy, solidarności i szacunku na co dzień. Sam fakt istnienia tych placówek to efekt odważnych decyzji i empatii – władz miasta, które nie odwracają wzroku od trudnych problemów, oraz ludzi z organizacji pozarządowych, którzy wkładają serce w codzienną pracę z potrzebującymi. Taki system nie powstał z dnia na dzień; to lata współpracy, przełamywania biurokratycznych barier i budowania zaufania. Dziś widzimy efekty: realne miejsca, w których ludzkie życie się zmienia.
Piła pokazała całej Polsce, że można inaczej – można kompleksowo i godnie zaopiekować się tymi, którzy często bywają niewidoczni. To powód do dumy dla nas, pilan. Nasza lokalna tożsamość wzbogaciła się o coś bezcennego: o wrażliwość społeczną. W świecie, gdzie tak łatwo przychodzi oceniać i stygmatyzować, my w Pile staramy się rozumieć i pomagać. Czyż to nie budujące, że w naszym mieście osoba w kryzysie może znaleźć aż trzy różne drzwi, do których zapuka – i za każdymi czeka pomoc?
Nie poprzestawajmy na tym sukcesie. Solidarność i szacunek to wartości, które musimy pielęgnować każdego dnia. Każdy z nas może dołożyć swoją cegiełkę: wolontariat, wsparcie zbiórek, a czasem po prostu dobre słowo i uśmiech do kogoś, kto wygląda na przygnębionego. Systemowa pomoc jest konieczna, ale równie ważna jest codzienna ludzka życzliwość.
Spójrzmy z refleksją na ludzi dotkniętych uzależnieniem czy bezdomnością – to nie „problem społeczny” abstrakcyjnie opisany w statystykach. To nasi bliźni, część naszej wspólnoty. Piła wybrała drogę zaopiekowania się nimi. Możemy być z tego dumni. Duma jednak zobowiązuje – by nigdy nie zagasić w sobie tej iskry empatii, by iść przez życie z otwartymi oczami i sercem.
Patrzę na Piłę i widzę miasto o wielkim sercu. Miasto, które nie odwraca się od najsłabszych, lecz podaje im rękę. To tutaj słowa Marka Kotańskiego nabierają realnego kształtu każdego dnia. Nikt nie jest stracony – póki jest wśród nas dobroć, solidarność i szacunek. Piła jest tego dowodem. I za to kocham to miasto.
 
Dziś obchodzimy dwa niezwykle ważne dni: Ogólnopolski Dzień Trzeźwości oraz Dzień Ludzi Bezdomnych 📅 To szczególna okazja, by zwrócić uwagę na tych, którzy każdego dnia toczą walkę – o godność, zdrowie i lepsze jutro.
✋ Ogólnopolski Dzień Trzeźwości to moment refleksji nad rolą, jaką trzeźwość odgrywa w naszym życiu – nie tylko w kontekście uzależnień, ale też relacji, decyzji i odpowiedzialności za siebie i innych.
W placówkach MONAR codziennie toczy się walka o wolność od nałogów – z empatią, wsparciem i profesjonalną pomocą. To także dzień uznania dla osób, które podjęły trud wyjścia z uzależnienia. Wasza siła inspiruje 💪
🏠 Dzień Ludzi Bezdomnych, święto, które zainicjował Marek Kotański, przypomina z kolei, jak wiele osób w naszym otoczeniu mierzy się z brakiem dachu nad głową. W Stowarzyszeniu MONAR wiemy, że bezdomność to nie wybór, a często skutek życiowych kryzysów, traumy, choroby czy uzależnienia.
Nasze schroniska i domy to nie tylko miejsce noclegu – to przestrzeń, gdzie odzyskuje się poczucie wartości, bezpieczeństwa i nadzieję 🤝
W takich dniach szczególnie zachęcamy do empatii i solidarności. Każdy gest, każda dobra myśl i każde wsparcie mają ogromne znaczenie. Razem możemy więcej! 💙