
30/07/2025
W życiu ciężkie są tylko chwile.
Nieprzespane noce.
Ręce błagające o chwilę wytchnienia od noszenia.
Plecy palące ogniem od schylania się, karmienia, tulenia.
(Tak, karmiłam z nogą na parapecie, bo nie zmieściłam się w poprzek łóżka).
Płacz i krzyk dziecka, które przeszywa ciało na wskroś.
Zimne jedzenie, bo ono potrzebuje jeść pierwsze.
Bałagan w domu, bo po trzech godzinach usypiania jedyne, o czym marzę to usiąść.
Samotne godziny, bo tylko JA ja umiem Go tak ukoić.
Ale są też inne chwile…
Uśmiech dziecka, bo zrobiłam głupią minkę i to był jego świat.
Śmiech całym maleńkim ciałkiem, bo jestem obok.
Oczka wpatrzone we mnie, kiedy karmię.
Eksplozja radości, bo udało się przewrócić i złapać zabawkę.
Malutkie ciało wtulone we mnie. W 100% zależne.
I ja – cała w tym.
Chwytam każdą taką chwilę.
Cieszę się nią.
Bo wszystko mija – to, co trudne, i to, co piękne.
Za moment Michałek będzie bardziej samodzielny.
Już nie będzie mnie tak potrzebował.
I dlatego – nie chcę stracić żadnej z tych chwil.
A zmęczenie?
Było, jest i będzie.
I tak dam radę.
Jak każda Mama. 🤍