25/05/2025
W momencie, gdy życie powoli się wycofuje, jedzenie traci swoją pierwotną funkcję,
stając się nie tyle potrzebą organizmu, co symbolem troski i miłości.
Jednak w tych najtrudniejszych chwilach najważniejsze jest zrozumienie, że to nie brak jedzenia odbiera siły, lecz samo odchodzenie.
CHORY NIE UMIERA DLATEGO, ŻE NIE JE. NIE JE DLATEGO, ŻE UMIERA.
Jedzenie dla wielu rodzin staje się symbolem opieki, miłości.
Czasem – jedynym możliwym gestem.
Asia, oddziałowa z Hospicjum Dutkiewicza, tłumaczy:
Przy chorych w stanie terminalnym ten temat często staje się polem walki.
Rodziny pytają: „Czy coś zjadła?”, „Może dać rosołek, ulubione ciasto, owoc?”. Chcą dobrze, ale trzeba zrozumieć – to nie głód odchodzi. To życie się wycofuje.
Chory nie je, bo jego organizm już nie potrzebuje jedzenia. Spowalniają wszystkie procesy życiowe, metabolizm się zmienia. Czasem nowotwór zajmuje układ trawienny – wtedy każdy posiłek wywołuje cierpienie: ból, wzdęcia, nudności.
Nawet łyk mleka może stać się szczeliną bólu. Rodzina bywa zrozpaczona. „Musisz coś zjeść, żeby mieć siłę”. To nie brak jedzenia odbiera siły. To umieranie odbiera głód.
Dlatego w hospicjum mówimy inaczej. Mówimy: cieszymy się z jednej łyżki zupy, z połowy kromki chleba. Nie pilnujemy diety, nie wprowadzamy restrykcji. Jeśli chory ma ochotę – przynieśmy to, czego pragnie, choćby tylko do posmakowania. Podajemy na małych talerzach – żeby nie przytłaczać. Żeby jedzenie nie stało się ciężarem, tylko gestem miłości.
Nigdy, przenigdy, nie zmuszamy.
Nie straszymy. Nie wypowiadamy okrutnych słów: „Musisz zjeść, żeby mieć siłę”.
W tych ostatnich dniach życia jest tyle rzeczy ważniejszych niż obiad:
💙 wypowiedzenie tego, co dotąd niewypowiedziane,
💙 wspólne słuchanie ulubionej muzyki,
💙 przeczytanie fragmentu książki,
💙 milcząca obecność,
💙 spojrzenie w oczy,
💙 pierwszy wiosenny dzień w ogrodzie.
Nie marnujmy tego czasu na walkę o każdy kęs. Wybierzmy bliskość. Troskę. Zrozumienie.💙