19/05/2025
Jestem terapeutką jednej z najsubtelniejszych, najdelikatniejszych, najbardziej wrażliwych form pracy terapeutycznej.
Widzę w tej delikatności ogromną wartość.
Widzę i czuję, że często to właśnie te chwile — ciche, uważne, obecne doświadczanie siebie z tym wszystkim, czym się jest — okazują się najgłębiej transformujące.
A jednak...
Czasem sięgam też po metody, które pozwalają dotknąć pełnego spektrum intensywności — od tego, co delikatne jak piórko, aż po doświadczenia „na pełnym ogniu”.
Między tymi biegunami mieści się ogromny, pulsujący świat. I wszystko to — może być uzdrawiające, jeśli wydarza się w obecności, w bezpieczeństwie, we właściwym momencie.
Jedną z takich metod jest oddychanie holotropowe — głęboka forma pracy wewnętrznej, zapoczątkowana przez Stana i Christinę Grof w latach 70.
Stanislav Grof mówił:
„To, co zostało zranione na poziomie emocjonalnym, cielesnym i duchowym, musi być uzdrowione na tych samych poziomach – i z podobną intensywnością.”
Choć współczesna wiedza o traumie zachęca nas do powolnego, stopniowego dotykania pierwotnej intensywności, z dużym wyczuciem, to jednak w oddychaniu holotropowym odnajduję coś wyjątkowego:
możliwość ponownego przeżycia historii zapisanej w ciele, ale tym razem — w inny sposób.
W obecności.
W otwartości.
W pełni zaopiekowanej przestrzeni.
Z ludźmi, którzy naprawdę są.
I którzy potrafią utrzymać kontener, w którym wszystko może się wyrazić.
Tak, nie MUSIMY wracać do tej samej intensywności, co kiedyś.
Ale to, że MOŻEMY, jeśli tylko poczujemy się wystarczająco bezpiecznie — to już samo w sobie coś zmienia.
To daje ciału nowy fundament. Nowe oparcie.
Bo czym właściwie jest ta intensywność?
- Czasami to silne emocje, wstrzymane dawno temu, bo nie było nikogo, kto byłby w stanie je z nami unieść.
- Czasami to słowa, które nigdy nie zostały wypowiedziane. Albo krzyk, który nigdy nie mógł się wydostać z gardła.
- Czasami to doświadczenie zapisane w ciele — zatrzymane, nieukończone, zawieszone w czasie.
To, że nie trzeba, ale można pozwolić tej opowieści się ujawnić — przez ciało, przez oddech, przez kontakt — tym razem w bezpieczeństwie, to doświadczenie o niezwykłej mocy korekcyjnej.
To powrót do siebie. Do tych części, które kiedyś „nie mogły”.
Jako terapeutka stale zgłębiam rozmaite ścieżki, metody, podejścia.
Z pokorą i zaciekawieniem przyglądam się różnorodności ludzkiego doświadczenia.
Ucząc się facylitacji procesów holotropowych, odkrywam studnię bez dna, jaką jest tajemnica ludzkiej psychiki.
Psychologia transpersonalna — wychodząca poza to, co tylko cielesne i mentalne — staje się dla mnie kolejną bramą do lepszego poznania kim jesteśmy.
Dziękuję Holotropic Poland. ❤️